eGNOSIS

Schizmy i herezje

R. H. Zamojski

Zamieszczone na naszej stronie szkice historyczne o ruchach schizmatyckich i heretyckich pochodzą z książki R.H. Zamojskiego - Schizmy i herezje, wydanej przez Wydawnictwo Przedświt.
Nieznaczne skróty tekstu pochodzą od redakcji.

Bazylidianizm
Marcjonizm
Karpokratyzm
Manicheizm
Donatyzm
Pryscylianizm
Pelagianizm
Monofizytyzm
Kataryzm
Prawosławie

    

Pryscylianizm

 

Pogląd o charakterze filozoficzno-teologicznym, który zrodził się około roku 375 w północnej Hiszpanii. Pryscylianizm nie był jednolitą i zwartą koncepcją, a raczej zbiorem rozmaitych rozważań, w których mieszały się gnostyckie emanacje wydarzeń rzeczywistych z manichejskim dualizmem dobra i zła, z astrologią, gdzie mówi się, że losy człowieka uzależnione są od konstelacji gwiazd, czy wreszcie z ascezą, która miała być jedynie słuszną drogą do uniezależnienia się od świata zła. Pogląd ten zakładał wprawdzie, że Pismo Święte jest źródłem wiary, lecz dopuszczał, iż może być tłumaczone według osobistego natchnienia poszczególnych wierzących, dając tym samym możliwość szerokiej jego interpretacji.

Przyjmując własną interpretację, pryscylianizm kwestionował rzeczywistość narodzin i człowieczeństwa Chrystusa, wiarę w jego zmartwychwstanie, odrzucał istnienie Trójcy Świętej. Życie w skrajnej ascezie uważał za jedyną drogę uniezależnienia się od świata zła. Świat jako taki miał bowiem być dziełem złego boga — Szatana. Twórcą tego poglądu był Pryscylian urodzony w Hiszpanii około roku 340. Nie znamy bliżej jego działalności w pierwszym okresie życia. Wiadomo jedynie, że głoszenie swoich poglądów rozpoczął około 370 roku. Już na samym początku spotkał się z surową krytyką ze strony miejscowych duchownych. W końcu 380 roku, w czasie obrad Synodu w Saragossie, potępiono Pryscyliana, lecz nie podjęto przeciwko niemu żadnych konkretnych kroków. Pryscylian nie przejął się zbytnio tym faktem, a jego zwolennicy w osobach Itacjusza oraz Sylwiana, w odpowiedzi na reakcję Synodu, wyświęcili Pryscyliana na biskupa Awilli. Z kolei jego przeciwnicy, Hadycjusz i Itacjusz, wykorzystując dekret cesarza Gracjana skazujący manichejczyków na wygnanie, zagrozili wygnaniem Pryscylianowi jak i jego zwolennikom. Pryscylian z obawy uszedł wraz ze swoimi zwolennikami do Akwitanii, a potem udał się do Rzymu w nadziei, że uzyska zrozumienie oraz poparcie papieża Damazego I. Niewiele jednak wskórał. Udało mu się jedynie uzyskać odwołanie decyzji o wygnaniu. W tej sytuacji Pryscylian wspólnie z Itacjuszem powrócili do Hiszpanii, gdzie podjęli na nowo głoszenie swych poglądów, pozyskując tam licznych zwolenników. Nie uszli jednak uwadze swego największego adwersarza, który natychmiast podjął interwencje u Maksyma[1]. Ten pragnąc zaskarbić sobie poparcie katolików przedstawił sprawę Synodowi, który odbył się w 384 roku w Bordeaux. Synod nie podął żadnych kroków wobec Pryscyliana, ponieważ odmówił przybycia i odwołał się bezpośrednio do cesarza. Cesarz obszedł się jednak z Pryscylianem bardzo surowo. W wyniku złożonych do cesarza oskarżeń o niemoralne prowadzenie się Pryscyliana jak i uprawianie magii, został on skazany na śmierć.

Pomimo licznych interwencji, w tym i Ojca Kościoła Marcina z Tours, o uchylenie kary śmierci, w roku 385 wyrok został wykonany[2]. Niektórzy historycy twierdzą, że sam papież Syrycjusz miał potępić surowość wyroku, nie podają jednak bliższych informacji na ten temat. Należy podkreślić, że był to pierwszy przypadek skazania na śmierć chrześcijanina za wyznawanie heretyckich poglądów. Jednak, co gorsze, egzekucja ta zapoczątkowała praktykę skazywania na śmierć ludzi o innych poglądach religijnych. Decyzja odbiła się szerokim echem w całym świecie chrześcijańskim, przynosząc cesarzowi i Kościołowi rzymskiemu niesławę.

Najbliżsi przyjaciele Pryscyliana zostali złożeni z urzędów, bądź sami zrezygnowali z pełnienia funkcji kapłańskich. Wprawdzie był to ruch o ograniczonym zasięgu, to jednak w północnej Hiszpanii i południowej Francji jeszcze przez długi czas żyły jego idee.

Problem Trójcy Świętej był ciągle żywy i budził wiele kontrowersji. Równolegle funkcjonował arianizm a i inni heretycy podnosili ten problem przez wiele lat.

 

 

Pelagianizm

 

Pogląd filozoficzno-teologiczny o charakterze heretyckim, który zrodził się w końcu IV wieku najprawdopodobniej w Szkocji, usiłujący wyjaśnić tajemnicę wewnętrznego życia człowieka w sferze zbawienia wiecznego. Twórcy tego poglądu twierdzili, że człowiek jako istota rozumna, jeśli chce może zbawić się sam, o własnych siłach poprzez swoje postępowanie. Uważali bowiem, że nie istnieje grzech pierworodny przekazywany z pokolenia na pokolenie, że Chrystus nie dokonał odkupienia, ani nie obdarzył człowieka specjalną łaską, lecz przyszedł na świat aby dać człowiekowi przykład postępowania, by mógł zbawić się sam. Przyjęcie tego rodzaju poglądu rodziło zupełnie inne spojrzenie na rolę Kościoła, a w szczególności duchowieństwa. Duchowieństwo przestałoby pełnić funkcję pośrednika między Bogiem a wiernymi a jego rola ograniczałaby się wyłącznie do wskazywania właściwej drogi postępowania. Było w pełni zrozumiałe, że proponowanie tak skrajnie odmiennego poglądu teologicznego musiało wzbudzać olbrzymi niepokój wśród Ojców Kościoła.

Przyjmuje się, że twórcą tego poglądu był Pelagiusz urodzony w Bretanii około 354 roku. Niektórzy historycy za ojca pelagianizmu uważają natomiast Teodora z Mopsuestii, urodzonego około 352 roku, jednego z wybitnych teoretyków filozofii i teologii w ówczesnym świecie. Niewiele wiemy na temat idei jak i samego Pelagiusza. Wiadomo jedynie, że tego rodzaju poglądy były w tym czasie bardzo popularne, zarówno na terenie Bretanii jak i całej Anglii. Pomimo, że dla prostych ludzi mogły one być przekonywujące ze względu na ich zrozumiałość i przystępność, jednak nigdy nie wyszły one poza grupę teoretyków-intelektualistów w ramach samego chrześcijaństwa. Pelagiusz nie znalazł większego zrozumienia na terenie Bretanii, dlatego około roku 382 przybył do Rzymu, gdzie przyjął chrzest i został prawdopodobnie mnichem. Jako człowiek błyskotliwy, inteligentny i wszechstronnie wykształcony, cieszył się dużym poważaniem wśród rzymian, jak i dostojników Kościoła, co pozwalało mu skutecznie propagować swoją ideę.

Wiemy, że jednym z aktywnych zwolenników Pelagiusza był Celestiusz, rzymski prawnik, wierny uczeń, posiadający także rozległe kontakty wśród miejscowej inteligencji. Po upadku Rzymu, w wyniku zajęcia wiecznego miasta przez wojska gockiego króla Alaryka w 410 roku, Pelagiusz opuścił Rzym chroniąc się w Afryce, gdzie miał pełną swobodę działania. Celestiusz schronił się w Kartaginie. Pelagiusz już po kilku miesiącach udał się do Jerozolimy i tam propagował swoje poglądy aż do 415 roku. Mniej szczęścia miał Celestiusz, bowiem już w roku 411 został zadenuncjowany przez Paulina z Mediolanu. Aby uniknąć represji, Celestiusz udał się do Efezu, gdzie po niedługim czasie został nawet członkiem kolegium diakonów. Jednak i tam po jakimś czasie uznano go za heretyka, w wyniku czego w roku 416 został potępiony przez papieża Innocentego I.

Pelagiuszowi wydawało się, że w Ziemi Świętej może swobodnie szerzyć swoje poglądy, nagle pod koniec 415 roku przebywający na wygnaniu w Galilei dwaj biskupi — Heros i Łazarz z Aix-en-Provance — oskarżyli go o herezję. Zarzuty tyczyły głównie stwierdzenia, że człowiek może zachować stan bezgrzeszności polegając wyłącznie na swej woli i zdolności do zachowania przykazań bożych. Zarzucono także, że w ścisłej zmowie z Celestiuszem prowadzi działalność zmierzającą ku rozłamowi w Kościele. Stąd na wniosek kilku duchownych rozpatrywano sprawę Pelagiusza w 415 roku na synodzie w Diospolis.

Pelagiusz odpierając ataki, odciął się od Celestiusza, twierdząc że nie prowadzi żadnej działalności religijnej, a jedynie czyni rozważania na gruncie filozoficznym, szukając właściwej odpowiedzi na stawiane pytania. Ostatecznie został uwolniony od zarzutów. O ile tolerancyjny wschód nie kwestionował tego rodzaju werdyktu, to afrykańscy biskupi na czele ze świętym Augustynem z Hippony ostro zareagowali, interweniując u papieża Innocentego I, by potępił Pelagiusza. Jednym z głównych stronników Augustyna, tworzącego wspólny front przeciwko Pelagiuszowi i oskarżającego go o herezje, był święty Hieronim. Dwa lata później — w odwecie — grupa zwolenników Pelagiusza spaliła dwa klasztory związane z Hieronimem. Papież Innocenty I potępił Pelagiusza, wyrażając równocześnie nadzieję, że Pelagiusz zmieni stanowisko i zaprzestanie głoszenia swoich poglądów. Po śmierci Incentego I, za pontyfikatu jego następcy Zozymusa (417–418), zarówno Pelagiusz jak i Celestiusz natychmiast odwołali się do nowego papieża próbując przekonać go o swojej niewinności. Nowy papież podszedł do nich z wielkim zrozumieniem pozwalając raz jeszcze na wyjaśnienie całej sprawy. Dysputy toczyły się w Rzymie w bazylice świętego Klemensa i brał w nich udział sam papież. Obydwu zainteresowanym udało się przekonać papieża o swojej niewinności, w wyniku czego uzyskali odwołanie potępienia. Wielu historyków zastanawiała się, czym kierował się papież przejawiając głęboką jak na owe czasy tolerancję. Wielu tłumaczyło to pochodzeniem papieża — był bowiem Grekiem, a zatem przedstawicielem wschodu, gdzie tolerancja a w szczególności wymiana myśli była zjawiskiem codziennym. W oczach myślicieli wschodu zachód był postrzegany jako nieokrzesana, a nawet dzika część Europy. Istniała głęboka różnica w rozwoju intelektualnym i poziomie kultury pomiędzy wschodem a zachodem, która ustawicznie się pogłębiała. Papież oznajmił decyzję w dwóch listach do biskupów afrykańskich. Ci — ze świętym Augustynem na czele — zareagowali jednak bardzo ostro na listy Zozymusa zwołując lokalny synod i przeciwstawiając się stanowisku papieża, zaś w wysłanym do Rzymu dokumencie końcowym, domagali się potępienia Pelagiusza i Celestiusza.

Papież nie ugiął się pod presją biskupów afrykańskich, a oni też nie mieli zamiaru ustąpić — odwołali się do Synodu w Rawennie, który wydał aż dwa reskrypty dotyczące potępienia obydwu teologów. Odbywający się w tym samym czasie powszechny Synod w Kartaginie potępił obydwu i ich poglądy. Także ówczesny cesarz był nastawiony negatywnie do zwolenników pelagianizmu, życząc sobie wyeliminowania głoszonych przez nich poglądów z życia chrześcijaństwa. Papież, poszukując kompromisowego wyjścia z tej trudnej sytuacji, napisał tak zwany List-wezwanie, uznając decyzje, które zapadły w Kartaginie, prosił równocześnie o ich akceptacje wszystkie główne stolice biskupie wschodu i zachodu. Tak sprytnie przyjęta forma uznania postanowień Synodu pozwoliła papieżowi uniknąć złamania formalnej zasady nieodwołalności decyzji powziętej przez Stolicę Apostolską.

Pelagiusz zdając sobie sprawę z możliwych konsekwencji schronił się w Egipcie, w rejonie największej tolerancji religijnej, gdzie mógł swobodnie głosić swoje nauki. Nie wiemy jak długo działał tam i kiedy zmarł, wiadomo natomiast, że głoszone przez niego poglądy miały coraz więcej zwolenników. Po roku 418 głoszona przez Pelagiusza doktryna ulegała stopniowej, lecz znacznej radykalizacji. Następcy Pelagiusza twierdzili, że to Bóg przeznacza jednych do zbawienia a innych na potępienie. Chrystus nie umarł za wszystkich ludzi, a jedynie za zbawionych, z czego wynikałoby, że Bóg nie pragnie zbawienia wszystkich, a zatem sam dokonuje selekcji. Nie określono wprawdzie precyzyjnie, czym się Bóg kieruje, należało jedynie domniemywać, że dobrymi uczynkami, do czego każdy człowiek ma wolną i nieprzymuszoną wolę. Nie wiemy bliżej skąd tak nagła zmiana w poglądach Pelagia — być może pod wpływem teorii o predestynacji głoszonej znacznie wcześniej przez świętego Augustyna, lecz nie ma na to dowodów. Była to znaczna zmiana, bowiem o ile Pelagiusz twierdził, że każdy człowiek może zbawić się sam, to owi następcy ograniczali tą możliwość do nieoznaczonej bliżej ilości osób.

W roku 425 cesarz Walentyniusz III wydał reskrypt przeciwko pelagianom, polecając administracji państwowej zdecydowaną walkę z nimi. Równie ostro reagował Kościół katolicki — zarówno same poglądy, jak i głoszący je, zostali potępieni, obłożeni klątwą na Soborze powszechnym w 431 roku, w Efezie.

Tezy te musiały być jednak ciągle żywe w środowisku intelektualistów Kościoła, bowiem w drugiej połowie V wieku dyskutowano o nich wśród teologów w Galii oraz na wschodzie. Przyjął je także Kalwin, o czym pisze w swej pracy Wychowanie Chrześcijańskie, a zatem ciągle budziły one kontrowersje i spory.

 

 

Monofizytyzm

 

Pogląd o charakterze heretyckim powstały około 440 roku w rejonie Konstantynopola. Oparty był na zasadzie, iż Chrystus posiadał wyłącznie jedną naturę, naturę boską, która wchłonęła naturę ludzką. Nazwa dla tego rodzaju poglądu została przyjęta od greckiego słowa monos — jeden i physis — natura, czyli „jedna natura”. Twórcą tego poglądu był opat klasztoru, Eutyches, żyjący w latach 370–455, głoszący, że po wcieleniu w Chrystusie istniała już tylko jedna natura, boska — ludzka została wchłonięta przez Boga. Było to zupełnym przeciwstawienie arianizmu, bowiem gdy arianie eksponowali wyłącznie naturę ludzką Chrystusa, posuwając się aż do negacji boskości, monofizyci dostrzegali wyłącznie charakter boski, aż po odrzucenie człowieczeństwa Jezusa.

Koncepcja ta miała zwolenników wśród dostojników Kościoła, jak i władzy świeckiej. Wiemy, że zwolennikiem monofizytyzmu był ówczesny patriarcha Aleksandrii, Tymoteusz. Już bardzo szybko, bowiem około roku 446, Eutyches został potępiony za głoszenie swoich poglądów przez patriarchę Konstantynopola Flawiana. Opat nie przejął się jednak zbytnio napomnieniem patriarchy, licząc na wsparcie swoich zwolenników jak i cesarza cesarstwa wschodniego Teodozjusza II, który skłaniał się ku poglądom monofizyckim. Dla szczegółowego rozpatrzenia sporu, w 448 roku zwołano Synod w Konstantynopolu, w czasie którego bardzo ostro wystąpił przeciwko Eutychesowi biskup Seleucji Izauryjskiej, Bazyli z Seleucji. W tej sytuacji patriarcha Flawian ekskomunikował Eutychesa. Opat odwołał się jednak do biskupa Rzymu, papieża Leona I oraz cesarza Teodozjusza II. Cesarz sympatyzujący z różnego rodzaju nowymi poglądami, zwołał na początku kwietnia 449 roku do Efezu synod, w czasie którego miał zostać rozpatrzony między innymi problem monofizytyzmu. Papież tymczasem 19 czerwca przesłał list do Flawiana, w którym przedstawił stanowisko Kościoła w tej sprawie. List ten miał być odczytany na Synodzie, stanowiąc wstęp do planowanej dyskusji. Synod rozpoczął obrady 8 sierpnia 449 roku. Już na samym początku obrad, Eutyches i jego zwolennicy, przy czynnym poparciu dworu cesarskiego, doprowadzili do zamieszania, powodującego, iż Flawian nie był w stanie odczytać papieskiego posłania. Legaci papiescy zostali ponadto brutalnie zaatakowani, tak że musiała interweniować policja. Przerażony Flawian zdołał zbiec i ukryć się w bezpiecznym miejscu. W tej sytuacji zebrani biskupi zmuszeni byli unieważnić ekskomunikę Eutychesa i przywrócić go na zajmowane stanowisko. Papież odmówił zaakceptowania przyjętych w tej sprawie ustaleń, a sam Synod nazwał „zbójnickim”, który pod taką nazwą przeszedł do historii. Cesarz swoim dekretem potwierdził jednak uniewinnienie Eutychesa skazując równocześnie na wygnanie Flawiana. Papież, pomimo wywieranych nacisków, nie uznał tego dekretu, poszukując równocześnie sposobu na rozwiązanie problemu. Prosił nawet o interwencję cesarza cesarstwa zachodniego Walentyniusza III ale i jego zabiegi nie dały rezultatu. Problem rozwiązał się jednak sam, kiedy 8 lipca 450 roku zmarł cesarz Teodozjusz, a wdowa anulowała dekret i wygnała Eutychesa z Konstantynopola.

W tej sytuacji nic nie stało już na przeszkodzie, aby mógł być zwołany sobór, który zająłby się problemem monofizytów. Trudna sytuacja w Italii, jaka powstała w wyniku zagrożenia ze strony wodza Hunów Atylli spowodowała, że sobór zwołano w Chalcedonie. Sobór rozpoczął obrady 8 października 451 roku, udział wzięło w nim około 60 biskupów, wśród nich znajdowało się dwóch legatów papieskich. Tym razem legaci odczytali list papieża, czego nie udało się w Efezie. Z bardzo ostrym atakiem wystąpił biskup Bazylii z Saleucji, żądając skazania Eutychesa oraz jego najbliższego współpracownika Dioskura. Dioskur w odwecie zażądał potępienia papieża Leona I, jednak propozycja ta została odrzucona. W konsekwencji Eutyches jak i Dioskur zostali potępieni oraz złożeni z urzędów. Władza cesarska w osobie cesarzowej Pulcherii poparła decyzję Soboru, tak więc Eutyches jak i Dioskur zostali skazani na wygnanie. Wydano także edykt przeciwko monofizytom potępiający ich działalność, ale jego skuteczność okazała się niewystarczająca. Sobór potwierdził również Credo Kościoła, że w Chrystusie obok natury Boskiej istnieje „niezmieszana istota ludzka”, co było wyrazem ogólnie obowiązującej zasady zawartej w ewangeliach. Monofizyci mogli jednak nadal prowadzić swoją działalność, ponieważ często korzystali z bardzo wpływowych protektorów. W roku 458 biskup Bazyli wraz z innymi biskupami izauryjskimi zwrócili się z prośbą do nowego cesarza imperium wschodniego, Leona I o złożenie w urzędu monofizyckiego patriarchy Aleksandrii, Tymoteusza, lecz cesarz nie przychylił się do ich żądania. Rok później biskup Diadoch wraz z innymi biskupami z Egiptu informował cesarza o dokonanym przez monofizytów zabójstwie w Aleksandrii duchownego Proteriusza, ale i tym razem nie podjęto żadnych działań.

Późniejszy cesarz Wielki Justynian był nawet sympatykiem monofizytów, jak również zabiegał o ich pozyskanie. Z monofizytami związany był poprzez swoją żonę Teodorę, gorącą zwolenniczkę tej sekty. Pomimo zdecydowanych działań przeciwko monofizytom, jeszcze długo było słychać o ich poglądach, które zanikły praktycznie dopiero w VIII wieku

 

 

Kataryzm

 

Kościół o charakterze heretyckim, który jako jedna z nielicznych nie wyłonił się z tradycyjnego chrześcijaństwa, ale powstał poza nim w południowej Francji w połowie X wieku[3]. Katarzy znani byli także pod innymi nazwami. Często nazywano ich albigensami od langwedockiego miasta Albi, które było ważnym ośrodkiem działalności katarów. We Włoszech nazywano ich patarenami. Nierzadko określano katarów przydomkiem innych grup heretyckich. Rzeczywiście, w zasadach ich wiary można było spotkać elementy arianizmu[4], marcjonizmu bądź manicheizmu[5]. Nie wiemy bliżej skąd przybyli, bądź jak powstawała przyjęta przez nich doktryna filozoficzno-teologiczna.

Podstawowe założenia swej religii przejęli z chrześcijaństwa, dlatego uznani zostali przez Kościół katolicki za heretyków. Wiadomo, że nie stanowili zwartego Kościoła, a ich społeczność składała się z różnego rodzaju grup wyznaniowych. Grupy te wyznawały wprawdzie wspólnie przyjęte zasady ogólne, lecz często różniły się od siebie w szczegółach i to w sposób dość zasadniczy. Katarzy dopuszczali pewne formy organizacyjne, odrzucając jednak instytucje hierarchii kościelnej w pojęciu Kościoła rzymskiego, jak i wszelkich pośredników pomiędzy Bogiem a człowiekiem w postaci osób duchownych. Dla nich podstawową i jedyną grupą był zbór, w którym znajdowali się nauczyciele (kaznodzieje) zajmujący się głoszeniem zasad religii katarskiej, tak zwani perfecti (doskonali) — zarówno mężczyźni jak i kobiety. Za całość funkcjonowania zboru odpowiadał kolegialnie cały sobór, a zatem była to struktura organizacyjna o dużym stopniu demokracji.

Katarzy odrzucali wiarę w pojęciu Kościoła rzymskiego, wprowadzając na jej miejsce bezpośrednie i osobiste poznanie, indywidualne doświadczenie oraz przeżycia o mistycznym i religijnym charakterze[6]. Doświadczenie, a w konsekwencji poznanie było dla nich najważniejsze, koncentrowali się głównie na osobistym kontakcie z Bogiem. Doktryna religii katarskiej kładła wprawdzie nacisk na konflikt dwóch przeciwstawnych sobie wartości, takich jak dobro — zło, dusza — ciało, czy niebo — ziemia, to jednak w praktyce zasada ta została znacznie poszerzona. Według katarów poprzez całe stworzenie świata toczy się odwieczna walka, światła i ciemności, ducha i materii oraz dobra i zła.

Katarzy wierzyli, że istnieje dwóch bogów o podobnym bądź równym statusie. Dla nich bóg dobry występował w postaci bezcielesnej i był bogiem miłości, źródłem czystego ducha, bytem nieskalanym. Świat materialny wyrażał natomiast władze boga złego, który był przeciwstawieniem miłości. Z powyższego wynika, że tworzenie jako zjawisko, w swojej istocie było złem, a zatem świat, w tym i człowiek, został stworzony przez boga zła. Rolą boga dobra jak i oddanych mu ludzi było wyrwać istoty ludzkie spod władzy boga zła poprzez oczyszczenie. Stąd celem człowieka na ziemi miało być uwolnienie się od wszelkiej materii i ostateczne odrzucenie wszystkiego, co pochodzi od boga zła — Regis Mundi. W przyjętych założeniach widzimy szereg rozwiązań wzorowanych na manicheizmie. Brak jest w kataryzmie jakichkolwiek stałych dogmatów, czy rozbudowanego systemu teologicznego. Są tam jedynie określone zasady postępowania, a wynikające z nich zobowiązania moralne zostały pozostawione interpretacji jednostki, czyli osobie wierzącej.

W ocenie Kościoła rzymskiego katarzy popełniali wiele odstępstw równocześnie. Ich wyrazem miały być przyjęte przez katarów następujące założenia, stanowiące fundament ich religii. Świat materialny, za który umarł Chrystus jest zły, a Bóg, którego Słowo stworzyło na początku świat, jest bogiem zła. Skoro materia jest zła, to Jezus nie mógł istnieć w świecie materialnym, nie mógł stać się ciałem, a jednocześnie być Synem Bożym. Jeśli zaś był bezcielesnym żywym duchem, to nie mógł zostać ukrzyżowany. Był zatem kolejnym prorokiem, zwykłym śmiertelnikiem[7]. Nie uważali ukrzyżowania za wydarzenie historyczne, a zatem nie uznawali także krzyża za symbol świętości. Odrzucali sakrament chrztu i komunii. Byli oskarżeni przez Kościół rzymski o sztuczne hamowanie prokreacji oraz homoseksualizm, co jednak nie znalazło potwierdzenia przez historyków.

Dla Kościoła rzymskiego poważne niebezpieczeństwo stanowiły krążące o katarach opowiadania i legendy o świętym Graalu, stwierdzające jakoby mieli znać tajemnicę, a nawet posiadać skarb świętego Graala. Tym skarbem miał być kielich, z którego pili apostołowie w czasie Ostatniej Wieczerzy oraz zawarta w nim krew Jezusa, zebrana przez Józefa z Arymatei w czasie ukrzyżowania, które to z kolei miała przewieźć do Marsylii święta Magdalena. Niektórzy historycy uważają, że katarzy posiadali tajemnice, które mogłyby podważyć podstawy chrześcijaństwa[8].

Jak już wspomniano, herezja katarska koncentrowała się głównie w Langwedocji oraz w części Akwitanii, czyli na północ od Pirenejów. W VII i VIII wieku tereny te należały do państwa Wizygotów, gdzie dominował arianizm. W 507 roku król Francuzów Chlodwig I opanował je włączając do państwa frankońskiego. W X i XI wieku Langwedocja nie należała już do Francji, lecz była niezależnym księstwem, bardziej zbliżonym do Hiszpanii. Rządziło tu kilka rodów szlacheckich, z których największą rolę odgrywał hrabia Tuluzy. W przeciwieństwie do całej ówczesnej Europy, tu rozwijała się nauka i kultura. Powszechnie studiowano języki obce, uprawiano muzykę oraz poezję. Większość miejscowej arystokracji potrafiła pisać i czytać, co stanowiło ewenement. Kiedy w Europie bardzo szybko narastał fanatyzm religijny, w Langwedocji obowiązywała w pełni zasada wolności sumienia i wyznania, w szczególności w stosunku do takich religii jak judaizm czy islam. Kościół katolicki w Langwedocji nie cieszył się autorytetem, głównie ze względu na negatywną ocenę miejscowego kleru. Księża zaniedbywali swoje obowiązki, a w niektórych Kościołach nie odprawiano nabożeństw — często przez dłuższe okresy. Jednym z istotnych czynników, które nie sprzyjały umacnianiu się Kościoła rzymskiego, były silne wpływy arianizmu pozostałe po panowaniu Wizygotów.

Nienajlepszą sytuację Kościoła katolickiego w Langwedocji potwierdził święty Bernard, który udał się tam w celu wzmocnienia lokalnego Kościoła oraz przeciwstawienia się herezjom. Kiedy bliżej zapoznał się z sytuacją, bardziej niż herezje przeraził go moralny upadek miejscowego kleru. Heretycy natomiast wywarli na nim korzystne wrażenie. Po zakończeniu swej misji przedłożył szczegółowe sprawozdanie papieżowi, które zawierało obiektywną ocenę stanu faktycznego. Papież niezadowolony z sytuacji w Langwedocji, uważał za konieczne ograniczenie wpływów rozszerzającej się herezji, głównie katarskiej.

W roku 1165 na Synodzie w Rzymie potępiono heretyków katarskich, jednak w praktyce nie odniosło to żadnego skutku. Zdawano sobie sprawę, że rycerstwo oraz arystokracja francuska z zawiścią patrzy na bogactwo krainy, która mogła stać się łatwym łupem. Trzeba było jedynie znaleźć odpowiedni pretekst dla mobilizacji francuskich katolików przeciw heretykom. Wkrótce nastąpiło wydarzenie, które dało tego rodzaju pretekst.

14 stycznia 1208 roku zamordowano w Langwedocji jednego z legatów papieskich. Nie ustalono wprawdzie sprawców, jednak Kościół oskarżył o to katarów. W tej sytuacji papież Innocenty III ogłosił krucjatę przeciwko katarom, celem wytępienia herezji na zawsze. W bardzo krótkim czasie zorganizowano liczną armię złożoną głównie z rycerstwa francuskiego. Na czele krucjaty stanął opat z Citeaux. Dowództwo wojskowe nad armią powierzono Szymonowi z Montfort. Wyprawa krzyżowców rozpoczęła się w 1209 roku. Na Langwedocję spadła trzydziestotysięczna armia rycerzy i piechurów z północy. Przewaga krzyżowców była ogromna, co stawiało katarów na pozycji przegranej. Krzyżowcy prowadzili bezpardonową walkę z całą społecznością katarską. Niszczono wszystkie miasta, wsie równano z ziemią, a ludzi wycinano w pień, w tym nawet i katolików. Dokonano eksterminacji na ogromną skalę. Szczególnie ucierpiało miasto Béziers, gdzie wymordowano wszystkich — kobiety, a nawet dzieci. Pod naporem krzyżowców padały jedno po drugim wielkie ośrodki: Perpignan, Narbonne, Carcassonne i wreszcie Tuluza, stolica Langwedocji. Do dziś trudno wytłumaczyć, dlaczego przeciwko katarom zastosowano tak straszne środki. Przecież w tym czasie funkcjonowało wiele innych herezji, lecz Kościół oddziaływał na nie głównie drogą perswazji, wyjątkowo stosując klątwę.

Była to krucjata na wzór wypraw krzyżowych skierowanych przeciwko niewiernym w Ziemi Świętej. Uczestnicy nosili na tunikach krzyże, a za udział w wyprawie, jak za udział w krucjatach palestyńskich, przysługiwał zupełny odpust, miejsce w raju oraz zdobyte łupy. Pomimo tak wielkiej przewagi ze strony krzyżowców, walki trwały bez mała czternaście lat. Do roku 1243 udało się krzyżowcom złamać opór.

W ich ręce wpadły wszystkie miasta i twierdze z wyjątkiem Montségur. Był to najpotężniejszy punkt oporu katarów. Przez cały czas krucjaty twierdza ta trwała w nieustępliwym oporze i odpierała kolejne ataki. W końcu nocą 1244 roku cytadela skapitulowała. Wiele jednak małych grup katarskich przetrwało w górach ukrywając się w jaskiniach, prowadząc wojnę podjazdową przeciwko krzyżowcom.

 

[Patrz: strona Pamiątki katarskie w Ilumniatorni Gnosis, art. Mistyka katarska
oraz artykuł M. Dobkowskiego Kataryzm]
 


[1] Następca cesarza Gracjana, który cesarzem obwołał się sam w 385 roku, stąd często nazywa się go nielegalnym następcą bądź uzurpatorem.

[2] Pryscyliana stracono w Trewirze, a ciało jego po pewnym czasie przewieziono do jego rodzinnej Hiszpanii, gdzie został pochowany.

[3] Zwykle za czas narodzin kataryzmu przyjmuje się  początek XI lub XII w. [przyp. red.]

[4] W nauce katarskiej trudno dopatrzyć się deprecjonowania boskiej istoty Syna (Chrystusa), głównej cechy arianizmu; katarzy jako doketyści w chrystologii, akcentowali duchowy charakter Chrystusa. Prawdą jest natomiast, że wspólnoty katarskie we Francji były niekiedy nazywane przez teologów i polemistów katolickich właśnie arianami. Nazwa ta była synonimem określenia „heretyk” i świadczyła raczej o nierozpoznaniu herezji, z którą średniowieczni tropiciele ruchów dysydenckich mieli do czynienia. [przyp. red.]

[5] Chodzi tu naturalnie o podobieństwa do niektórych nauk i zasad organizacyjnych obu wspomnianych tu wspólnot religijnych, a nie bezpośrednie pokrewieństwo (np. dualizm, reinkarnacja i organizacja społeczności wiernych w odniesieniu do manichejczyków, a  zasadniczo niechętny stosunek katarów do Starego Testamentu w analogii do marcjonitów, którzy w swoim kanonie odrzucili Stary Testament). [przyp. red.]

[6] Wybitny badacz kataryzmu Jean Duvernoy twierdzi, iż nie ma dowodów na istnienie mistyki katarskiej (Religia katarów, s. 299). [Przyp. red.]

[7] To nieporozumienie. Katarzy podkreślali duchowy charakter Chrystusa, prędzej uznawali go za anioła, niż za człowieka. [Przyp. red.]

[8] Wydaje się, że dualizm kosmogoniczny i kosmiczny oraz wiara w kolejne wcielenia duszy były wystarczającymi „tajemnicami”, aby wstrząsnąć doktryną Kościoła rzymskiego; stąd krucjata przeciwko albigensom (1209–1229), pociągająca za sobą zniszczenie kultury południa Francji i powstanie tzw. inkwizycji papieskiej (1233), która stała się ważną i aktywną instytucją Kościoła rzymskiego aż do XX wieku. [Przyp. red.]

 dalsza czesc Schizm i herezji

 

                                                                                                                [Do umieszczenia na stronie Gnosis przygotował Lech Robakiewicz.
Przypisami od redakcji wzbogacił Mariusz Dobkowski]

powrot do poprzedniej czesci Schizm i herezji     powrót do strony eAurea catena gnosis