eGNOSIS

 

Krzysztof Janczuk (ur. 1976) — polonista, chemik, antropolog kultury.
Zajmuje się tanatologią, antropologią kulturową i społeczną, etologią, historią kultury i cywilizacji Zachodniej, biblistyką, historią Kościoła i herezji, penologią, kościelnym i cywilnym prawem karnym; szczególnie natomiast interesuje się warunkami i sposobami realizacji praktyk wykluczenia oraz związkami ekspulsji (izolacji, eliminacji i eksterminacji) z władzą, religią i polityką w kulturze Zachodu.
Publikował w „Kulturze i Edukacji”, „Nowych Książ-kach”, „Odrze”, „Twórczości” oraz „Gnosis”.
Kocha góry i wycieczki rowerowe.

Opracował - jako redaktor naukowy cztery tomy dzienników Jerzego Prokopiuka Światłość i Radość.

 

 

 

Słownik symboli i figur zła w Biblii
Asmodeusz  (cz. II)

 

Krzysztof Janczuk
 

 

Judaizm

Asmodeusz nie pojawia się Biblii Hebrajskiej, niemniej jednak w Talmudzie, w traktacie Pesachim (Pes 110a), zwany jest królem szedim (שֵׁדִים, šedîm - demonów), a ich królową była córka Maḥalat, demona prostytucji – Agrat (Iggrat), której towarzyszył zastęp 180 tysięcy aniołów zniszczenia (Pes 112b). Traktat Gittin (Git 68a) natomiast uważa go za księcia demonów. Choć Talmud przypisuje mu królewski tytuł, to jednak nie nadaje mu negatywnych cech, uważając go za m.in. władcę wszystkich spraw, dotyczących liczb parzystych. Demoniczny charakter nada mu dopiero późna literatura rabinistyczna, która nie raz będzie utożsamiała go z Samaelem. Według niej Asmodeusz zrodził się ze związku Adama z Lilit albo z demonicą Naamah, siostrą Tubal-Kaina, inne zaś tradycje podają, że pochodził on z kazirodczego związku Tubal-Kaina i jego siostry Naamy (Nammah) lub też był synem Lilit i Samaela, albo synem upadłego anioła Szamdona i Naamah, bądź też synem Azazela. Talmud niewiele mówi o jego wyglądzie. Traktat Gittin (Git 68a-b) podaje, że posiada on skrzydła.

Midrasze i legendy żydowskie (haggady) łączą Asmodeusza z Salomonem i budową świątyni w Jerozolimie. Ukazany jest w nich jako istota przebiegła, znająca przyszłość oraz widząca ukryte skarby. Według tej tradycji Salomon potrzebował pomocy Asmodeusza przy wznoszeniu świątyni, gdyż wiedział on gdzie przebywa Szamir, powstały szóstego dnia stworzenia cudowny robak wielkości ziarna jęczmienia. Szamir potrafił rozłupywać najtwardsze kamienie i skały, jego zdolność było potrzebna Salomonowi, obrobienia marmuru do wykonania ołtarza, gdyż do wykonania tej pracy, nie można było użyć narzędzi z żelaza (Wj 20,25). Salomon, aby pojmać Asmodeusza wypełnił winem studnię, z której ten pijał wodę. Następnie pojmał odurzonego demona i wydobył od niego wiedzę o miejscu pobytu Szamira. Asmodeusz zdradził, gdzie szukać robaka i przekazał Salomonowi magiczną księgę, jednak nie uchroniło go to przed uwięzieniem przez izraelskiego władcę. Asmodeusz pozostał w niewoli Salomona do czasu ukończenia świątyni. Demon zdołał jednak oszukać Salomona i podstępnie pozbawił go władzy królewskiej. Pewnego dnia król powiedział mu, że nie rozumie, w czym tkwi wielkość demonów, skoro ich król pozostaje zniewolony przez śmiertelnika. Asmodeusz odpowiedział, że jeśli Salomon zdejmie zeń łańcuchy i pożyczy mu swój magiczny pierścień, to udowodni swoją wielkość. Salomon się zgodził. Następnie demon stanął przed nim z jednym skrzydłem dotykającym nieba, a drugim sięgającym ziemi, chwycił pozbawionego ochronnego pierścienia Salomona i odrzucił go czterysta parasangów od Jerozolimy, a potem uznał się za króla. Asmodeusz jako władca nie pokazywał się publicznie, ani nie dopuszczał do siebie najwyższych dostojników dworu, dlatego poddani podejrzewali, że nie jest prawdziwym monarchą. Poza tym docierały do nich wieści, że jego poczynania seksualne z żonami Salomona odbiegają od żydowskich obyczajów i są nie zgodne z bożymi przykazaniami. W tym czasie król wiódł żywot żebraka i przemierzał obce kraje. Ostatecznie jednak wraca do Jerozolimy z nowym magicznym pierścieniem, znalezionym w brzuchu ryby, odzyskuje tron i wypędza Asmodeusza. Midrasze podają, że demon ten nosi także inne imiona Saturn, Markolf i Morolf.

Żydzi widzieli także w Asmodeuszu sprawcę masowej i niewyjaśnionej śmierci. W taki sposób przedstawia go jedna z żydowskich legend o heroicznych czynach Joaba, dowódcy wojsk króla Dawida. Podczas przedłużającego się oblężenia stolicy Amalekitów, aby wyjść z impasu, Joab zaproponował, by przerzucono go przez mury miasta i poczekano czterdzieści dni. Plan wykonano. Gdy już zdobył zaufanie mieszkańców, udał się pewnego dnia do  kowala, by wykuł mu nowy miecz, bo ten, który miał, złamał się podczas upadku. Otrzymawszy broń, zabił rzemieślnika, a zaraz po nim jeszcze pięciuset amalekickich wojowników, których spotkał na swej drodze. Nie przeżył żaden świadek wydarzenia, który mógłby go zdemaskować. Dlatego później pojawiła się w mieście pogłoska, że jego mieszkańców pozabijał szalejący Asmodeusz (Ginzberg, IV, s. 99).

Talmudyczny obraz Asmodeusza - od wczesnego średniowiecza po czasy nowożytne -dopełniają żydowskie opowieści ludowe, ukazujące go jako istotę, której złe postępowanie zostaje usprawiedliwione zewnętrznymi okolicznościami, w których znalazła się osoba pozostająca pod jego wpływem i dlatego też dopuszczająca się potępianych czynów. Okoliczności te znane są JHWH i ostatecznie działanie Asmodeusza służą demonstracji nieskończonej mądrości sprawiedliwego Boga, któremu podlegają wszystkie stworzenia. Asmodeusz jest tu narzędziem Boga. Ilustruje to jedna z talmudycznych legend żydowskich. Benaiahu (Benajasz) po pojmaniu Asmodeusza, prowadził go do Salomona. W czasie podróży zachowywał się dziwacznie i niezrozumiale: pomógł pijanemu trafić na drogę, z której zboczył, pomógł też ślepcowi, który pobłądził, stawiając go na właściwej ścieżce, płakał, gdy mijali przyjęcie weselne oraz śmiał się z maga demonstrującego swoje umiejętności. Zapytany potem przez Salomona o swoje osobliwe zachowanie, powiedział, że ocenia osoby i rzeczy według ich prawdziwego charakteru, a nie według ich wyglądu. Pijakowi okazał dobroć, mimo że był on w niebie znany jako bardzo zły człowiek, jednak zdarzyło mu się raz spełnić dobry uczynek, dlatego przy okazji Asmodeusz dał mu pewien dar, umożliwiający zrozumienie swoich błędów i wybranie właściwej drogi życiowej. Niewidomemu pomógł, bo był on jednym z „doskonale pobożnych” ludzi i chciał być dla niego dobry. Płakał, widząc weselników, bo wiedział, że pan młody ma przed sobą niecały miesiąc życia. Z maga śmiał się natomiast, bo ten udawał przed ludźmi, że wyjawia tajemnice, a nie wiedział, że pod jego stopami leży zakopany skarb (Git 68b; Ginzberg, IV, s. 168-169).

 

.