eGNOSIS |
|
|
O życiu nadzmysłowem |
||
Jakób Böhme |
||
Jakub Boehme (1575-1624), jeden z najgłośniejszych mistyków i teozofów niemieckich, urodzony w Łużycach Górnych, szewc i samouk, który, nauczywszy się czytać, nie znał, podobno, innej książki prócz Pisma św. Wiódł życie nader bogobojne, pełne prostoty i prawdy. Nawiedzany kilkakrotnie w życiu jakimś nadprzyrodzonym nakazem pisania, utworzył cały szereg dzieł, składający się na całkowity systemat mistyczno-religijny o podkładzie racjonalistyczno-protestanckim. Krytyka później dopiero zwróciła uwagę na te prace, zaś filozofowie niemieccy Jacobi i Hegel położyli go nawet na czele nowożytnej filozofji niemieckiej.
[Nota pochodzi z wydania z 1922 roku Misterium ziemskiego i niebieskiego.]
Zamieszczony obok przekład (bez nazwiska tłumacza) opublikowany został w miesięczniku WIEDZA FILOZOFICZNA, w numerach 3, 4 i 5-6. WIEDZA FILOZOFICZNA, miesięcznik, poświęcony materjałom Wiedzy syntetycznej i uprawie filozoficznej SŁOWA polskiego. Redaktor: WŁODZIMIERZ TARŁO-MAZIŃSKI. Rok I, WARSZAWA, GRUDZIEŃ, 1921, Nr 3, s. 19-23 (paragrafy 1-13); Rok II, WARSZAWA, STYCZEŃ, 1922, Nr 4, s. 29-35 (paragrafy 14-39); Rok II, WARSZAWA, LUTY-MARZEC, 1922, Nr 5-6, s. 31-37 (paragrafy 40-57).
|
DE VITA MENTALI ALBO O ŻYCIU NADZMYSŁOWEM ROZMOWA MISTRZA Z MŁODZIANEM, jak dusza do wzierania i posłuchu Boga dojść może, i czem jest jej dzieciństwo w życiu przyrodzonem i nadprzyrodzonem, i jak wychodzi ona z przyrody do Boga i z powrotem z Boga do przyrody własnej jaźni; jak również – czem jest jej szczęście i zguba. Napisał w roku 1622 JAKÓB BÖHME.
Summarium. Własność jest zaporą do Boga, § 1-5. Jak dojść do życia nadzmysłowego? 6, 7. Jak człowiek mógł by władać nad tworami przez wyrzeczenie się 8-10. Jak zaradzić, by Duch święty wciąż z człowiekiem pozostawał? 11-12. Jak musi on wszystko opuścić i wziąć † Chrystusa na siebie? 13. Jak ma on dochodzić do sił? 14. Jak wielki skarb daje poddanie się. 15. Ztąd ciało wrogiem złego, 16. i wszystko cierpienie w końcu radością. 17. Na to ma być podobnym do Chrystusa. 18. Zkąd ma atoli chleb, gdy spadnie na niego niełaska całego świata. 19. Bóg wiedzie go przez tę próbę do modlitwy. ibid. Utraca on również swych druhów. 20. Otrzymuje za to dusze zbożne za braci i członki. 21. Co zrazu ciężkie, to potem będzie mu całkiem łatwem, 22. przeodzieje się bowiem w mądrość niebieską, 23. iż będzie mógł siebie kochać i nienawidzieć, jak to mu należy. 24. Miłość i cierpienie obok są. 25. Czem jest miłość? 26. Cnota miłości jest niczem; siła jej skroś wszystko; jest, jak BÓG, wysoką, 27. i większa, niż Bóg. ibid. Kto ją znachodzi, znachodzi nic i wszystko. ibid. Mieszka w człowieku, gdzie on nie mieszka w sobie, 28. mianowicie, w duszy poddanej. 29. Nie może być pojętą. 30. Mało ją znajdują, bowiem szukają jej wszyscy w czemś. 31. Urząd jej, by zażegała Jaźń. 32. 33. Jak znaleźć ją najbliżej? 34. Gdyby iść wszystkim naprzekór, czy było by się przez wszystkich nienawidzonym? Odp. Należy czynić dobrze, gdy świat czyni źle, 35. gdzie ucisk ciała sprawuje pokutę, tam droga do miłości jest głupstwem dla świata. ibid. Gdzie dusza wędruje, gdy ciało umiera? 36. Wstępuje ona ze swą wolą w miłość albo w gniew. 37. Jak się to staje z duszami zbożnemi i bezbożnemi? 38. W jaki sposób królestwo Boga w zbożnych jest często zakrytem? 39. Bezbożnik czuje również dobrze piekło, nie rozumie go jednak. ibid. Gdzie mieszkają aniołowie i djabli? 40. Jak to rozumieć? 41. Jak daleko odległe od siebie niebo i piekło? 42. Niebo jest objawieniem odwiecznej jedności, gdzie wszystko w cichej miłości sprawuje i chce: piekło zaś sprawuje we własności i fałszywej woli. ibid. Czem jest anioł i dusza ludzka? 43. Gdzie działa boża miłość? ibid. Czem ciało? 44. Co będzie po końcu świata? 45. Czem sąd? ibid. W jakiej postaci zmartwychwstaną nasze ciała? 46. Co pozostanie ze świata? 47. W wieczności nie będzie ni męża, ni niewiasty, 48. zarówno i uświęcenie będzie nierównem. 49. Chrystus świat będzie sądził. 50. Piekło, jako miejsce djabła, pozostaje w miejscu tego świata na wszystkich końcach, ale ukrytem jest dla Królestwa bożego. 51. Jak wszystko stanie przed sądem? 52. Sąd w śmierci stanie się wraz jawnym. ibid. Jakim będzie wyrok? 53. Jak czyni się dobrze Chrystusowi? 54. Jak będą się mieli prześladowcy chrześcijan i budownicy wieży Babel? 55. 56. Dla czego Bóg zezwala na taką walkę? 57.
___________________________________________
1. Rzekł Młodzian do Mistrza: Jak mogę dojść do życia nadzmysłowego, bym BOGA widział i słyszał mówiącego? Rzekł Mistrz: Gdybyś mógł na mknienie wznieść się tam, gdzie żadne stworzenie nie żyje, słyszał byś wtedy Boga mówiącego. 2. Młodzian: Jest li to blizko, lub daleko? Mistrz: W tobie to jest; i gdybyś mógł na godzinę zmilknąć dla wszystkiej woli swojej i dla zmysłów, usłyszałbyś BOGA słowo niewymowne. 3. Młodzian: Jak mam rozumieć, – bym zamilkł dla woli i zmysłów? Mistrz: Gdy zmilkniesz w sobie dla woli i zmysłów własnego ja, wtedy wieczysty słuch, wzrok i mowa otworem ci będą, i usłyszysz, i zobaczysz BOGA poprzez siebie: twój własny słuch, wola i wzrok przeszkadzają ci, byś BOGA mógł widzieć i słyszeć. 4. Młodzian: Czem mam widzieć i słyszeć BOGA, gdy on jest ponad przyrodą i tworem? Mistrz: Gdy zmilkniesz w sobie, wtedy będziesz tem, czem BÓG był przed przyrodą i tworem, a z czego przyrodę twoję i twór był utworzył: a wtedy usłyszysz i obaczysz ją tem, czem BÓG w tobie widział i słyszał, zanim począł twą własną wolę, twój wzrok i twój słuch. 5. Młodzian: Cóż mnie tedy wstrzymuje, iż dojść do tego nie mogę? Mistrz: Własna twa wola, słuch i wzrok, i iż znowu ciągniesz do tego, z czegoś wyszedł; własną swą wolą wyłamujesz się z woli BOGA i własnym twym wzrokiem widzisz tylko w swej; i zatyka ci wola twoja słuch własną zmysłowością rzeczy ziemskich przyrodzonych, i wciąga cię do dna, i zaciemnia cię tem, co ty chcesz, przez co nie możesz dojść do nadzmysłowego i nadprzyrodzonego. 6. Młodzian: Gdy jestem tu w przyrodzie, jakże więc mogę poprzez przyrodę dojść do sedna nadzmysłowego, bez złamania przyrody? Mistrz: Trzech rzeczy na to potrzeba. Pierwszą jest, byś wolę swoją BOGU powierzył i aż do gruntu utonął w jego miłosierdziu. Drugą jest, byś własną swą wolę miał w nienawiści i nie czynił tego, do czego cię ona pociąga. Trzecią – byś poddał się krzyżowi PANA naszego JEZUSA CHRYSTUSA z cierpliwością, iżbyś pokusę przyrody i tworu mógł wytrzymać: a gdy to uczynisz, BÓG będzie mówił w tobie i wprowadzi do się, do gruntu nadprzyrodzonego, twą wolę poniechaną, iż usłyszysz, co PAN mówi w tobie. 7. Młodzian: Muszę tedy, to czyniąc, porzucić świat i ciało? Mistrz: Gdy świat porzucisz, dojdziesz do tego, z czego świat utworzony został; a gdy swe życie opuścisz i dojdziesz do niemocy swej siły, utwierdzi ci się ono w tem, gwoli czemuś był je opuścił, jako to w BOGU, z którego do ciała ono doszło. 8. Młodzian: BÓG stworzył człowieka do życia przyrodzonego, by panował on nad wszystkimi tworami ziemi i panem był życia wszego na tym świecie, – musi więc tedy władać niem właściwie. Mistrz: Jeżeli jedynie zewnętrznie panujesz nad tworami, jesteś wtedy ze swą wolą i panowaniem w trybie zwierzęcym i masz jedynie panowanie pozorne i przemijające; wiedziesz przytem swą żądzę do istoty (Essentz) zwierzęcej, czem się kazisz i w czem się usidlasz, i otrzymujesz również tryb zwierzęcy. Jeżeli jednak porzucisz ten tryb pozorny, będziesz stał wtedy przy nadpozorności i panował w istocie (in dem Grunde) nad wszemi tworami, z której są one stworzone; i nic cię na ziemi uszkodzić nie zdoła, bowiem ze wszystkiemi rzeczami będziesz jadnakim i nic ci nie będzie niejednakiem. 9. Młodzian: Naucz mnie tedy, drogi mistrzu, jak mógłbym dojść do tego najrychlej, bym był dla wszech rzeczy jednakim. Mistrz: Chętnie. Zapamiętaj sobie słowa naszego JEZUSA CHRYSTUSA, który powiada: Jeżeli się nie nawrócicie i nie staniecie się, jako dziatki, nie wnijdziecie do Królestwa niebieskiego. Mat. 18:3. Jeżeli pragniesz stać się dla wszystkich rzeczy jednakim, musisz wszystkie rzeczy porzucić i żądzę swoję od nich odwrócić, i nie pożądać niczego i nie imać się niczego, by posiadać na własność, co jest czemś. Skoro bowiem tylko to coś obejmiesz swoją żądzą i wpuścisz do się na własność i weźmiesz, staje się wraz to coś rzeczą z tobą i działa wraz z tobą w twej woli, i wtedy winien jesteś tę rzecz osłonić i chwycić się jej, jako swego własnego bytu. Gdy atoli nie bierzesz nic do swej żądzy, wtedy od wszystkich rzeczy jesteś wolny i panujesz wręcz zaraz nad wszystkiemi rzeczami; nie masz nic bowiem w swojej pojemności, i jesteś dla wszystkich rzeczy niczem, i wszystkie rzeczy są również dla ciebie niczem; jesteś, jak dziecię, które nie rozumie, czem jest rzecz; a jeżeli ją rozumiesz, to rozumiesz ją bez poruszenia twojej czujliwości, na wzór, jak BÓG panuje nad wszystkiemi rzeczami i widzi je, a jednak Jego żadna nie ogarnia. Co do tego znowu, coś rzekł, bym cię nauczył, jak masz dojść ku temu, bacz na słowa Chrystusa, który powiada: Bezemnie nic uczynić nie możecie. Jan, 15:5. Własną swą mocą nie możesz dojść do tego pokoju, by żaden cię twór nie poruszał, lecz stanie się to wtedy, gdy całkowicie powierzysz się życiu PANA naszego, JEZUSA CHRYSTUSA, gdy wolę swoję i żądzę oddasz Jemu i nic bez niego nie zechcesz. Wtedy stać będziesz ciałem swojem w świecie we własnościach i rozumem swym pod krzyżem naszego PANA CHRYSTUSA; wolą atoli będziesz w niebie obcował i staniesz na tym krańcu, z którego wszystkie twory wyszły i dokąd znowu wracają. I wtedy będziesz mógł rozumem widzieć wszystko nazewnątrz, a czuciem nawewnątrz, wraz z Chrystusem, któremu dana jest wszystka władza na ziemi i na niebie, panowania we wszystkiem i nad wszystkiem. Mat. 28:18. 10. Młodzian: Mistrzu mój! twory, które żyją we mnie, zatrzymują mnie, iż nie mogę oddać siebie całego, jakbym tego pragnął. Mistrz: Gdy wola twoja odejdzie od tworów, wtedy i twory opuszczą ciebie, i zostaną w świecie, i będzie jedynie ciało twe u tworów, ty jednak będziesz obcował duchowo z BOGIEM. I skoro wola twoja opuści twory, umrą w niej twory i będą żyły jedynie w ciele na świecie; i gdy wola nie będzie się w nich poruszała, nie będą i one duszy poruszały. Bowiem jak mówi Św. Paweł: obcowanie nasze jest w niebie. Filipien. 3:20. I również: jesteście kościołem Ducha Św., który w was jest. I. Kor. 6:19. Tak tedy Duch Św. mieszkać będzie w woli, a twory w ciele. 11. Młodzian: Skoro Duch Św. mieszka w woli uczucia, jakże się mam zabezpieczyć, by nie odstąpił odemnie? Mistrz: Posłuchaj słów PANA naszego, JEZUSA CHRYSTUSA: Gdy wy pozostajecie przy słowach moich, pozostają i słowa moje w was. Skoro wolą swą pozostajesz w słowach Chrystusa, wtedy słowo Jego i duch Jego w tobie pozostaje. Skoro atoli wola twoja idzie do tworów, wtedy jużeś się oderwał od Niego i nie możesz się w inny sposób zabezpieczyć, jak pozostając w skrusze powolnej i oddając się pokucie ustawicznej, – iżby ci żal było ciągle, że twory żyją w tobie. Jeżeli to czynić będziesz, twory z dnia na dzień będą umierały w tobie, a ty z dnia na dzień będziesz wolą szedł w niebo. 12. Młodzian: Mistrzu mój drogi! Naucz mnie, jak mam dojść do takiej pokuty ustawicznej. Mistrz: Gdy rzucasz, co kocha ciebie, i kochasz, co nienawidzi ciebie, wtedy ją ustawicznie sprawujesz. 13. Młodzian: Jakże to? Mistrz: Twory twoje w ciele i krwi, jak również te wszystkie, które je kochają, a które kochają ciebie, bowiem wola twoja zabiega o to, ma wola porzucić i za wrogie dla siebie uważać. Krzyż zaś Pana naszego JEZUSA CHRYSTUSA, z urągowiskiem świata, gdy nienawidzisz, masz nauczyć się kochać i brać go do zaprawy codziennej twej pokuty, – wtedy mieć będziesz pochop jedyny – siebie wraz z tworem nienawidzieć i szukać pokoju wieczystego, w którym by wola twoja spoczęła, jak to mówi Chrystus: We mnie wasz pokój, gdy na świecie trwoga wasza. 14. Młodzian: Jakże-ż to mogę wskórać przy takiej pokusie? Mistrz: Gdy każdogodzinnie raz jeden wzniesiesz się i wgrążysz poza wszelkiemi tworami ponad wszelkie pojęcie zmysłowe, w miłosierdzie wszechistne boskie, w cierpienia PANA naszego JEZUSA CHRYSTUSA, i oddasz się Jemu, wtedy otrzymasz moc panowania nad grzechem, śmiercią, djabłem, piekłem i światem, iż wszelkiej pokusie dostoisz. 15. Młodzian: O, jakże by to było dobrze, gdybym ja, biedak, mógł swem uczuciem przedostać się tam, gdzie niemasz zgoła stworzenia! Mistrz rzekł mu całkiem dobrotliwie: Gdybyś mógł, mój kochany, oderwać na godzinę wolę od wszelkiego stworzenia i tam przeniknąć, gdzie nie ma zgoła stworzenia, odziała by się ta wola twoja najwyższym blaskiem majestatu BOGA; zakosztowała by najsłodszej miłości Pana naszego, JEZUSA CHRYSTUSA, jakiej żadne usta ludzkie wysłowić nie zdołają; uczuła by w sobie niewysłowne słowa Pana naszego, JEZUSA CHRYSTUSA, z miłosierdzia Jego nieprzebranego; doznała by, iż krzyż dla niej Pana naszego, CHRYSTUSA, zamienił się na dobrodziejstwo najsłodsze, i szukała by go ochotniej, niż świata chwały i mienia. 16. Młodzian: Co by się jednak stało z ciałem, gdy ono żyć musi w stworzeniu? Mistrz: Ciało uszykowało by się do naśladowania Pana naszego CHRYSTUSA, który mówi: Królestwo wasze nie jest z tego świata: poczęło by ono umierać nawewnątrz i nazewnątrz: nazewnątrz, dla próżności świata i dla złych uczynków, i stało by się wrogiem i cierpkiem dla wszelkiej płochości; nawewnątrz, dla wszelkiej złej roskoszy i upadku, i otrzymało by nowe zmysły i nową wolę, która by do BOGA wciąż się kierowała. 17. Młodzian: Świat by nim jednak wzgardził za to i znienawidził go, bowiem on przeczył by światu i żył inaczej, i postępował inaczej, niż on. Mistrz: O to by on nie dbał wcale, jak i o cierpienie, które by mu się stało, lecz cieszył by się, iż stał się godzien być podobnym do wzoru Pana naszego, Chrystusa, i niósł by ochotnie krzyż za Panem naszym, byle On go napoił za to najsłodszą swoją miłością. 18. Młodzian: Co by z nim było jednak, gdyby gniew Boży odwewnątrz i świat zły odzewnątrz go dojął, jak to się stało z Panem naszym, Chrystusem? Mistrz: Stało by się z nim, co stało się z Panem naszym, Chrystusem. Oplwany przez świat i kapłanów i ukrzyżowany, oddał On duszę swoję w ręce Ojca i przeszedł od trwogi świata tego do wiecznej radości. Tak i on też, od urągowiska wszego świata i od trwogi, pogrążył by się w sobie i w wielkiej miłości BOGA, a przez najsłodsze imię JEZUSA byłby orzeźwiony i podtrzymany; i uczuł by i obaczył nowy świat w sobie, który przeniknął by wskroś przez Boży gniew: i duszę swą stąd spowiwszy, wszystko by miał za jedno, czy ciało będzie w piekle czy na ziemi, byle uczucie jego było w miłości wielkiej Boga. 19. Młodzian: Jakże by jednak swe ciało na tym świecie wyżywił i jak by wyżywił rodzinę, gdy świat mu tak nieprzychylny? Mistrz: Otrzyma on przychylność większą, niż ta, którą świat dać może; mieć bowiem będzie Boga i aniołów za druhów, którzy go w potrzebie wszelkiej ochronią. Bóg zresztą jest błogosławieństwem jego we wszystkich sprawach, i choćby się zdawało, że On nie chce, będzie to jedynie próba i pociąg miłości, iżby tembardziej Boga prosił i Jemu wszystkie swe drogi powierzał. 20. Młodzian: Stracił on jednak wszystkich swych dobrych przyjaciół, i nie będzie miał nikogo, ktoby stał przy nim w potrzebie. Mistrz: Otrzyma on na własność serca wszystkich dobrych przyjaciół i straci jedynie swych wrogów, którzy kochali przedtem złość jego i marność. 21. Młodzian: Jakżeż to stanie się, że otrzyma on swych dobrych przyjaciół na własność? Mistrz: Otrzyma on, jako braci i jako członki swego własnego ciała, dusze tych wszystkich, którzy przynależą do PANA naszego JEZUSA; dzieci bowiem Boga w Chrystusie są tylko jednem, a tem jest Chrystus we wszystkich, i otrzyma tedy on je wszystkie, jako cielesne członki w Chrystusie; mają one bowiem jedno dobro niebieskie i żyją w jednej miłości BOGA, jak gałęzie drzewa jednym sokiem. Nie będzie mu też przytem zbywało i na przyjaciołach zewnętrznych, przyrodzonych, jako i Panu naszemu, CHRYSTUSOWI: gdy nie kochali Go bowiem arcykapłani i możni świata, miał on miłość tych, którzy słowa jego pojęli. Tak też i jego kochać ci będą, którzy kochają prawdę i sprawiedliwość, i będą się z nim spolili, jak Nikodem, który kochał serdecznie Chrystusa gwoli prawdzie i przychodził do Niego w nocy, kryjąc się nazewnątrz przed światem. Będzie miał również wielu dobrych przyjaciół, którzy mu znani nie będą. 22. Młodzian: Ciężko to atoli być w pogardzie od całego świata. Mistrz: Co teraz ci ciężkiem się zdaje, to potem ukochasz najbardziej. 23. Młodzian: Jakże to może być lub stać się, bym kochał to, co mną gardzi? Mistrz: Teraz kochasz tu mądrość ziemską. Gdy przyodziejesz się atoli w niebieską, ujrzysz wtedy, iż mądrość całego świata głupstwem jest i iż świat nienawidzi tylko twego wroga, jako ciało śmiertelne, które ty sam również nienawidzisz w swej woli; a wtedy wciągniesz się, by kochać również ową pogardę ciała (życia) śmiertelnego. 24. Młodzian: Jakże to może jedno z drugiem iść w parze, by człowiek kochał siebie i nienawidził się razem? Mistrz: To, iż kochasz siebie – nie kochasz siebie, jako twoje, lecz jako daną ci miłość bożą; kochasz grunt boży w sobie, przez który kochasz wraz z braćmi swemi Boga mądrość i dzieła cudowne; to zaś – iż siebie nienawidzisz, czynisz to podług tego, co jest twoje, a do którego zło ci przywarło; czynisz to, iż pragnął byś chętnie zniszczyć całkiem ja swoje i mieć je jedynie ku całkiem bożemu gruntowi. Miłość nienawidzi tego, co jest ja, bowiem ja jest rzeczą śmiertelną, i być obok razem nie mogą ze sobą; bowiem miłość posiada niebo i mieszka w sobie samej, gdy ja posiada świat, wraz ze swymi bytami, i mieszka również w sobie: a jako niebo panuje nad światem i wieczność nad czasem, tak również panuje miłość nad życiem przyrodzonem. 25. Młodzian: Powiedz mi więc, drogi mistrzu, dla czego miłość i cierpienie, przyjaźń i wrogość mają być razem ze sobą; nie było-ż by lepiej, gdyby była sama miłość szczera? Mistrz: Gdyby miłość nie bawiła w cierpieniu, nie miała by nic, co by ukochać mogła; gdy jednak byt jej, który kocha, jako biedną duszę, w bólu i cierpieniu zawarty, ma ona pochop do kochania własnego swego bytu i do ratowania go od nieszczęścia, iżby znowu był ukochany. Nie można by również wiedzieć zgoła, czem jest miłość, gdyby nie miała, coby ukochać mogła. 26. Młodzian: Czemże jest miłość w swej wysokości? Mistrz: Własność jej jest Nicością, a moc jej skroś wszystko. Wysoka jest, jak Bóg, a wielkość jej większa od Boga. Kto ją znachodzi, ten znachodzi nic i wszystko. 27. Młodzian: Jakże to mam rozumieć, drogi mistrzu? Mistrz: Gdy mówię ci, iż własność jej jest Nicością, masz to rozumieć, iż gdy odejdziesz od wszystkiego tworu i staniesz się niczem dla wszystkiej przyrody i tworu, wtedy będziesz w wiecznej jedności, która jest samym Bogiem, – wtedy uczujesz najwyższą własność miłości. Gdy ci znów mówię: iż moc jej jest skroś wszystko, czujesz to w swojej duszy i ciele, iż, gdy wielka miłość w tobie się rozgorze, płonie wtedy tak, jak żaden ogień nie zdoła; widzisz to również i z dzieł Boga, jak miłość wszędy się rozlała, i we wszystkim jest posadą zewnętrzną i wewnętrzną: Wewnętrzną – wedle mocy, i zewnętrzną – wedle postaci. A to, iż ci mówię, że wysokość jej jest, jak Boga, rozumiesz to sam w sobie, iż wiedzie ciebie ona w tobie tak wysoko, jak Bóg sam: jak to widzieć możesz co do ludzkości na naszym PANU CHRYSTUSIE, którego miłość wyniosła na najwyższy tron do mocy boskiej. A com ci rzekł również, iż wielkość jej jest większa, niż Boga, jest to również słusznem, bowiem, gdzie Bóg nie mieszka, tam wchodzi miłość. I gdy drogi pan nasz Chrystus wstąpił do piekieł, Bóg piekłem ci nie był, ale miłość tam weszła i śmierć rozerwała. Tak również, gdyś jest w ucisku, Bóg nie jest ci uciskiem, ale miłość Jego jest tam i wiedzie cię z ucisku do Boga: gdy Bóg się w tobie zakrywa, miłość jest w tobie i okrywa Go w tobie. A com rzekł dalej, iż kto ją znachodzi, ten znachodzi Nic i Wszystko, i to również jest słusznem, znajduje ten bowiem bezdno nadzmysłowe i nadprzyrodzone, gdzie niemasz miejsca dla jej zamieszkania, i nic się nie znajduje, co było by podobnem do niej; dla tego też z niczem porównać jej nie można, gdyż jest głębszą, niż jaźń; dla tego też dla wszystkich rzeczy jest nicością, bowiem nie ma wręcz postaci: i dla tego więc, iż jest nicością, jest wolną od wszystkich rzeczy, i jest jedynem dobrem, o którem nic rzec nie można, czem jest ono. Com ci rzekł wreszcie: Znachodzi wszystko, kto ją znachodzi, i to jest słusznem: ona bowiem się stała początkiem wszystkich rzeczy i panuje nad wszystkiem. Gdy znachodzisz ją tedy, dochodzisz do istoty, z której powstały wszystkie rzeczy i którą się wszystkie trzymają, i będziesz w niej królem nad wszystkimi dziełami Boga. 28. Młodzian: Powiedz mi, drogi mistrzu, gdzie mieszka też ona w ludziach? Mistrz: Gdzie człowiek nie mieszka, tam ona mieszka w człowieku. 29. Młodzian: Gdzież to jest, gdzie człowiek w sobie samym nie mieszka? Mistrz: Jest tem dusza, do gruntu ukojona, dusza, w której własna jej wola zmarła, i która niczego nie chce, prócz – czego Bóg w niej chce. Tam mieszka ona. Im więcej bowiem własna wola w niej samej umiera, tem więcej zajmuje ona miejsca; i gdzie przeto sadowiła się przedtem własna wola, teraz tam nic niemasz; a gdzie niemasz nic, tam sama Boża miłość działająca. 30. Młodzian: Jak jednak mógłbym ją ująć, bez śmierci mej woli? Mistrz: Gdy pragniesz ją ująć, pierzcha ona od ciebie; gdy atoli oddasz się jej wpełni i całkowicie, wtedy dla woli swej będziesz umarły, i wtedy będzie ona życiem twojej przyrody. Nie zabija ona, lecz czyni cię żywym podług swego życia, i wtedy żyć będziesz, atoli nie swoją, lecz jej wolą, i wtedy twoja wola będzie jej wolą; tak tedy będziesz umarły sobie, ale żyw Bogu. 31. Młodzian: Jakże to, iż tak mało ludzi znachodzi ją, choć wszyscy jej tak radzi? Mistrz: Szukają oni wszyscy w czemś, jako w wyobrażonem tuszeniu, we własnej żądzy, ku czemu mają wszyscy własną przyrodzoną ochotę. Gdy więc ona się ku nim przychyli, nie znajduje w nich zgoła miejsca, bowiem na jej miejsce usadowiło się wyobrażenie własnej woli; chce ona tedy wyobrażenie własnej ochoty mieć w sobie, ale pierzcha od tego, bowiem mieszka tylko w Nicości; i dla tego nie znajdują jej ludzie. 32. Młodzian: Jakiż jest jej urząd w Nicości? Mistrz: Urząd jej jest ten, iż bezustanku przenika ona w Coś; i jak tylko może w czemś znaleźć miejsce, które trwa uciszone, zajmuje je i raduje się w niem swą ogniem płonącą miłością więcej, niż słońce na świecie. Urząd jej jest ten, by bez ustanku zażegała ogień w czemś i by coś płonęło, i by ona tem się zapalała. 33. Młodzian: Jakże to mam rozumieć, drogi Mistrzu? Mistrz: Jest to tak, iż gdyby zapaliła ona ogień w tobie, uczułbyś, jak spala ona jaźń twoję, i tak byś się wielce radował tym swym ogniem, iż raczej dałbyś się na śmierć, niż miałbyś znowu wejść w swoje coś. Płomień jej przytem jest tak wielki, iż nie opuści cię, choćby to nawet za cenę twego życia doczesnego, lecz pójdzie z tobą w swym ogniu na śmierć. I chociażbyś nawet poszedł do piekieł, dla ciebie gwoli i piekło przełamie. 34. Młodzian: Drogi Mistrzu! Nie mogę już przezwyciężyć tego, co mnie nęci: jak znaleźć najbliższą do niej drogę? Mistrz: Gdzie droga najtrudniejsza, tam idź, i co świat odrzuca, to podejmuj, a co on robi, tego ty nie rób. Idź światu we wszystkim naopak, wtedy wejdziesz na najbliższą drogę do niej. 35. Młodzian: Gdy będę wszystkiemu szedł naopak, znajdę się wtedy w szczerym ucisku i zamieszce i będę poczytywany, jako głupiec. Mistrz: Nie powołuję cię do sprawiania nikomu cierpienia – jeno świat lubi kłam i próżność i stąpa po fałszywej drodze; gdy tedy we wszystkiem będziesz światu sprzeczny, wtedy po słusznej będziesz stąpał drodze, bowiem droga słuszna jest wszystkim jego drogom naopak. Co zaś do tego, iż znajdziesz się w szczerym ucisku, będzie to jedynie dla ciała, i daje to pochop do pokuty stałej, a w takim ucisku miłość najlubiej ognie swoje nieci. Że powiadasz znowu, iż będziesz poczytywany za głupca, to jest prawda, droga bowiem do miłości BOGA jest dla świata głupstwem, dla dzieci atoli Boga jest mądrością. Świat, widząc taki ogień miłości w dzieciach bożych, powie, iż głupcami się stali; dla dzieci atoli Boga jest on skarbem największym, jakiego żadne życie wypowiedzieć nie zdoła, ani żadne usta mianować nie potrafią, czem jest ów ogień rozpłonionej miłości Boga, bielszy nad wszystkie słońca, słodszy nad wszystkie miody, żywotniejszy nad wszystkie pokarmy i napoje, wdzięczniejszy nad wszystkie przyjaźni świata. Kto go osiąga, ten bogatszy od wszystkich królów na ziemi, dostojniejszy od wszystkich monarchów i silniejszy ponad władze wszystkie. 36. Młodzian zapytywał dalej Mistrza: Dokąd udaje się dusza, gdy ciało umiera, lubo jako zbawiona, lubo potępiona? Mistrz: Nie potrzebuje zgoła udawać się nigdzie, jedno zewnętrzne, śmiertelne życie wraz z ciałem odłącza się od niej. Ma ona już pierwej niebo i piekło w sobie, jak o tem napisano: Królestwo Boga nie przychodzi z postawą zewnętrzną, nikt też rzec nie może: Tu oto je masz, albo tam, gdyż oto Królestwo Boże jest wewnątrz nas. Co w was się stało jawnem, lubo niebo, lub piekło, tam jest ono. 37. Młodzian: Nie wchodzi się tedy do nieba lub do piekła tak, jak się wchodzi do domu lub jak się wchodzi przez otwór do innego świata? Mistrz: Nic podobnego się nie dzieje; niebo bowiem i piekło są wszędy obecne. Jest ono jedynie nawrotem woli lub do miłości bożej lub do gniewu bożego. I odbywa się to za życia ciała, o czem św. Paweł powiada: Obcowanie nasze jest w niebie. I Chrystus rzekła również: Owce moje słuchają głosu mego, a ja je znam, i idą za mną. Ja im wieczny żywot dawam, i nie zginą na wieki, ani ich żaden wydrze z ręki mojej. Św. Jan, 10:27, 28. 38. Młodzian: Jakże się odbywa takie wejście woli do nieba lub do piekła? Mistrz: Gdy wola oddaje się Bogu do głębi, wtedy wygrąża się poza siebie, poza wszelkie miejsca i głębie, gdzie Bóg jedynie jawny, i działa, i chce; staje się tedy jej nicość co do jej własnej woli; i działa wtedy i chce w niej Bóg, i mieszka Bóg w swej woli poddanej, przez co uświęca się dusza, iż do pokoju boskiego dochodzi. Gdy ciało to się skruszy, wtedy dusza przesiąknięta jest miłością Bożą i oświecona wskroś światłem Bożem, jak gdy ogień przepala żelazo, przez co ciemność swą traci. Ręka to jest Chrystusa, skoro miłość Boga duszę wskroś całą zamieszka i stanie się w niej światłem jarzącem i nowem życiem; wtedy jest ona w niebie, i jest świątynią Ducha świętego, i jest niebem samego Boga, w którem On zamieszkuje. Dusza atoli, która jest bez Boga, nie chce w tym czasie wejść do poddaństwa Bożego swej woli, lecz ciągle dąży do własnej przyjemności i żądzy, do próżności i fałszu, do woli djabła. Ujmuje ona tylko złość, kłamstwo, pychę, zazdrość, chciwość i gniew, i poddaje im wolę swoję. I ta sama próżność staje się w niej również jawną i działającą, przenika duszę całą wskroś, jak ogień przenika żelazo. Dusza taka nie może dostąpić pokoju Bożego, bowiem gniew Boży jest w niej oczywisty. I skoro się tylko ciało odłączy od duszy, poczyna się wieczysty żal i rozterka, uczuwa ona bowiem, iż stała się tą obrzydliwością trwożliwą, i wstyd jej, iż by powinna ze swą wolą fałszywą przeniknąć do Boga, ale nie może tego, bowiem popadła w zapalczywość i stała się sama zapalczywością i zamknęła się w niej przez swą żądzę fałszywą, jaką w sobie zbudziła. I gdy światło Boże nie lśni w niej i miłość Boża nie porusza jej, jest ona wielką ciemnością i boleściwą dręczącą własnością ognia, i niesie piekło w sobie, i światła Bożego oglądać nie może. Tak tedy mieszka ona w piekle samej siebie i nie potrzebuje zgoła żadnego przenoszenia się. Bowiem gdzie jest w sobie, tam jest ona w piekle, i chociażby za wiele set tysięcy mil mogła odlecieć od miejsc swoich, wszędy jest w takiej samej własności i ciemnicy. 39. Młodzian: Jakże to – żeby dusza święta w tym czasie nie mogła pojąć takiego światła wpełni i takiej wielkiej lubości, a dusza bezbożna nie odczuła również piekła, gdy oba są udziałem ludzi i oba w człowieku działają? Mistrz: Królestwo niebios jest w świętych, czułe i działające w ich wierze. Czują oni miłość Boga w swej wierze i przez to oddają się woli w Boga. Przyrodzone atoli życie okolone jest krwią i ciałem i trwa na stanowisku przeciwnem gniewu Bożego, samą przyjemnością tego świata osnute, która przenika ciągle zewnętrzne ciało śmiertelne. Tak tedy z jednej strony świat, a z drugiej djabeł, a z trzeciej strony klątwa gniewu Bożego, przenika życie w ciele i krwi i przesiewa się przez nie. Przez to też dusza często w ucisku się znajduje, gdy i piekło również pragnie się w nią wcisnąć i stać się w niej oczywistem. Ona atoli pogrąża się w ufności łaski Bożej i stoi, jak róża piękna pośrodku cierni, aż póki królestwo tego świata nie odpadnie jej w śmierci ciała. I wtedy poraz pierwszy jest prawdziwie w miłości Boga oczywistej, gdyż nic już jej nie krępuje. Musi ona podczas z Chrystusem w świecie tym postępować, Chrystus wyzwala ją z własnego jej piekła, przenikając ją miłością swoją, i stoi przy niej w piekle i piekło jej na niebo przetwarza. A to, coś rzekł znowu, dla czego dusza bezbożna w tym czasie nie uczuwa piekła, na to ci odpowiem, iż czuje ona je snadnie w swojem sumieniu fałszywem, nie rozumie atoli tego, bowiem ma nadto próżność ziemską, w której jest zakochana, zkąd ma swą rozkosz i lubość, ma przytem jeszcze życie zewnętrzne również światło przyrody zewnętrznej, w którem się dusza lubuje, tak iż męka nie może jej być oczywistą. Kiedy atoli umrze ciało, dusza nie może się już napawać taką doczesną rozkoszą, i światło zewnętrznego świata gaśnie również dla niej. Wtedy jest ona w wieczystym głodzie i pragnieniu tej próżności, którą się przedtem lubowała, nie może atoli nic osiągnąć, prócz tak fałszywie zgotowanej woli. Czego w tem życiu miała nazbyt wiele i czem się jednak nie zadawalniała, tego ma teraz za mało, i dla tego ma ciągły głód i pragnienie próżności, złości i lekkomyślności. Chciała by ona ciągle wciąż jeszcze więcej czynić złego, nie ma atoli nic, czem by lub przez co mogła to uskutecznić, staje się więc to spełnienie jedynie w niej samej. I taki piekielny głód i pragnienie nie może pierwej stać się w niej całkiem oczywistym, zanim nie umrze jej ciało, któremu z taką roskoszą dworowała, a które jej przychylało, ku czemu czuła pochotność. 40. Młodzian: Gdy niebo i piekło podczas są w nas w walce, a Bóg nam tak blizki, gdzież przemieszkują tedy anieli i djabli na ów czas? Mistrz: Tam, gdzie mieszkasz nie według ja swego i swej własnej woli, tam mieszkają anieli u ciebie i wszędy, a tam, gdzie mieszkasz według ja swego i swej własnej woli, tam mieszkają dyabli u ciebie i wszędy. 41. Młodzian: Nie rozumiem tego. Mistrz: Gdzie wola Boża w czemś chce, tam Bóg jawny, i w jawności takiej mieszkają anieli. A gdzie Bóg w czemś nie z wolą czegoś chce, tam Bóg nie jest jawny temu, lecz mieszka w samym sobie bez współdziałania tego; a wtedy temu jest własna wola bez woli Bożej, i tam mieszka dyabeł i wszystko, co jest poza Bogiem. 42. Młodzian: Jakże tedy odległem jest niebo i piekło od siebie? Mistrz: Jak dzień i noc, jak Jaźń i Nicość; są one jedno w drugiem i jedno drugiemu jest jako nicość, a jednak działają wspólnie ku szczęściu i cierpieniu. Niebo jest wskroś poprzez cały świat i wszędy poza światem, bez wszego rozłączenia, miejsca albo stanu, i działa przez zjaw boży jedno w sobie samem. I w tem, co wchodzi do niego, albo w tem, w czem ono jest jawnem, w tem Bóg jest jawny. Nie jest bowiem niczem innem niebo, jak zjawem wieczystej jedności, gdzie wszystko działa i chce w miłości i pokoju. I piekło też jest skroś przez cały świat, mieszka i działa również w samem sobie, i w tem, w czem piekieł posada jest jawną, jako to w ja własnem i woli fałszywej. Świat widzialny ma je obojgo w sobie, człowiek atoli podług swego życia doczesnego jest jedynie ze świata widzialnego, dla tego też w tym czasie życia zewnętrznego nie widzi on świata duchowego, zewnętrzny świat bowiem ze swym bytem jest jako pokrywa dla świata wewnętrznego, tak samo jak ciało jest pokrywą duszy. Gdy jednak zewnętrzny człowiek umiera, staje się wtedy świat duchowy jawnem podług duszy, lubo w wieczystem świetle u aniołów świętych, lubo w wiecznej ciemności u djabłów. 43. Młodzian: Czem tedy jest anioł albo dusza człowieka, iż mogą się one stać tak jawnemi w Boga miłości albo w Jego gniewie? Mistrz: Są one z jednego początka, jako cząstka z mądrości bożej Boga woli, wyłonione ze słowa Bożego i wprowadzone do odmiotu miłości Bożej. Są one z istoty wieczności, zkąd światło i ciemność powstały. Jak w pojemności własnej żądzy jest ciemność, a w woli jednej z Bogiem światło, tak też gdzie wola jaźni duszy chce z Bogiem, tam jest miłość Boga w działaniu; we własnej zaś pojemności woli duszy działa wola Boża boleśnie i jest ciemnością, na to – iż by światło było poznanem. Są one niczem innem, jak zjawem Bożej woli, lub w świetle, lubo w ciemności własności światła duchowego. 44. Młodzian: Czem jest tedy ciało człowieka? Mistrz: Jest ono widzialnym światem, obrazem i bytem tego wszystkiego, czem świat jest; a widzialny świat jest zjawą wewnętrznego duchowego świata, ze światła wieczystego i z wieczystej ciemności, z osnowy duchowej; i jest on przeciwmiotem wieczności, którym wieczność widzialną się uczyniła, gdzie wola własna i wola poddana działają wzajem, jako zło i dobro. Takim bytem jest również i człowiek zewnętrzny; stworzył bowiem Bóg człowieka zewnętrznego ze świata zewnętrznego i tchnął mu w duszę świat wewnętrzny duchowy i życie rozumne. Dla tego może dusza, w bycie świata zewnętrznego, zło i dobro ujmować i sprawować. 45. Młodzian: Co będzie tedy po tym świecie, gdy już wszystko przeminie? Mistrz: Zakończy się jedynie byt materjalny, jako to: cztery żywioły (elementa), słońce, księżyc i ciała niebieskie; a wtedy wewnętrzny świat duchowy stanie się widomym i jawnym; co atoli w tym czasie przez ducha zostało zgotowanem, bądź jako zło, bądź jako dobro, w to odłączy się każde dzieło podług rodzaju duchowego, lubo we światło, lubo w wieczną ciemność. A wtedy co w każdej woli zostało zrodzonem, to wejdzie znowu do swego podobieństwa. I będzie ciemność nazwana piekłem, jako nieczyste zapomnienie wszelkiego dobra; a światło będzie nazwane królestwem Bożem, jako wieczysta radość i wieczysta chwała świętych, iż od takiej męki zostali wybawieni. Sąd ostateczny jest zapaleniem się ognia według Bożej miłości i gniewu. W niem zginie materja bytu wszelkiego, – i wszelki ogień ściągnie do się swoje, jako byt podobieństwa swego. Co w Bożej miłości zrodzonem zostało, to ściągnie do się ogień miłości Bożej, i to będzie gorzało w nim również podług rodzaju miłości i temuż bytowi będzie się samo oddawało. Co atoli w gniewie Bożym podług ciemności zgotowanem zostało, to ściągnie do się udręka i pochłonie byt fałszywy; a wtedy pozostanie tylko wola pełna udręczenia w swym własnym obrazie i kształcie. 46. Młodzian: W jakiej materji albo postaci powstaną nasze ciała? Mistrz: Ciało przyrodzone, grube i żywiołowe, które w tym tu czasie podobne do żywiołów zewnętrznych, przesianem zostanie; zaś w ciele tem grubem jest siła subtelna, którą można porównać do słońca, która się z niem jedna, a która była na początku czasu, z boskiej siły powstała, zkąd również i dobra siła w ciele się powzięła. Dobra ta siła ciała śmiertelnego ma znów powrócić do pięknej, przezroczystej, krystalicznej własności materjalnej, w duchowem ciele i krwi, i wiecznie tam pozostać, czyli żyć. A jako znów siła dobra ziemi, tak też i ziemia stanie się znów krystaliczną, i światło Boże będzie we wszystkich bytach świeciło. A jako ziemia gruba przeminie i już nie powróci, tak również przeminie i grube ciało ludzkie, i nie wiecznie żyć będzie. Przed sądem atoli i w czas sądu ma być wszystko odłączonem przez ogień, obojgo: ziemia i prochy ludzkiego ciała. Gdy Bóg raz jeszcze wzruszy świat duchowy, wtedy każdy duch ściągnie do się swój byt duchowy z powrotem: duch i dusza dobra ściągnie byt dobry do siebie, i zła swój zły. Należy atoli rozumieć jedynie siłę bytową, materjalną, gdzie byt jest samą siłą, podobną do wyciągu (tynktury) materjalnego, gdy grubość dla wszystkiego przeminie. 47. Młodzian: Nie powstaniemy tedy w naszych ciałach widzialnych, by w nich żyć wiecznie? Mistrz: Gdy świat widzialny przeminie, przeminie wraz z nim wszystko, co było zewnętrznem, a co z niego wyszło. Pozostanie ze świata jedynie forma i modła krystliczna; tak też i z ludzi pozostanie jedynie ziemia duchowa; wtedy będzie człek całkiem podobny do świata duchowego, który mu teraz zakryty jest jeszcze. 48. Młodzian: Czy będą również w życiu duchowem mąż i żona, lub dzieci, lub krewni? Czy będą się ze sobą spolili, jak to jest tutaj? Mistrz: O, jakże ty sądzisz cieleśnie! Nie masz wtedy ani męża, ani żony, jedno wszyscy aniołom bożym podobni, jako dziewice męzkie, czy to syn, brat, siostra czy krewna, wszyscy jednego rodu i płci, w Chrystusie wszyscy jednem, jako drzewo ze swemi konarami, i chociaż twory osobne, jednak – wszystkie Bogiem we wszystkiem. Będzie rozpoznanie duchowe, czem każdy był i co był czynił, nie będzie już atoli pojemności ani żądzy już więcej do pojemności takiego bytu. 49. Młodzian: Czy będą się wszyscy zarówno napawali wieczystem szczęściem i glorją? Mistrz: Pismo powiada: Jaki naród, takiego Boga ma również. I jeszcze: U świętych jesteś świętym i u przewrotnych przewrotnym. I święty Paweł powiada: Albowiem gwiazda od gwiazdy różna jest w jasności: tak i zmartwychwstanie. I Kor. 15:41. Wiedz tedy, iż wszyscy zażywać będą działania Bożego, atoli siła i oświecenie ich nie będą całkiem równe. Wszystko podług tego, czem kto był w tym czasie doczesnym, w dolegliwem swem sprawowaniu, zostanie przybranem w siłę. Dolegliwe bowiem sprawowanie tworu doczesnego jest otwieraniem i zradzaniem siły Bożej, przez którą siła Boga ruchomą i działająca się stanie. Ci więc, którzy pod czas ten z Chrystusem sprawowali i nie w rozkoszy cielesnej, ci będą mieli wielka siłę i glorję w sobie i na sobie. Inni jednakże, którzy strzegli jedynie odmierzonej wiary uczynków i podczas bogu-brzuchowi hołdowali, a wreszcie nawrócili się i doszli do łaski, ci nie tak wielką będą mieli siłę i oświecenie. I dla tego będzie rozróżnienie między niemi, jak między słońcem, księżycem i gwiazdami, i jak między kwiatami łącznemi, w piękności, sile i cnocie. 50. Młodzian: Jak i przez kogo świat ten będzie sądzony? Mistrz: Bożem poruszeniem przez osobę i ducha Chrystusa, który przez słowo Boże, które stało się Człowiekiem, oddzieli od siebie to, co nie dało posłuchu Chrystusowi. I będzie królestwo jego w tem miejscu, gdzie świat ten, całkiem jawnem, bowiem ruch odłączenia odbędzie się wszędy zarazem. 51. Młodzian: Gdzież tedy djabli i wszyscy potępieni zostaną strąceni, skoro miejsce całego tego świata ma być uświęcone, jako królestwo Chrystusa? Będą li poza miejsce tego świata wygnani, lub ma li też Chrystus królestwo swoje po za miejscem tego świata mieć i okazać? Mistrz: Piekło pozostaje w miejscu tego świata na wszystkich końcach, jest atoli królestwu Bożemu ukrytem, jak noc ukryta jest w dniu. Światło będzie wiecznie świeciło w ciemnościach i ciemności nie ogarną go. Tam więc światło jest królestwem Chrystusa, i ciemność piekłem, w którem mieszkają djabli i bezbożni: zostaną oni z królestwa Chrystusowego w dół wciśnięci, i będą, jako na urągowisko, umieszczeni jako podnoże. 52. Młodzian: Jak staną wszystkie ludy przed sądem? Mistrz: Słowo przedwieczne Boga, zkąd powstało całe duchowe życie tworu, porusza się ciągle podług miłości i gniewu, w każdem życiu, które jest z wieczności, i pociąga twór przed wyrokiem Chrystusa. Przez takie poruszanie słowa stanie się życie jawnem we wszystkich dziełach, i każdy sąd swój i wyrok obaczy i uczuje w sobie. Wtedy sąd stanie się wraz ze śmiercią ciała ludzkiego jawnym i w duszach; wyrok ostateczny jest jedynie powrotem ciała duchowego i oddzieleniem świata, tam gdzie w bycie świata i w ciele ma być oddzielone zło od dobra, i każda rzecz ma wejść do wiecznego pobytu i zatrzymania. I jest on ujawnieniem ukrycia Bożego we wszystkich bytach i żywotach. 53. Młodzian: Jakże zapadnie wyrok? Mistrz: Słuchaj słów Chrystusa, który mówi do tych, co po prawicy: Pójdźcie, błogosławieni Ojca mego, otrzymajcie Królestwo wam zgotowane od założenia świata. Albowiem łaknąłem, a daliście mi jeść: pragnąłem, a napoiliście mię: byłem gościem, a przyjęliście mię: nagim, a przyodzieliście mię: chorym, a nawiedziliście mię, byłem w więzieniu, a przyszliście do mnie. Tedy mu odpowiedzą sprawiedliwi, mówiąc: Panie, kiedyżeśmy Cię widzieli łaknącym, a nakarmiliśmy cię, pragnącym, a daliśmy pić? Kiedyżeśmy cię też widzieli gościem, i przyjęliśmy cię? albo nagim, i przyodzialiśmy cię? Albo kiedyśmy cię widzieli niemocnym, albo w ciemnicy: i przyszliśmy do ciebie? A odpowiadając król, rzecze im: Zaprawdę, powiadam wam: Pókiście uczynili jednemu z tych braciej mojej najmniejszych, mnieście uczynili. Tedy rzecze i tym, którzy po lewicy będą: Idźcie ode mnie przeklęci w ogień wieczny: który zgotowany jest djabłu i aniołom jego. Albowiemem łaknął, a nie daliście mnie jeść. Pragnąłem, a nie daliście mi pić. Byłem gościem, a nie przyjęliście mię: nagim, a nie przyodzieliście mię: niemocnym, i w ciemnicy, a nie nawiedziliście mię. Tedy mu odpowiedzą i oni, mówiąc: Panie, kiedyżeśmy cię widzieli łaknącym, albo pragnącym, albo gościem, albo nagim, albo niemocnym, albo w ciemnicy: a nie służyliśmy tobie? Tedy im odpowie, mówiąc: Zaprawdę, powiadam wam: pókiście nie uczynili żadnemu z tych najmniejszych, aniście mnie uczynili. I pójdą ci na mękę wieczną: a sprawiedliwi do żywota wiecznego. Mat. 25: 34-46. 54. Młodzian: Powiedz mi, drogi mistrzu, dla czego mówi Chrystus: Coście uczynili jednemu z tych najmniejszych, toście mnie uczynili? Jakże się to robi Chrystusowi, iż to mu się samemu staje? Mistrz: Chrystus mieszka i buduje w wierze tych, którzy mu się całkiem oddają, i daje im swoje ciało na pokarm i swoję krew na napój, i posiada tym sposobem głębię ich wiary według ludzkiego ku niemu skierowania. I dla tego chrześcijanin zwie się latoroślą winnej macicy, i zwie się chrześcijaninem, iż Chrystus duchowo w nim mieszka. I co czynimy takiemu chrześcijaninowi w jego potrzebie cielesnej, to czynimy samemu Chrystusowi, który w nim mieszka. Taki bowiem chrześcijanin nie jest swoją własnością, lecz jest cały Chrystusowi oddany, wraz ze swą własnością, i dla tego staje się to samemu Chrystusowi. I kto od takiego potrzebującego człeka Chrystusowego cofa swą rękę i nie chce mu służyć w potrzebie, ten odtrąca Chrystusa od siebie i wzgardza nim w członkach swoich. Gdy prosi Cię ubogi, który do Chrystusa należy, i ty odmawiasz mu w jego biedzie, odmawiasz wtedy samemu Chrystusowi; a co czynisz takiemu człowiekowi Chrystusowemu w jego potrzebie, to czynisz samemu Chrystusowi. Gdy takiemu człowiekowi urągasz, gdy wyśmiewasz się z niego lub oczerniasz go, gdy odtrącasz go, wtedy to wszystko czynisz samemu Chrystusowi. Kto go atoli podejmuje, nakarmi, napoi, odzieje i w potrzebie mu nadąży, ten czyni to Chrystusowi i członkom swego własnego ciała, a gdy to czyni Jemu, wtedy jest chrześcijaninem. Gdyż w Chrystusie jesteśmy wszyscy jednem, jako drzewo ze swemi korzeniami. 55. Młodzian: Jakież-się będą mieli pod dzień sądu owego ci, co w ten sposób świadczyli biednym i potrzebującym, co im pot wysączali, uciskali ich, zażywali względem nich gwałtu i jako podnoże swe poczytywali, jedynie ku racji, iż są własnowładni, a pot ich w rozkoszy, pysze i próżności trawili? Mistrz: Ci wszyscy czynią to samo Chrystusowi i podlegać będą srogości Jego wyroku. Nakładali bowiem rękę również na Chrystusa, prześladując go w członkach swych, i tą drogą pomagali djabłu mnożyć swe królestwo i uciskiem takim odciągali biednego od Chrystusa, iżby również szukał łatwiej takiej drogi do napełnienia swego brzucha. Tak jest, nie czynią oni nic innego nad to, co dyabeł sam czyni, który bez ustanku stoi na opak Królestwa Chrystusa w miłości. Ci tedy wszyscy, którzy z całego serca nie nawrócili się ku Chrystusowi i nie służą Mu, pójdą w ogień piekielny, gdzie sama taka własność przebywa. 56. Młodzian: Jakże-ż z tymi będzie, którzy tu w doczesności walczą o królestwo Boże i razem wzajem się prześladują, złorzeczą sobie, lżą siebie i spotwarzają? Mistrz: Ci wszyscy nie poznali jeszcze Chrystusa i trwają jeszcze w postaci, w jakiej niebo i ziemia walczą ze sobą, iżby przemódz siebie. Wszelkie powstanie pychy, gdzie tylko walczy się o mniemania, jest obrazem właścizny. Kto nie ma wiary i pokory, a stoi w duchu Chrystusa, ten uzbrojony jest jedynie gniewem Bożym i służy przesileniu pozornej własności, jako państwu ciemności i gniewu Bożego. Bowiem wszelka własność w dzień sądu ciemności oddaną zostanie. Ztąd też o mniemania te kłótnie bezużyteczne, przez które nie szuka się zgoła miłości, lecz jedynie pozornej własności, by ostać się przy swem mniemaniu, a przez które panujący dla tak pozornego mniemania do wojen doprowadzają i temi swemi mniemaniami kraj i ludzi burzą i opustaszają. Ci wszyscy na sądzie podlegną oddzieleniu, fałsz – od słuszności. Tam ustaną wszelkie mniemania i wyobrażenia, i dzieci Boga w miłości Chrystusa obcować będą, a On w nich. Wszystko, co w walce doczesności gorliwieje nie w duchu Chrystusa i nie samej miłości pragnie nakazania, lecz szuka w walce własnej korzyści, wszystko to jest z djabła, należy do ciemności i oddzielonem będzie przez Chrystusa. W niebie bowiem wszystko służy w pokorze Panu i Stwórcy swemu. 57. Młodzian: Dlaczegóż więc Bóg zezwala stawać się takiej walce docześnie? Mistrz: Życie polega na walce, by było ono jawnem, czujliwem, chwytliwem, a mądrość rozjemną, i by poznaną była; i służy wiecznej radości pokonania. Dla tego też w świętych w Chrystusie chwała wielka się stanie, iż Chrystus pokonał w nich ciemność i wszystką własność przyrody, i iż są od walki zwolnieni. I radować się będą wiecznie, gdy się dowiedzą, jak bezbożnym odpłaconem zostało. I wtedy z Bożego zezwolenia ostanie się wszystko w swojej wolnej woli, by jawnem i poznanem było Wieczne Królestwo podług miłości i gniewu, podług światła i ciemności, i by każde życie własny wyrok w sobie samem zgotowało i wzbudziło. I wtedy, co teraz świętym w ich nędzy jest walką i męką, to na wielką radość zamieni się dla nich; a co bezbożnym jest radością i szczęściem tego świata, to na hańbę i mękę wieczną im się obróci. I dla tego szczęście dla świętych ma ze śmierci powstawać, jak światło w gromnicy powstaje z umierania i schłaniania w ogniu, – iżby życie tą drogą wolnem było od dolegliwości przyrody i światem innem władało. Jak bowiem światło inną ma własność, niż ogień, i samo siebie oddaje, gdy ogień sam siebie zabiera i zżera, tak też życie świata cichości przez śmierć się zazieleni, gdy wola własna umrze, a sama Boża wola, miłość we wszystkiem zapanuje i sprawować będzie. Tak oto Wieczność podjęła czujliwość i rozłączliwość, i wyprowadza znów siebie czujliwością przez śmierć do wielkiego królestwa radości, iżby stawała się igra wieczna w nieskończonej jedności i wieczna pobudka do królestwa radości; musi tedy dolegliwość być gruntem i pobudką do takiej ruchomości. I w tem zawarte misterjum ukrytej mądrości Bożej; kto prosi, będzie mu danem; kto szuka, ten znajdzie; kto kołace, temu otworzonem będzie. Łaska pana naszego Jezusa Chrystusa, miłość Boga i obcowanie Ducha Świętego niech będzie z nami. Amen.
KONIEC.
Polecamy Państwa lekturze krótki życiorys Boehmego oraz przejrzenie ilustracji do dzieł Boehmego mieszczących się na stronie Iluminatorni Gnosis - Mysterion.
[Do umieszczenia na stronie Gnosis przygotował Światosław Florian Nowicki.] |
|