Agnieszka Jackl 
(ur. 1957), socjolog, propagator dorobku duchowego kultur antycznych. Zamieszczony poniżej tekst stanowi rozdział jej pracy Myśl Carla Gustava Junga a współczesność.

Świat współczesny w oczach Junga cz. II

Agnieszka Jackl

 

O czym świadczy współczesna sztuka?

 

Jung uważał teraźniejszość za szczególny okres. Wszystko, co zostało powiedziane o konflikcie funkcji i wynikających z niego problemach jednostek jako zjawiskach społecznych, odnosi się jak najbardziej do współczesności — różni się ona znacznie od innych stuleci nowożytnej historii. O jej szczególności wiele mówi współczesna sztuka.

W odróżnieniu od Freuda, który często wiązał dzieło sztuki z problemami psychicznymi twórcy, Jung uważa takie podejście za bezpłodne. Twierdzi, że za każdym dziełem można się dopatrzyć jednostkowych kompleksów, jednak nie wnosi to nic nowego do sfery ludzkiego poznania, a jednocześnie umniejsza status samego dzieła. W sztuce interesował go głównie jej nurt wizjonerski, powstający dzięki czerpaniu inspiracji z nieświadomości zbiorowej. Sądził, że sztuka taka jest nie tyle tworzona przez artystę, ile raczej przekazywana przez niego, dzięki darowi, jakim jest kontakt z nieświadomością zbiorową. Człowiek tak pełni właściwie rolę służebną wobec nieświadomości zbiorowej. Czyli, jak mawiał Jung: „Nie Goethe tworzy Fausta, lecz psychiczna komponenta Faust tworzy Goethego”39.

Typowymi przykładami współczesnej sztuki są dla Junga literatura Joyce’a i malarstwo Picassa. Uważa on, że tworzą one rzeczywistość groteskową, dziwaczną, która nie ma wzbudzać u odbiorców poczucia swojskości, a obcowanie z nią nie oferuje przyjemności. Rzeczywistość ta jest obca, nieharmonijna. Składa się jakby z fragmentów, nie mających ze sobą nic wspólnego. Sztuka ta jest w pewien sposób podobna do sztuki tworzonej przez psychotyków, którą Jung dobrze znał ze swej praktyki lekarskiej. Nie sądzi jednak, że należy ją interpretować jako wytwór chorych jednostek. Jest nazbyt uporządkowana wewnętrznie i przejawia się w niej wysiłek twórczy. Poza tym cieszy się ogromnym powodzeniem, co świadczy o jej ważności dla ogółu, który przecież nie składa się psychotyków.

Ulissesa nie uważał Jung za dzieło na miarę Fausta (tak jak i malarstwa Picassa nie cenił tak jak dawnego), jednak sądził, że istnieje pewne ukryte podobieństwo między tymi dwoma książkami. Oba utwory spełniają bowiem funkcję kompensacyjną w stosunku do epok, w których powstają. „Każda epoka ma swoje jednostronności, uprzedzenia i cierpienia duchowe. Przypomina ona pod tym względem duszę jednostki, ma swoją szczególną, ograniczoną sytuację świadomości i dlatego potrzebuje kompensacji, której nieświadomość zbiorowa dokonuje właśnie w ten sposób, że jakiś poeta czy prorok znajduje w swej epoce wyraz dla tego, co niewyrażalne, i w obrazie lub czynie wypowiada to, na co wszyscy czekali i czego nie rozumiejąc, potrzebowali — wypowiada na dobre czy na złe, dla zbawienia swej epoki lub na jej zgubę.”40

Jako jeden z przykładów „sztuki proroczej” przytacza Jung Hipnerotomachię Francesca Colonny, utwór, który uważa nie tyle za historię namiętności, jaką zdaje się być, ale sen literacki, przedstawienie stosunku do animy, ucieleśnionej w wewnętrznie sprzecznej postaci Poli. Stosunek ten jest przedstawiony w formie pogańsko-antycznej, chociaż sam autor był zakonnikiem. Dzieło Colonny powstało, według Junga, na przełomie dwu światów. Zapowiadał się już wtedy czas osłabienia Kościoła przez schizmy i epoka wielkich podróży i odkryć naukowych. Przyszłość wyrażała się w osobie Poli. Mające nadejść przemiany były oczywiście nieuchwytne dla ówczesnych ludzi. Minęły trzy wieki odkrywania świata i schizmy religijnej, gdy Goethe stworzył Fausta. Ukazał w nim człowieka rozdartego, sięgającego miary Bogów. Nieludzkość tej postaci usiłował osłabić jednając ją z macierzyńską Sophią. Pojawia się ona w Fauście jako najwyższa forma animy, która utraciła okrucieństwo pogańskiej Poli. Następną próbą poradzenia sobie z problemem rozdarcia było dzieło Nietzche’go Tako rzecze Zaratustra. Śmierć Boga ogłoszona przez Nietzche’go zapowiadała późniejsze zjawiska, cały XX wiek z jego ateizmem i ruchami totalitarnymi. „Każdy z tych pisarzy przemawia głosem tysięcy i dziesiątków tysięcy, zapowiadając przemiany w świadomości epoki.”41

Co wobec tego zapowiada dzisiejsza sztuka? Należy przede wszystkim zwrócić uwagę na jej inność od dawniejszej. „Dopiero nowoczesnym udało się stworzyć sztukę odwracającą się tyłem, czy też odwrotną stronę sztuki, tj. taką sztukę, która ani głośno, ani po cichu nie chce w nikim budzić zaufania, która w końcu opowiada głośno, że w niczym nie chce brać udziału, która oto przemawia do nas z tą upartą przekorą, jaka u wszystkich poprzedników nowoczesności [...] manifestowała się wprawdzie nieśmiało, ale przecież nader dokuczliwie i doprowadziła do ruiny dawne ideały.”42 Wygląda na to, twierdzi Jung, że: „Nie mamy do czynienia z jednorazowym impulsem [...] lecz z niemal uniwersalną przemianą nowoczesnego człowieka, który wyraźnie odrzuca cały dawny świat”43. Sztuka współczesna nie świadczy o chorobie jej twórców, ale o stanie epoki. „Artysta indywidualny nie idzie za indywidualnym impulsem, lecz włącza się w zbiorowy nurt, który zresztą ma swe źródło nie tyle bezpośrednio w świadomości, co raczej w sferze zbiorowej nieświadomości nowoczesnej psychiki.”44

Współczesna sztuka wydaje się Jungowi podobna do sztuki takich okresów historycznych jak czasy Amenofisa IV, czasy wczesnego chrześcijaństwa, a także do malarstwa prerafaelickich prymitywów i schyłkowego Baroku. Podobny jest styl. Zawiłości późnego Baroku, żałosne postaci prerafaelickich prymitywów, symbolika Baranka i perwersyjne przemiany stylu za Amenofisa IV, mają ze sobą wiele wspólnego. Oczywiście epoki, w których tworzono w ten sposób, były zupełnie różne, jednak wszystkie one były, według Junga, epokami twórczej inkubacji; okresami przejścia z jednego czasu, charakteryzującego się jakimiś powszechnie panującymi treściami świadomości, w drugi — o innych treściach. Epoka Amenofisa poprzedzała powstanie judaizmu. Wczesne chrześcijaństwo to czas końca Imperium Rzymskiego i początek uniwersalistycznej religii, która miała potem zawojować dużą część świata. Prymitywni byli poprzednikami antycznego powrotu do ubóstwienia ciała, które zapanowało w czasach Renesansu. Barok był ostatnim stylem kościelnym, który antycypował zwycięstwo ducha naukowego nad dogmatycznym duchem Średniowiecza.

Z podobieństwa dzisiejszej sztuki do sztuki różnych epok przełomu można wnosić, że nasza epoka też ma charakter przełomowy. Jeżeli początek chrześcijaństwa zbiegł się z wejściem punktu równonocy wiosennej w gwiazdozbiór Ryb, a platoński miesiąc trwa 2150 lat, to znajdujemy się teraz na przełomie epoki Ryb i Wodnika. Sztuka współczesna wyprzedza, jak sądzi Jung, przemiany świadomości, jakie będą towarzyszyły ludzkości przy przejściu z jednej epoki w drugą. Zanosi się na wielkie przemiany, gdyż: „Mefistofeliczna przemiana sensu w bezsens, piękna w brzydotę, niemal bolesne podobieństwo bezsensu do sensu i wręcz prowokacyjne piękno brzydoty wyrażają akt twórczy, jakiego historia kultury — w podobnych rozmiarach — jeszcze nie przeżywała”45.

Sztuka współczesna nie tylko zapowiada przemiany świadomości, ale także bierze udział w niszczeniu wartości przemijającej epoki.

Podwójna rola dzisiejszej sztuki (zapowiadającej przemiany świadomości i niszczącej wartości kończącej się epoki) wypływa z kontaktu, jaki mają jej twórcy z nieświadomością zbiorową. Gdyż: „Artysta jest tubą psychiczną tajemnic swojej epoki, przemawia mimo swej woli, jak każdy prawdziwy prorok, niekiedy zaś nieświadomie jak somnambulik. Wyobraża sobie, że to on sam mówi, podczas gdy w istocie przemawia przez niego duch epoki”46.

Dla Junga współczesny artysta jest też trochę alchemikiem, który jak Joyce tworzy w swoich utworach homunkulusa nowej epoki.

 

Inne oznaki przemiany

 

Psychologia jest młodą gałęzią wiedzy, a przecież mogła powstać dużo wcześniej. To, że tak się nie stało, tłumaczy Jung tym, że kiedyś nie była ludziom tak potrzebna jak dziś. Jej powstanie świadczy, według Junga, o tym, że istnieją problemy psychiczne, które nie dają się rozwiązać za pomocą uczestnictwa w jakiejś formie rytualnej. Formy współczesnych religii nie dają bowiem możliwości poradzenia sobie z własną psychiką. Tymczasem kwitnie zainteresowanie psychoanalizą, co jest o tyle dziwne, że nie służy ona dowartościowaniu człowieka, ale raczej odziera go ze wszystkich wartości, odkrywając w psychice ludzkiej całe pokłady zła. To zainteresowanie ciemnymi stronami duszy, a nawet fascynacja nimi jest dla Junga cechą charakterystyczną naszej epoki, w której zaczęto też nagle zajmować się magią, astrologią, teozofią i parapsychologią. W pierwszym i drugim wieku naszej ery tego typu zainteresowania także były  dość powszechne, a był to czas rozkwitu gnozy. Antropozofię, europejską odmianę jogi i parapsychologię uważa Jung za współczesną gnozę. Ruchy te co prawda występują często pod szyldem nauki, ale mają, jak sądzi, prawdziwie religijny charakter. Nie chcą nazywać się religiami, gdyż te nie cieszą się dziś szacunkiem, z nauką zaś łączy je jedynie pragnienie poznania czyli wiedzy. Chcą one poznać co jest poza granicami świadomości. Stąd pytania zadawane na gruncie psychoanalizy, astrologii, teozofii i innych tego typu ruchów są właściwie podobne, dotyczą bowiem sfery nieświadomej. „Nasza epoka chce przeżyć samą duszę. Chce podstawowego, pierwotnego przeżycia.”47 W tym celu chwyta się przeróżnych sposobów. Dzisiaj, na przykład, robi się tysiąc razy więcej horoskopów niż przed trzystu laty. Stale też rośnie zainteresowanie psychoanalizą.

Zainteresowaniu psychiką towarzyszy wpływ duchowości wschodniej na ludzi Zachodu. Jung twierdzi, że wpływ Wschodu rozpoczął się, gdy pewien Francuz przywiózł z Indii perski przekład 50 upaniszadów Oupnek’hat, który następnie przełożył na łacinę. Działo się to za czasów Rewolucji Francuskiej, gdy ludzie Zachodu, intronizowali Rozum w katedrze Notre-Dame. Wschód nigdy nie wywyższał rozumu tak jak Zachód. Interesował się zawsze światem wewnętrznym, podczas gdy Zachód skupiał się na świecie zewnętrznym. Wschód dla Junga stoi wyżej pod względem duchowym od Zachodu. Przekład upaniszadów miał więc duże znaczenie dla ludzi Zachodu, gdyż dzięki niemu po raz pierwszy mogli się szerzej zapoznać ze wschodnią duchowością, co następnie znalazło, jak sądzi Jung, odbicie w filozofii Schopenhauera i twórczości Nietzche’go. Wpływ Wschodu może jeszcze nie być w pełni widoczny ale jest on niewątpliwy. Idee te „lęgną się w masach i stopniowo wynurzają się na powierzchnię kultury”48. Wpływ ten zresztą widać już dzisiaj w zainteresowaniu buddyzmem, jogą i w powstaniu wielu inspirowanych przez nie ruchów. Prowadzi to i do uduchawiania się Zachodu i do zdania sobie sprawy z ograniczeń zachodniego poznania. „Dziś znów zaczynamy interesować się astrologią, co dla ludzi Wschodu jest chlebem codziennym. Badania życia płciowego, które zainicjowano w Europie [...] mają wybitne wzory w Indiach. Filozoficzny relatywizm spotykamy już w tysiącletnich tekstach wschodnich, a nauka chińska w całości opiera się na ponadprzyczynowym punkcie widzenia, którego tajemnicę ledwie przeczuwamy [...] pewne skomplikowane odkrycia naszej psychologii [...] znajdujemy [...] już w starych tekstach chińskich. To, co uważamy za specyficzne zachodnie odkrycia, a mianowicie psychoanalizę i wywodzące się z niej impulsy, stanowią jedynie wstępne próby w porównaniu z tym, co na Wschodzie jest już od dawna uprawianą sztuką.”49

Dzięki otwarciu się na wpływ wschodniej duchowości Zachód się zmienia. Tymczasem Wschód bierze od Zachodu to, czego potrzebuje: naukę i technikę. W ten sposób oba światy zbliżają się do siebie. Można powiedzieć, że Zachód się uwschodnia, a Wschód uzachodnia.

Psychoanaliza, odkrywając tyle zła w duszy ludzkiej, dyskredytuje dzisiejsze wartości, czyli współczesnych bogów, twierdzi Jung. Teozofia w swojej nauce o prawie karmy i reinkarnacji umniejsza znaczenie tego świata, obiecując inne, wyższe. Także współczesna nauka niszczy obecny obraz świata za sprawą teorii względności i fizyki atomowej. Wszystkie te dziedziny pracują, choć nie jest to ich celem, nad zmianą obowiązującego obrazu świata.

Jung uważa, że ruchy oparte na fascynacji duszą, są formą przejściową, wyłoni się z nich coś innego, dojrzalszego. Aby tak mogło się stać, ludzie Zachodu muszą poznać ciemne i złe strony swojej psychiki. „Ten, kto nie potrafi znieść tego widoku, nigdy nie będzie w stanie stworzyć jasności i piękna. Światło zawsze rodzi się z nocy.”50

Współczesność jest dla Junga okresem tworzenia się nowej kultury duchowej. Na razie jesteśmy u jej początków. Powstaje ona dzięki poszukiwaniom zewnętrznym, czyli przyswajaniu sobie idei Wschodu i wewnętrznym, czyli sondowaniu samej psychiki. Zjawisko to wydaje się Jungowi podobne do tego, co zdarzyło się starożytnym, gdy wyrzekli się bogów olimpijskich i do wyrzeczenia się przez Buddę dwu milionów bogów swej ojczyzny. Współczesnym to, co się dzieje, może się nie wydawać znaczące, lecz zjawiska te nabiorą sensu z czasem.

Dodać trzeba, że zainteresowaniu duszą towarzyszy fascynacja ciałem, wyrażająca się w nowoczesnym tańcu i sporcie, która dla Junga oznacza jeszcze jeden przejaw potrzeby przezwyciężenia panujących treści świadomości. Film uważa on z kolei za wygodny dla współczesnych sposób przeżywania stłumionych w dzisiejszej kulturze treści.

Jak widać i współczesna nauka i psychoanaliza i różne ruchy parareligijne obalają istniejący obraz świata, czyli zmieniają panujące treści świadomości. Jednocześnie, dzięki zainteresowaniu psychiką, ludzka samowiedza coraz bardziej się poszerza, przy czym odkrycia dotyczą tutaj ciemnej strony psychiki i mają dużo wspólnego ze zrozumieniem problemu zła. Problem ten w ciągu epoki Ryb był spychany na margines. Złu nie przyznawano znaczenia jako realnej sile, traktując je jedynie jako brak dobra. Element zła był bowiem wyłączony poza Trójcę Świętą i egzystował w dość niejasnej postaci diabła. W terapii jungowskiej zetknięcie się z własnym cieniem było pierwszym etapem, dopiero po nim mogło nastąpić spotkanie z animą czy animusem, by  po kolejnych kontaktach z archetypami nieświadomości zbiorowej, dotrzeć wreszcie do przeżycia jaźni. Poradzenie sobie z problemem zła, czyli uświadomienie sobie istnienia zła we własnej psychice (czego dokonuje psychoanaliza, a także, w pewien sposób, współczesna sztuka, ukazując groteskową i ohydną rzeczywistość), jest dla Junga warunkiem wstępnym dalszego rozwoju duchowego współczesnych. Zainteresowanie duchowością Wschodu wynika jego zdaniem z potrzeby, której współczesne formy religijne Zachodu nie są w stanie zaspokoić, natomiast w jodze i buddyzmie możliwe są przeżycia mistyczne, doznanie jaźni, a tym samym poradzenie sobie ze stałym problemem człowieka Zachodu, który nie jest harmonijnie rozwinięty, gdyż jedna funkcja psychiczna dominuje nad innymi. Jung uważa, że poprzez te wszystkie poszukiwania Zachód stara się stworzyć sobie „nowych bogów”.

 

Nędza współczesnego świata

 

O współczesnym świecie ma Jung niewiele dobrego do powiedzenia. „Nie twierdzę, że cały świat zachodni w ogóle i ludzie biali są chorzy lub też, że przeżywamy upadek Zachodu.”51 Ale: „Po niemal dwóch tysiącach lat historii chrześcijaństwa, zamiast paruzji i tysiącletniego królestwa bożego doczekaliśmy się światowej wojny między chrześcijańskimi narodami, toczonej wśród zasieków z drutów kolczastych i przy użyciu trujących gazów [...] Cóż za klęska nieba i ziemi!”52. Dziś ani jednostki, ani narody nie kierują się w swoim postępowaniu etyką chrześcijańską. „Wielkie wydarzenia w świecie naszej epoki, zamierzone i zrealizowane przez ludzi, nie tchną duchem chrześcijaństwa, lecz — nie skrywającym nawet swego charakteru — duchem pogańskim. Wydarzenia te rodzą się z archaicznej postawy psychicznej, która w ogóle nie ma nic wspólnego z chrześcijaństwem [...] Okazało się, że kultura chrześcijańska jest w przerażającym stopniu pusta wewnętrznie i stanowi jedynie zewnętrzną politurę; nie tknęła ona wnętrza człowieka i pozostawiła go niezmienionym”53. Trudno oczekiwać harmonii w życiu społecznym, skoro jednostki nie mogą się w pełni rozwijać. Winne jest temu niewolnictwo wewnętrzne czyli tłumienie jednej funkcji psychicznej, która łączy się z treściami nieświadomymi o naturze archaicznej. Powoduje to niezamierzone negatywne zjawiska. Dogmat Trójcy Świętej niewątpliwie stanowił wzór dla uporządkowania psychiki człowieka nowożytnego, a stąd i zniewolenie jednej funkcji. Jednak centralną postacią chrześcijaństwa jest Chrystus. Obdarzony dwupłciową naturą, zrodzony z ducha i materii, jest według Junga postacią odpowiadającą archetypowi jaźni. Gdyby nowożytni przeżywali swój archetyp jaźni poprzez postać Chrystusa, problem uporządkowania psychiki nie urósłby do takich rozmiarów. Mogliby się bowiem rozwijać wszechstronnie jako jednostki, dzięki mistycznemu zetknięciu się z postacią łączącą i godzącą przeciwieństwa. Jednak tak się nie stało, gdyż: „Żądanie imitatio Christi, tj. naśladowania pewnego wzoru i upodobniania się do niego, miało na celu rozwój i wzrost wewnętrznego człowieka, zostało jednak uczynione, przez powierzchownych i skłonnych do mechanicznego formalizmu wiernych, przedmiotem zewnętrznego kultu, wskutek tego zaś nie mogło przeniknąć do głębi duszy ludzkiej i przetworzyć jej w całość odpowiadającą wskazywanemu wzorowi. Dlatego też boski pośrednik pozostał jako obraz na zewnątrz człowieka, który zachował nadal swój niepełny charakter, a jego najgłębsza istota nie uległa zmianie. Wielu ludzi mogło nawet naśladować Chrystusa tak dalece, że otrzymywało stygmaty, jednakże tylko w pewnej mierze przybliżyło się do jego wzoru i pojęło jego sens. Albowiem nie chodzi tu o zwykłe naśladowanie, które pozostawia człowieka nie przemienionym, dowodząc tym samym, że jest czymś sztucznym. Chodzi tu raczej o urzeczywistnienie pewnego wzoru za pomocą własnych środków — Deo concedente — w sferze życia indywidualnego”54.

A wraz z tak zewnętrznie pojmowanym chrześcijaństwem ludzie Zachodu wnieśli wiele zła w inne kultury, usiłując je wszystkie upodobnić do swej własnej.

Dzisiaj takie osiągnięcia kultury zachodniej jak nauka i technika obracają się przeciwko ich twórcom. „Człowiek nowoczesny zaczyna widzieć, że każdy postęp w świecie zewnętrznym stwarza coraz więcej możliwości jeszcze większych katastrof.”55

Ludzie współcześni po doświadczeniach dwu wojen światowych i totalitaryzmu pozbawieni są wiary w siebie i własne wartości. Wszelkie próby łagodzenia współczesnych problemów podszyte są zwątpieniem. Jednocześnie nauka niszczy coraz bardziej współczesny obraz świata, a sztuka nie zapewnia w nim schronienia. Dzisiejsza sytuacja światowa — z niebezpieczeństwami wojny nuklearnej, przeludnieniem — wydaje się tak trudna do zmienienia, że ludzie pragną, aby pojawił się w niej jakiś pozaziemski czynnik, który by sobie z nią poradził.

 

Epoka Ryb a znak Ryb

 

Według koncepcji Junga w danej epoce treści świadomości odpowiadają swoim charakterem cechom znaku zodiaku, który jest tranzytowany przez punkt równonocy. Czy cechy Ryb astrologicznych są zgodne z treściami świadomości kultury nowożytnej?

Ryby to według tradycji astrologicznej ostatni znak zodiaku, gdy pierwszym jest Baran. Astrologowie uważają, że każdy znak łączy się z odmiennymi cechami charakteru i innymi celami życiowymi. Każdy następny znak ma już „przerobione” doświadczenia poprzedniego. Stąd Ryby „znające” doświadczenia jedenastu znaków, jako najbardziej dojrzały ze znaków zodiaku, są związane ze świadomością kosmiczną. Praktycznie oznacza to otwarcie na doświadczenia metafizyczne, stąd Ryby są związane z wszelkimi religiami. Ponieważ są znakiem żywiołu wodnego, więc ich domeną jest sfera uczuć. Obszarem, z którego czerpią inspirację, jest sfera podświadomości. Jest to więc znak artystów i marzycieli. Po przebyciu wszystkich doświadczeń zodiaku są w stanie zidentyfikować się z przedstawicielami wszystkich innych znaków, stąd uchodzą za najlepszych przyjaciół. Ryby są egalitarne, nie wywyższają i nie poniżają nikogo. Najlepiej czują się w miejscach oddalonych od głównego traktu życia społecznego, w szpitalach, gdzie pielęgnują chorych, zakonach, gdzie poświęcają się służbie Bożej, a także w więzieniach. Dziedziną Ryb jest niewątpliwie psychiatria i psychologia, sztuka, a głównie film. Równie wartościowe, jak rzeczywistość dzienna, są dla nich nocne przeżycia. Często miewają prorocze sny. W ogóle nie obce są im inne stany świadomości. Aby je osiągnąć używają narkotyków i alkoholu. Łatwo się od nich uzależniają, podobnie jak od ludzi i sytuacji. Granice między snem a jawą, życiem i śmiercią są dla nich tak płynne, że łatwo je przekraczają. (Często, na przykład, popełniają samobójstwa.) Są obdarzone niezwykłą intuicją. Chociaż tak uduchowione, są jednak dość materialistyczne, dzięki spolaryzowaniu z ziemskim znakiem Panny. Niewątpliwie cechuje je pewien dualizm (ich symbol to dwie ryby płynące w przeciwne strony).

Czy epoka nowożytna rzeczywiście odwzorowuje archetypowe cechy ryb? Chrześcijaństwo jest niewątpliwie religią egalitarną dzięki dogmatowi o nieśmiertelnej duszy wszystkich ludzi. Uduchowienie w stylu Ryb nastąpiło, według Junga, za sprawą dogmatu Trójcy Świętej. Epoka nowożytna rozwinęła instytucję zakonów. Film jest sztuką dwudziestego wieku, tak jak psychiatria i psychiatria są jego naukami. Dualność Ryb daje się zauważyć w akcentowaniu przez chrześcijaństwo różnicy między sacrum a profanum, grzechem i cnotą, dobrem i złem, diabłem i Chrystusem, duchem i materią. W innej sferze istnieje przeciwieństwo między nauką i religią, intelektem, a intuicją czy uczuciem. Materializm Ryb realizuje się poprzez powstanie kapitalizmu.

Trudno jest jednak powiedzieć, że epoka nowożytna jest zbliżona w charakterze do archetypowych cech Ryb. Na to trzeba by mieć dane o różnych innych epokach i sprawdzać, jak się one mają do cech patronujących im znaków. Trudno więc tak obalić, jak potwierdzić koncepcję Junga. Na początku chrześcijaństwa pojawiło się wiele symboli ryb, co często tłumaczy się tym, że zapis słów wiary przypominał rybę. Co właściwie może być pewnym dowodem na istnienie koincydencji pomiędzy zjawiskami astrologicznymi a ziemskimi. Jednak koncepcja Junga jest pomysłem, poprzez który nie da się w pełni zrozumieć, dlaczego właśnie chrześcijaństwo stało się religią nowożytną. Czemu powstało właśnie w łonie judaizmu? Dlaczego przybrało takie formy, jak przybrało? Na te pytania odpowiada bowiem Jung osobno, za pomocą historii o Hiobie, czy też opisując antyczne niewolnictwo. Koncepcja Junga jest pomysłem, który należałoby dopiero rozwinąć. Kłopot w tym, że trzeba by mieć wiele danych o świadomości innych epok, aby tego dokonać.

 

Przejście w epokę Wodnika

 

Według Junga znajdujemy się obecnie na przełomie dwu epok. Astrologowie nie są zgodni co do tego, kiedy zacznie się nowa epoka. Niektórzy twierdzą, że zaczęła się już w latach sześćdziesiątych. Kontrkulturę i muzykę rockową traktują jako zjawiska w stylu Wodnika. Inni sądzą, że zaczyna się w latach dziewięćdziesiątych, gdy wchodzą w ten znak planety wyznaczające trendy pokoleniowe — Uran i Neptun. Jeszcze inni uważają, że rozpocznie się w XXII wieku, miesiąc platoński trwa bowiem 2150 lat, tyle więc należy odliczyć od chwili narodzin Chrystusa.

Jung nie podawał dokładnej daty początku nowej epoki. Był jednak przekonany, że współczesność to koniec epoki Ryb. Uważał, że żyjemy już w epoce postchrześcijańskiej, ale jeszcze bez nowej kultury duchowej. Nowych „bogów” dopiero się poszukuje. Jak dokładnie będzie wyglądało owo przejście w nowy czas, nie wiedział. „Na razie już — lub jeszcze — nie wiemy, jakie głębie duszy i w jakim stopniu wzburzy wielki przełom epok.”56 Apokalipsę Świętego Jana, powstałą u początków naszej epoki, uważał Jung za dzieło prorocze, dotyczące właśnie oczekiwanego przełomu. Jej autor „u kresu realizacji programu całego eonu Ryb postawił jego dramatyczną enantiodromię i jego ciemny koniec, którego jeszcze nie przeżyliśmy i przed którego prawdziwymi i nieprzesadzonymi, apokaliptycznymi możliwościami, drży ludzkość. Czterej niesamowici jeźdźcy, groźne dźwięki trąb i czasze gniewu bożego, być może już nas oczekują: bomba atomowa wisi nad nami jak miecz Damoklesa, a za nią czają się nieporównanie okropniejsze możliwości wojny chemicznej, która mogłaby przyćmić nawet grozę Apokalipsy. Luciferi vires accendit Aquarius — Wodnik wyzwala dzikie moce Lucyfera”57. W tej sytuacji na człowieka spada duża odpowiedzialność. „Teraz człowiek nie może usprawiedliwiać się swoją małością i nicością, albowiem ciemny bóg dał mu do ręki broń atomową i chemiczną, a tym samym udzielił mu mocy wylania na swych współbraci apokaliptycznych czasz gniewu. A ponieważ w ten sposób człowiek uzyskał niemal boską moc, przeto nie może już pozostać ślepy i nieświadomy. Musi on znać naturę boga i wiedzieć, co się dzieje w świecie pozafizycznym, aby tym samym zrozumiał siebie i poznał boga.”58 Pragnieniem Junga było, aby ludzie bardziej świadomie niż za czasów poprzednich przełomów przeżyli przejście w czas Wodnika, a tym samym uniknęli wielu niebezpieczeństw. Zainteresowanie się psychiką, poznanie takich koncepcji jak Jungowska może ludziom ułatwić przeżycie tego czasu. Bez świadomości o tym, co się właściwie dzieje, wszyscy mogą zostać zaskoczeni zdumiewającymi i groźnymi zjawiskami.

 

Epoka Wodnika

 

Wedle koncepcji Junga w nowej epoce powinny panować treści świadomości odpowiadające cechom astrologicznego znaku Wodnika. O ile w historii nowożytnej mieliśmy do czynienia z dużym napięciem między przeciwieństwami, występującymi i w psychice ludzkiej, i w kulturze, to w przyszłości ludzie będą dążyli do ich pogodzenia. Swoistym przygotowaniem do tego była niewątpliwie terapia Junga. Chodziło w niej bowiem o doznanie stanu psychicznego, w którym przeciwieństwa zostają pogodzone. Sam zaś sposób uprawiania nauki przez Junga, czyli bazowanie nie tylko na intelekcie, ale i intuicji, był próbą połączenia oderwanych od siebie w przeszłości sposobów odbierania świata. Żaden astrolog nie byłby zdziwiony charakterem twórczości i działalności Junga po obejrzeniu jego horoskopu. Są w nim bowiem wyraźnie podkreślone cechy „wodnikowe” (ascendent w tym znaku i koniunkcja Słońca z Uranem — planetą Wodnika).

Zdaniem Junga próba godzenia przeciwieństw ma dzisiaj miejsce także w łonie chrześcijaństwa. Zgodnie z pochodzącym z 1950 roku dogmatem kościelnym Assumptio Mariae, Maria zostaje wniebowzięta i zasiada odtąd w niebie obok Boga i Chrystusa. Nie należy tego oczywiście traktować dosłownie. Chodzi tu bowiem o zjawisko psychiczne. W głębi psychiki nastąpiło powiązanie reprezentowanego przez Marię pierwiastka materialnego, a więc uwikłanego w zło, z innymi osobami Trójcy Świętej. Oficjalne ustanowienie tego dogmatu przez Kościół wydaje się Jungowi początkiem wyjścia poza nowożytny system uporządkowania psychiki, tożsamy z niewolnictwem wewnętrznym, drogą ku takiemu schematowi psychicznemu, w którym przeciwieństwa mogłyby ze sobą harmonijnie współdziałać, co jest możliwe, gdy psychika opiera się na schemacie czwórcy.

Przeciwieństwa pogodzone we wnętrzu psychiki powinny też zostać pogodzone w sferze kultury. Przeciwieństwa te nie znikną zupełnie ale przestaną znajdować się we wiecznej walce. Będą traktowane jako komplementarne aspekty zjawisk. Tak, jak to się dzieje w starochińskiej myśli, gdzie bieg świata — tao — jest wynikiem współdziałania dwu pierwiastków jin i jang, ciemnego z jasnym, pasywnego z twórczym, żeńskiego z męskim.

Mimo, że, jak sądzi Jung, nadal będzie się określać rzeczy jako dobre i złe, to jednak napięcie między nimi przestanie odgrywać tak dużą rolę jak w epoce Ryb, ponieważ wraz ze wzrostem wiedzy o świecie, wciąż się zmniejsza i będzie coraz bardziej zmniejszać wyrazistość różnicy między dobrem a złem. Jung często przypomina, że z każdego dobra może wyniknąć jakieś zło, a ze zła dobro. Są one bowiem w siebie uwikłane, co dla Chińczyków od dawna było jasne.

Przeciwieństwo między nauką a religią też może stracić swą ostrość, jeżeli nauka sięgnie po zdobycze mistycyzmu i oprze się nie tylko na intelekcie, ale i na intuicji. Właściwie takim pośrednim tworem jest myśl samego Junga, atakowana i przez naukę, i przez teologię, usiłująca poznawać i w sposób myślowy i intuicyjny. Być może jest pierwszym przypadkiem sposobu poznania, który będzie charakterystyczny dla nowej epoki.

Ekstrawertyczny Zachód i introwertyczny Wschód, dotąd tak odległe, dzisiaj nawzajem korzystają ze swoich osiągnięć.

Zjawisko godzenia przeciwieństw widać i w sferze podziału płci. Kobiety zaczynają odgrywać męskie role, a mężczyźni przestają być typami macho.

Czy można już dzisiaj powiedzieć coś bliższego o nadchodzącej epoce? Jeżeli będą w niej panować inne treści świadomości niż dzisiaj, to na pewno będzie mówiła o sobie innym od naszego językiem. Stąd dzisiejsze przypuszczenia i tak nie będą do niej przystawać. Wnosić o niej można jedynie z cech znaku Wodnika.

Wodnikiem rządzi planeta Uran. Jest ona uważana przez astrologów za planetę pokoleniową, gdyż wyznacza trendy generacyjne. Ponieważ ma zupełnie inny niż reszta kąt nachylenia osi obrotu względem płaszczyzny orbity, uchodzi więc za dość ekscentryczną. Łączą się z tym cechy Wodnika: oryginalność, indywidualizm, umiłowanie wolności. Według astrologów Uran jest odpowiedzialny za wstrząsy tektoniczne i społeczne, powoduje i trzęsienia ziemi, i rewolucje. Wodnik to urodzony reformator, rewolucjonista. Najlepiej czuje się w dużych grupach, wśród ludzi walczących o swoje prawa. Planeta Uran jest uważana za wyższą oktawę Merkurego, stąd jest wiązana z intelektem. Intelekt Wodnika jest oparty na wpływach kosmicznych obejmujących nie tylko Układ Słoneczny (Uran znajduje się bowiem dość daleko od Słońca), uraniczny intelekt jest wzbogacony o intuicję. Wodnika interesuje okultyzm, astrologia. Jako znak powietrzny najlepiej czuje się w sytuacjach, gdzie się komunikuje swoje myśli. Ponieważ jest znakiem stałym (obok Byka, Lwa i Skorpiona), dysponuje stałą energią, pozwalającą mu od początku do końca realizować swoje plany. Cechy znaku zostają według koncepcji Junga przeniesione na patronującą mu epokę. O ile w epoce Ryb panował duch kolektywizmu, o tyle w czasach Wodnika będziemy mieli do czynienia z indywidualizacją jednostek. Będą jako oryginalne indywidualności odróżniać się od ogółu, który zresztą nie będzie kolektywnym ogółem, ale luźnym zgromadzeniem jednostek. Nastąpi zapewne zbliżenie się i wymieszanie różnych kultur w skali całej Ziemi. Nauka będzie bardziej korzystała z intuicji (wpływ Urana), można się spodziewać, że będzie to zupełnie inna nauka. Zapewne wiele w niej będzie odkryć i rewolucji. Na polu społecznym można się spodziewać wielu ruchów walczących o rozmaite prawa. W sztuce tej epoki najważniejsza będzie muzyka (Uran daje zdolności muzyczne — jako związany z rytmem i porządkiem), a także taniec i aktorstwo. Takie „rybie” miejsca odosobnienia, jak szpitale, zakony, więzienia, nabiorą pewnie zupełnie innego charakteru, nie będą tak izolować przebywających w nich ludzi od społeczeństwa. Psychiatria i psychologia zapewne też się zmienią. Stopniowo zniknie, być może, problem rozdarcia (jeżeli psychika będzie oparta na czwórkowym schemacie), trudno sobie jednak wyobrazić koniec specjalizacji jednostkowej, zanik person itp. Musiałyby powstać zupełnie inne formy życia społecznego — nie wiadomo zresztą jakie. Być może dziedziny takie jak psychologia i psychiatria zajmą się dogłębnym badaniem ludzkiego wnętrza. Na razie możemy jedynie przypuszczać, jaka będzie epoka Wodnika. Jednak dwie główne cechy tego znaku — umiłowanie wolności i pragnienie poznania — będą się zapewne przewijać jako główne motywy w kulturze nowego czasu.

 

Konkluzje

 

Jak sądzi Jung historia ludzka jest mocno związana z tym, co się dzieje w Układzie Słonecznym i całym kosmosie. Związek ten istnieje na poziomie psychiki ludzkiej. W nieświadomości zbiorowej znajdują się archetypy dwunastu znaków zodiaku. Wiedza astrologiczna dotycząca charakteru planet i znaków powstała za pomocą projekcji, czyli rzutowania na zewnątrz treści nieświadomych. Jednak posiadają ją właściwie wszyscy, tyle tylko, że u nie-astrologów jest ona nieuświadomiona. Toteż związane z obrotem Ziemi dookoła własnej osi i grawitacyjnym wpływem na nią Księżyca, zjawisko precesji, czyli przesuwania się punktu równonocy przez zodiak, jest odbiera­ne przez ludzki psychikę w sposób nieświadomy, a stanowi impuls do działań i myśli. Zjawisko to tłumaczy Jung synchronicznością występowania zjawisk pozaziemskich, kosmicznych i ziemskich, psychicznych. Występuje według niego koincydencja między tym, co dzieje się „na niebie”, a tym, co się dzieje na poziomie archetypów ukrytych w nieświadomoś­ci. Równolegle do przechodzenia punktu równonocy wiosennej (który jest jednym z dwu punktów przecięcia się ekliptyki z równikiem niebieskim), do nowego znaku, odbywa się we wnętrzu ludzkim przemiana archetypów, które zmieniają się tak, żeby być w zgodzie z cechami archetypowymi znaku. Zjawisko to nie jest w pełni zrozumiałe, nie jest nawet jasne dla samego Junga. Jeżeli rzeczywiście coś takiego występuje, to wskazuje to na duchowy charakter wszechświata, który musi być wobec tego jednym wielkim umysłem.

Przemiana archetypów odbywa się na różne sposoby. Widać to na przykładzie dwu omawianych przez Junga przełomów epok: przejścia z antyku (epoki Barana) w nowożytność oraz współczesności, która jest czasem przejścia epoki Ryb w epokę Wodnika. Epoka kończąca się charakteryzuje się pewną szczególną sytuacją duchową. W wypadku antyku było to istnienie bogów olimpijskich wraz z odczuwaną jako problem sytuacją społeczną, czyli istnieniem niewolników i helotów. Jednocześnie ludzie pragnęli wówczas, choć nieświadomie, większego uduchowienia. Potrzeba taka musiała się pojawić tuż przed epoką Ryb, jako że są one najbardziej uduchowionym znakiem zodiaku. Nastąpiło to synchronicznie do zbliżania się punktu równonocy do tego znaku. Tymczasem w łonie judaizmu (na poziomie psychiki) została już dostrzeżona sprzeczność Boga — poprzez historię Hioba.  Pojawił się wtedy problem zła, choć nie zadano jeszcze pytania o jego pochodzenie. W epoce jedności z całą naturą pytania tego typu były nie na miejscu. Jednocześnie nadchodzące przełomowe wydarzenia były przeczuwane przez wizjonerów. Ezechiel miał wizję Boga uczłowieczonego i zróżnicowanego (o czterech twarzach, z których jedna była ludzka). Henoch przeżył ekstatyczny stan, w którym antycypował przyszłe poznanie przez śmiertelnych ich Zbawiciela i możliwość stania się nieśmiertelnymi. W pewnym momencie (u początku epoki Ryb) pojawił się Chrystus — „człowiek naprawdę nowoczesny” na tle tamtego czasu. Wydarzenia w jego życiu i jego cechy odpowiadają postaci herosa-bohatera, przewyższającego i obejmującego zwykłego człowieka.  Postać Chrystusa odpowiadała zawsze obecnemu w psychice ludzkiej archetypowi jaźni. Stąd natychmiast Chrystus został wchłonięty i zasymilowany przez Archetyp jaźni jemu współczesnych. Ukształtowanie się Trójcy Świętej łączyło się z odczuwaną wówczas potrzebą uduchowienia (trójca wyraża zwykle taką potrzebę), a więc archetyp trójcy (pojawiający się i przedtem w ludzkiej historii) przybrał konkretną formę. Poza nią znalazł się pierwiastek żeński, element materialny i zło. Pojawiła się postać diabła, jako przeciwnika Chrystusa. Zło, upostaciowane w osobie diabła, wyłączone poza Trójcę, zostało jako problem zepchnięte w nieświadomość. Tymczasem Ryby jako znak dualizmów ustawiają różne zjawiska w pary i je antagonizują. Chrystusa przeciwstawiono więc na początku epoki diabłu, sacrum — profanum, ducha — materii itp. W antyku nie odczuwano takiego napięcia między grzechem a cnotą, dobrem i złem. Napięcia te musiały zostać najpierw ustanowione w ludzkiej psychice, a następnie przeniesione na zewnątrz. Napięcie między dobrem i złem wyrażające się poprzez konflikt Chrystusa z diabłem miało się stać podstawowym motywem nowej epoki. Postać diabła była epoce potrzebna, aby można było wydawać sądy moralne. Z istnieniem Syna Bożego wiąże się bowiem podejmowanie decyzji, wybory moralne, o ile ze światem Ojca związany jest świat praw, których należy przestrzegać. Istnienie Syna wiąże się z usamodzielnieniem się świadomości i jej wyższym rozwojem. Jest czynnikiem postępu. Wobec tego zaczyna rozwijać się kultura zbiorowa, obca antykowi, tworzona na bazie dogmatu o niezbywalnej duszy ludzkiej. Dogmat ten jest zgodny z archetypową cechą Ryb — egalitaryzmem. Jako ważny motyw przewija się przez całą epokę pragnienie równości — następuje koniec niewolnictwa antycznego. Jednostki epoki nowożytnej są bardziej zróżnicowane od starożytnych, są specjalistami w jednej dziedzinie. Dzieje się tak, gdyż psychika człowieka nowej epoki jest oparta na schemacie trójcy. Nowa epoka przynosi bowiem nowych bogów — jedność w trzech osobach. Archetyp trójcy stanowi odtąd wzór uporządkowania psychiki. Ponieważ jednak wizjonerzy widywali Boga o czterech obliczach, a Chrystusa zwykle przedstawiano w otoczeniu czterech elementów (wydzielamy cztery strony świata, cztery pory roku), liczba cztery wydaje się naturalnym podziałem psychiki. Stanowi ona pewną całość, a za jej pomocą opisuje się świat częściej i dokładniej niż za pomocą liczby „trzy”.

Cztery funkcje psychiczne można połączyć jedynie za pomocą przeżycia mistycznego. Stąd jedynie nieliczne jednostki mogły sobie poradzić z problemem rozdarcia. Byli nimi alchemicy, którzy przeżycia jaźni doświadczali niejako przy okazji poszukiwań złota i prób stworzenia doskonałego człowieka. Albo też pacjenci Junga, przebywający podobną drogę pod jego opieką. Rozwiązanie ogólne nie dokona się jednego dnia dla wszystkich. Dokonają go całe pokolenia dzięki łasce opatrzności, czyli sprzyjającym wpływom nieświadomości zbiorowej.

Problem rozdarcia odczuwali głównie artyści epoki nowożytnej. Szczególnie ci obdarzeni darem czerpania z nieświadomości zbiorowej. Uświadamiali go sobie Goethe, Wagner, Nietzsche.

Dzisiaj, na przełomie epoki Ryb i Wodnika, problem rozdarcia pozostaje nierozwiązany. Jeszcze bardziej niż kiedyś, dręczy on ludzi w XX wieku, w którym popełniono tak wiele czynów nie mających nic wspólnego z etyką chrześcijańską, a na poziomie świadomości  niemal nie do pojęcia. Rozwiązanie jednych problemów rodzi kolejne, zaś kultura kolektywna domaga się ofiary z pełni człowieczeństwa. Jak właściwie ma działać współczesny człowiek, żeby to wszystko rozwikłać?

Współcześni poszukują jednak dróg wyjścia z tej sytuacji na wiele różnych sposobów. Jednym z nich jest zainteresowanie własnym wnętrzem, sondowanie duszy. Tak też było na początku epoki Ryb, w czasach gnozy. Dziś, jak wtedy, ludzie chcą poznać, przede wszystkim to, co znajduje się poza świadomością. Pracują nad problemem rozdarcia, po części bez jego uświadomienia, dzięki impulsom płynącym z nieświadomości zbiorowej. Popularność na Zachodzie zyskały wschodnie formy religijne: joga, buddyzm; powstało wiele inspirowanych przez nie ruchów. Wszystkie te działania rodzą nową kulturę duchową. Jej bogowie jeszcze nie istnieją, dzisiejsi ludzie będą przygotowani na ich przyjęcie dzięki swym poszukiwaniom. Wypłyną pewnie z nieświadomości zbiorowej jako archetypy ukształtowane na nowo — zgodnie z cechami Wodnika.

Na razie widać, jak świadomość powoli oddala się od „rybich dualizmów” i zaczyna zyskiwać styl Wodnika. Napięcia między przeciwieństwami, tak podkreślane przez całą nowożytność, maleją. Dobro-zło, nauka-religia, Wschód-Zachód, męskie-żeńskie przestają być elementami znajdującymi się w wiecznej walce i stopniowo dążą do współdziałania.

 

Przypisy

 

1. str. 9, Psychologia i religia, Książka i Wiedza, 1970.

2. str. 588, 604, Słownik wyrazów obcych, W. Kopaliński, Wiedza Powszechna, 1971.

3. str. 137-138, T. Doktór, Spotkania z astrologią, Iskry, 1987.

4. str. 203, C.G. Jung, Archetypy i symbole, Czytelnik 1976.

5. str. 233/234, Nowoczesny mit, wyd. cyt. (4).

6. str. 189, wyd. cyt. (3).

7. str. 328, C.G. Jung, Odpowiedź Hiobowi w: Psychologia i religia.

8. str. 354, wyd. cyt. (7).

9. str. 232, wyd. cyt. (7), Wprowadzenie do psychologiczno religijnej problematyki alchemii.

10.  str. 169, wyd. cyt. (4).

11. str. 169, wyd. cyt. (4).

12. str. 169, wyd. cyt. (4).

13. str. 173, wyd. cyt. (4).

14. str. 169, wyd. cyt. (4).

15. str. 277/78, O ideach Schillera, wyd. cyt. (4).

16. str. 278, wyd. cyt. (4).

17. str. 278, wyd. cyt. (4).

18. str. 279, wyd. cyt. (4).

19. str. 279, wyd. cyt. (4).

20. str. 285, wyd. cyt. (4).

21. str. 280, wyd. cyt. (4).

22. str. 277, wyd. cyt. (4).

23. str. 290,wyd. cyt. (4).

24. str. 314, wyd. cyt. (4).

25. str. 283/84, wyd. cyt. (4).

26. str. 284, wyd. cyt. (4).

27. str. 192/93, T. Doktór, Spotkania z astrologią, Iskry, 1987.

28. str. 203, Próba ..., wyd. cyt. (4).

29. str. 250, Wprowadzenie do psychologiczno religijnej problematyki alchemii, wyd. cyt. (1).

30. str. 215, Próba..., wyd. cyt. (4).

31. str. 133/34, Odrodzenie, wyd. cyt. (4).

32. str. 309, O ideach Schillera, wyd. cyt. (4).

33. str. 286/87, jak wyżej.

34. str. 293, jak wyżej.

35. str. 308, jak wyżej.

36. str. 318, jak wyżej.

37. str. 299, jak wyżej.

38. str. 346, jak wyżej.

39. str. 401, Psychologia i literatura, wyd. cyt. (4).

40. str. 395, jak wyżej.

41. str. 396, jak wyżej.

42. str. 472, Ulisses, wyd. cyt. (4).

43. str. 473, Ulisses, wyd. cyt. (4).

44. str. 470, jak wyżej.

45. str. 471, jak wyżej.

46. str. 477, Ulisses, wyd. cyt. (4).

47. str. 81, Problem psychiki nowoczesnego człowieka, wyd. cyt. (1).

48. str. 83, jak wyżej.

49. str. 89, jak wyżej.

50. str. 88, jak wyżej.

51. str. 73, jak wyżej.

52. str. 72, jak wyżej.

53. str. 233, Wprowadzenie do..., wyd. cyt. (1).

54. str. 219, jak wyżej.

55. str. 72, Problem psychiki..., wyd. cyt. (1).

56. str. 190, Próba psychologicznej..., wyd. cyt. (4).

57. str. 351, Odpowiedź Hiobowi, wyd. cyt. (1).

powrót do strony GNOSIS 2     powrót do strony głównej GNOSIS