Agnieszka
Jackl |
Świat współczesny w oczach Junga cz. II |
|
Agnieszka Jackl |
||
O
czym świadczy współczesna sztuka? Jung
uważał teraźniejszość za szczególny okres. Wszystko, co zostało
powiedziane o konflikcie funkcji i wynikających z niego problemach
jednostek jako zjawiskach społecznych, odnosi się jak najbardziej do współczesności
— różni się ona znacznie od innych stuleci nowożytnej historii. O
jej szczególności wiele mówi współczesna sztuka. W
odróżnieniu od Freuda, który często wiązał dzieło sztuki z
problemami psychicznymi twórcy, Jung uważa takie podejście za bezpłodne.
Twierdzi, że za każdym dziełem można się dopatrzyć jednostkowych
kompleksów, jednak nie wnosi to nic nowego do sfery ludzkiego poznania, a
jednocześnie umniejsza status samego dzieła. W sztuce interesował go głównie
jej nurt wizjonerski, powstający dzięki czerpaniu inspiracji z nieświadomości
zbiorowej. Sądził, że sztuka taka jest nie tyle tworzona przez artystę,
ile raczej przekazywana przez niego, dzięki darowi, jakim jest kontakt z
nieświadomością zbiorową. Człowiek tak pełni właściwie rolę służebną
wobec nieświadomości zbiorowej. Czyli, jak mawiał Jung: „Nie Goethe
tworzy Fausta, lecz psychiczna komponenta Faust tworzy
Goethego”39. Typowymi
przykładami współczesnej sztuki są dla Junga literatura Joyce’a i
malarstwo Picassa. Uważa on, że tworzą one rzeczywistość groteskową,
dziwaczną, która nie ma wzbudzać u odbiorców poczucia swojskości, a
obcowanie z nią nie oferuje przyjemności. Rzeczywistość ta jest obca,
nieharmonijna. Składa się jakby z fragmentów, nie mających ze sobą
nic wspólnego. Sztuka ta jest w pewien sposób podobna do sztuki
tworzonej przez psychotyków, którą Jung dobrze znał ze swej praktyki
lekarskiej. Nie sądzi jednak, że należy ją interpretować jako wytwór
chorych jednostek. Jest nazbyt uporządkowana wewnętrznie i przejawia się
w niej wysiłek twórczy. Poza tym cieszy się ogromnym powodzeniem, co świadczy
o jej ważności dla ogółu, który przecież nie składa się psychotyków. Ulissesa
nie uważał Jung za dzieło na miarę Fausta (tak jak i
malarstwa Picassa nie cenił tak jak dawnego), jednak sądził, że
istnieje pewne ukryte podobieństwo między tymi dwoma książkami. Oba
utwory spełniają bowiem funkcję kompensacyjną w stosunku do epok, w których
powstają. „Każda epoka ma swoje jednostronności, uprzedzenia i
cierpienia duchowe. Przypomina ona pod tym względem duszę jednostki, ma
swoją szczególną, ograniczoną sytuację świadomości i dlatego
potrzebuje kompensacji, której nieświadomość zbiorowa dokonuje właśnie
w ten sposób, że jakiś poeta czy prorok znajduje w swej epoce wyraz dla
tego, co niewyrażalne, i w obrazie lub czynie wypowiada to, na co wszyscy
czekali i czego nie rozumiejąc, potrzebowali — wypowiada na dobre czy
na złe, dla zbawienia swej epoki lub na jej zgubę.”40 Jako
jeden z przykładów „sztuki proroczej” przytacza Jung Hipnerotomachię
Francesca Colonny, utwór, który uważa nie tyle za historię namiętności,
jaką zdaje się być, ale sen literacki, przedstawienie stosunku do animy,
ucieleśnionej w wewnętrznie sprzecznej postaci Poli. Stosunek ten jest
przedstawiony w formie pogańsko-antycznej, chociaż sam autor był
zakonnikiem. Dzieło Colonny powstało, według Junga, na przełomie dwu
światów. Zapowiadał się już wtedy czas osłabienia Kościoła przez
schizmy i epoka wielkich podróży i odkryć naukowych. Przyszłość wyrażała
się w osobie Poli. Mające nadejść przemiany były oczywiście
nieuchwytne dla ówczesnych ludzi. Minęły trzy wieki odkrywania świata
i schizmy religijnej, gdy Goethe stworzył Fausta. Ukazał w nim człowieka
rozdartego, sięgającego miary Bogów. Nieludzkość tej postaci usiłował
osłabić jednając ją z macierzyńską Sophią. Pojawia się ona
w Fauście jako najwyższa forma animy, która utraciła
okrucieństwo pogańskiej Poli. Następną próbą poradzenia sobie z
problemem rozdarcia było dzieło Nietzche’go Tako rzecze Zaratustra.
Śmierć Boga ogłoszona przez Nietzche’go zapowiadała późniejsze
zjawiska, cały XX wiek z jego ateizmem i ruchami totalitarnymi. „Każdy
z tych pisarzy przemawia głosem tysięcy i dziesiątków tysięcy,
zapowiadając przemiany w świadomości epoki.”41 Co
wobec tego zapowiada dzisiejsza sztuka? Należy przede wszystkim zwrócić
uwagę na jej inność od dawniejszej. „Dopiero nowoczesnym udało się
stworzyć sztukę odwracającą się tyłem, czy też odwrotną stronę
sztuki, tj. taką sztukę, która ani głośno, ani po cichu nie chce w
nikim budzić zaufania, która w końcu opowiada głośno, że w niczym
nie chce brać udziału, która oto przemawia do nas z tą upartą przekorą,
jaka u wszystkich poprzedników nowoczesności [...] manifestowała się
wprawdzie nieśmiało, ale przecież nader dokuczliwie i doprowadziła do
ruiny dawne ideały.”42
Wygląda na to, twierdzi Jung, że: „Nie mamy do czynienia z
jednorazowym impulsem [...] lecz z niemal uniwersalną przemianą
nowoczesnego człowieka, który wyraźnie odrzuca cały dawny świat”43.
Sztuka współczesna nie świadczy o chorobie jej twórców, ale o stanie
epoki. „Artysta indywidualny nie idzie za indywidualnym impulsem, lecz włącza
się w zbiorowy nurt, który zresztą ma swe źródło nie tyle bezpośrednio
w świadomości, co raczej w sferze zbiorowej nieświadomości nowoczesnej
psychiki.”44 Współczesna
sztuka wydaje się Jungowi podobna do sztuki takich okresów historycznych
jak czasy Amenofisa IV, czasy wczesnego chrześcijaństwa, a także do
malarstwa prerafaelickich prymitywów i schyłkowego Baroku. Podobny jest
styl. Zawiłości późnego Baroku, żałosne postaci prerafaelickich
prymitywów, symbolika Baranka i perwersyjne przemiany stylu za Amenofisa
IV, mają ze sobą wiele wspólnego. Oczywiście epoki, w których
tworzono w ten sposób, były zupełnie różne, jednak wszystkie one były,
według Junga, epokami twórczej inkubacji; okresami przejścia z jednego
czasu, charakteryzującego się jakimiś powszechnie panującymi treściami
świadomości, w drugi — o innych treściach. Epoka Amenofisa poprzedzała
powstanie judaizmu. Wczesne chrześcijaństwo to czas końca Imperium
Rzymskiego i początek uniwersalistycznej religii, która miała potem
zawojować dużą część świata. Prymitywni byli poprzednikami
antycznego powrotu do ubóstwienia ciała, które zapanowało w czasach
Renesansu. Barok był ostatnim stylem kościelnym, który antycypował
zwycięstwo ducha naukowego nad dogmatycznym duchem Średniowiecza. Z
podobieństwa dzisiejszej sztuki do sztuki różnych epok przełomu można
wnosić, że nasza epoka też ma charakter przełomowy. Jeżeli początek
chrześcijaństwa zbiegł się z wejściem punktu równonocy wiosennej w
gwiazdozbiór Ryb, a platoński miesiąc trwa 2150 lat, to znajdujemy się
teraz na przełomie epoki Ryb i Wodnika. Sztuka współczesna wyprzedza,
jak sądzi Jung, przemiany świadomości, jakie będą towarzyszyły
ludzkości przy przejściu z jednej epoki w drugą. Zanosi się na wielkie
przemiany, gdyż: „Mefistofeliczna przemiana sensu w bezsens, piękna w
brzydotę, niemal bolesne podobieństwo bezsensu do sensu i wręcz
prowokacyjne piękno brzydoty wyrażają akt twórczy, jakiego historia
kultury — w podobnych rozmiarach — jeszcze nie przeżywała”45. Sztuka
współczesna nie tylko zapowiada przemiany świadomości, ale także
bierze udział w niszczeniu wartości przemijającej epoki. Podwójna
rola dzisiejszej sztuki (zapowiadającej przemiany świadomości i niszczącej
wartości kończącej się epoki) wypływa z kontaktu, jaki mają jej twórcy
z nieświadomością zbiorową. Gdyż: „Artysta jest tubą psychiczną
tajemnic swojej epoki, przemawia mimo swej woli, jak każdy prawdziwy
prorok, niekiedy zaś nieświadomie jak somnambulik. Wyobraża sobie, że
to on sam mówi, podczas gdy w istocie przemawia przez niego duch epoki”46. Dla
Junga współczesny artysta jest też trochę alchemikiem, który jak
Joyce tworzy w swoich utworach homunkulusa nowej epoki. Inne
oznaki przemiany Psychologia
jest młodą gałęzią wiedzy, a przecież mogła powstać dużo wcześniej.
To, że tak się nie stało, tłumaczy Jung tym, że kiedyś nie była
ludziom tak potrzebna jak dziś. Jej powstanie świadczy, według Junga, o
tym, że istnieją problemy psychiczne, które nie dają się rozwiązać
za pomocą uczestnictwa w jakiejś formie rytualnej. Formy współczesnych
religii nie dają bowiem możliwości poradzenia sobie z własną psychiką.
Tymczasem kwitnie zainteresowanie psychoanalizą, co jest o tyle dziwne,
że nie służy ona dowartościowaniu człowieka, ale raczej odziera go ze
wszystkich wartości, odkrywając w psychice ludzkiej całe pokłady zła.
To zainteresowanie ciemnymi stronami duszy, a nawet fascynacja nimi jest
dla Junga cechą charakterystyczną naszej epoki, w której zaczęto też
nagle zajmować się magią, astrologią, teozofią i parapsychologią. W
pierwszym i drugim wieku naszej ery tego typu zainteresowania także były dość powszechne, a był to czas rozkwitu gnozy. Antropozofię,
europejską odmianę jogi i parapsychologię uważa Jung za współczesną
gnozę. Ruchy te co prawda występują często pod szyldem nauki, ale mają,
jak sądzi, prawdziwie religijny charakter. Nie chcą nazywać się
religiami, gdyż te nie cieszą się dziś szacunkiem, z nauką zaś łączy
je jedynie pragnienie poznania czyli wiedzy. Chcą one poznać co jest
poza granicami świadomości. Stąd pytania zadawane na gruncie
psychoanalizy, astrologii, teozofii i innych tego typu ruchów są właściwie
podobne, dotyczą bowiem sfery nieświadomej. „Nasza epoka chce przeżyć
samą duszę. Chce podstawowego, pierwotnego przeżycia.”47
W tym celu chwyta się przeróżnych sposobów. Dzisiaj, na przykład,
robi się tysiąc razy więcej horoskopów niż przed trzystu laty. Stale
też rośnie zainteresowanie psychoanalizą. Zainteresowaniu
psychiką towarzyszy wpływ duchowości wschodniej na ludzi Zachodu. Jung
twierdzi, że wpływ Wschodu rozpoczął się, gdy pewien Francuz przywiózł
z Indii perski przekład 50 upaniszadów Oupnek’hat, który następnie
przełożył na łacinę. Działo się to za czasów Rewolucji
Francuskiej, gdy ludzie Zachodu, intronizowali Rozum w katedrze
Notre-Dame. Wschód nigdy nie wywyższał rozumu tak jak Zachód.
Interesował się zawsze światem wewnętrznym, podczas gdy Zachód skupiał
się na świecie zewnętrznym. Wschód dla Junga stoi wyżej pod względem
duchowym od Zachodu. Przekład upaniszadów miał więc duże znaczenie
dla ludzi Zachodu, gdyż dzięki niemu po raz pierwszy mogli się szerzej
zapoznać ze wschodnią duchowością, co następnie znalazło, jak sądzi
Jung, odbicie w filozofii Schopenhauera i twórczości Nietzche’go. Wpływ
Wschodu może jeszcze nie być w pełni widoczny ale jest on niewątpliwy.
Idee te „lęgną się w masach i stopniowo wynurzają się na
powierzchnię kultury”48.
Wpływ ten zresztą widać już dzisiaj w zainteresowaniu buddyzmem, jogą
i w powstaniu wielu inspirowanych przez nie ruchów. Prowadzi to i do
uduchawiania się Zachodu i do zdania sobie sprawy z ograniczeń
zachodniego poznania. „Dziś znów zaczynamy interesować się astrologią,
co dla ludzi Wschodu jest chlebem codziennym. Badania życia płciowego,
które zainicjowano w Europie [...] mają wybitne wzory w Indiach.
Filozoficzny relatywizm spotykamy już w tysiącletnich tekstach
wschodnich, a nauka chińska w całości opiera się na ponadprzyczynowym
punkcie widzenia, którego tajemnicę ledwie przeczuwamy [...] pewne
skomplikowane odkrycia naszej psychologii [...] znajdujemy [...] już w
starych tekstach chińskich. To, co uważamy za specyficzne zachodnie
odkrycia, a mianowicie psychoanalizę i wywodzące się z niej impulsy,
stanowią jedynie wstępne próby w porównaniu z tym, co na Wschodzie
jest już od dawna uprawianą sztuką.”49 Dzięki
otwarciu się na wpływ wschodniej duchowości Zachód się zmienia.
Tymczasem Wschód bierze od Zachodu to, czego potrzebuje: naukę i technikę.
W ten sposób oba światy zbliżają się do siebie. Można powiedzieć,
że Zachód się uwschodnia, a Wschód uzachodnia. Psychoanaliza,
odkrywając tyle zła w duszy ludzkiej, dyskredytuje dzisiejsze wartości,
czyli współczesnych bogów, twierdzi Jung. Teozofia w swojej nauce o
prawie karmy i reinkarnacji umniejsza znaczenie tego świata, obiecując
inne, wyższe. Także współczesna nauka niszczy obecny obraz świata za
sprawą teorii względności i fizyki atomowej. Wszystkie te dziedziny
pracują, choć nie jest to ich celem, nad zmianą obowiązującego obrazu
świata. Jung
uważa, że ruchy oparte na fascynacji duszą, są formą przejściową,
wyłoni się z nich coś innego, dojrzalszego. Aby tak mogło się stać,
ludzie Zachodu muszą poznać ciemne i złe strony swojej psychiki.
„Ten, kto nie potrafi znieść tego widoku, nigdy nie będzie w stanie
stworzyć jasności i piękna. Światło zawsze rodzi się z nocy.”50 Współczesność
jest dla Junga okresem tworzenia się nowej kultury duchowej. Na razie
jesteśmy u jej początków. Powstaje ona dzięki poszukiwaniom zewnętrznym,
czyli przyswajaniu sobie idei Wschodu i wewnętrznym, czyli sondowaniu
samej psychiki. Zjawisko to wydaje się Jungowi podobne do tego, co zdarzyło
się starożytnym, gdy wyrzekli się bogów olimpijskich i do wyrzeczenia
się przez Buddę dwu milionów bogów swej ojczyzny. Współczesnym to,
co się dzieje, może się nie wydawać znaczące, lecz zjawiska te nabiorą
sensu z czasem. Dodać
trzeba, że zainteresowaniu duszą towarzyszy fascynacja ciałem, wyrażająca
się w nowoczesnym tańcu i sporcie, która dla Junga oznacza jeszcze
jeden przejaw potrzeby przezwyciężenia panujących treści świadomości.
Film uważa on z kolei za wygodny dla współczesnych sposób przeżywania
stłumionych w dzisiejszej kulturze treści. Jak
widać i współczesna nauka i psychoanaliza i różne ruchy parareligijne
obalają istniejący obraz świata, czyli zmieniają panujące treści świadomości.
Jednocześnie, dzięki zainteresowaniu psychiką, ludzka samowiedza coraz
bardziej się poszerza, przy czym odkrycia dotyczą tutaj ciemnej strony
psychiki i mają dużo wspólnego ze zrozumieniem problemu zła. Problem
ten w ciągu epoki Ryb był spychany na margines. Złu nie przyznawano
znaczenia jako realnej sile, traktując je jedynie jako brak dobra.
Element zła był bowiem wyłączony poza Trójcę Świętą i egzystował
w dość niejasnej postaci diabła. W terapii jungowskiej zetknięcie się
z własnym cieniem było pierwszym etapem, dopiero po nim mogło nastąpić
spotkanie z animą czy animusem, by po kolejnych kontaktach z archetypami nieświadomości
zbiorowej, dotrzeć wreszcie do przeżycia jaźni. Poradzenie sobie z
problemem zła, czyli uświadomienie sobie istnienia zła we własnej
psychice (czego dokonuje psychoanaliza, a także, w pewien sposób, współczesna
sztuka, ukazując groteskową i ohydną rzeczywistość), jest dla Junga
warunkiem wstępnym dalszego rozwoju duchowego współczesnych.
Zainteresowanie duchowością Wschodu wynika jego zdaniem z potrzeby, której
współczesne formy religijne Zachodu nie są w stanie zaspokoić,
natomiast w jodze i buddyzmie możliwe są przeżycia mistyczne, doznanie
jaźni, a tym samym poradzenie sobie ze stałym problemem człowieka
Zachodu, który nie jest harmonijnie rozwinięty, gdyż jedna funkcja
psychiczna dominuje nad innymi. Jung uważa, że poprzez te wszystkie
poszukiwania Zachód stara się stworzyć sobie „nowych bogów”. Nędza
współczesnego świata O
współczesnym świecie ma Jung niewiele dobrego do powiedzenia. „Nie
twierdzę, że cały świat zachodni w ogóle i ludzie biali są chorzy
lub też, że przeżywamy upadek Zachodu.”51
Ale: „Po niemal dwóch tysiącach lat historii chrześcijaństwa,
zamiast paruzji i tysiącletniego królestwa bożego doczekaliśmy się światowej
wojny między chrześcijańskimi narodami, toczonej wśród zasieków z
drutów kolczastych i przy użyciu trujących gazów [...] Cóż za klęska
nieba i ziemi!”52.
Dziś ani jednostki, ani narody nie kierują się w swoim postępowaniu
etyką chrześcijańską. „Wielkie wydarzenia w świecie naszej epoki,
zamierzone i zrealizowane przez ludzi, nie tchną duchem chrześcijaństwa,
lecz — nie skrywającym nawet swego charakteru — duchem pogańskim.
Wydarzenia te rodzą się z archaicznej postawy psychicznej, która w ogóle
nie ma nic wspólnego z chrześcijaństwem [...] Okazało się, że
kultura chrześcijańska jest w przerażającym stopniu pusta wewnętrznie
i stanowi jedynie zewnętrzną politurę; nie tknęła ona wnętrza człowieka
i pozostawiła go niezmienionym”53.
Trudno oczekiwać harmonii w życiu społecznym, skoro jednostki nie mogą
się w pełni rozwijać. Winne jest temu niewolnictwo wewnętrzne czyli tłumienie
jednej funkcji psychicznej, która łączy się z treściami nieświadomymi
o naturze archaicznej. Powoduje to niezamierzone negatywne zjawiska.
Dogmat Trójcy Świętej niewątpliwie stanowił wzór dla uporządkowania
psychiki człowieka nowożytnego, a stąd i zniewolenie jednej funkcji.
Jednak centralną postacią chrześcijaństwa jest Chrystus. Obdarzony
dwupłciową naturą, zrodzony z ducha i materii, jest według Junga
postacią odpowiadającą archetypowi jaźni. Gdyby nowożytni przeżywali
swój archetyp jaźni poprzez postać Chrystusa, problem uporządkowania
psychiki nie urósłby do takich rozmiarów. Mogliby się bowiem rozwijać
wszechstronnie jako jednostki, dzięki mistycznemu zetknięciu się z
postacią łączącą i godzącą przeciwieństwa. Jednak tak się nie stało,
gdyż: „Żądanie imitatio Christi, tj. naśladowania pewnego
wzoru i upodobniania się do niego, miało na celu rozwój i wzrost wewnętrznego
człowieka, zostało jednak uczynione, przez powierzchownych i skłonnych
do mechanicznego formalizmu wiernych, przedmiotem zewnętrznego kultu,
wskutek tego zaś nie mogło przeniknąć do głębi duszy ludzkiej i
przetworzyć jej w całość odpowiadającą wskazywanemu wzorowi. Dlatego
też boski pośrednik pozostał jako obraz na zewnątrz człowieka, który
zachował nadal swój niepełny charakter, a jego najgłębsza istota nie
uległa zmianie. Wielu ludzi mogło nawet naśladować Chrystusa tak
dalece, że otrzymywało stygmaty, jednakże tylko w pewnej mierze przybliżyło
się do jego wzoru i pojęło jego sens. Albowiem nie chodzi tu o zwykłe
naśladowanie, które pozostawia człowieka nie przemienionym, dowodząc
tym samym, że jest czymś sztucznym. Chodzi tu raczej o urzeczywistnienie
pewnego wzoru za pomocą własnych środków — Deo concedente —
w sferze życia indywidualnego”54. A
wraz z tak zewnętrznie pojmowanym chrześcijaństwem ludzie Zachodu wnieśli
wiele zła w inne kultury, usiłując je wszystkie upodobnić do swej własnej. Dzisiaj
takie osiągnięcia kultury zachodniej jak nauka i technika obracają się
przeciwko ich twórcom. „Człowiek nowoczesny zaczyna widzieć, że każdy
postęp w świecie zewnętrznym stwarza coraz więcej możliwości jeszcze
większych katastrof.”55 Ludzie
współcześni po doświadczeniach dwu wojen światowych i totalitaryzmu
pozbawieni są wiary w siebie i własne wartości. Wszelkie próby łagodzenia
współczesnych problemów podszyte są zwątpieniem. Jednocześnie nauka
niszczy coraz bardziej współczesny obraz świata, a sztuka nie zapewnia
w nim schronienia. Dzisiejsza sytuacja światowa — z niebezpieczeństwami
wojny nuklearnej, przeludnieniem — wydaje się tak trudna do zmienienia,
że ludzie pragną, aby pojawił się w niej jakiś pozaziemski czynnik,
który by sobie z nią poradził. Epoka
Ryb a znak Ryb Według
koncepcji Junga w danej epoce treści świadomości odpowiadają swoim
charakterem cechom znaku zodiaku, który jest tranzytowany przez punkt równonocy.
Czy cechy Ryb astrologicznych są zgodne z treściami świadomości
kultury nowożytnej? Ryby
to według tradycji astrologicznej ostatni znak zodiaku, gdy pierwszym
jest Baran. Astrologowie uważają, że każdy znak łączy się z
odmiennymi cechami charakteru i innymi celami życiowymi. Każdy następny
znak ma już „przerobione” doświadczenia poprzedniego. Stąd Ryby
„znające” doświadczenia jedenastu znaków, jako najbardziej dojrzały
ze znaków zodiaku, są związane ze świadomością kosmiczną.
Praktycznie oznacza to otwarcie na doświadczenia metafizyczne, stąd Ryby
są związane z wszelkimi religiami. Ponieważ są znakiem żywiołu
wodnego, więc ich domeną jest sfera uczuć. Obszarem, z którego czerpią
inspirację, jest sfera podświadomości. Jest to więc znak artystów i
marzycieli. Po przebyciu wszystkich doświadczeń zodiaku są w stanie
zidentyfikować się z przedstawicielami wszystkich innych znaków, stąd
uchodzą za najlepszych przyjaciół. Ryby są egalitarne, nie wywyższają
i nie poniżają nikogo. Najlepiej czują się w miejscach oddalonych od głównego
traktu życia społecznego, w szpitalach, gdzie pielęgnują chorych,
zakonach, gdzie poświęcają się służbie Bożej, a także w więzieniach.
Dziedziną Ryb jest niewątpliwie psychiatria i psychologia, sztuka, a głównie
film. Równie wartościowe, jak rzeczywistość dzienna, są dla nich
nocne przeżycia. Często miewają prorocze sny. W ogóle nie obce są im
inne stany świadomości. Aby je osiągnąć używają narkotyków i
alkoholu. Łatwo się od nich uzależniają, podobnie jak od ludzi i
sytuacji. Granice między snem a jawą, życiem i śmiercią są dla nich
tak płynne, że łatwo je przekraczają. (Często, na przykład, popełniają
samobójstwa.) Są obdarzone niezwykłą intuicją. Chociaż tak
uduchowione, są jednak dość materialistyczne, dzięki spolaryzowaniu z
ziemskim znakiem Panny. Niewątpliwie cechuje je pewien dualizm (ich
symbol to dwie ryby płynące w przeciwne strony). Czy
epoka nowożytna rzeczywiście odwzorowuje archetypowe cechy ryb? Chrześcijaństwo
jest niewątpliwie religią egalitarną dzięki dogmatowi o nieśmiertelnej
duszy wszystkich ludzi. Uduchowienie w stylu Ryb nastąpiło, według
Junga, za sprawą dogmatu Trójcy Świętej. Epoka nowożytna rozwinęła
instytucję zakonów. Film jest sztuką dwudziestego wieku, tak jak
psychiatria i psychiatria są jego naukami. Dualność Ryb daje się zauważyć
w akcentowaniu przez chrześcijaństwo różnicy między sacrum a profanum,
grzechem i cnotą, dobrem i złem, diabłem i Chrystusem, duchem i materią.
W innej sferze istnieje przeciwieństwo między nauką i religią,
intelektem, a intuicją czy uczuciem. Materializm Ryb realizuje się
poprzez powstanie kapitalizmu. Trudno
jest jednak powiedzieć, że epoka nowożytna jest zbliżona w charakterze
do archetypowych cech Ryb. Na to trzeba by mieć dane o różnych innych
epokach i sprawdzać, jak się one mają do cech patronujących im znaków.
Trudno więc tak obalić, jak potwierdzić koncepcję Junga. Na początku
chrześcijaństwa pojawiło się wiele symboli ryb, co często tłumaczy
się tym, że zapis słów wiary przypominał rybę. Co właściwie może
być pewnym dowodem na istnienie koincydencji pomiędzy zjawiskami
astrologicznymi a ziemskimi. Jednak koncepcja Junga jest pomysłem,
poprzez który nie da się w pełni zrozumieć, dlaczego właśnie chrześcijaństwo
stało się religią nowożytną. Czemu powstało właśnie w łonie
judaizmu? Dlaczego przybrało takie formy, jak przybrało? Na te pytania
odpowiada bowiem Jung osobno, za pomocą historii o Hiobie, czy też
opisując antyczne niewolnictwo. Koncepcja Junga jest pomysłem, który
należałoby dopiero rozwinąć. Kłopot w tym, że trzeba by mieć wiele
danych o świadomości innych epok, aby tego dokonać. Przejście
w epokę Wodnika Według
Junga znajdujemy się obecnie na przełomie dwu epok. Astrologowie nie są
zgodni co do tego, kiedy zacznie się nowa epoka. Niektórzy twierdzą, że
zaczęła się już w latach sześćdziesiątych. Kontrkulturę i muzykę
rockową traktują jako zjawiska w stylu Wodnika. Inni sądzą, że
zaczyna się w latach dziewięćdziesiątych, gdy wchodzą w ten znak
planety wyznaczające trendy pokoleniowe — Uran i Neptun. Jeszcze inni
uważają, że rozpocznie się w XXII wieku, miesiąc platoński trwa
bowiem 2150 lat, tyle więc należy odliczyć od chwili narodzin
Chrystusa. Jung
nie podawał dokładnej daty początku nowej epoki. Był jednak
przekonany, że współczesność to koniec epoki Ryb. Uważał, że żyjemy
już w epoce postchrześcijańskiej, ale jeszcze bez nowej kultury
duchowej. Nowych „bogów” dopiero się poszukuje. Jak dokładnie będzie
wyglądało owo przejście w nowy czas, nie wiedział. „Na razie już
— lub jeszcze — nie wiemy, jakie głębie duszy i w jakim stopniu
wzburzy wielki przełom epok.”56
Apokalipsę Świętego Jana, powstałą u początków naszej
epoki, uważał Jung za dzieło prorocze, dotyczące właśnie
oczekiwanego przełomu. Jej autor „u kresu realizacji programu całego
eonu Ryb postawił jego dramatyczną enantiodromię i jego ciemny
koniec, którego jeszcze nie przeżyliśmy i przed którego prawdziwymi i
nieprzesadzonymi, apokaliptycznymi możliwościami, drży ludzkość.
Czterej niesamowici jeźdźcy, groźne dźwięki trąb i czasze gniewu bożego,
być może już nas oczekują: bomba atomowa wisi nad nami jak miecz
Damoklesa, a za nią czają się nieporównanie okropniejsze możliwości
wojny chemicznej, która mogłaby przyćmić nawet grozę Apokalipsy. Luciferi
vires accendit Aquarius — Wodnik wyzwala dzikie moce Lucyfera”57.
W tej sytuacji na człowieka spada duża odpowiedzialność. „Teraz człowiek
nie może usprawiedliwiać się swoją małością i nicością, albowiem
ciemny bóg dał mu do ręki broń atomową i chemiczną, a tym samym
udzielił mu mocy wylania na swych współbraci apokaliptycznych czasz
gniewu. A ponieważ w ten sposób człowiek uzyskał niemal boską moc,
przeto nie może już pozostać ślepy i nieświadomy. Musi on znać naturę
boga i wiedzieć, co się dzieje w świecie pozafizycznym, aby tym samym
zrozumiał siebie i poznał boga.”58
Pragnieniem Junga było, aby ludzie bardziej świadomie niż za czasów
poprzednich przełomów przeżyli przejście w czas Wodnika, a tym samym
uniknęli wielu niebezpieczeństw. Zainteresowanie się psychiką,
poznanie takich koncepcji jak Jungowska może ludziom ułatwić przeżycie
tego czasu. Bez świadomości o tym, co się właściwie dzieje, wszyscy
mogą zostać zaskoczeni zdumiewającymi i groźnymi zjawiskami. Epoka
Wodnika Wedle
koncepcji Junga w nowej epoce powinny panować treści świadomości
odpowiadające cechom astrologicznego znaku Wodnika. O ile w historii nowożytnej
mieliśmy do czynienia z dużym napięciem między przeciwieństwami, występującymi
i w psychice ludzkiej, i w kulturze, to w przyszłości ludzie będą dążyli
do ich pogodzenia. Swoistym przygotowaniem do tego była niewątpliwie
terapia Junga. Chodziło w niej bowiem o doznanie stanu psychicznego, w którym
przeciwieństwa zostają pogodzone. Sam zaś sposób uprawiania nauki
przez Junga, czyli bazowanie nie tylko na intelekcie, ale i intuicji, był
próbą połączenia oderwanych od siebie w przeszłości sposobów
odbierania świata. Żaden astrolog nie byłby zdziwiony charakterem twórczości
i działalności Junga po obejrzeniu jego horoskopu. Są w nim bowiem wyraźnie
podkreślone cechy „wodnikowe” (ascendent w tym znaku i koniunkcja Słońca
z Uranem — planetą Wodnika). Zdaniem
Junga próba godzenia przeciwieństw ma dzisiaj miejsce także w łonie
chrześcijaństwa. Zgodnie z pochodzącym z 1950 roku dogmatem kościelnym
Assumptio Mariae, Maria zostaje wniebowzięta i zasiada odtąd w
niebie obok Boga i Chrystusa. Nie należy tego oczywiście traktować dosłownie.
Chodzi tu bowiem o zjawisko psychiczne. W głębi psychiki nastąpiło
powiązanie reprezentowanego przez Marię pierwiastka materialnego, a więc
uwikłanego w zło, z innymi osobami Trójcy Świętej. Oficjalne
ustanowienie tego dogmatu przez Kościół wydaje się Jungowi początkiem
wyjścia poza nowożytny system uporządkowania psychiki, tożsamy z
niewolnictwem wewnętrznym, drogą ku takiemu schematowi psychicznemu, w
którym przeciwieństwa mogłyby ze sobą harmonijnie współdziałać, co
jest możliwe, gdy psychika opiera się na schemacie czwórcy. Przeciwieństwa
pogodzone we wnętrzu psychiki powinny też zostać pogodzone w sferze
kultury. Przeciwieństwa te nie znikną zupełnie ale przestaną znajdować
się we wiecznej walce. Będą traktowane jako komplementarne aspekty
zjawisk. Tak, jak to się dzieje w starochińskiej myśli, gdzie bieg świata
— tao — jest wynikiem współdziałania dwu pierwiastków jin
i jang, ciemnego z jasnym, pasywnego z twórczym, żeńskiego z
męskim. Mimo,
że, jak sądzi Jung, nadal będzie się określać rzeczy jako dobre i złe,
to jednak napięcie między nimi przestanie odgrywać tak dużą rolę jak
w epoce Ryb, ponieważ wraz ze wzrostem wiedzy o świecie, wciąż się
zmniejsza i będzie coraz bardziej zmniejszać wyrazistość różnicy między
dobrem a złem. Jung często przypomina, że z każdego dobra może wyniknąć
jakieś zło, a ze zła dobro. Są one bowiem w siebie uwikłane, co dla
Chińczyków od dawna było jasne. Przeciwieństwo
między nauką a religią też może stracić swą ostrość, jeżeli
nauka sięgnie po zdobycze mistycyzmu i oprze się nie tylko na
intelekcie, ale i na intuicji. Właściwie takim pośrednim tworem jest myśl
samego Junga, atakowana i przez naukę, i przez teologię, usiłująca
poznawać i w sposób myślowy i intuicyjny. Być może jest pierwszym
przypadkiem sposobu poznania, który będzie charakterystyczny dla nowej
epoki. Ekstrawertyczny
Zachód i introwertyczny Wschód, dotąd tak odległe, dzisiaj nawzajem
korzystają ze swoich osiągnięć. Zjawisko
godzenia przeciwieństw widać i w sferze podziału płci. Kobiety
zaczynają odgrywać męskie role, a mężczyźni przestają być typami macho. Czy
można już dzisiaj powiedzieć coś bliższego o nadchodzącej epoce? Jeżeli
będą w niej panować inne treści świadomości niż dzisiaj, to na
pewno będzie mówiła o sobie innym od naszego językiem. Stąd
dzisiejsze przypuszczenia i tak nie będą do niej przystawać. Wnosić o
niej można jedynie z cech znaku Wodnika. Wodnikiem
rządzi planeta Uran. Jest ona uważana przez astrologów za planetę
pokoleniową, gdyż wyznacza trendy generacyjne. Ponieważ ma zupełnie
inny niż reszta kąt nachylenia osi obrotu względem płaszczyzny orbity,
uchodzi więc za dość ekscentryczną. Łączą się z tym cechy Wodnika:
oryginalność, indywidualizm, umiłowanie wolności. Według astrologów
Uran jest odpowiedzialny za wstrząsy tektoniczne i społeczne, powoduje i
trzęsienia ziemi, i rewolucje. Wodnik to urodzony reformator,
rewolucjonista. Najlepiej czuje się w dużych grupach, wśród ludzi
walczących o swoje prawa. Planeta Uran jest uważana za wyższą oktawę
Merkurego, stąd jest wiązana z intelektem. Intelekt Wodnika jest oparty
na wpływach kosmicznych obejmujących nie tylko Układ Słoneczny (Uran
znajduje się bowiem dość daleko od Słońca), uraniczny intelekt jest
wzbogacony o intuicję. Wodnika interesuje okultyzm, astrologia. Jako znak
powietrzny najlepiej czuje się w sytuacjach, gdzie się komunikuje swoje
myśli. Ponieważ jest znakiem stałym (obok Byka, Lwa i Skorpiona),
dysponuje stałą energią, pozwalającą mu od początku do końca
realizować swoje plany. Cechy znaku zostają według koncepcji Junga
przeniesione na patronującą mu epokę. O ile w epoce Ryb panował duch
kolektywizmu, o tyle w czasach Wodnika będziemy mieli do czynienia z
indywidualizacją jednostek. Będą jako oryginalne indywidualności odróżniać
się od ogółu, który zresztą nie będzie kolektywnym ogółem, ale luźnym
zgromadzeniem jednostek. Nastąpi zapewne zbliżenie się i wymieszanie różnych
kultur w skali całej Ziemi. Nauka będzie bardziej korzystała z intuicji
(wpływ Urana), można się spodziewać, że będzie to zupełnie inna
nauka. Zapewne wiele w niej będzie odkryć i rewolucji. Na polu społecznym
można się spodziewać wielu ruchów walczących o rozmaite prawa. W
sztuce tej epoki najważniejsza będzie muzyka (Uran daje zdolności
muzyczne — jako związany z rytmem i porządkiem), a także taniec i
aktorstwo. Takie „rybie” miejsca odosobnienia, jak szpitale, zakony,
więzienia, nabiorą pewnie zupełnie innego charakteru, nie będą tak
izolować przebywających w nich ludzi od społeczeństwa. Psychiatria i
psychologia zapewne też się zmienią. Stopniowo zniknie, być może,
problem rozdarcia (jeżeli psychika będzie oparta na czwórkowym
schemacie), trudno sobie jednak wyobrazić koniec specjalizacji
jednostkowej, zanik person itp. Musiałyby powstać zupełnie inne
formy życia społecznego — nie wiadomo zresztą jakie. Być może
dziedziny takie jak psychologia i psychiatria zajmą się dogłębnym
badaniem ludzkiego wnętrza. Na razie możemy jedynie przypuszczać, jaka
będzie epoka Wodnika. Jednak dwie główne cechy tego znaku — umiłowanie
wolności i pragnienie poznania — będą się zapewne przewijać jako główne
motywy w kulturze nowego czasu. Konkluzje Jak
sądzi Jung historia ludzka jest mocno związana z tym, co się dzieje w
Układzie Słonecznym i całym kosmosie. Związek ten istnieje na poziomie
psychiki ludzkiej. W nieświadomości zbiorowej znajdują się archetypy
dwunastu znaków zodiaku. Wiedza astrologiczna dotycząca charakteru
planet i znaków powstała za pomocą projekcji, czyli rzutowania na zewnątrz
treści nieświadomych. Jednak posiadają ją właściwie wszyscy, tyle
tylko, że u nie-astrologów jest ona nieuświadomiona. Toteż związane z
obrotem Ziemi dookoła własnej osi i grawitacyjnym wpływem na nią Księżyca,
zjawisko precesji, czyli przesuwania się punktu równonocy przez zodiak,
jest odbierane przez ludzki psychikę w sposób nieświadomy, a stanowi
impuls do działań i myśli. Zjawisko to tłumaczy Jung synchronicznością
występowania zjawisk pozaziemskich, kosmicznych i ziemskich,
psychicznych. Występuje według niego koincydencja między tym, co dzieje
się „na niebie”, a tym, co się dzieje na poziomie archetypów
ukrytych w nieświadomości. Równolegle do przechodzenia punktu równonocy
wiosennej (który jest jednym z dwu punktów przecięcia się ekliptyki z
równikiem niebieskim), do nowego znaku, odbywa się we wnętrzu ludzkim
przemiana archetypów, które zmieniają się tak, żeby być w zgodzie z
cechami archetypowymi znaku. Zjawisko to nie jest w pełni zrozumiałe,
nie jest nawet jasne dla samego Junga. Jeżeli rzeczywiście coś takiego
występuje, to wskazuje to na duchowy charakter wszechświata, który musi
być wobec tego jednym wielkim umysłem. Przemiana
archetypów odbywa się na różne sposoby. Widać to na przykładzie dwu
omawianych przez Junga przełomów epok: przejścia z antyku (epoki
Barana) w nowożytność oraz współczesności, która jest czasem przejścia
epoki Ryb w epokę Wodnika. Epoka kończąca się charakteryzuje się pewną
szczególną sytuacją duchową. W wypadku antyku było to istnienie bogów
olimpijskich wraz z odczuwaną jako problem sytuacją społeczną, czyli
istnieniem niewolników i helotów. Jednocześnie ludzie pragnęli wówczas,
choć nieświadomie, większego uduchowienia. Potrzeba taka musiała się
pojawić tuż przed epoką Ryb, jako że są one najbardziej uduchowionym
znakiem zodiaku. Nastąpiło to synchronicznie do zbliżania się punktu równonocy
do tego znaku. Tymczasem w łonie judaizmu (na poziomie psychiki) została
już dostrzeżona sprzeczność Boga — poprzez historię Hioba.
Pojawił się wtedy problem zła, choć nie zadano jeszcze pytania
o jego pochodzenie. W epoce jedności z całą naturą pytania tego typu
były nie na miejscu. Jednocześnie nadchodzące przełomowe wydarzenia były
przeczuwane przez wizjonerów. Ezechiel miał wizję Boga uczłowieczonego
i zróżnicowanego (o czterech twarzach, z których jedna była ludzka).
Henoch przeżył ekstatyczny stan, w którym antycypował przyszłe
poznanie przez śmiertelnych ich Zbawiciela i możliwość stania się nieśmiertelnymi.
W pewnym momencie (u początku epoki Ryb) pojawił się Chrystus — „człowiek
naprawdę nowoczesny” na tle tamtego czasu. Wydarzenia w jego życiu i
jego cechy odpowiadają postaci herosa-bohatera, przewyższającego i
obejmującego zwykłego człowieka. Postać
Chrystusa odpowiadała zawsze obecnemu w psychice ludzkiej archetypowi jaźni.
Stąd natychmiast Chrystus został wchłonięty i zasymilowany przez
Archetyp jaźni jemu współczesnych. Ukształtowanie się Trójcy Świętej
łączyło się z odczuwaną wówczas potrzebą uduchowienia (trójca wyraża
zwykle taką potrzebę), a więc archetyp trójcy (pojawiający się i
przedtem w ludzkiej historii) przybrał konkretną formę. Poza nią
znalazł się pierwiastek żeński, element materialny i zło. Pojawiła
się postać diabła, jako przeciwnika Chrystusa. Zło, upostaciowane w
osobie diabła, wyłączone poza Trójcę, zostało jako problem zepchnięte
w nieświadomość. Tymczasem Ryby jako znak dualizmów ustawiają różne
zjawiska w pary i je antagonizują. Chrystusa przeciwstawiono więc na
początku epoki diabłu, sacrum — profanum, ducha — materii
itp. W antyku nie odczuwano takiego napięcia między grzechem a cnotą,
dobrem i złem. Napięcia te musiały zostać najpierw ustanowione w
ludzkiej psychice, a następnie przeniesione na zewnątrz. Napięcie między
dobrem i złem wyrażające się poprzez konflikt Chrystusa z diabłem miało
się stać podstawowym motywem nowej epoki. Postać diabła była epoce
potrzebna, aby można było wydawać sądy moralne. Z istnieniem Syna Bożego
wiąże się bowiem podejmowanie decyzji, wybory moralne, o ile ze światem
Ojca związany jest świat praw, których należy przestrzegać. Istnienie
Syna wiąże się z usamodzielnieniem się świadomości i jej wyższym
rozwojem. Jest czynnikiem postępu. Wobec tego zaczyna rozwijać się
kultura zbiorowa, obca antykowi, tworzona na bazie dogmatu o niezbywalnej
duszy ludzkiej. Dogmat ten jest zgodny z archetypową cechą Ryb —
egalitaryzmem. Jako ważny motyw przewija się przez całą epokę
pragnienie równości — następuje koniec niewolnictwa antycznego.
Jednostki epoki nowożytnej są bardziej zróżnicowane od starożytnych,
są specjalistami w jednej dziedzinie. Dzieje się tak, gdyż psychika człowieka
nowej epoki jest oparta na schemacie trójcy. Nowa epoka przynosi bowiem
nowych bogów — jedność w trzech osobach. Archetyp trójcy stanowi odtąd
wzór uporządkowania psychiki. Ponieważ jednak wizjonerzy widywali Boga
o czterech obliczach, a Chrystusa zwykle przedstawiano w otoczeniu
czterech elementów (wydzielamy cztery strony świata, cztery pory roku),
liczba cztery wydaje się naturalnym podziałem psychiki. Stanowi ona pewną
całość, a za jej pomocą opisuje się świat częściej i dokładniej
niż za pomocą liczby „trzy”. Cztery
funkcje psychiczne można połączyć jedynie za pomocą przeżycia
mistycznego. Stąd jedynie nieliczne jednostki mogły sobie poradzić z
problemem rozdarcia. Byli nimi alchemicy, którzy przeżycia jaźni doświadczali
niejako przy okazji poszukiwań złota i prób stworzenia doskonałego człowieka.
Albo też pacjenci Junga, przebywający podobną drogę pod jego opieką.
Rozwiązanie ogólne nie dokona się jednego dnia dla wszystkich. Dokonają
go całe pokolenia dzięki łasce opatrzności, czyli sprzyjającym wpływom
nieświadomości zbiorowej. Problem
rozdarcia odczuwali głównie artyści epoki nowożytnej. Szczególnie ci
obdarzeni darem czerpania z nieświadomości zbiorowej. Uświadamiali go
sobie Goethe, Wagner, Nietzsche. Dzisiaj,
na przełomie epoki Ryb i Wodnika, problem rozdarcia pozostaje nierozwiązany.
Jeszcze bardziej niż kiedyś, dręczy on ludzi w XX wieku, w którym popełniono
tak wiele czynów nie mających nic wspólnego z etyką chrześcijańską,
a na poziomie świadomości niemal
nie do pojęcia. Rozwiązanie jednych problemów rodzi kolejne, zaś
kultura kolektywna domaga się ofiary z pełni człowieczeństwa. Jak właściwie
ma działać współczesny człowiek, żeby to wszystko rozwikłać? Współcześni
poszukują jednak dróg wyjścia z tej sytuacji na wiele różnych sposobów.
Jednym z nich jest zainteresowanie własnym wnętrzem, sondowanie duszy.
Tak też było na początku epoki Ryb, w czasach gnozy. Dziś, jak wtedy,
ludzie chcą poznać, przede wszystkim to, co znajduje się poza świadomością.
Pracują nad problemem rozdarcia, po części bez jego uświadomienia, dzięki
impulsom płynącym z nieświadomości zbiorowej. Popularność na
Zachodzie zyskały wschodnie formy religijne: joga, buddyzm; powstało
wiele inspirowanych przez nie ruchów. Wszystkie te działania rodzą nową
kulturę duchową. Jej bogowie jeszcze nie istnieją, dzisiejsi ludzie będą
przygotowani na ich przyjęcie dzięki swym poszukiwaniom. Wypłyną
pewnie z nieświadomości zbiorowej jako archetypy ukształtowane na nowo
— zgodnie z cechami Wodnika. Na
razie widać, jak świadomość powoli oddala się od „rybich dualizmów”
i zaczyna zyskiwać styl Wodnika. Napięcia między przeciwieństwami, tak
podkreślane przez całą nowożytność, maleją. Dobro-zło,
nauka-religia, Wschód-Zachód, męskie-żeńskie przestają być
elementami znajdującymi się w wiecznej walce i stopniowo dążą do współdziałania. Przypisy 1.
str. 9, Psychologia i religia, Książka i Wiedza, 1970. 2.
str. 588, 604, Słownik wyrazów obcych, W. Kopaliński, Wiedza
Powszechna, 1971. 3.
str. 137-138, T. Doktór, Spotkania z astrologią, Iskry, 1987. 4.
str. 203, C.G. Jung, Archetypy i symbole, Czytelnik 1976. 5.
str. 233/234, Nowoczesny mit, wyd. cyt. (4). 6.
str. 189, wyd. cyt. (3). 7.
str. 328, C.G. Jung, Odpowiedź Hiobowi w:
Psychologia i religia. 8.
str. 354, wyd. cyt. (7). 9.
str. 232, wyd. cyt. (7), Wprowadzenie do psychologiczno religijnej
problematyki alchemii. 10.
str. 169, wyd. cyt. (4). 11.
str. 169, wyd. cyt. (4). 12.
str. 169, wyd. cyt. (4). 13.
str. 173, wyd. cyt. (4). 14.
str. 169, wyd. cyt. (4). 15.
str. 277/78, O ideach Schillera, wyd. cyt. (4). 16.
str. 278, wyd. cyt. (4). 17.
str. 278, wyd. cyt. (4). 18.
str. 279, wyd. cyt. (4). 19.
str. 279, wyd. cyt. (4). 20.
str. 285, wyd. cyt. (4). 21.
str. 280, wyd. cyt. (4). 22.
str. 277, wyd. cyt. (4). 23.
str. 290,wyd. cyt. (4). 24.
str. 314, wyd. cyt. (4). 25.
str. 283/84, wyd. cyt. (4). 26.
str. 284, wyd. cyt. (4). 27.
str. 192/93, T. Doktór, Spotkania z astrologią, Iskry, 1987. 28.
str. 203, Próba ..., wyd. cyt. (4). 29.
str. 250, Wprowadzenie do psychologiczno religijnej problematyki
alchemii, wyd. cyt. (1). 30.
str. 215, Próba..., wyd. cyt. (4). 31.
str. 133/34, Odrodzenie, wyd. cyt. (4). 32.
str. 309, O ideach Schillera, wyd. cyt. (4). 33.
str. 286/87, jak wyżej. 34.
str. 293, jak wyżej. 35.
str. 308, jak wyżej. 36.
str. 318, jak wyżej. 37.
str. 299, jak wyżej. 38.
str. 346, jak wyżej. 39.
str. 401, Psychologia i literatura, wyd. cyt. (4). 40.
str. 395, jak wyżej. 41.
str. 396, jak wyżej. 42.
str. 472, Ulisses, wyd. cyt. (4). 43.
str. 473, Ulisses, wyd. cyt. (4). 44.
str. 470, jak wyżej. 45.
str. 471, jak wyżej. 46.
str. 477, Ulisses, wyd. cyt. (4). 47.
str. 81, Problem psychiki nowoczesnego człowieka, wyd. cyt. (1). 48.
str. 83, jak wyżej. 49.
str. 89, jak wyżej. 50.
str. 88, jak wyżej. 51.
str. 73, jak wyżej. 52.
str. 72, jak wyżej. 53.
str. 233, Wprowadzenie do..., wyd. cyt. (1). 54.
str. 219, jak wyżej. 55.
str. 72, Problem psychiki..., wyd. cyt. (1). 56.
str. 190, Próba psychologicznej..., wyd. cyt. (4). 57.
str. 351, Odpowiedź Hiobowi, wyd. cyt. (1). |
||