BIESIADA CZAROWNIC, sztych Jana Ziarnki (II poł. w. XVII), wielkość nat. 26,4X32,4 cm (fragment). Kolberg, Radomskie, II (s.223): „We czwartek po nowiu księżyca z odległych stron Polski śpieszą czarownice na biesiady”. Czarownica powołana (s.73): „Kiedy czarownice na swoje brzydkie bankiety (diabeł) zanosi, sprawi fantazja ich, jakoby były na bankiecie, że się jej będzie koniecznie zdało, jakoby wspólnie używały, tańcowały”. Wisła, 1887 (s.140) (Karłowicz): „Na biesiadach owych każda czarownica miała swego kawalera, który zawsze był bar­dzo urodziwy, tylko nogi miał końskie i kozłem śmierdział”. Lud, 1928 (s.68) (Koranyi): „Raczono się tam pieczonymi kurami, kluskami, które gnieciono w srebrnych nieckach, cukrem i winem, małmazją itp., ale czasem mniej wyszukanymi napojami, jak kobylą uryną, którą pito z kubków srebrnych i kuflów malowanych”. Niekiedy miasto kielisz­ków używano „szkapich rur”, skorup z jaj lub kopyt końskich”. Spoży­wano też „mięsiwo z bydlęcia, szkapy, owcy czy świni, które zdechły z przyczyny czarownic, a które brano ze sobą na Łysą Górę”. — Sztych Ziarnki przedstawia stół biesiadny, na którego środku znajduje się na półmisku usmażone dzieciątko. Czarownice i diabli ogryzają kości ludz­kie. Kolberg, Kujawy, I, 1867 (s.102): Stolarz z Radziejowa Lejzerowicz posmarowawszy się maścią czarownicy przyleciał na Łysą Górę, „gdzie cioty częstowały go przysmakami, które on chował do kieszeni, ale przyszedwszy do domu znalazł w kieszeni końskie „żemełki” tj. odchody (Błodzanów, Bachorny)”.

 

 

[Rycina i komentarz pochodzą z pracy Tadeusza Seweryna Ikonografia etnograficzna, drukowanej w organie Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego „Lud”, Kraków-Lublin, 1948.]