eGNOSIS

nacisnij by powiekszyc


Jung a tradycja gnostycka. 
Podobieństwa i różnice             Cz. V

Zbigniew Robakiewicz


Zbigniew Robakiewicz
(ur. 1957). Studiował filozofię na Uniwersytecie Warszawskim.
Mieszka w Stanach Zjednoczonych
od 1987 roku, myślami jest jednak w Polsce. Od wielu lat zajmuje się Jungiem.

 

Współczesne badania prowadzone przez psychologię rozwojową, bardzo wiele mówią nam o tym, jakiego rodzaju zdarzenia i w jakim czasie, powinny mieć miejsce, a także co może spowodować wypaczony rozwój emocjonalny. Tak np. niemowlę do roku nie powinno być pozostawione bez matki na dłużej niż 9 dni, przy czym „magiczną” cyfrą jest 9. Informację taką można tylko przyjąć do wiadomości, dlaczego tak się dzieje — nie wiadomo. Informacje tego rodzaju były przechowywane jako mądrość plemienna, a później ludowa i przekazywane przez szamanów i „babki”, a które wydawały się „racjonalnej” nauce XIX i XX-wiecznej zabobonami.

Archetypowe mogą być też pewne sposoby działania, do nich należą zachowania typowo gatunkowe np. zajmowanie się dzieckiem, pewne rytuały, takie jak przywitanie człowieka w świecie, co w chrześcijaństwie przyjęło formę chrztu, inicjacja w dorosłe życie (w naszej kulturze jest nią właśnie matura), ślub, a wreszcie pogrzeb. Nasze reakcje na pewne sytuacje życiowe, zachowania widziane jako konieczne, oraz postrzeganie ich jako słuszne, lub nie, mają również charakter archetypowy. Także potrzeba rozwoju w trakcie naszego procesu życiowego jest archetypem. Archetypy są wdrukowane w naszą psyche, są tym, co łączy nas z naszymi praprzodkami, są również tym, czego nasz gatunek nauczył się w ciągu dziesiątków tysięcy lat swojego istnienia, a także tym, co odziedziczył po swoich przedludzkich przodkach.

Carolyn Pearson w Awakening the Heroes Within (Budzenie bohaterów wewnętrznych) wyróżnia dwanaście podstawowych archetypów, które przewijają się przez ludzką historię. Są nimi: Niewinny, Dziecko, Wojownik, Opiekun, Poszukiwacz, Niszczyciel, Kochanek, Twórca, Władca, Czarodziej, Mędrzec i Błazen. Rozpatrując różne formy naszej kultury, odnajdziemy je bez większego trudu, zaczynając naszą drogę od starożytnego teatru, przez literaturę, aż do filmu. Archetyp wojownika jest szczególnie silnie wyeksponowany w naszej kulturze. Wojownik jest tym, który broni zamku w średniowieczu, w dzisiejszych czasach jest oczywiście żołnierzem. Zarówno jednak w starożytności, jak i w czasach dzisiejszych, posługujemy się archetypem wojownika, gdy decydujemy się chronić naszą rodzinę czy nawet integralność naszego „ja”. Działa on w każdym z nas, nie mniej nie zawsze jest dopuszczany do głosu, w chwili jednak, gdy sprzeciwiamy się niesprawiedliwości, w jakiejkolwiek formie, niezależnie od tego, czy będzie to lżący kogoś na ulicy pijak, nasz przełożony, despotyczny rząd, czy próbujący nieczystej gry małżonek — „wojownik” zostaje obudzony i staje za naszym działaniem. Wojownika rozpoznajemy w starożytnych mitach jako Marsa, lub Atenę, będzie to biblijny Dawid, Zawisza Czarny, czy całkiem współczesny major Sucharski. Istnieją również archetypy, które mają istotne znaczenie dla kształtu całej kultury. Są nimi Matka, Błazen, Odrodzenie oraz Duch.

Archetypy poza wszystkim innym, są również wzorcami zachowania, odczuwania i myślenia. Czasami dzieje się tak, że człowiek tak całkowicie identyfikuje się z archetypem, że zostaje przezeń opanowany. Jego świadome „ja” zatraca autonomię i podporządkowuje w zupełności swoje sądy i opinie treściom pochodzącym z nieświadomości. Stan taki jest nazywany stanem inflacji ego. Człowiek ogarnięty inflacją, zatraca poczucie tożsamości, staje się igraszką w rękach archetypu.

Sytuacja przeciwna nazywana jest alienacją ego. Gdy ma ona miejsce, odcinamy się zupełnie od treści związanych z nieświadomością zbiorową. Istota symboli pozostaje wówczas niezrozumiała dla jednostki, która nie jest już w stanie czerpać energii z nimi związanej, a jaka przekazywana jest przez kulturę, religię i sztukę. Jednocześnie świat traci swój nastrój poetyczności, tajemniczości i magii. Natura przestaje również inspirować, człowiek traci do niej stosunek uczuciowy.

Gdyby archetyp nie był wdrukowany w naszą psychikę, wódz, czy bohater nie byłby tak łatwo rozpoznawalny przez nas za każdym razem na przestrzeni wieków, gdy się pojawia, nie byłoby też tak ważne dla przeciwnika, by pewnym osobom odmówić tytułu bohatera, lub starać się go ze wspólnej pamięci usunąć, czego np. próbowali Niemcy w trakcie II Wojny Światowej, a Związek Radziecki na skalę tak powszechną, że technika została unieśmiertelniona w Roku 1984 Orwella, w nadawaniu niedawnym herosom statusu unperson (niesoby — w przekładzie Mieroszewskiego).

To, jak archetypy na nas działają i jakie archetypy w nas działają, zależy w dużym stopniu od rodzaju naszej osobowości. Każdy człowiek przychodzi na świat ukierunkowany bardziej w stronę „ekstrawersji”, lub „introwersji”. Ekstrawertyk jest człowiekiem nastawionym na badanie świata i innych ludzi, szukającym w nim ciągle nowych wrażeń. Introwertyk z kolei jest tym, który jest spokojny i skoncentrowany na tym, co dzieje się wewnątrz niego samego. Ukierunkowania tego rodzaju nie są jednak czymś statycznym, lecz zmieniają się ciągle w trakcie życia ludzkiego. Jung widział właśnie człowieka jako istotę stale się zmieniającą, czasami jego rozwój podlega regresji, czasem gwałtownemu, skokowemu rozkwitowi. Niekiedy znaczenie tego samego człowieka ulega ekspansji, czasem zaś zanika. Przeciwieństwa tego rodzaju równoważą się zwykle wzajemnie. Często więc, jeśli byliśmy ekstrawertykami w pierwszej połowie naszego życia, z dużym prawdopodobieństwem będziemy introwertykami w drugiej, przy czym przez pierwszą połowę naszego życia Jung rozumiał ten okres naszego istnienia, który kończy się w okolicach 35-40 lat.

Jung wyróżnił cztery główne funkcje osobowości, przez które nasze „ja” może się wyrażać. Należą do nich: myślenie, uczucie, percepcja i intuicja. Podobnie jak introwersja jest przeciwieństwem ekstrawersji, tak też myślenie, jest na przeciwnym biegunie niż uczucie, a percepcja — niż intuicja. Myślenie i uczucie Jung zaliczył do funkcji racjonalnych, percepcję i intuicję do irracjonalnych. Funkcje te dominują świadomość na danym szczeblu rozwoju człowieka, lecz mogą się zmienić na szczeblu następnym. Człowiek, używając różnych funkcji, zmienia rodzaj orientacji w świecie. Funkcje racjonalne są to tego rodzaju funkcje, które posługują się wartościowaniem. Myślenie rozpatruje daną sytuację z punktu widzenia: „prawda” — „nieprawda”, uczucie zaś poprzez „przyjemne” — „nieprzyjemne”. Funkcje te wzajemnie się eliminują, ponieważ nie możemy jednocześnie kierować się uczuciem i myśleniem. Funkcje irracjonalne są jedynie postrzeżeniowe, nie kierują się więc oceną, odnotowują jedynie pewne fakty. Człowiek, który kieruje się bardziej intuicją niż percepcją, dostrzega szerszy kontekst w pewnej sytuacji, nie przykłada zbyt wielkiej wagi do szczegółów. Podobnie jak w funkcjach racjonalnych, tak i tu obie te funkcje wzajemnie się wykluczają, nie można bowiem jednocześnie widzieć szczegółów i koncentrować się na obrazie ogólnym. Dla Junga analiza wszystkich tych funkcji była odniesieniem do zrozumienia psychiki, jej świadomych i nieświadomych procesów. Bazując na jungowskich typach psychologicznych, współcześni psycholodzy stworzyli, niezwykle popularny dziś test osobowości „Myers-Briggs”. Test ten używany jest powszechnie w szkołach i na uniwersytetach i ma na celu lepsze dopasowanie przedmiotów, jakie studenci decydują się włączyć do indywidualnego programu, do ich osobowości oraz pomaga w wyborze przyszłego zawodu. Jung nie ocenia znaczenia jednych funkcji jako lepsze, innych zaś jako gorsze, ponieważ osądzanie ich leży poza zadaniami, jakie wyznacza sobie psychologia. Każdy z nas posługuje się wszystkimi czterema, wyżej opisanymi, funkcjami, niektóre z nich stają się jednak dominujące i mamy tendencje by bardziej używać np. myślenia niż uczucia, postrzegania niż intuicji. Przewaga jednych funkcji nad innymi ma duże znaczenie dla rodzaju naszego charakteru. Spotykając różnych ludzi, mamy czasami wrażenie, że z niektórymi z nich jest nam niesłychanie łatwo się porozumieć, inni zaś „nadają na zupełnie innych falach”. Wrażenie takie związane jest w bardzo małym stopniu z pochodzeniem społecznym, wykształceniem, podobnymi doświadczeniami. Główną przyczyną jest sposób postrzegania świata.

Im dana funkcja jest mniej przez nas świadomie używana, tym bardziej jest zanurzona w nieświadomości, tym bardziej więc jesteśmy w naszym życiu podatni na jej wpływy, kiedy nagle się z podświadomości uwolni. Przykładem może być typ człowieka ukierunkowanego na myślenie, z niewykształconą funkcją uczuciową, który nagle zostaje owładnięty silnym uczuciem do osoby zupełnie do niego nieprzystającej i z którym zupełnie nie jest sobie w stanie poradzić.

Następnym istotnym elementem, od którego uzależnione jest działanie archetypów jest rozkład w naszej psychice sił męskich i żeńskich. Siły żeńskie dzielą się na żeńską statyczną, pozytywną, którą symbolizuje wielka matka, wszechobejmująca dobra opiekunka i statyczną żeńską negatywną, której przedstawieniem jest np. bogini Kali — bogini ta, co prawda troszczy się i wychowuje, ale robi to dla siebie; jest to zachłanna matka, nie pozwalająca swym dzieciom na prawdziwą samodzielność. Przeciwieństwem żeńskiej siły statycznej, jest męska dynamiczna, wyrażająca się w dynamicznej akcji skierowanej na jakiś cel. Przykładem jej jest myśliwy, bohater-zdobywca. Według Junga jest on skojarzony z logicznym, linearnym myśleniem, podbojem natury dla dobra ludzkości. Jej aspekt negatywny wyraża się w bezmyślnym niszczycielstwie, lekceważeniu praw natury. Dynamiczna siła żeńska stojąca w opozycji do męskiej siły statycznej ma charakter nieracjonalny, jest skierowana na zabawę, do tego, co nowe i nieznane. Jest również doświadczeniem domagającym się zastosowania w praktyce. Symbolem jej jest muza, dająca iskrę twórczą oraz głęboki wgląd w sprawy dotąd niepoznawalne. Jest także tym, co popycha nas do nowych związków i zainteresowań. W swojej formie negatywnej siła ta kieruje nas do różnego typu nadużyć, a także niewierności w małżeństwie, alkoholizmu, narkomanii, prowadzi do dezintegracji i chaosu. Męska siła statyczna charakteryzuje się porządkiem, organizacją jednostek w system. Wyrażona jest w społeczeństwie patriarchalnym, przez ustawienie drabiny hierarchicznej. Stosuje bezosobową obiektywność, jej pomnikami są nauka, rząd i prawo. Wynalazła miary i wagi. Najważniejsze dla niej jest przetrwanie porządku, który ceni bardziej niż autentyczność w stosunkach międzyludzkich. W swojej formie negatywnej, statyczna siła męska, wyraża się w podtrzymywaniu ładu i organizacji dla samego porządku i organizacji. Negatywnymi jej przejawami są małostkowość i biurokracja, bezduszność, dehumanizacja. Podział na owe archetypowe funkcje dał początek psychologii rozwojowej, która kładzie nacisk na energię generowaną na skutek ruchu „ja” pomiędzy przeciwstawnymi biegunami sił męskich i żeńskich, kierując człowieka w stronę indywiduacji. Jak można się było spodziewać, tego rodzaju podział wystawił Junga na ostrą krytykę. Zarzuca mu się mianowicie, że mylił swoje wyobrażenia na temat animy z obiektywnym zachowaniem się kobiet. Następnym argumentem jest to, że będąc dzieckiem swoich czasów, reprezentował poglądy szowinistyczne w stosunku do kobiet, a co za tym idzie upraszczając, przyporządkowywał kobietom uczucia, mężczyznom myślenie, a także, że nie chciał dostrzegać u swoich pacjentek i współpracownic cech, które były mu niewygodne. Krytyka tego rodzaju jest na pewno do pewnego stopnia trafna, łatwo też zauważyć, że uczuciowość męska różni się od kobiecej i żeby stać się uczuciowym, mężczyzna nie musi odwoływać się do swojej animy. Podobnie ma się sprawa z byciem intelektualną w przypadku kobiet. Pomocą w odnalezieniu prawdy może być odwołanie się do niespodziewanego źródła, jakim jest cywilizacja sumeryjska sprzed około 5 tysięcy lat. Była to cywilizacja niezwykła pod tym względem, że zapewniała ona pełną swobodę religijną. Ponieważ nie było tam religijnych przywódców, każdy mógł na swoją rękę eksploatować pokłady archetypów pochodzących z nieświadomości bez obawy bycia oskarżonym, ściganym, spalonym, bombardowanym, czy zagazowanym, jak to się dzieje w czasach współczesnych. Sumerowie byli również tymi, którzy jako jedni z pierwszych, jeśli nie pierwsi, używali pisma, możemy więc się dowiedzieć, jakie były efekty tej ryzykownej postawy, jakich bogów i boginie napotkali w swoich eksperymentach. Jak można się było spodziewać, tego rodzaju liberalna postawa spowodowała rozmnożenie się bóstw, tym jednak co było im wspólne, było to, że każdy człowiek miał dwóch bogów i dwie boginie. Owe cztery istoty odpowiadają dokładnie tym, które opisaliśmy w jungowskim modelu.

Nie należy jednak mylić archetypów, do których chciałbym teraz wrócić, z obrazami, czy przedstawieniami, jakie możemy mieć na ich temat. Mogą one do jakiegoś stopnia archetyp wypełnić, nie dziedziczymy jednak obrazów. Archetypy są raczej wrodzonymi wzorcami zachowania, mają więc bardzo wiele wspólnego z instynktami. Odbierany od „wewnątrz” archetyp, może być czymś dla nas zupełnie nieracjonalnym, niezrozumiałym, nad czym nie mamy żadnego panowania, pojawiającym się „ni z tego ni z owego”. Można, więc np. poczuć, miłość w niewłaściwym miejscu i czasie, do kogoś, kto z punktu widzenia „zdrowego rozsądku”, jest za młody, za stary, lub nie mający właściwego społecznego statusu. Miłość wypełnia jednak pewien archetyp, który dodatkowo ubrany jest w swoiste symbole, mające indywidualnie bardzo istotne znaczenie. Na treści nieświadome nie mamy jednak wpływu i jeśli możemy na nie czasem oddziaływać, to tylko w sposób pośredni. Żaden archetyp nie da się w pełni opisać, tak jak nie można w pełni opisać i zdefiniować takich słów jak „człowiek”, „bohater”, „mędrzec” — możemy jedynie o nich „coś” powiedzieć, aby się naprawdę do nich zbliżyć, musimy używać symboli.

Archetypy mają cechy zarówno pozytywne, jak i negatywne i jakby to powiedział Jung, mają swoją jasną stronę i cień. Tym, co jest istotne, jest to, że tkwią one w świadomości zbiorowej. To, że w dużo większej mierze jesteśmy kierowani przez wzorce wbudowane w naszą psyche, niż przywykliśmy myśleć, kłóci się z tym jak potocznie rozumiemy słowo „wolność”. Wydaje nam się, bowiem, że jesteśmy wolni, gdy nie odczuwamy zewnętrznego nacisku i wewnętrznego przymusu. Nie powiedzielibyśmy, że wolna jest mrówka, lub pszczoła, ponieważ stopień skrępowania działaniem instynktu wydaje nam się tak wielki, że nie ma już mowy o wolności. Tymczasem jednak to, do jakiego stopnia sami jesteśmy powodowani przez instynkty i archetypy, jest przy bliższym poznaniu nie tak bardzo różne od sytuacji tamtych zwierząt, różny jest na pewno stopień komplikacji. Z punktu widzenia Junga szczególnej wymowy nabiera więc powiedzenie Spinozy, że „wolność jest świadomością konieczności”. Poznając procesy nieświadome, poznajemy lepiej samych siebie, nie oznacza to jednak, że jesteśmy w stanie swoje odczucia i potrzeby zmienić, możemy je jedynie obserwować i zdawać sobie z nich sprawę. Analogicznie do tego jesteśmy w stanie zdać sobie sprawę z tego, że po naszej śmierci świat dalej będzie istniał, nie jesteśmy jednak w stanie wyobrazić sobie świata bez naszej obecności. Poznajemy więc coraz lepiej, jak nasz mózg jest zaprogramowany, a idąc krok dalej, jak my sami jesteśmy zaprogramowani, programu tego jednak nie jesteśmy w stanie zmienić.

Z tego rodzaju wizji ludzkiej psyche, pisze Ira Progroff, Jung wywiódł to, co dało początki psychologii społecznej. Uważa ona, że głównym znaczeniem idei Junga dotyczącej nieświadomości zbiorowej, jest to, że daje ona podstawy rozumienia nie tylko przyczyn, dla których jednostka działa tak, jak działa, ale również tłumaczy zachowanie całej ludzkości.

Świat nieświadomości przekazuje nam swe treści przy pomocy obrazów, np. we śnie lub w trakcie działania aktywnej imaginacji, archetypy są wyrażane za pomocą symboli i pod postacią osób. W zbiorowej nieświadomości, w naszej wspólnej pamięci, archetypy zajmują bardzo ważne miejsce, ponieważ, jak już powiedziałem, odpowiadają podstawowym potrzebom życiowym człowieka, oraz sposobom ich zaspakajania, są łącznikiem między nami a pierwszymi ludźmi. Liczba archetypów jest ograniczona. Treści archetypowe, poza ich kulturowym, czy indywidualnym „makijażem”, w jakim nam się ukazują, są jednak te same, niezależnie od miejsca i osób, które byśmy badali. Suma archetypów i wielkiej energii psychicznej z nimi związanej, składa się na potencjał jednostki ludzkiej, który może zostać wraz z nimi wyzwolony „jest to ogromny, niewyczerpalny zasób prastarej wiedzy o najgłębszych związkach pomiędzy Bogiem, człowiekiem i kosmosem”[1].

Zadaniem, jakie stawia sobie psychologia Junga, jest zapoznanie świadomego „ja” z archetypami, tym bardzo specyficznym rodzajem pamięci, a tym samym zbliżenie człowieka do losu, jaki sobie wytyczył jako gatunek, a także odejście od stanu, w którym jest się nieświadomym niewolnikiem treści znajdujących się w podświadomości i podatności na to, jak inni mogą nami manipulować. Archetypy powinny być zawsze traktowane w sposób poważny, zaniedbanie tego postulatu może doprowadzić do najróżniejszych nerwic lub innych powikłań. Jung porównuje lekceważenie problemów związanych z archetypem, do lekceważenia działania któregoś z ważnych organów wewnętrznych. W uaktywnieniu psyche człowieka, w dążeniu do całości, poprzez poznanie, Carl Jung widzi możliwość ponownego uaktywnienia człowieka po tym, jak został on pozbawiony istotnego połączenia z tym, co odwieczne i niepoznawalne za sprawą dzisiejszej, empirycznej nauki. Nauki empiryczne odbierają nam wiarę i dają w zamian wyjaławiający sceptycyzm, działając w skutkach podobnie do nie ofiarowującego człowiekowi prawdziwej satysfakcji i wypełnienia konsumeryzmu. Odcinają nas od „soczystości” związanej z istnieniem w świecie, oferując jako odpłatę, za zawierzenie im, wyjałowioną i niesmaczną papkę. Te właściwości nowoczesnego świata nie są w stanie zaspokoić wrodzonych człowiekowi potrzeb duchowych. Tradycyjne formy kontaktu z tym, co uniwersalne wydają się znajdować w stanie głębokiej zapaści, konieczne są więc formy nowe, inaczej jesteśmy skazani na duchową śmierć.

Archetypy są prawdopodobnie najważniejszą częścią nieświadomości zbiorowej i pamięci kolektywnej. Nie są jednak jej częścią jedyną. Oprócz nich nieświadomość zawiera w sobie, jak już wyżej wspominałem, instynkty i całą gamę doświadczeń wspólnych nam i naszym zwierzęcym i praludzkim krewnym. Według Junga „zbiorowa nieświadomość jest ogromnym zbiorowym dziedzictwem rozwoju ludzkości, odrodzonym w każdej strukturze indywidualnej”. Treści znajdujące się w nieświadomości są obiektywnie neutralne, dopiero ich konfrontacja z rzeczywistością zewnętrzną jednostki, przynosi ocenę pozytywną, lub negatywną. Nieświadomość zbiorowa nie tylko nie jest kierowana przez nasze „ja” świadome, które stale dąży do przystosowania się do wymogów świata zewnętrznego, ale nie ulega jego wpływom -wręcz przeciwnie, działa ona niezależnie, jej zadaniem jest utrzymanie ciągłości procesów psychicznych, jej głównym celem jest osiągnięcie całości. Według Junga podstawą naszej psychiki jest centralna siła, która istnieje we wszystkim i wszystkich, jest tym, co wszystko przenika i łączy. Na niej zbudowana jest warstwa tego, co jest wspólne nam i wszystkimi zwierzętom. Powyżej istnieje to, co jest wspólne nam i naszym ludzkimi praprzodkom. Dalej istnieje warstwa wspólna pewnej grupie narodów, jako że istniejące w nas archetypy będą przyjmowały nieco inne formy w grupie narodów europejskich niż w grupie np. narodów arabskich, a zatem, jak już wspomniałem, nieco inną formę będą przybierały ich mitologie. Kolejną warstwą będzie warstwa narodowa, dalej plemienna, wreszcie rodzinna i indywidualna. Każda z owych warstw (poza indywidualną) stanowi przykład pamięci zbiorowej. Jest tym, co jednoczy nas z historią i prahistorią człowieka, naszą grupą narodów, narodem dochodząc aż do rodziny. Pamięć ta, choć nieświadoma, łączy w całość doświadczenia, jakie mogą się stać udziałem człowieka, a także przygotowuje go do życia w świecie.

 

Po odkryciu treści drzemiących w pamięci, znajdującej się w nieświadomości i związanej z nią energii, wiedzy, niekończącej się tajemnicy, człowiek będzie mógł odkryć w życiu stronę, która jest doprawdy fascynująca, rozwijająca zarówno nasze potrzeby spełniania się w sposób materialny, jak i duchowy. Jung zarówno w swojej myśli jak i praktyce opierał się o gnostycyzm i z pewnością w gnozie możemy znaleźć jego duchowych ojców. Pewne najważniejsze psychiczne potrzeby ludzkie były tak samo ważne w czasach starożytnych, jak ważne są dziś i będą ważne zawsze. Rozwój człowieka, dążenie do indywiduacji, do jedności w Bogu, są kwestiami dotyczącymi esencji naszego istnienia, które są nam przyrodzone i którymi myśliciele, tacy jak Jung, czy gnostycy muszą się zajmować. O tym jak bardzo Junga można związać z gnozą niech świadczą jego własne słowa: „Wiem, że (Bóg) istnieje. Nie potrzebuję wierzyć. Wiem.”

 


 

Bibliografia

 

1.      Robert Haardt             — Gnoza. O istocie, historii oraz interpretacjach gnozy, „Gnosis” nr.2, Warszawa 1992.

2.      Jolande Jacobi             — Psychologia C.G. Junga,  Warszawa b.d.

3.      Carl Gustaw Jung         — The Aims of Psychtherapy w: The Practice of Psychoterapy, Princeton 1966.

4.      Carl Gustaw Jung         — Aion, Warszawa 1997.

5.      Carl Gustaw Jung         — Archaic Man w: Civilization in Transition, Princeton 1972.

6.      Carl Gustaw Jung         — Mysterium coniunctionis, Warszawa 2002.

7.      Carl Gustaw Jung         — Psychology and Religion, Yale 1966.

8.      Carl Gustaw Jung         — Wspomnienia, sny, myśli, Warszawa 1993.

9.      Carl Gustaw Jung         — The Aims of Psychotherapy.

10.    Carl Gustaw Jung        — The Concepts of the Collective Unconscious w: The Archetypes and the Collective Unconscious, Princeton 1968.

11.    Carl Gustaw Jung        — Psychological Types, Princeton 1990.

12.    Carl Gustaw Jung        —  The Archetypes and the Collective Unconscious,  Princeton 1990.

13.    Carolyn Pearson         — Awakening the Heroes Within, San Francisco 1991.

14.    Ira Progroff                 — Jung and Social Meaning wyd. Doubledy 1973.

15.    Jerzy Prokopiuk          — C.G. Jung, czyli gnoza XX wieku — wstęp do C.G. Jung, Archetypy i symbole, Warszawa 1981.

16.    Jerzy Prokopiuk          — C.G. Junga »lapis philosophorum«: dyptych filozoficzno-alchemiczny, wstęp do: C.G. Jung Rebis czyli kamień filozofów, Warszawa 1989.

17.    Jerzy Prokopiuk          — Gnostycyzm — religia wyzwolenia, w: Labirynty herezji, Warszawa 1999.

18.    Jerzy Prokopiuk          — Gnoza, gnostycyzm i manicheizm. Apologia pro domo sua, w: Labirynty herezji, Warszawa 1999.

19.    Jerzy Prokopiuk          — Gnoza i gnostycyzm http://www.gnosis.art.pl/prokopiuk_gnoza_i_gnostycyzm01.htm .

20.    Gilles Quispel — Gnoza, Warszawa 1988.

21.    Gilles Quispel — Jung and Gnosis w: Eranos-Jahrbuch, 37 (1968), s. 277-98.

22.    Zofia Rosińska            — Jung, Warszawa 1982.

23.    Daniel L. Schacter      — The Seven Sins of Memory, wyd. Houghton Mifflin 2002.

24.    Daniel L. Schacter      — Searching for Memory , wyd. BasicBooks 1996.

25.    June Singer                 — Boundaries of the Soul, wyd. Anchor Books 1994.


 

[1] Jolande Jacobi — Psychologia C.G. Junga, Warszawa b.d. s. 72.

powrót do poprzedniej części     powrót do strony głównej eGNOSIS