eGNOSIS

nacisnij by powiekszyc


Pamięć u C.G. Junga

Zbigniew Robakiewicz


Zbigniew Robakiewicz
(ur. 1957). Studiował filozofię na Uniwersytecie Warszawskim.
Mieszka w Stanach Zjednoczonych
od 1987 roku, myślami jest jednak w Polsce. Od wielu lat zajmuje się Jungiem.

 

 

Carl Gustav Jung widział zespołową pamięć rodzaju ludzkiego w części naszej psyche, którą nazwał zbiorową nieświadomością. Nasza psychika dzieli się według niego na szereg części. Zasadniczym jej członem jest nasze „ja”, przez nie postrzegamy wszystko to, czego jesteśmy i możemy być świadomi. Całość procesów psychicznych Jung określa jako duszę. Część tych procesów jest podświadoma i jest znacznie większa od części świadomej. Dla uproszczenia duszę, przedstawia się często jako górę lodową — w dużym przybliżeniu, strona świadoma byłaby tą jej częścią, która jest widoczna ponad powierzchnią wody. Jest to oczywiście w poważnej mierze jedynie skrót myślowy, ponieważ to, co jest nieświadome, nie posiada granic. To, czego nie jesteśmy z różnych przyczyn w stanie zaakceptować na swój temat, lub na temat świata i naszego otoczenia zostaje zepchnięte do nieświadomości. Ta sfera stanowi nieświadomość indywidualną, inna zaś, znacznie rozleglejsza część nieświadomości, nazwana nieświadomością zbiorową, jest dzielona ze wszystkimi innymi członkami gatunku ludzkiego. Część treści nieświadomości zbiorowej będziemy w stanie — przy pewnym wysiłku, poznać, część zaś, pozostanie dla nas na zawsze tajemnicą. Treści te są podstawą indywidualności każdego człowieka i należą do nich np. reakcje na narodziny, wchodzenie w wiek dojrzałości, stosunek do dzieci, do rodziców, postrzeganie dobra i zła, są, więc rodzajem zbiorowej pamięci naszego gatunku.

Carl G. Jung dużą część swego życia poświęcił studiom nad licznymi kulturami świata, wiele podróżował, aby samemu doświadczyć, jak poszczególne kultury działają i czym się od siebie różnią. Tym, co go uderzyło, było znalezienie pewnych wzorów, powtarzanych w wielu formach, w różnych cywilizacjach, w ich mitach i legendach. Te same wzory często spotykał także u swoich pacjentów, gdy np. relacjonowali swoje marzenia senne. Studiując je doszedł do wniosku, że muszą istnieć pewne matryce, wspólne wszystkim przedstawicielom gatunku ludzkiego, stanowiące zbiorową pamięć, w której znajdowałyby się wszystkie informacje potrzebne człowiekowi, a w każdym bądź razie konieczne do realizowania jego podstawowych potrzeb. Pamięć tą odziedziczamy, według niego, tak samo jak instynkty, które również należą do nieświadomości zbiorowej i podobnie jak budowa naszego ciała, są zapisane w strukturze genetycznej. Człowiek jest, przez pamięć zbiorową, połączony z prapoczątkiem swego istnienia, jak również ze wszystkimi ssakami i innymi zwierzętami. Matryce tego rodzaju nazwał archetypami. Zanim Carl Jung decydował się zająć analizą mitów i legend z punktu widzenia psychologii głębi, tradycyjnie widziano w nich jedynie powiązanie religii z elementami literackimi i obyczajowymi. Zapoznając się z mitami Jung zauważył, że wypowiada się przez nie podświadomość, że są jej najpełniejszą artykulacją, gdyż archetypy są tym, co przez nie przemawia. Doszedł do wniosku, że oprócz tego, że nieświadomość wyraża się przez nie, również sam fakt wypowiadania mitów jest zakodowany w naszej naturze. Tak, więc nie tylko mity zostały stworzone, ale także są tworzone w dalszym ciągu i będą tworzone zawsze. „Treści wyobrażeń mitycznych nie mogą oddać dociekania i wypowiedzi intelektualne”[1]. Ponieważ miejscem narodzin mitów jest podświadomość, są one związane z religiami tylko w sposób pośredni, znaczenie ich jest jednak ponadczasowe. Forma, w jakiej mity są wypowiadane nie jest tak istotna jak treść. Aczkolwiek zasadniczy ich temat powtarza się, jednak nacisk, na poszczególne archetypy jest różny w różnych kulturach, a tym samym, to, co wysuwa się w nich na pierwszy plan, nie jest identyczne, powodując występowanie odrębności kulturowych. Podobnie, w odmiennych cywilizacjach te same archetypy, przyjmują nieco inną formę symboliczną. Dlatego też, znając kulturę i mity osoby analizowanej, rozumie się lepiej, jakie obrazy przybierają archetypy, z jakimi mamy do czynienia badając np. jej sny.

W The Concepts of the Collective Unconscious Jung pisze, że o ile nieświadomość indywidualna składa się z faktów i kompleksów, które kiedyś były świadome, a następnie uległy represji, lub zapomnieniu, to nieświadomość zbiorowa nigdy nie była uzmysłowiona, nie pochodzi z doświadczenia ludzkiego i składa się głównie z archetypów. Warto tu, na chwilę, zatrzymać się, by zdefiniować bliżej słowo „kompleks”, gdyż słowa tego Jung używa w nieco innym znaczeniu, niż przywykliśmy rozumieć je w języku potocznym. W centrum kompleksu leży pewien archetyp. W zależności od stopnia świadomości danej osoby, jej kompleksy, mogą mieć znaczenie pozytywne lub nie. „W każdym razie zawsze oznaczają one, że w jednostce jest coś ‘niewykończonego’, to znaczy ‘słabe miejsca w potocznym rozumieniu tego słowa’”[2]. Oba rodzaje kompleksów będą zgrupowane wokół konkretnego archetypu. Weźmy, więc jako przykład archetyp matki. Osoba płci żeńskiej zajmująca się małym dzieckiem, będzie wypełniała tego rodzaju archetyp. Ponieważ ludzie nie są idealni, nikt w pełni i perfekcyjnie z takiego archetypu nie jest w stanie się wywiązać. Jako dziecko jednakże, uczymy się nań reagować, w bardzo specyficzny sposób, tego typu grupa reakcji wobec osób, które już później, w naszym dorosłym życiu, reprezentują macierzyńskość, staje się kompleksem. Problemy powstają często wówczas, gdy następuje konflikt pomiędzy różnymi kompleksami, gdy świadomość nie może się między nimi swobodnie poruszać. Kompleksy negatywne, tkwią w nieświadomości i mogą być wywołane różnymi psychicznymi powikłaniami. Najczęściej jest to konflikt o podłożu moralnym, w wyniku, którego człowiek przestaje normalnie funkcjonować. Kompleksy mogą powodować silne emocjonalne napięcie i niepokój w jednostce. Działając w oderwaniu od świadomości, stają się w niej niezależnymi obiektami, czasami ich działanie może być pozytywne, gdy wspierają rozwój „ja”, często jednak w zasadniczy sposób rozwój hamują. W każdym kompleksie istnieje jądro, którego treści osoba posiadająca kompleks nie zna, a tym samym nie ma możliwości wpłynięcia na nie. Wokół jądra rośnie grupa różnych emocjonalnych reakcji, zależnych częściowo od wcześniejszych osobistych przeżyć człowieka, częściowo zaś od jego późniejszego zachowania i wrodzonych uwarunkowań. Gdy tego rodzaju kompleks ma działanie negatywne, jego aktywność przypomina postępujące działanie raka, gdyż może kompletnie zniszczyć daną jednostkę, podporządkowując ją sobie całkowicie. Stopniowo zwiększając swą autonomię, kompleks zaczyna wnosić na powierzchnię świadomości treści nieświadome, do których osoba jest zupełnie nieprzygotowana, zwiększając tylko jej zamęt i zagubienie. Jak już wspomniałem nie wszystkie kompleksy muszą mieć działanie negatywne, wszystkie jednak oznaczają, że istnieje jakaś część w naszej podświadomości, która jest niezintegrowana, czasem jej działanie może powodować naszą zwiększoną aktywność, pobudzać nas, do dalszej pracy we właściwym kierunku. „W tym znaczeniu kompleksy są punktami węzłowymi i ogniskowymi życia psychicznego, bez których nie można się obejść i których nie powinno zabraknąć, jeśli działalność psychiczna ma uniknąć zastoju”[3]. Jak już zauważyłem wyżej, następstwa tego stanu rzeczy są niekoniecznie negatywne. Może się na przykład zdarzyć, że człowiek wyznający prymitywne normy, ulega pozytywnej przemianie po wytworzeniu kompleksu związanego z odnalezieniem wartości na wyższym poziomie, zrozumieniu, że jego życie nie jest z nimi zgodne i przekształceniu siebie w nowym duchu. Jung wynalazł metodę „wolnych skojarzeń” w celu zbadania, czy dana osoba, ma kłopoty z kompleksem i jakie części jej psychiki są nimi objęte. Jeśli kompleks należałby do gatunku niebezpiecznego, usunięcie go mogłoby być możliwe w trakcie odpowiednio dobranej terapii. Metoda „wolnych skojarzeń”, składa się z około stu, bardzo precyzyjnie ułożonych pytań, na które pacjent ma odpowiadać bez namysłu, co umożliwia pominięcie „cenzury” świadomości, przy udzielaniu odpowiedzi. Tym, co kompleksom nadaje dynamikę są zawsze archetypy, które związane ze zbiorową pamięcią. Jung uważa, że obecności archetypów doświadczamy pośrednio — nigdy w sposób bezpośredni. Istnieją one w nas a priori. Tak jak to, że ludzie rodzą się z organami, które tak samo funkcjonują u wszystkich, tak też nasze umysły działają w ten sam sposób, niezależnie od doświadczenia, jakie posiedliśmy w trakcie naszego życia, idąc nieco dalej, to, co się zdarza w trakcie naszego życia, zdarza się naszemu umysłowi, który był zaprogramowany w ten czy inny sposób, zanim jeszcze przyszliśmy na świat. Znaczy to, że ludzie w różnych częściach Ziemi, tłumaczą to, co zdarza się w naturze w bardzo podobny sposób. Archetypy są najważniejszymi z wzorów doświadczania świata, innych i samego siebie. Człowiek ma tendencje do rzutowania swoich archetypów na świat zewnętrzny tworząc bóstwa. Studiując mitologie różnych kultur, w których bóstwa te występują, możemy dotrzeć do odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób nieświadomość działa, jak jest zaprogramowana, jak „bóstwa” wpływają na siebie. Możemy, więc powiedzieć, że dzięki tej metodzie poznajemy działanie zbiorowej pamięci. Pamięć zbiorowa w kontekście indywidualnym zostaje wypełniona naszymi własnymi przeżyciami. Część archetypów istniejących w naszej podświadomości jest archetypami zaktualizowanymi, są to takie archetypy, które zostały uświadomione, zostały one wypełnione jakimś obrazem, który tkwi później w naszej pamięci jako wyobrażenie. Istnieją też archetypy potencjalne, tkwiące w naszej podświadomości i czekające dopiero na zrealizowanie. Archetypowe mogą być też sposoby działania, do nich należą zachowania typowo gatunkowe np. zajmowanie się dzieckiem, pewne rytuały jak przywitanie człowieka w świecie, co w chrześcijaństwie przyjęło formę chrztu, inicjację w dorosłe życie (w naszej kulturze jest nią np. matura), ślub, pogrzeb. Nasze reakcje na pewne sytuacje życiowe, zachowania widziane jako konieczne, oraz postrzeganie ich jako słuszne, lub nie, mają również charakter archetypowy. Również potrzeba rozwoju w trakcie naszego procesu życiowego jest archetypem. Archetypy są wdrukowane w naszą psyche, są tym, co łączy nas z naszymi praprzodkami, są również tym, czego nasz gatunek nauczył się w ciągu dziesiątków tysięcy lat swojego istnienia, a także tym, co odziedziczył po swoich przedludzkich przodkach. W książce pt. Awakening the Heroes Within, (Budzenie bohaterów wewnętrznych) Carolyn Pearson wyróżnia dwanaście podstawowych archetypów, które przewijają się przez ludzką historię. Są nimi: Niewinny, Dziecko, Wojownik, Opiekun, Poszukiwacz, Niszczyciel, Kochanek, Twórca, Władca, Czarodziej, Mędrzec i Błazen. Rozpatrując różne formy naszej kultury odnajdziemy je bez większego trudu, zaczynając naszą drogę od starożytnego teatru, przez literaturę, aż do filmu. Wydaje się, że archetyp wojownika jest szczególnie wyeksponowany w naszej kulturze. Wojownik jest tym, który broni zamku w średniowieczu, w dzisiejszych czasach jest oczywiście żołnierzem. Zarówno jednak w starożytności, jak i w czasach dzisiejszych, posługujemy się archetypem wojownika, gdy decydujemy się chronić naszą rodzinę czy nawet integralność naszego „ja”. Działa on w każdym z nas, nie mniej, nie zawsze jest dopuszczany do głosu, w chwili jednak, gdy sprzeciwiamy się niesprawiedliwości, w jakiejkolwiek formie, niezależnie od tego, czy będzie to lżący kogoś na ulicy pijak, nasz przełożony, despotyczny rząd, czy próbujący nieczystej gry małżonek, „wojownik” znajduje się za naszym działaniem. Wojownika rozpoznajemy w starożytnych mitach jako Marsa, lub Atenę, będzie to biblijny Dawid, Zawisza Czarny, czy całkiem współczesny major Sucharski. Gdyby archetyp nie był wdrukowany w naszą psychikę, wódz, czy bohater nie byłby tak łatwo rozpoznawalny przez nas za każdym razem na przestrzeni wieków, gdy się pojawia, nie byłoby też tak ważne, dla przeciwnika by pewnym osobom odmówić tytułu bohatera, lub starać się go ze wspólnej pamięci usunąć, czego np. próbowali Niemcy w trakcie II Wojny Światowej, a Związek Radziecki na skalę tak powszechną, że technika została unieśmiertelniona w „Roku 1984” Orwella, w nadawaniu niedawnym herosom statusu „unperson”. Nie należy jednak mylić archetypów z obrazami, czy przedstawieniami, jakie możemy mieć na ich temat. Mogą one do jakiegoś stopnia archetyp wypełnić, nie dziedziczymy jednak obrazów. Archetypy są raczej wrodzonymi wzorcami zachowania, mają, więc bardzo wiele wspólnego z instynktami. Odbierany od „wewnątrz” archetyp, może być czymś dla nas zupełnie nieracjonalnym, niezrozumiałym, nad czym nie mamy żadnego panowania, pojawiającym się „ni z tego ni z owego”. Można, więc np. poczuć, że jest się kompletnie zakochanym w kimś, kto — patrząc w sposób wyważony i obiektywny, zupełnie do nas nie pasuje. Miłość wypełnia jednak pewien archetyp, który dodatkowo ubrany jest w swoiste symbole, mające indywidualnie bardzo ważne znaczenie. Na treści nieświadome nie mamy, jednak wpływu i jeśli możemy na nie czasem oddziaływać to tylko w sposób pośredni. Żaden archetyp nie da się w pełni opisać, tak jak nie można w pełni opisać i zdefiniować takich słów jak „człowiek”, „bohater”, „miłość”, możemy jedynie o nich „coś” powiedzieć, aby się naprawdę do nich zbliżyć musimy używać symboli. Archetypy mają cechy zarówno pozytywne, jak i negatywne i jakby to powiedział Jung, mają swoją jasną stronę i cień. Tym, co jest istotne, jest to, że tkwią one w świadomości zbiorowej. To, że w dużo większej mierze jesteśmy kierowani przez wzorce wbudowane w naszą psyche, niż przywykliśmy myśleć, kłóci się z tym jak potocznie rozumiemy słowo „wolność”. Wydaje nam się, bowiem, że jesteśmy wolni, gdy nie odczuwamy zewnętrznego nacisku i wewnętrznego przymusu. Nie powiedzielibyśmy, że wolna jest mrówka, lub pszczoła, ponieważ stopień skrępowania działaniem instynktu wydaje nam się tak wielki, że nie ma już mowy o wolności. Tymczasem jednak, to, do jakiego stopnia sami jesteśmy powodowani przez instynkty i archetypy jest przy bliższym poznaniu, nie tak bardzo różne od sytuacji tamtych zwierząt, różny jest na pewno stopień komplikacji. Z punktu widzenia Junga szczególnej wymowy nabiera, więc powiedzenie Spinozy, że „wolność jest świadomością konieczności”.

Świat nieświadomości przekazuje nam swe treści przy pomocy obrazów, np. we śnie lub w trakcie działania aktywnej imaginacji, archetypy są wyrażane za pomocą symboli i postaci osób. W zbiorowej nieświadomości, w naszej wspólnej pamięci, archetypy zajmują bardzo ważne miejsce, ponieważ, jak już powiedziałem, odpowiadają podstawowym potrzebom życiowym człowieka, oraz sposobom ich zaspakajania, są łącznikiem między nami, a pierwszymi ludźmi. Liczba archetypów jest ograniczona. Treści archetypowe, poza ich, kulturowym, czy indywidualnym „makijażem”, przez jaki się wyrażają, są jednak te same, niezależnie od miejsca i osób, które byśmy badali. Suma archetypów i wielkiej energii psychicznej z nimi związanej, składa się na potencjał jednostki ludzkiej, który może zostać wraz z nimi wyzwolony „jest to ogromny, niewyczerpalny zasób prastarej wiedzy o najgłębszych związkach pomiędzy Bogiem, człowiekiem i kosmosem.”[4] Zadaniem, jakie stawia sobie psychologia Junga, jest zapoznanie świadomego „ja” z archetypami, tym bardzo specyficznym rodzajem pamięci, a tym samym zbliżenie człowieka do losu, jaki sobie wytyczył jako gatunek, odejście od stanu, w, którym jest się nieświadomym niewolnikiem treści znajdujących się w podświadomości i podatności na to jak inni mogą nimi manipulować. Archetypy powinny być zawsze traktowane w sposób poważny, zaniedbanie tego postulatu może doprowadzić do najróżniejszych nerwic lub innych powikłań. Jung porównuje lekceważenie problemów związanych z archetypem, do lekceważenia działania któregoś z ważnych organów wewnętrznych. W uaktywnieniu psyche człowieka, w dążeniu do całości, poprzez poznanie, Jung widzi możliwość ponownego uaktywnienia człowieka po tym, jak został on pozbawiony istotnego połączenia z tym, co odwieczne i niepoznawalne, za sprawą dzisiejszej, empirycznej nauki. Nauki empiryczne odbierają nam wiarę i dają w zamian wyjałowiający sceptycyzm, działając w skutkach podobnie do nie ofiarowującego człowiekowi prawdziwej satysfakcji i wypełnienia konsumeryzmu. Te właściwości nowoczesnego świata nie są w stanie zaspokoić wrodzonych człowiekowi potrzeb duchowych. Tradycyjne formy kontaktu z tym, co uniwersalne wydają się znajdować w stanie głębokiej zapaści, konieczne są, więc formy nowe, inaczej jesteśmy skazani na duchową śmierć.

Archetypy są prawdopodobnie najważniejszą częścią nieświadomości zbiorowej i pamięci kolektywnej. Według Junga „zbiorowa nieświadomość jest ogromnym zbiorowym dziedzictwem rozwoju ludzkości, odrodzonym w każdej strukturze indywidualnej”. Treści znajdujące się w nieświadomości są obiektywnie neutralne, dopiero ich konfrontacja z rzeczywistością zewnętrzną jednostki, przynosi ocenę pozytywną, lub negatywną. Nieświadomość zbiorowa nie tylko, że nie jest kierowana przez nasze „ja” świadome, które stale dąży do przystosowania się do wymogów świata zewnętrznego, ale nawet nie ulega jego wpływom. Wręcz przeciwnie działa ona niezależnie, jej zadaniem jest utrzymanie ciągłości procesów psychicznych, jej głównym zadaniem jest osiągnięcie całości. Według Junga podstawą naszej psychiki jest centralna siła, która istnieje we wszystkim i wszystkich, jest tym, co wszystko przenika i łączy. Na niej zbudowana jest warstwa tego, co jest wspólne nam i wszystkimi zwierzętom. Powyżej istnieje to, co jest wspólne nam i naszym ludzkimi praprzodkom. Dalej, istnieje warstwa wspólna pewnej grupie narodów, jako że istniejące w nas archetypy będą przyjmowały nieco inne formy w grupie narodów europejskich niż w grupie np. narodów arabskich, a za czym, jak już wspomniałem, nieco inną formę będą przybierały ich mitologie. Kolejną warstwą, będzie warstwa narodowa, dalej plemienna, wreszcie rodzinna i indywidualna. Każda z owych warstw (poza indywidualną) stanowi przykład pamięci zbiorowej. Jest tym, co jednoczy nas z historią i prahistorią człowieka, naszej grupy narodowej, narodu dochodząc aż do rodziny. Pamięć ta, choć nieświadoma, łączy w całość doświadczenia, jakie mogą się stać udziałem człowieka, a także przygotowuje go do życia w świecie.

 Po odkryciu treści drzemiących w pamięci znajdującej się w nieświadomości i związanej z nią energii, wiedzy, niekończącej się tajemnicy, człowiek będzie mógł odkryć w życiu stronę, która jest doprawdy fascynująca, rozwijająca zarówno nasze potrzeby spełniania się w sposób materialny, jak i duchowy.

 

 

Bibliografia

 

1. Carl Gustav Jung — The Concepts of the Collective Unconscious.

2. Carl Gustav Jung — Psychologia a religia.

3. Carolyn Pearson — Awakening the Heroes Within.

4. Gilles Quispel — Gnoza.

5. Carl Gustaw Jung — Typy psychologiczne.

6. Jolande Jacobi — Psychologia C.G. Junga.


 

P r z y p i s y

 

[1] Carl Gustav Jung — Psychologia a religia.

[2] Jolande Jacobi — Psychologia C.G. Junga.

[3] Jolande Jacobi —  Psychologia C.G. Junga.

[4] Jolande Jacobi — Psychologia C.G. Junga.

powrót do strony W labiryncie duszy     powrót do strony głównej eGNOSIS