eGNOSIS

 

 
Synchroniczność
Nowa wizja (praw) Przyrody   

Krzysztof Zawisza

 

Część I    Kontekst Filozoficzny

Krzysztof Zawisza (ur. 1963 w Lublinie). Fizyk teoretyk, filozof, prozaik, poeta. W latach 90-tych laureat ogólnopolskich konkursów literackich w kategoriach poezji i prozy. Obecnie związany z Katolickim Uniwersytetem Lubelskim. Autor oczekujących na publikację prac naukowych w dziedzinach filozofii, logiki, matematyki, fizyki i astronomii. Najważniejsze z nich to:

1. Pełny system dedukcyjny. Podstawy oraz niektóre z zastosowań [tekst dotyczący możliwości dokonania pełnej arytmetyzacji języka naturalnego, przewidywanej przez R. Lullusa i G.W. Leibniza].
2. Nowe spojrzenie na problem antynomii w logice [przedyskutowana praca, zawierająca propozycję rozwiązania problemu antynomii logicznych, m.in. słynnego paradoksu kłamcy];
3. Czerwona nić w dziejach kosmologii, czyli Filolaos z Krotonu [zrecenzowana praca; ukazała się w kwietniu 2006 w Internecie na stronach pisma „Gnosis” i oczekuje na wydanie książkowe w Wydawnictwie AKME w Warszawie];
4. Wielkoskalowa Struktura Wszechświata. Konieczność vs. przypadek [wielokrotnie pozytywnie naukowo zrecenzowana praca, dotycząca odkrycia ‘Reguły Przypadku’; na jej podstawie powstał artykuł pt. A NewProbabilistic Measure as the Explanation of a Geometrical Order in Nature];
5. 4-D Horn Hypertorus as the Model of Spacetime [propozycja rozwiązania problemu przyspieszania ekspansji Wszechświata oraz łamania symetrii CP].
6. A New Natural Arithmetic with Division by zero and its Physical Consequences [Propozycja rozwiązania liczącego 1200 lat problemu dzielenia przez zero i przy jego pomocy wprowadzenia Ogólnej Teorii Pola w fizyce] .

Prywatne zainteresowania i hobbies: psychologia, literatura, religioznawstwo, tenis, badminton, broń wiatrowa.


 

Pierwotna intuicja

 

Astronom Flammarion […] relacjonuje […], że kiedy pisał książkę o atmosferze Ziemi i właśnie był przy rozdziale poświęconym sile wiatru, nagłe uderzenie wiatru zdmuchnęło wszystkie jego papiery ze stołu i wywiało je za okno.

C.G. Jung, Rebis czyli kamień filozofów,
tłum. J. Prokopiuk, Warszawa 1989, s. 515

 

Prekursorzy
 

Heraklit
Spinoza
Leibniz
d’Alembert
Mill

 

Heraklit (535-475 p.n.e.)

 

 

[…] z wszystkich jedno i z jednego wszystkie.

[Diels, B 10]


Wszystkie rzeczy są jednem.

[B 50]

 

B. Spinoza (1632-1677)

 


We wszechświecie nie mamy nic przypadkowego; przeciwnie, wszystko z konieczności natury bóstwa jest wyznaczone do tego, aby w pewien sposób istniało i oddziaływało.
 

Benedykt de Spinoza, Etyka,
tłum. Ignacy Myślicki, Warszawa 1991, s. 23.

 

G.W. Leibniz (1646-1716)

 


W uniwersum wszystko ze wszystkim jest powiązane: „[…] brak związku wprost jest także związkiem”.
 

J. Perzanowski, Teofilozofia Leibniza,
w: G.W. Leibniz, Pisma z teologii mistycznej,
Kraków 1994, s. 266.

 

Jean Le Rond d’Alembert
(1717-1783)

 

 

Jeśli dwa zdarzenia A i B są jednakowo prawdopodobne i A zaszło kilka razy z rzędu, to teraz fizycznie jest bardziej prawdopodobne zajście zdarzenia B.


J. d'Alembert, Opuscules Mathématiques, t.4,
Paris 1768, s. 309-310.

 

John Stuart Mill (1806-1873)

 

Stwierdziwszy niemożność ostatecznego domknięcia łańcuchów przyczynowych, uznawał konieczność wprowadzenia w nauce uzupełniających praw współistnienia zjawisk, których przyczynowo tłumaczyć nie można. Prawa te są jednak przypadkowe.

J.S. Mill, System logiki dedukcyjnej i indukcyjnej,
Warszawa 1962.

 

Komentarz
 

Wg ww. autorów związki pomiędzy różnymi elementami rzeczywistości mogą wykraczać poza ramy przyczynowo-skutkowe.
 

 

Próby naukowego usystematyzowania


Schopenhauer
Kammerer
Warren Weaver
T. Downarowicz i Y. Lacroix

Pauli
Jung

 

Artur Schopenhauer (1788-1860)

 


Traktat Schopenhauera zatytułowany Transcendentne Spekulation ueber die anscheinende Absichtlichkeit im Schicksale des Einzelnen zajmuje się jednoczesnością (zjawisk) nie powiązanych przyczynowo, którą nazywamy „przypadkiem”.

 

Schopenhauer ilustruje tę jednoczesność z pomocą analogii geograficznej, gdzie równoległe reprezentują krzyżowy związek między południkami, które uważa się za łańcuchy przyczynowe.
  [Schopenhauer] czuł, i to słusznie, że naukowy pogląd na świat oparty na prawidłach przyrody (choć nie wątpił w jego ważność) był pozbawiony czegoś, co odgrywało poważną rolę w poglądach starożytnych i średniowiecznych (jak odgrywa ją również w intuicyjnych odczuciach człowieka nowoczesnego).

C.G. Jung, Rebis czyli kamień filozofów,
tłum. J. Prokopiuk, Warszawa 1989, s. 515
.

 

Paul Kammerer (1880-1926)

 


W roku 1891 Anglik Charles Wells jednej nocy trzykrotnie „rozbił bank” (100.000 franków – w tamtych czasach majątek), grając w ruletkę, w jednym ze znanych kasyn w Monte Carlo. Po trzeciej wygranej zakończył grę, odjechał ze zdobyczą i więcej nigdy go tam nie widziano. Nie trzeba dodawać, że rozbicie banku samo w sobie jest zdarzeniem niezwykle rzadkim.

Paul Kammerer, Das Gesetz der Serie, 1919

 

Warren Weaver (1894-1978)
 

 

 

Rzeczywistość przeprowadza w każdym ułamku sekundy miliony prób losowych polegających na przypadkowym zestawianiu w przestrzeni i czasie różnych liczb, nazwisk, wydarzeń, itp., nie ma zatem niczego nadzwyczajnego w tym, że od czasu do czasu pojawi się seria elementów identycznych lub podobnych, albo koincydencja odbierana przez nas jako „niewiarygodna”.

 

 

T. Downarowicz i Y. Lacroix

          

 


Prawo serii: odchylenia od niezależności mogą generować jedynie przyciąganie.


THE LAW OF SERIES
T. Downarowicz and Y. Lacroix

January 8, 2006

Abstract. We prove a general ergodic-theoretic result concerning the return time statistic, which, properly understood, sheds some new light on the common sense phenomenon known as the law of series. Let (PZ, μ, ) be an ergodic process on finitely many states, with positive entropy. We show that the distribution function of the normalized waiting time for the first visit to a small cylinder set B is, for majority of such cylinders and up to epsilon, dominated by the exponential distribution function 1−e−t. This fact has the following interpretation: The occurrences of such a “rare event” B can deviate from purely random in only one direction – so that for any length of an “observation period” of time, the first occurrence of B “attracts” its further repetitions in this period.

http://arxiv.org/abs/math/0601166

 

Wolfgang Pauli (1900-1958)



 

 

 

Istnienie w naturze swoistego „przyciągania” w przestrzeni i czasie zjawisk lub obiektów posiadających wspólne cechy (teoria synchronizmu).

 

 

Ilustracja


Pisarz Wilhelm von Scholz […] opowiada […] historię pewnej matki, która w Czarnym Lesie zrobiła fotografię swemu synkowi. Film zostawiła do wywołania w Strasburgu. Ale wskutek wybuchu wojny nie mogła go już odebrać, toteż uznała go za zaginiony. W 1916 r. kupiła błonę we Frankfurcie n/Menem, aby sfotografować swą córkę, którą urodziła w międzyczasie. Kiedy wywołano błonę, okazało się, że była naświetlona podwójnie: nowe zdjęcie przykrywało fotografię, którą zrobiła swemu synowi w 1914 roku! Starego filmu nie wyświetlono i znalazł się on w jakiś sposób wśród nowych błon.


C.G. Jung, Rebis czyli kamień filozofów,
tłum. J. Prokopiuk, Warszawa 1989, s. 516
.

 

Carl Gustav Jung (1875-1961)


 

 

C.G. Jung/W. Pauli, Naturerklärung und Psyche, Rascher Verlag, Zürich, 1952.


C.G. Jung, Synchronizität, Akausalität und Okkultismus, dtv Verlag, München, 1990.


 

  Na ogół […] przyjmuje się, że wszystkie koincydencje należą do kategorii szczęśliwych trafów i nie wymagają interpretacji akauzalnej. Założenie to można i faktycznie trzeba uważać za prawdziwe dopóki brakuje dowodu, że ich występowanie nie da się wyjaśnić w kategoriach probabilistycznych. Gdyby jednak ktoś dał taki dowód, to byłby to zarazem dowód na to, że istnieją autentycznie niekauzalne połączenia zdarzeń, dla których wyjaśnienia powinniśmy założyć istnienie czynnika niewspółmiernego z przyczynowością. Wtedy musielibyśmy przyjąć, że zdarzenia w ogóle powiązane są ze sobą z jednej strony łańcuchami przyczynowymi, z drugiej zaś przez pewnego rodzaju znaczące związki krzyżowe.

C.G. Jung, Rebis czyli kamień filozofów,
tłum. J. Prokopiuk, Warszawa 1989, s. 511.

  Problem synchroniczności frapował mnie od długiego czasu – od połowy lat dwudziestych – kiedy to badałem zjawiska nieświadomości zbiorowej i ciągle napotykałem powiązania, których nie mogłem wyjaśnić po prostu jako przypadkowych ugrupowań zdarzeń czy ich ciągów. Tym, co znajdowałem, były „koincydencje”, powiązane ze sobą tak znacząco, że ich „przypadkowe” pojawianie się byłoby niewiarygodne. Dla przykładu wspomnę o pewnym wydarzeniu z mojej własnej obserwacji. Pewna młoda kobieta, którą leczyłem, miała w krytycznym momencie terapii sen, w którym podarowano jej złotego skarabeusza. Kiedy opowiadano mi ten sen, siedziałem tyłem do zamkniętego okna. Nagle usłyszałem za sobą hałas przypominający łagodne stukanie. Odwróciłem się i zobaczyłem owada, który w locie uderzał z zewnątrz o futrynę okna. Otworzyłem okno i schwytałem go. Stworzonko to stanowiło najbliższą analogię do złotego skarabeusza, jaką można spotkać w naszej strefie geograficznej: był to żuk z rzędu skarabeuszowatych, pospolity złotawiec (Cetonia aurata), który wbrew swym normalnym obyczajom wyraźnie odczuł potrzebę dostania się do ciemnego pokoju w tym szczególnym momencie.

C.G. Jung, Rebis czyli kamień filozofów,
tłum. J. Prokopiuk, Warszawa 1989, s. 524.

 
  Żona jednego z moich pacjentów, człowieka przeszło pięćdziesięcioletniego, opowiedziała mi kiedyś w rozmowie, że przy zgonach jej matki i jej babki u okien pokojów, w których umierały obie kobiety, zebrała się pewna ilość ptaków. Podobne opowieści słyszałem też od innych ludzi. Kiedy terapia jej męża zbliżała się do końca, a jego nerwica została usunięta, pojawiły się u niego pozornie całkiem niewinne symptomy, które mnie jednak wydawały się symptomami choroby serca. Posłałem go więc do specjalisty, który zbadawszy go, napisał do mnie, że nie znajduje powodów do obaw. Wracając z tej konsultacji (z diagnozą lekarza w kieszeni) pacjent mój zasłabł na ulicy. Kiedy umierającego przyniesiono do domu, jego żona była już ogromnie zdenerwowana, ponieważ niedługo po wyjściu jej męża dom ich obsiadła cała gromada ptaków. Naturalnie pamiętała ona podobne incydenty, które towarzyszyły śmierci jej krewnych, toteż lękała się najgorszego.

C.G. Jung, Rebis czyli kamień filozofów,
tłum. J. Prokopiuk, Warszawa 1989, s. 524-525.

  Masa faktów zebranych przez Gurneya, Myersa i Podmore’a natchnęła trzech innych badaczy – Dariexa, Richeta i Flammariona – do zajęcia się tym problemem w kategoriach rachunku prawdopodobieństwa. Dariex znalazł prawdopodobieństwo 1:4.114.545 jeśli chodzi o telepatyczne prekognicje śmierci, co znaczy, że wyjaśnienie takiego ostrzeżenia jako wynikającego z ‘przypadku’ jest ponad cztery miliony razy bardziej nieprawdopodobne niż wyjaśnienie go jako zjawiska ‘telepatii’, czy też jako akauzalnej, znaczącej koincydencji. Astronom Flammarion obliczył prawdopodobieństwo na nie mniej niż 1:804.622.222 jeśli chodzi o szczególnie dobrze zaobserwowany wypadek.

C.G. Jung, Rebis czyli kamień filozofów,
tłum. J. Prokopiuk, Warszawa 1989, s. 515.

[...] zjawisk synchronicznych nie można z zasady kojarzyć z koncepcjami przyczynowości. Stąd wzajemne związki czynników zbiegających się ze sobą w sposób znaczący z konieczności być muszą uważane za akauzalne. Z braku dającej się wykazać przyczyny wszyscy ulegamy tu zbyt łatwo pokusie przyjęcia przyczyny t r a n s c e n d e n t a l n e j. Ale „przyczyna” może być tylko czymś dającym się wykazać. „Przyczyna transcendentalna” to contradictio in adiecto, ponieważ czegoś transcendentalnego nie można, ex definitione, wykazać

C.G. Jung, Rebis czyli kamień filozofów,
tłum. J. Prokopiuk, Warszawa 1989, s. 534-535.

 

Kontrowersja


Nie istnieje żaden logiczny powód, zabraniający istnienia we Wszechświecie jakichś niewspółmiernych i dowolnych elementów, które nie miałyby żadnych związków z resztą.
 

J.D. Barrow, Teorie wszystkiego, tłum. J. Czerniawski, T. Placek, Kraków 1995, s. 21.



Nie ma bowiem zgoła takiej rzeczy, której by nie można przypisać jakiegoś prawdziwego znamienia przeniesionego z innej rzeczy, przynajmniej przez porównanie i ustalenie stosunku.
 

G.W. Leibniz, Prawdy pierwotne metafizyki, tłum. Juliusz Domański, Warszawa 1969, s. 91.

 

Synchroniczność w literaturze i filmie


Poe
Coelho
Brown
Aronofsky
Shyamalan

 

Edgar Allan Poe (1809-1849)

 

Nie ma nic (...) trudniejszego, niż przekonać nie wtajemniczonego w te zagadnienia czytelnika, że jeżeli komuś grającemu w kości zdarzy się wyrzucić raz po raz szóstkę, to można założyć się o największą stawkę, iż za trzecim razem szóstki nie da się wyrzucić. Pomysł takiego następstwa zazwyczaj odtrąca intelekt od razu. Nie wydaje się rzeczą możliwą, żeby dwa rzuty, już dokonane i pogrążone bezwzględnie w Przeszłości, mogły mieć wpływ na rzut, który istnieje dopiero w Przyszłości. Traf wyrzucenia szóstki wydaje się dokładnie takim samym, jak kiedy indziej – to znaczy, zależnym tylko od wpływu różnych innych rzutów, które można wykonać kością. Refleksja ta ma pozory takiej niezawodnej oczywistości, iż przecząc jej, spotyka się częściej drwiący uśmiech niż odruch pełnej poszanowania uwagi. Tego błędu – grubego błędu trącącego szkodliwością – nie mogę wykazać w granicach, które na teraz sobie wytyczyłem; zresztą umysłom filozoficznym nie potrzeba go wykazywać. Dość będzie, gdy powiem, że stanowi on cząstkę nieskończonych szeregów pomyłek, które powstają na drodze Rozumu skutkiem właściwej mu skłonności do szukania prawdy w szczegółach.


E.A. Poe, Tajemnica Marii Roget, w: E.A. Poe, Opowiadania, t. 1, tłum. S. Wyrzykowski, Warszawa 1956, s. 306-307.

 

Propozycja na marginesie

 

Jeżeli d’Alembert i Poe mają rację, to zwiększamy szansę swojej wygranej w kasynie, stawiając na czarne (resp. na czerwone) zawsze i tylko wtedy, kiedy kilka razy z rzędu wypadnie czerwone (resp. czarne).

   

Paulo Coelho

 

Zbiegi okoliczności nie istnieją [...]. [...] chodziło o ów tajemniczy łańcuch zdarzeń, który splata jedne rzeczy z drugimi.


P. Coelho, Alchemik,
tłum. Basia Stępień i Andrzej Kowalski,
Warszawa 1995, s. 101.

   

Dan Brown

 


[Robert Langdon] postrzegał świat jako sieć głęboko powiązanych ze sobą historii i wydarzeń. Powiązania mogą być niewidoczne [...] ale zawsze gdzieś są, ukryte pod powierzchnią zjawisk.


D. Brown, Kod Leonarda da Vinci,
tłum. Krzysztof Mazurek,
Warszawa 2004.

  [Vittoria Ventra] Niemal codziennie była świadkiem zakrawających na cud sposobów komunikacji – bliźniacze jaja żółwia morskiego, rozdzielone i umieszczone w odległych o tysiące kilometrów laboratoriach, wylęgające się dokładnie w tej samej chwili… albo całe akry meduz pulsujących w takim samym rytmie, jakby kierował nimi jeden mózg. Wszędzie znajdują się niewidzialne linie komunikacji […]

D. Brown, Anioły i Demony,
tłum. Bożena Jóźwiak,
Warszawa 2005, s. 482.


 

   

Darren Aronofsky
 

 

 

Pi: szukanie reguły (w) przypadku

   

M. Night Shyamalan

 


Signs

Wspólny cel (pozornie) przypadkowych zdarzeń.

   

Kultura popularna i pogranicze nauki

Plimmer i King
Dethlefsen

 

   

Plimmer Martin i King Brian


 

 

Dziesięcioletnia Laura Buxton wypuszcza balon z ogródka w Staffordshire. Balon ląduje 200 kilometrów dalej w ogrodzie... innej dziesięcioletniej Laury Buxton.
W Alabamie mieszkają dwie siostry. Pewnego dnia każda z nich postanawia odwiedzić tę drugą. Jadą identycznymi dżipami; po drodze zderzają się i obie giną w tym samym wypadku.


Plimmer Martin i King Brian
Przypadek? Zbieg okoliczności? Czy coś więcej?

Wydawnictwo Amber, 2005.

 

Sceptycy widzą tu tylko działanie praw rządzących prawdopodobieństwem. Na ile jednak było prawdopodobne, że matematyk Ian Stewart zostanie trafiony meteorytem właśnie w chwili, gdy będzie omawiać prawdopodobieństwo takiego zdarzenia?

A może „przypadek” pozwala nam dostrzec związki pomiędzy wszelkimi elementami wszechrzeczy, połączonymi siecią współzależności, których istoty możemy się zaledwie domyślać?

Plimmer Martin i King Brian, Beyond Coincidence

   

T. Dethlefsen

 

Czy może istnieć absolutny przypadek?
W kosmosie panują konkretne prawa i nie ma w nim miejsca dla przypadku. Przypadek jako wydarzenie całkowicie nieprzewidywalne i nie podporządkowane żadnemu prawu zmieniłby każdy kosmos w chaos. Jeżeli budujemy na przykład komputer, to stanowi on sam w sobie pewien kosmos: skonstruowano go zgodnie z pewnymi zasadami, jego zdolność do funkcjonowania uzależniona jest od stosowania się do tych zasad. Jeżeli wmontujemy w jego podzespoły dowolnie kilka tranzystorów, kondensatorów i oporników, które nie są zgodne ze schematem budowy, wówczas owe przypadkowo wmontowane elementy zamienią cały kosmos w chaos, a co za tym idzie, komputer nie będzie prawidłowo funkcjonował. To samo dotyczy naszego świata. Już w momencie zamanifestowania się pierwszego przypadkowego wydarzenia nasz świat przestałby istnieć.

T. Dethlefsen, Przeznaczenie twoją szansą,
Warszawa 1997, s. 25-26.

 
Jeszcze raz Dethlefsen
Podkreślmy to raz jeszcze: przypadek nie istnieje. Za każdym wydarzeniem kryje się prawidło. Nie zawsze potrafimy je od razu rozpoznać. Nie upoważnia nas to jednak do negowania istnienia tej zasady. Kamienie spadały na ziemię zgodnie z prawem ciążenia nawet wówczas, gdy ludzie nie znali tego prawa. I znowu zakrawa na ironię losu, że profesjonaliści broniący niejako zawodowo istnienia przypadku, tj. statystycy, sami udowadniają jego nietrwałość, posługując się przy tym metodyczną akrybią. Każdy statystyk uważa mianowicie, że przy rzutach kostką przypadkowo wyrzucamy trzy lub pięć, czy jakąkolwiek inną liczbę oczek. Jeśli jednak będziemy rzucać wystarczająco długo, wówczas suma wszystkich wyrzuconych oczek układać się będzie zgodnie z wykresem prawidłowej krzywej, zwanej krzywą rozkładu normalnego Gaussa. I cóż za cudowne zjawisko objawia nam się tutaj! Suma przypadkowych pojedynczych rzutów da nam wynik zgodny z jakimś prawidłem. Orbita, po której poruszają się ciała niebieskie, nie składa się też przecież z przypadkowych, pojedynczych odcinków. Gdyby statystycy mieli rację, wówczas prawdziwe byłoby również stwierdzenie: im częściej mylimy się w liczeniu, tym bardziej prawidłowy staje się wynik obliczeń.

T. Dethlefsen, Przeznaczenie twoją szansą,
Warszawa 1997, s. 26-27.

   

Współczesna nauka
 

Stewart
Tempczyk

Ian Stewart (1945- )
 


 

 


Przez wiele stuleci ludzkie myślenie o przyrodzie oscylowało pomiędzy dwoma przeciwstawnymi punktami widzenia. Zgodnie z jednym poglądem, wszechświat podlega stałym, niezmiennym prawom, a wszystko istnieje w dobrze określonej obiektywnej rzeczywistości. Przeciwny pogląd jest taki, że nie ma czegoś takiego jak obiektywna rzeczywistość; wszystko jest przepływem i zmianą. […] W początkowym okresie rozwoju nauki wyraźnie przeważał pierwszy pogląd, jednak coraz wyraźniejsze są oznaki tego, że zaczyna dominować drugi – sposoby myślenia tak różne jak postmodernizm, cyberpunk i teoria chaosu, zamazują domniemaną obiektywność rzeczywistości i ponownie otwierają odwieczną dyskusję o sztywnych prawach i plastycznej zmianie. Musimy całkowicie wydostać się z tej bezowocnej gry. Musimy znaleźć sposób na odejście od tych przeciwstawnych obrazów świata – nie po to, aby poszukiwać syntezy, lecz żeby ujrzeć je jako cienie pewnego wyższego porządku rzeczywistości – cienie, które są różne tylko dlatego, że patrzymy na ten wyższy porządek z dwóch różnych kierunków. Czy istnieje jednak taki wyższy porządek, a jeśli tak, to czy jest dostępny?

I. Stewart, Liczby natury,
tłum. M. Tempczyk,
Warszawa 1996 s. 61-62.

   

Synchroniczność w fizyce współczesnej


Fizycy nie lubią zbieżności, wolą postrzegać Wszechświat jako ciąg przyczyn i skutków, a nie efekt przypadku.

W. Hu & M. White, Kosmiczna symfonia, w: Świat Nauki Nr 3 (151), Marzec 2004, s. 30.


Fizycy współcześni, choć dopuszczają istnienie zjawisk akauzalnych (ściślej: indeterminizm zjawisk, por. Gumiński, Baranowski i in.), nie posługują się jednak określeniem ‘synchroniczność’. Natrafiłam na nią tylko w pracy M. Tempczyka.

H. Korpikiewicz, Koncepcja wzrostu entropii a rozwój świata, Poznań 1998, s. 49.

   

Michał Tempczyk (1942- )

 

 

Nowe, nieodwracalne w czasie, prawa rozwoju struktur dynamicznych sformułowano w termodynamice procesów nieodwracalnych i termodynamice nieliniowej. Prawa te pokazują, że w fizyce struktur mamy do czynienia z prawami synchronicznymi, odmiennymi od przyczynowych. Wzbogacają one naszą wiedzę o procesach fizycznych w sposób jakościowo nowy.


M. Tempczyk, Strukturalna jedność świata,
Warszawa 1981, s. 221.

Dalszy ciąg eseju K. Zawiszy

powrót do strony e Paradygmat Wyobraźni powrót do strony głównej eGNOSIS