eGNOSIS

Duch i litera. 
Kilka uwag na temat Religii katarów Jeana Duvernoy

Mariusz Dobkowski

Mariusz Dobkowski (ur. 1967) — historyk. Zajmuje się religioznawstwem. Interesuje się herezjami średniowiecznymi, nurtami dualistycznymi w chrześcijaństwie (głównie kataryzmem) i symboliką religijną. Redaktor naukowy prac zbiorowych: Nurty chrześcijaństwa, Semper, Warszawa 1995 oraz Kościoły, wspólnoty, herezje, Semper, Warszawa 1997, autor artykułów naukowych, popularnonaukowych i recenzji; uczestniczy w przygotowywaniu haseł do wielotomowej publikacji Religia. Encyklopedia PWN.
 



 

 

 

Jean Duvernoy należy do najznamienitszych badaczy kataryzmu drugiej połowy XX wieku. Obok niego można wymienić takie nazwiska jak Arno Borst, Anne Brenon, o. Antoine Dondaine, Bernard Hamilton, Malcolm Lambert, Raoul Manselli, René Nelli, Fernand Niel, Déodat Roché, Michel Roquebert, Gerhard Rottenwöhrer, Christine Thouzellier, czy Walter L. Wakefield.

 

Zainteresowanie kataryzmem tego historyka i paleografa sięga lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Rozpoczął wówczas studia nad średniowiecznymi rękopisami rejestrów inkwizycyjnych i XIII-wiecznych kronik z Południa Francji. Najważniejsze spośród tych wydanych tekstów, to: rejestr Jacquesa Fournier[1] (będący podstawą przełożonej na wiele języków książki Emmanuela Le Roy-Ladurie, Montaillou, village occitan de 1294 à 1324[2]), rejestr Bernarda de Caux[3], zeznania z procesu Bernarda Délicieux[4], rejestr Piotra Cellan[5] oraz kroniki: Wilhelma Pelhisson[6] i Wilhelma de Puylaurens[7]. Duvernoy jest także autorem wielu artykułów o tematyce katarskiej, książki o średniowiecznych heretykach Okcytanii — katarach, waldensach i beginach[8] a przede wszystkim dwuczęściowego opracowania kataryzmu tak z perspektywy religioznawczej, jak historycznej[9], którego pierwszy tom przełożony na język polski jest przedmiotem niniejszego omówienia.

 

Jakie jest credo zawodowe tego południowofrancuskiego badacza? W jednym z wywiadów mówi: „— Nie wykonuję swojej pracy dla pieniędzy, ani dla sławy. Historyk nie ma innego wyboru, niż myśleć według źródeł. Istnieje tyle złej literatury o katarach! Dlaczego spłycać teksty Jacquesa Fournier? Przecież szkoda nawet je komentować, należy się nimi cieszyć w bezpośredniej lekturze”[10]. Takie surowe, źródłowe, podejście znajdziemy także w jego Religii katarów.

 

*

 

Na początku należy podkreślić, że wielką zaletą syntezy Jeana Duvernoy jest jej wielka erudycja źródłowa — autor bardzo często przytacza obszerne cytaty ze średniowiecznych dokumentów (zdarzają się nawet kilkustronnicowe), takich jak traktaty katolickich i waldeńskich polemistów antykatarskich, podręczniki inkwizytorów, kroniki, fragmenty kazań, źródła inkwizycyjne (głównie zeznania przed trybunałem biskupa Jacquesa Fournier), niewydane materiały inkwizycyjne oraz dzieła pochodzenia katarskiego. Nie może to dziwić, jeśli przypomnimy sobie credo badawcze tego wybitnego katarologa.

Na początku swojej pracy Duvernoy przedstawia dokumenty katarskie i mówiące o katarach w poszczególnych krajach (Francja, Włochy, Niemcy, Hiszpania). Następnie omawia źródła wiary: Stary i Nowy Testament, apokryfy wykorzystywane przez katarów (Wizja Izajasza, Tajemna Ostatnia Wieczerza i prawdopodobnie Ewangelia Nazarejczyków), mity i parabole pochodzące z katarskiego nauczania.

Dalej autor szeroko zarysowuje doktrynę katarską: teologię dwóch zasad, kosmogonię, która jak w manicheizmie została zapoczątkowana przez zmieszanie się substancji dobrej i złej zasady (stworzenia dobrego i złego boga), antropogonię i trychotomiczną koncepcję człowieka. Znamienne dla kataryzmu jest zagadnienie pochodzenia roślinności, a właściwie poglądy Dobrych Ludzi na temat wegetacji i płodności. Południowofrancuski badacz jako ich ilustrację przytacza fragmenty zeznań złożonych przed trybunałem Jacquesa Fournier: „Bóg nie robi nic na tym świecie. Nie jego więc sprawą są kwiaty, plony, poczęcie i poród. Nie on tworzy embrion [...]” i „To czas, idąc swoim trybem, sprawia, że przychodzi zima, że wszystko kwitnie i wydaje ziarna”[11].

Chrystologia katarska stoi pod znakiem doketyzmu — Chrystus na ziemi przyjął ciało pozorne, zatem także pozornie umarł na krzyżu. Szczególnym przypadkiem doketyzmu była katarska idea adumbracji (łac. adumbratio — cień, zarys), według której „Chrystus »zarysował się jak cień« w Marii i w tej nadprzyrodzonej postaci przebył całą swą ziemską drogę”[12]. Zdaje się jednak, że oryginalnym przekonaniem katarów była wiara, że prawdziwe (bo niebiańskie) imię Chrystusa brzmi Jan i został on Synem Bożym z własnego wyboru. Jedno ze świadectw, na które powołuje się Duvernoy pochodzące z Rejestru Jacquesa Fournier brzmi:

 

„Widząc to, święty Ojciec [tzn. dobry Bóg — MD] powiedział: »Nie ma więc między wami nikogo, kto chciałby stać się moim Synem?« Wówczas podniósł się jeden z obecnych duchów, któremu na imię było Jan i powiedział, że chce być Synem Ojca i spełnić to wszystko, co jest zapisane w księdze. Podszedł do księgi, otwarł ją, przeczytał cztery lub pięć stron i upadł zemdlony obok niej. I pozostał w ten sposób trzy dni i trzy noce. Gdy się obudził zapłakał gorzko. Ale ponieważ obiecał spełnić to, co zawiera księga, i nie mógł kłamać, powiedział Ojcu, że chce być Jego Synem i że spełni wszystko, co jest zawarte w księdze, jakkolwiek by to było ciężkie”[13].

 

Duvernoy pisze także o reinkarnacji, tej cesze nauki katarskiej, która obok dualizmu stanowiła o jej oryginalności i stawiała ruch doskonałych właściwie już poza doktryną chrześcijańską. Badacz kataryzmu dowodzi, że idea wędrówki dusz została potwierdzona najwcześniej dla przełomu XII i XIII wieku[14]. Nie było jednego przekonania co do liczby wcieleń niezbędnych do zbawienia. Mówiło się o 7, 8, 9 lub 16 inkarnacjach; niektóre ze świadectw nie precyzowały liczby wcieleń[15]. Tak czy inaczej, jak zeznawał przed trybunałem jeden z katarów “świat nie skończy się, dopóki wszystkie dusze, wszystkie duchy stworzone przez Ojca niebieskiego w niebie, które zgrzeszyły tam i upadły, nie zostaną wcielone na powrót w ciała, w których staną się dobrymi chrześcijanami [tj. katarską elitą, doskonałymi, którzy przeszli ryt chrztu duchowego, consolamentum — MD]”[16].

 

Następny rozdział został poświęcony zbawieniu. Zbawienie zostaje zapoczątkowane jeszcze na ziemi w obrzędzie consolamentum, w którym dokonuje się połączenie duszy wyświęcanego z jego duchem pozostającym w niebie. Duvernoy łączy ten soteryczny proces także z pojęciem „duchowego małżeństwa”, tak wyjaśniając je zeznaniami jednego z katarów: „Bóg stworzył małżeństwo duchowe, które dokonuje się między duszą a duchem, kiedy dusza łączy się z duchem i vice versa, aby słuchać bożych przykazań [...]”[17].

Eschatologia katarska, co jest zapewne skutkiem niejednoznacznych i fragmentarycznych źródeł a także rozbieżności w łonie samego Kościoła katarskiego, który przecież nie miał scentralizowanej hierarchii i wspólnego dla wszystkich wyznawców credo, nie została przez Duvernoy wyłożona w sposób klarowny. Mówi on na przykład, że istotnym katarskim przekonaniem była wiara w to, iż Sąd Ostateczny już się odbył, ale podkreśla także katarską wiarę w „sąd potępienia” (ten który był skutkiem pierwotnego upadku dusz) i „sąd rozdzielenia” (ten, który będzie miał miejsce u końca czasów). Zmartwychwstanie miało polegać na odzyskaniu przez dusze ich ciał chwalebnych, „białych sukien, tronów i koron”[18], w świecie dobrego Boga. Zniszczenie złego (widzialnego) świata — akcentowane przez dualistów umiarkowanych — miało zostać poprzedzone walką żywiołów.

Kataryzm — jako konfederacja biskupstw uchodzi za zgodny Kościół. Chociaż i tu zdarzały się schizmy i zażarte spory; dzieliły one głównie wspólnoty włoskie. O tym południowofrancuski historyk pisze w kolejnym rozdziale wymieniając 4 znane schizmy wśród katarów włoskich: konkorezzan, bagnolczyków, Jana z Lugio i Nazariusza.

W dalszej części swojej syntezy autor mówi o najważniejszym rycie liturgii katarskiej — o chrzcie duchowym, consolamentum. Wskazuje przede wszystkim na to, że katarzy odrzucali sakrament kościelny czyniony wodą. Dalej omawia consolamentum doskonałych (udzielany tak dla mężczyzn, jak dla kobiet) pełniące podwójną funkcję — zbawczą w sferze duchowej i inicjacyjną w sferze eklezjalnej (umożliwiającą przynależność do wspólnoty doskonałych, głoszenie kazań, sprawowanie godności biskupa i biskupów pomocniczych oraz udzielanie consolamentum) oraz taki ryt dla umierających wierzących, mający tylko charakter soteryczny. Duvernoy omawia także kontrowersyjny ryt endury, praktyki polegającej na powstrzymaniu się od spożywania pokarmów i przyjmowania płynów po odebraniu consolamentum umierających. Pojawił się on po raz pierwszy we Włoszech w poł. XIII w., ale najlepiej jest znany ze schyłkowego albigeizmu (koniec XIII - początek XIV wieku).

 

Duvernoy kolejne strony swojej książki poświęca zasadom moralno-ascetycznym obowiązującym doskonałego: wstrzemięźliwości pokarmowej (zakazane było mięso “zwierząt” i drób, dopuszczone ryby i rozcieńczone wino) oraz płciowej, nakazowi mówienia prawdy, potępieniu zabójstwa (także w odniesieniu do zwierząt), odwoływania się do sądów i władzy, a także kłamstwa i przysięgi. Te zasady były niezbędne, aby członek katarskiej elity mógł utrzymać w trakcie ziemskiego życia ducha, którego otrzymał podczas ceremonii pocieszenia (consolamentum), a także aby nie zaburzał naturalnego cyklu metempsychozy. Ważną rolę w życiu doskonałego odgrywało odmawianie modlitw, a szczególnie Modlitwy Pańskiej (Ojcze Nasz). Upoważnienie do jej odmawiania było ceremonialnie przekazywane przyszłemu doskonałemu przed obrzędem consolamentum, wiązało się to z nakazem wielokrotnego odmawiania jej podczas dnia w zwykłych okolicznościach (np. przed każdym posiłkiem), a także podczas niebezpiecznych sytuacji (np. przy przekraczaniu mostu); modlitwa ta była także niezbędnym elementem liturgii chrztu duchowego.

Oprócz consolamentum, convenensy[19] i endury omówionych wcześniej, Duvernoy przedstawia także pozostałe ryty liturgii katarskiej: servitium (servisi, apparelhamentum) — powszechną spowiedź doskonałych, melioramentum (milhoirer, miloirer, adoratio) — pozdrowienie czynione przez wierzącego lub doskonałego duchowi przyobleczonemu w ciało innego doskonałego, pocałunek pokoju (caretas) występujący jako element ceremonii consolamentum lub osobny gest na zakończenie kazania, czy zamiast melioramentum oraz błogosławienie chleba przy wspólnotowych posiłkach. Co ważne, południowofrancuski badacz opisując te ryty korzysta zarówno ze źródeł normatywnych (rytuały), jak i opisowych (zeznania przed inkwizycją), pokazujących funkcjonowanie ceremonii w codziennym życiu katarów.

 

Istotną częścią syntezy Duvernoy jest rozdział poświęcony eklezjologii. Rekonstruuje on tu zarówno katarską naukę o Kościele — krytyczną w stosunku do Kościoła rzymskiego i apologetyczną w odniesieniu do Kościoła Boga (czyli Kościoła katarskiego) — jak i jego organizację. Warte uwagi jest podjęte przez południowofrancuskiego badacza zagadnienie katarskiego papieża. Wykazuje on mianowicie, że mimo wzmianek o nim w średniowiecznych dokumentach, trudno mówić o rzeczywistym istnieniu takiej postaci lub godności. Do pewnego stopnia funkcję taką można przypisać biskupowi Konstantynopola Niketasowi, wyznawcy dualizmu radykalnego, który w 1167 r na soborze katarskim w Saint-Félix de Lauragais podzielił Kościół Albi na cztery diecezje i ustanowił Kościół Lombardii.

Dalej Czytelnik znajdzie omówienie kwestii katarskiej w odniesieniu do średniowiecznej ekonomii i stosunków społecznych oraz przedstawienie roli kobiety w Kościele katarów. Autor sprzeciwia się poglądowi, że herezje dualistyczne, w tym kataryzm, stwarzały dla kobiet szczególne możliwości emancypacji. Po pierwsze, dowodzi on, że reprezentacja kobiet wśród wyznawców Kościoła Boga była niska (w latach 1190-1244 współczynnik kobiet wśród doskonałych i wierzących wynosił ok. 1/3), po drugie, przypomina, że mimo dostępu do consolamentum nie mogły one sprawować wyższych godności w Kościele i w końcu — po trzecie — pokazuje, że doktryna katarska nie przeznaczała kobiecie szczególnego miejsca.

 

W kolejnym rozdziale wybitny katarolog podejmuje kwestię miejsca religii Dobrych Ludzi w ówczesnej kulturze. Odnosi się zatem do katarskiej literatury, duchowości, rozpatruje elitę katarską (doskonałych) jako swego rodzaju zgromadzenie zakonne rządzące się surową regułą, omawia też zabytki katarskiej kultury materialnej i ich interpretacje. Zagadnienie duchowości Dobrych Ludzi chciałbym omówić dalej, skupiając się tymczasem na pozostałych kwestiach odniesień katarów do kultury.

Jeśli chodzi o stosunek kataryzmu do poetyckiego i ideowego ruchu trubadurów Duvernoy twierdzi, że to co jest pewne, to współistnienie w tych samych środowiskach Szampanii, Włoch i Langwedocji poezji dworskiej trubadurów oraz religijnej nauki doskonałych. Odrzuca ciekawą hipotezę głoszącą, że część trubadurów przekazywała w swojej poezji katarskie zasady w sposób ukryty, tajemny. Zwolennikiem tego poglądu był m. in. szwajcarski filozof i eseista Denis de Rougemont, prezentujący go w swojej pięknej książce L’amour et l’Occident [20]. Duvernoy natomiast tak podsumowuje tę kwestię:

 

„To nie trubadurzy zapożyczyli od katarów, a wręcz przeciwnie, ci ostatni przyjęli w znaczeniu rytualnym, najmniej niebezpieczne określenia”[21].

 

Co do wzajemnych relacji między trubadurami a kobietami związanymi z Kościołem Boga południowofrancuski historyk pisze tak:

 

„Wszystko przemawia za tym, że przystąpienie do kataryzmu w okresie jego rozkwitu, podobnie jak wstąpienie do jakiegokolwiek zakonu, wyłączało tę osobę z dworskiego środowiska, tak jak to miało miejsce w przypadku wicehrabiny Penne. Nadworni poeci nie układali już wierszy dla nawróconych dam, nie zostaliby bowiem za nie wynagrodzeni — czy to pieniędzmi, czy przyzwoleniem na umizgi”[22].

 

Autor odnosi się sceptycznie także do pewnych, daleko idących interpretacji zabytków katarskich (lub przypisywanych katarom). Odrzuca hipotezę Fernanda Niela, mówiącą o tym, że Montségur twierdza katarska i serce kataryzmu w latach 1232-1244 zdobyta przez wojska biskupa Albi mogła być świątynią kultu solarnego[23]. Nie zgadza się także z opinią, że pirenejskie groty, służące za schronienie prześladowanym katarom były także miejscem kultu albo odosobnienia dla doskonałych. Duvernoy po przeanalizowaniu zagadnieniu tzw. stel dyskoidalnych i tzw. katarskich krzyży twierdzi, że trudno mówić o katarskim pochodzeniu tych zabytków.

 

W ostatniej części swojego dzieła południowofrancuski badacz zajmuje się problematyką filiacyjną i typologiczną oraz średniowiecznymi nazwami nadawanymi katarom. Katarzy byli nazywani przez swoich wyznawców ubogimi Chrystusa, chrześcijanami, przyjaciółmi Boga, dobrymi ludźmi lub brodatymi. Przeciwnicy Kościoła Boga nazywali jego członków arianami, katarami (nazwa po raz pierwszy użyta przez nadreńskiego opata Egberta z Schönau w poł. XII w.), patarenami, poplikanami, albigensami lub bułgarami. Duvernoy omawia także dualistycznych poprzedników katarów: bułgarsko-bizantyjskich bogomiłów, bośniackich patarenów i armeńsko-bizantyjskich paulicjan. Interesującym i pożytecznym dla badaczy zabiegiem jest wyróżnienie przez autora toposów doktrynalnych (np. dualizm, dobra i zła zasada, nicość, walka Michała Archanioła ze Smokiem, preegzystencja i upadek dusz, trychotomiczna koncepcja człowieka, reinkarnacja) i rytualnych (np. consolamentum umierających i doskonałych, melioramentum) oraz wykazanie ich wcześniejszego pochodzenia lub katarskiej oryginalności.

 

*

 

Francuski oryginał dzieła Duvernoy nie jest łatwy do czytania, bo oprócz naukowego charakteru (wiele cytatów ze średniowiecznych źródeł i obszerne przypisy bibliograficzne) cechuje się specyficznym językiem. Przed dużym wyzwaniem stanęło zatem wydawnictwo polskiej wersji tej książki (które wydało przecież w połowie lat 90-tych znakomitą Religię gnozy Hansa Jonasa[24]) i autorka tłumaczenia. I jakkolwiek należy pochwalić zamysł wydania w języku polskim chyba najlepszej obecnie syntezy ruchu katarskiego, to trzeba odnieść się bardzo krytycznie do realizacji tego projektu.

Zacznę od rzeczy najpoważniejszych. Tłumaczka zupełnie niepotrzebnie opatrywała cytaty biblijne znajdujące się w średniowiecznych źródłach przypisami odnoszącymi się do Biblii Tysiąclecia (naliczyłem ich bez mała 30). Katarzy posługiwali się Wulgatą, czyli łacińskim tłumaczeniem Biblii (Starego i Nowego Testamentu) dokonanym przez św. Hieronima, i jak pokazuje porównanie cytatów biblijnych zachowanych w tekstach katarskich, robili to w sposób bardzo wierny. Katarskie rozumienie Biblii nie polegało zasadniczo na ingerencji w tekst, lecz na jego dualistycznej interpretacji. Biblia Tysiąclecia natomiast jest przekładem z języków oryginalnych: hebrajskiego i greckiego[25]. Ponadto polskie wydanie zostało pozbawione części przypisów, które znajdują się we francuskim oryginale. W rozdziale Obrządek (s. 225-239) polskiej wersji uwzględniono 26 przypisów (w tym 3 tłumaczki), w stosunku do 77 oryginału.

Istnieje także kwestia nomenklatury. Trudno mi się zgodzić z tłumaczeniem tytułu największego zachowanego katarskiego traktatu Liber de duobus principiis (fr.: Livre des deux principes) jako Księga dwóch pierwiastków. (Jest to sprawa o tyle ważna, że dalej w tekście mówi się o „pierwiastkach”, np. „teologia dobrego pierwiastka”, „teologia złego pierwiastka”, czy „ci, którzy wierzą w dwa pierwiastki”.) Dla dzieła, które powstało w północnych Włoszech w latach 40-tych XIII wieku i jest napisane zgodnie z zasadami scholastycznego rozumowania oraz uległo już pewnym wpływom filozofii Arystotelesa, lepszy będzie tytuł Księga dwóch zasad [26]. Z rzeczy drobniejszych: wspólnota „ubogich katolickich” (waldensów nawróconych na katolicyzm na początku XIII wieku w wyniku akcji rekoncyliacyjnej papieża Innocentego III) jest określana w polskim przekładzie „katolickimi Ubogimi”[27], co sugeruje zupełnie inną nazwę tego zgromadzenia (wspólnoty katolickiej nazywanej „ubogimi”). Ponadto bośniaccy dualiści zostali nazwani „paterynami”. Nie mam tu przekonujących dowodów, lecz wydaje się, że lepszym określeniem byłaby nazwa „patareni”[28]. Tłumaczenie nie jest wolne także od zwykłych niezręczności językowych, lecz o tym czytelnik szybko się przekona podczas lektury, więc przywoływać ich tu nie będę.

 

*

 

Po tych uwagach translatorsko-redakcyjnych spróbujmy się zastanowić jak południowofrancuski autor postrzega kataryzm, Kościół katarski i jego religijność. Mówiąc innymi słowy spróbujmy zobaczyć, jak odpowiada na pytanie o istotę religii Dobrych Ludzi.

 

Aby znaleźć odpowiedź na to pytanie chciałbym dokonać dwóch zabiegów heurystycznych: po pierwsze, rozstrzygnąć jak południowofrancuski autor określa kataryzm w stosunku do innych religii i prądów religijnych oraz za jakiego rodzaju zjawisko religijne uważa on wiarę Dobrych Ludzi (np. herezję, religię, kontynuację innej religii), a po drugie, jakie wewnętrzne cechy kataryzmu (zwłaszcza odnoszące się do duchowości) są według niego najważniejsze.

Duvernoy tak pisze o ewentualnym udziale judaizmu, islamu i manicheizmu w kataryzmie:

 

„Kataryzm nie jest judaizmem bez Mojżesza i Tory, ani islamem bez Mahometa i Koranu, ani manicheizmem bez Manesa i jego ksiąg. Pan H.-C. Puech, z całym swoim autorytetem w tej dziedzinie, uważa za “mało prawdopodobne” odniesienie sukcesu w poszukiwaniu początków katarskich w autentycznym manicheizmie”[29].

 

Zdanie to w odniesieniu do judaizmu i islamu dotyczy przede wszystkim oddziaływania ezoteryki tych religii: kabały i sufizmu[30]. Z taką samą stanowczością południowofrancuski badacz odrzuca inspirację gnostycyzmem i marcjonizmem[31], a także buddyzmem i religią mandajską[32]. Autor sprzeciwia się zatem tezie, że ruch katarski (czy katarsko-bogomilski) mógłby być kontynuacją (rozwinięciem lub regresją) istniejącej wcześniej religii obcej chrześcijaństwu lub stojącej na jego pograniczu (gnostycyzm). Mówi on wprost o katarach jako o chrześcijanach[33]. Jakie jest to chrześcijaństwo?

 

„Kataryzm jawi się więc jako lekko zabarwiony judeo-chrystianizmem, z istoty swojej orygenistyczny, wyposażony ponadto w integralny kanon Biblii, zorganizowany wyraźnie w bazyliańskiej formie zakonnej”[34].

 

Wydaje się zatem, że dla Jeana Duvernoy wiara Dobrych Ludzi to swego rodzaju — by użyć nieśredniowiecznego terminu — wyznanie w łonie chrześcijaństwa opierające się na Biblii, którego elita jest podporządkowana ścisłej regule, a doktryna została zapożyczona (lub jest kontynuacją) orygenizmu.

 

Jak wygląda katarska duchowość według autora omawianej pracy? Duvernoy podkreśla „czysto logiczny — czy wręcz przeintetektualizowany — aspekt teologii, która jawi się bardziej jako kwestia przekonań niż wiary”[35]. Przechodząc do zagadnienia głębokiej religijności stwierdza: „Nic z tego, co do nas dotarło, nie pozwala przypuszczać, by istniała jakaś mistyka katarska”[36], a także: „żarliwa nabożność właściwie nie istnieje w kataryzmie”[37] . Nie da się udowodnić — według Duvernoy głębokich doznań religijnych — odnoszących się do dobrego Boga (nazywanego Świętym Ojcem) lub do aktu połączenia duszy wyświęcanego z Duchem Parakletem[38] — najświętszych przedmiotów katarskiej wiary i nauki. Ponadto

 

„nie znajdziemy żadnych śladów ezoteryzmu. Fakt, że zawarta w tekście rękopisu dublińskiego Glosa do Pater, a ściślej do jego pierwszego zdania, pełna jest niezwykłości, ze swoimi Dobrodziejstwami, Miłosierdziem, Nawiedzeniami i obłokami. Jednak uważna analiza tekstu wykazuje, że jest to jedynie wirtuozeria egzegety, przypisująca kaskadę boskich imion różnym zbawczym przymiotom Ojca”[39].

 

Czy zatem jest szansa na odnalezienie nielicznych przejawów, bądź chociaż cienia głębszej katarskiej duchowości? Duvernoy daje w końcu na to pewną nadzieję:

 

„Można by niemal potraktować kataryzm jako świecki i intelektualny wybór, gdyby nie to, że niepokój eschatologiczny był w owym czasie tak autentyczny. Tym, co porusza wiernego lub niezdecydowanego, jest nadzieja zbawienia i dobrej śmierci. Ale tym, co skłania do kataryzmu jest wartość »dobrych ludzi» jako orędowników, potwierdzona świętością ich życia i nieodpartą logiką ich propagandy, opartej na Piśmie Świętym[40].

 

Co do religijnego statusu kataryzmu istotnie sprawa nie jest łatwa. Subiektywnie katarzy czuli się chrześcijanami: mówili o sobie jako o chrześcijanach, znali trzy Osoby boskie (ale nie jest to Trójca równych sobie Osób), uznawali autorytet Starego i Nowego Testamentu. Z drugiej jednak strony wiara w dwóch bogów (dwie zasady), przekonanie o reinkarnacji (pojawiające się nie tylko w doktrynie, ale także w obyczajowości — było jednym z powodów wegetarianizmu katarów), wyprowadza już ich wiarę i Kościół poza ramy religii chrześcijańskiej. W tym kontekście można mówić o chrześcijaństwie dualistycznym rozwijającym się od połowy VII wieku (początek ruchu paulicjan) aż do końca XVI (ostatni paulicjanie na Bałkanach) tak na ziemiach Kościoła Wschodniego, jak i Zachodniego. Byłby to łańcuchu wspólnot i doktryn (paulicjanie-bogomili-katarzy), którego ogniwa połączone są pokrewieństwem historycznym i podobieństwem religijnego przeżycia sacrum. Nie należy lekceważyć także oryginalnych, rodzimych cech tych wspólnot/Kościołów: nie jest wykluczone, że głosiciele idei dualistycznych byli dobrze przyjmowani w tych miejscach, gdzie wcześniejsze doświadczenie religijne dotyczące myślenia w kategoriach opozycjach binarnych (np.: światło-ciemność, niebo-ziemia, woda-ląd, życie-śmierć, mężczyzna i kobieta, lewa i prawa strona, przód i tył, a w końcu: dobro i zło) lub/i dualistyczna lektura Biblii przygotowały grunt do recepcji takich idei. Co do historycznego pochodzenia chrześcijaństwa dualistycznego w średniowieczu współcześni badacze nie potrafią znaleźć przekonywujących dowodów na bezpośrednią inspirację tego nurtu przez religię manichejską[41]. To wyklucza bezpośredni wpływ historyczny, nie można natomiast zlekceważyć tezy o podobnym z manichejskim doświadczeniu religijnym.

 

Kataryzm zatem i dwie wcześniejsze historyczne postaci chrześcijaństwa dualistycznego (paulicjanizm i bogomilizm) można by uznać z perspektywy historycznej za próbę założenia religii dualistycznej (religia in statu nascendi)[42] lub ustanowienia chrześcijaństwa dualistycznego jako osobnego wyznania w czasie, gdy takie nie było jeszcze możliwe.

 

Jak to wcześniej wykazałem, duchowość Dobrych Ludzi została zarysowana przez południowofrancuskiego badacza bardzo oszczędnie: wątpi on w istnienie katarskiej mistyki i ezoteryki oraz żarliwej religijności, a duchową atrakcyjność kataryzmu widzi w soteriologii, osobistym przykładzie doskonałych oraz działalności kaznodziejskiej. Z ważnością trzech ostatnich aspektów kataryzmu należy się zgodzić. Natomiast trudno jest pogodzić się z przekonaniem, że ruch religijny, który w okresie swojej świetności skupiał ok. 1/3 mieszkańców południa Francji, którego wyznawcy, według średniowiecznego autora „znosili kaźń nie tylko z cierpliwością, ale i z radością”[43], ruch, dla stłumienia którego powołano zakon dominikański, zorganizowano krucjatę oraz instytucję inkwizycji papieskiej — był pozbawiony żarliwości religijnej, a jego strona ezoteryczna i duchowa praktycznie nie istniała!

Jak widać metoda historyczna, opisowa, ściśle źródłowa, stosowana przez Duvernoy znalazła się u kresu swoich możliwości. Południowofrancuski badacz nie chce jednak jej poświęcić dla wartości wyższego rzędu: próby zrozumienia kataryzmu i jego duchowości — najważniejszego aspektu każdego ruchu religijnego, czy religii. A przecież współczesna humanistyka już przynajmniej od połowy XX wieku dysponuje metodami wyjaśniania i przybliżania tej delikatnej materii ludzkiej kultury. Myślę tu choćby o Eliadowskiej metodzie porównawczej badania idei religijnych, czy Jungowskiej interdyscyplinarnej zasadzie amplifikacji. Interesujące efekty heurystyczne dla rozumienia świętości w religiach daje także sugerowana przez Eliadego w Traktacie o historii religii procedura polegająca na zestawianiu różnych elementów tej samej religii (np. doktryny i kultu)[44]. Wzorcowym projektem nowoczesnej humanistyki rozumiejącej, która pragnie współczesnemu czytelnikowi przybliżyć świętość dawnej religii jest Mitologia Greków Karla Kerényiego (niemiecki oryginał tej pracy ukazał się w latach pięćdziesiątych)[45]. Autor wykonał tu dwie kongenialne prace: jedną mitografa, drugą — znawcy współczesnych humanistycznych dyscyplin interpretujących, takich jak: etnologia, religioznawstwo, czy psychologia. Mity są tak opowiadane, a postaci bogów i herosów kreowane w taki sposób, że tworzą wielowymiarowy system, prawdziwą materię mityczną. Przedsięwzięcie erudycyjne i interpretacyjne Kerényiego nie jest sztuką dla sztuki, autor pragnie bowiem ożywić współcześnie starożytny mit. Misterna struktura mitologii, którą odtwarza (tworzy?) węgierski autor ma być pośrednikiem między świętą opowieścią Starożytnych a „sprofanowaną” umysłowością współczesnego człowieka.

 

Dobrze zatem, jeśli opisowi towarzyszy rozumienie, a literze — duch. Znakomicie wiedzieli o tym katarscy Dobrzy Ludzie, którzy z używanej powszechnie w średniowieczu wersji Biblii odczytali soteryczną naukę o dwóch zasadach i dwóch kreacjach.

 

 

J e a n D u v e r n o y , Religia katarów,
przekł. Joanna Gorecka-Kalita, Wydawnictwo Platan, Kraków 2000.

 

 

Przypisy
 

[1] Le registre d’Inquisition de Jacques Fournier, évêque de Pamiers 1318-1325 (wydanie tekstu łacińskiego), Privat, Toulouse 1965; przekład na język francuski: (Civilisation et sociétés 43) Paris-La Haye-Berlin 1978.

[2] Wydanie polskie: Montaillou, wioska heretyków 1294-1324, przekł. E. D. Żółkiewska, PIW, Warszawa 1988.

[3] Registre de Bernard de Caux, Pamiers 1246-1247 (wydanie i przekład na język francuski), Foix 1990.

[4] Le procès de Bernard Délicieux — 1319 (przekład na język francuski), Le Pérégrinateur, Toulouse 2001

[5] L’Inquisition en Quercy — Le registre des pénitences de Pierre Cellan, 1241-1242 (wydanie i przekład na język francuski), L’Hydre, Castelnaud-La Chapelle 2001.

[6] Chronique de Guillaume Pelhisson (przekład na język francuski), Ousset, Toulouse 1958; wznowienie przekładu z dodaniem tekstu oryginalnego: C.N.R.S., Paris 1994.

[7] Chronique de Guillaume de Puylaurens (wydanie i przekład na język francuski), C.N.R.S., Paris 1976; wznowienie: le Pérégrinateur, Toulouse 1996.

[8] Dissidents du pays d’Oc, Cathares, Vaudois et Béguins, Privat, Toulouse 1994.

[9] Le catharisme: La religion des cathares, Privat, Toulouse 1976 i Le catharisme: L'histoire des cathares, Privat, Toulouse1978.

[10] Jean Duvernoy, la vérité dans le text, w: „Pays Cathare. Magazine”, sept.-oct. 1997, s. 65.

[11] S. 78.

[12] S. 91.

[13] S. 84.

[14] S. 101.

[15] S. 103.

[16] S. 104.

[17] S. 106.

[18] S. 111.

[19] Convenensa, czyli pakt, rytualna umowa zawierana pomiędzy doskonałym a wierzącym pozwalająca udzielić mu chrztu duchowego nawet wówczas, gdy ten ostatni będzie nieprzytomny lub pozbawiony zdolności mówienia. Zwyczaj ten rozpowszechnił się w Langwedocji w okresie prześladowań inkwizycji.

[20] Polskie tłumaczenie: Miłość a świat kultury zachodniej, przekł. L. Eustachiewicz, Warszawa 1968; wyd. 2: Warszawa 1999.

[21] S. 306.

[22] S. 310.

[23] Por. F. N i e l , Albigensi i katarzy, przekł. M. Żerańska, Warszawa 1995.

[24] H. J o n a s , Religia gnozy, przekł. M. Klimowicz, Kraków 1994.

[25] Przykładem tego translatorskiego nieporozumienia, a jednocześnie finezji katarskiej egzegezy jest topos o „dwóch Mojżeszach”. Duvernoy pisząc o nim (s. 129) wskazuje na List do Rzymian św. Pawła (Rz 10,19) jako na podstawę biblijną tej katarskiej interpretacji. Tłumaczka podaje w przypisie, że takiej wzmianki w Biblii Tysiąclecia nie ma. Sprawdźmy więc: Biblia Tysiąclecia we wskazanym miejscu podaje: Pytam dalej: czyż Izrael nie zrozumiał? Mojżesz mówi: Wzbudzę w was zawiść do tego, który nie jest ludem, wzniecę w was gniew do ludu nierozumnego. Istotnie: żadnego śladu ani dwóch Mojżeszy, ani choćby pierwszego. Zobaczmy zatem w Wulgacie (Biblia Sacra. Iuxta vulgatam versionem, Stuttgart 1994): sed dico numquid Israhel non cognovit/ primus Moses dicit/ ego ad aemulationem [...]. Wyrażenie primus Moses dicit w polskim przekładzie Wulgaty tłumaczone jest Pierwszy mówi Mojżesz i zapewne takie było ortodoksyjne rozumienie tej frazy w średniowieczu. Katarzy natomiast wykorzystali dwuznaczność słowa primus, które może oznaczać zarówno „jako pierwszy, na początku” oraz „pierwszy” w znaczeniu, że istnieje jakiś inny, drugi.

[26] Jako argumentu można użyć cytatu z tego dzieła (Livre des deux principes. Introduction, texte critique, traduction, notes et index, ed. Ch. Thouzellier, Paris 1973; 62, 59-62): Sequitur ergo, quod duo sint principia rerum: unum scilicet boni, reliquum vero mali, quod caput est corruptionis sanctorum ellementorum et etiam omnis mali. („Wynika stąd zatem, że istnieją dwie zasady rzeczy, mianowicie jedna dobra, druga — zła, która jest początkiem zepsucia świętych elementów wszelkiego zła.”) Trudno jest mówić o „dwóch pierwiastkach rzeczy”.

[27] S. 16 i in.

[28] Tak w tłumaczeniach: S. R u n c i m a n , Średniowieczny manicheizm, przekł. J. Prokopiuk, B. Zborski, Gdańsk 1996, s. 95-113 oraz C. S. C l i f t o n , Encyklopedia herezji i heretyków, przekł. R. Bartołd, Poznań 1996, s. 154.

[29] S. 391.

[30] S. 391.

[31] S. 421.

[32] S. 391.

[33] „Pod tym względem [postaci Mesjasza-Zbawiciela-Posłańca i świętej Księgi — MD] katarzy są po prostu chrześcijanami: Posłańcem, zbawicielem i autorem Objawienia jest dla nich Chrystus, Księgą — Nowy Testament.”, s. 27. Także: „Judaizm nie leży bardziej u podstaw kataryzmu — religii chrześcijańskiej [...]”, s. 390-391.

[34] S. 421.

[35] S. 299.

[36] Tamże.

[37] Tamże.

[38] Tamże.

[39] S. 300.

[40] Tamże.

[41] „Nie istnieje żaden dowód na wpływ gnostycyzmu lub manicheizmu na paulicjańską tradycję [...]”, jak piszą znawcy chrześcijańskiej tradycji dualistycznej w średniowieczu — Bernard i Janet Hamiltonowie. Por. Christian dualist heresis in the Byzantine world c. 650 – c. 1450, ed. B. and J. Hamilton, Manchester-New York 1998.

[42] Por. M. D o b k o w s k i , Katarzy — chrześcijanie, czy manichejczycy?, w: Oblicza gnozy, red. E. Przybył, Kraków 2000.

[43] S. 249.

[44] M. E l i a d e , Traktat o historii religii, przekł. J. Wierusz Kowalski, Łódź 1993 s. 16; por. także: M. D o b k o w s k i , Sacrum w kataryzmie: mit kosmogoniczny i rytuał zbawienia (w druku).

[45] Polskie wydanie: K. K e r é n y i , Mitologia Greków, przekł. R. Reszke, Warszawa 2002.

powrót do strony KSIAZKI STARE I NOWE     powrót do strony glownej eGNOSIS