eGNOSIS

 

Ezoteryczny sens pierwszego wersetu Księgi Rodzaju
cz. II

Światosław Florian Nowicki

Światosław Florian Nowicki (ur. 1947), syn prof. filozofii, Andrzeja Nowickiego. Absolwent Wydziału Filozoficznego Uniwersytetu Warszawskiego. W latach 1969-1981 wykładał filozofię na różnych warszawskich uczelniach. Tłumacz, znawca i komentator filozofii Hegla. Członek Stowarzyszenia Tłumaczy Polskich. Pracuje głównie dla Biblioteki Klasyków Filozofii Wydawnictwa Naukowego PWN. Ma w dorobku m.in. przekład Encyklopedii nauk filozoficznych Hegla i trzytomowych Wykładów z historii filozofii tegoż filozofa. Od 1984 roku zajmuje się również astrologią – głównie w aspekcie teoretycznym. Opublikował wspólnie z Wojciechem Jóźwiakiem książkę astrologiczna, pt. Cykle zodiaku. Od 1990 roku współpracuje wielorako z Jerzym Prokopiukiem. Prowadzi własne badania teoretyczne na temat harmonii sfer niebieskich. Od 1994 roku utrzymuje robocze kontakty z kilkoma osobami praktykującymi na gruncie polskim channeling. Członek zespołu redakcyjnego czasopisma Gnosis. Od 16 października 2000 przewodniczący Klubu GNOSIS.

 

Bereszit (Na początku)

בראשית

Zasadniczą strukturę tego słowa wyrażają jego trzy litery, pierwsza (bet = +1), trzecia (alef = 0) i szósta taw (-1) jako początek, środek i koniec. Początkiem, środkiem i końcem jest również sama litera „alef” i o tyle ma ona znaczenie absolutu, ale nieprzejawionego, a zatem niewysłowionego, nieokreślonego. Na ten charakter alef wskazuje, jak mówiliśmy, liczba zero, a także okoliczność, że tej litery się nie wymawia. Pierwszy werset Księgi Rodzaju podejmuje dzieło wysłowienia absolutu, jego określenia. Zaczynamy od początku, czyli od słowa „początek”. Początek jest początkiem czegoś, a zatem to, czego początek jest początkiem, poprzedza logicznie sam ten początek. Podmiotem zdania jest Elohim – Bóg. Elohim jest czymś, co poprzedza początek. Słowo to zaczyna się od alef a kończy na mem końcowym. Skoro, przynajmniej jako słowo, Bóg zaczyna się i kończy, więc, wyrażając Boga w skończonej formie ludzkiego języka, ujmijmy to ograniczenie, jakim jest jego zamknięcie pomiędzy pierwszą a ostatnią literą, w formie jednej litery założonej jako kombinacja tych dwóch – kombinacja oparta na symetrii w ramach obu wariantów alfabetu 27-mio literowego.

Rozpatrywaliśmy już ten stosunek alef do mem końcowego od strony alef (0) jako podstawy, z której wyłania się mem końcowe jako jeden z elementów pary przeciwieństw: jako -13 w parze z mem +13 w pierwszym wariancie tego alfabetu oraz jako -4 w parze z he +4 w jego drugim wariancie. Rozważmy go więc teraz od drugiej strony, czyli zakładając jako podstawę mem końcowe. Założenie takiej podstawy, czyli myśli myślanej, to założenie jako absolutu logosu, zgodnie z pierwszym zdaniem Prologu Ewangelii według świętego Jana: „Na początku był Logos” (En arch hn o logoV), a także zgodnie z ujęciem Hegla, który zaczyna swój system od idei logicznej, od rozwijania czystej myśli. Mem końcowe założone jako 0 w pierwszym wariancie alfabetu 27-mio literowego rozszczepia się na alef (+13) i bet (-13), a w drugim wariancie – na alef (+4) i resz (-4). Pierwsze trzy litery wersetu to bet, resz i alef. Interpretując te trzy litery, załóżmy więc jako podstawę mem końcowe. Absolut (alef) jako coś myślanego (mem końcowe) może być rzeczywiście ogarnięty myślą dopiero na końcu procesu myślowego, a więc w swym określeniu końca odsyła on do przeciwstawnego określenia – do początku (bet). Alef ma tu więc znaczenie wiedzy absolutnej, czyli absolutu „w elemencie” myślenia, czy też myśli wypełnionej absolutną treścią. Natomiast bet jako początek jest myślą bez tego wypełnienia, jest myślą pustą, myślą o pustce, o Niczym lub, co na jedno wychodzi, o czystym bycie. Od tego Hegel zaczyna swoją Naukę logiki. Ale można też na tym zakończyć, jak Hindus, który „patrząc przez całe lata nieruchomo na koniec swego nosa, mówi wewnętrznie w sobie tylko Om, Om, Om albo w ogóle nic nie mówi.”[1]

W drugim wariancie alfabetu 27-mio literowego analogiczną parą przeciwstawnych określeń wyłaniających się z mem końcowego są alef i resz. W tym wariancie chodzi o co innego. Myśl o absolucie (alef) jako wiedza absolutna nie jest prawdą absolutną, jeżeli nie jest myślą o absolucie samego absolutu, czyli jeżeli ta wiedza nie jest samowiedzą (resz) absolutu. Inaczej mówiąc, jeżeli rzeczywista samowiedza ujmuje myślowo absolut w taki sposób, że ten absolut pozostaje wciąż jeszcze czymś innym niż ona sama, to nie ujęła ona jeszcze w sposób prawdziwy absolutu jako absolutu świadomego siebie samego. Inaczej mówiąc, samowiedza, która ujmuje myślowo absolut, musi swój proces myślowy doprowadzić aż do momentu, kiedy z tego absolutu wyłoni się jako jego własne konieczne określenie skończona samowiedza jako urzeczywistnienie samowiedzy absolutu. Z drugiej jednak strony, skończona samowiedza, w której urzeczywistnia się samowiedza absolutu, wznosi się ponad swą skończoność, stając się samowiedzą nieskończoną. Inaczej mówiąc, gdy nieskończoność absolutu przechodzi w skończoność, a ta skończoność na powrót w nieskończoność, wtedy absolut jest urzeczywistniony i jest wiedzą absolutną. Samowiedza, w której myśleniu dokonuje się proces poznania absolutu, dochodzi do ostatecznego rezultatu wtedy, kiedy rozpoznaje samą siebie jako moment samego absolutu. Dopóki to się nie dokona, absolut pozostaje bez samowiedzy, a samowiedza nie jest w swej treści absolutna. Absolut uzyskuje samowiedzę drogą okrężną, tak że najpierw samowiedza jest świadomością siebie jako skończonej, a dopiero na końcu staje się własną świadomością siebie samego absolutu.

Na temat początku i końca jako rezultatu Hegel powiada, że wprawdzie wychodzi się od początku, ale też dochodzi się do niego, gdyż dopiero z perspektywy końcowego rezultatu wiemy, czego początkiem był początek. W ten sposób początek wplata się w koniec, albo, jak mówi Hegel, posuwanie się naprzód jest zarazem cofaniem się ku podstawie. Zgodnie z tym na końcu wersetu odnajdziemy nawiązanie do jego początku. Pierwsze trzy litery w kolejności od początku i ostatnie trzy litery w kolejności od końca pokrywają się na drugim i trzecim miejscu:

                 bet  – resz – alef

cade końcowe – resz – alef.

W drugim wariancie alfabetu 27-mio literowego cade końcowe jest ostatnią literą (-1), a ponieważ bet jest pierwszą literą (+1), jeśli nie liczyć zerowego alef jako podstawy, więc wymowa tej zbieżności jest taka, że to, co wyłania się na końcu jako rezultat, rzutowane jest na początek jako zamiar, cel do zrealizowania. Absolut realizuje sam siebie. To znaczy, że na końcu jest tym samym, co na początku, ale z jedną zasadniczą różnicą: na początku jest tym tylko sam w sobie, a na koniec również dla siebie. To „dla siebie” oznacza świadomość, wiedzę, a zatem chodzi tu o samowiedzę absolutu, o osiągnięcie przez absolut świadomości samego siebie. Cade końcowe wyraża to, że cel ten został osiągnięty, absolut (alef = 0) rozszczepia się więc na początek (bet = +1) i koniec (cade końcowe = -1). Resz oznacza samowiedzę, świadomość siebie, alef jest symbolem absolutu. Cade końcowe wskazuje na zespolenie absolutu z samowiedzą, czyli, ujmując to od jednej strony, osiągnięcie przez absolut świadomości siebie jako absolutu, a od drugiej strony – uświadomienie sobie przez samowiedzę siebie samej jako absolutu. Koniec wersetu (cade końcowe) łączy się z jego początkiem (bet) domyślnym alef, czyli tym, co rozszczepia się w drugim wariancie alfabetu 27-mio literowego na bet (+1) i cade końcowe (-1), na swój początek i koniec. W ten sposób – za sprawą swego początku i końca – również cały werset nabiera znaczenia litery alef, jako rozwinięcie tego, co w alef zawarte jest tylko samo w sobie.

Ale cade końcowe jest ostatnią literą jedynie w drugim wariancie alfabetu 27-mio literowego. W jego pierwszym wariancie (i w alfabecie 22-u literowym) ostatnią literą jest taw, czyli zarazem ostatnia litera słowa „bereszit”. Przejdźmy zatem do pierwszego wariantu 27-mio literowego alfabetu i ujmijmy w nim początek i koniec wersetu jako parę przeciwstawnych określeń. Okazuje się, że w funkcji podstawy zamiast alef wystąpi tu czwarta litera słowa „bereszit” – szin:

bet (+3 = +1) – szin (0 = - 2) – cade końcowe (-3 = -5).

Takie ujęcie pozwala usunąć sprzeczność zawartą w stwierdzeniu, że początek i koniec są tym samym. Stwierdzenie to polega na wprowadzeniu różnicy zawartej w określeniu „samo w sobie” – różnicy, która dla świadomości nie istnieje, ponieważ to, co samo w sobie, istnieje tylko potencjalnie, jako jeszcze nie urzeczywistnione. Rezultat istnieje w początku w taki właśnie sposób, sam w sobie. Od tego należy jednak odróżnić sposób, w jaki ten początek istnieje dla świadomości – jako coś bezpośredniego, a nie jedynie założonego z punktu widzenia rezultatu jako czegoś już poznanego. A zatem szin otrzymuje określenie bytu dla świadomości. Jest to określenie dynamiczne, ponieważ założone jest jako różne od bytu samego w sobie, ale założone wraz z dążeniem do zniesienia tej różnicy poprzez zniesienie samego siebie w aspekcie swojej nierówności z bytem samym w sobie. W cade końcowym różnica ta jest zniesiona, a zatem szin jest ruchem od bet do cade końcowego – ruchem stawania się absolutu w sferze przejawu, w której tym, co oddziela początek od końca, jest czas – coś, czego nie ma w ruchu logicznym. Zarazem jednak szin jako podstawa dla pary przeciwstawnych określeń zastępuje tu absolut, alef, czyli musi mieć także określenie absolutu, jest założone jako przejaw absolutu, absolut przejawiony.

Szin staje się teraz podstawą dla całego słowa „bereszit”. Tak więc, jak już zostało stwierdzone powyżej, bet poprzez szin odnosi się do końca wersetu, czyli do końcowego cade, następnie kolejna litera, resz, odnosi się poprzez szin do ostatniej litery taw:

taw (+1 = -1) – szin (0 = -2) – resz (-1 = -3).

Formułę tę omówię trochę później. Trzecia litera w „bereszit”, alef, odnosi się do szin tak, że szin zastępuje ją w funkcji podstawy, i wreszcie piąta litera, jod, odnosi się poprzez szin do mem końcowego, które występowało w roli podstawy dla początku wyrazu:

jod (+11 = +9) – szin (0 = -2) – mem końcowe (-11 = -13).

Ta ostatnia formuła znaczy w istocie tyle, że przejaw jest przejawem czegoś dla kogoś. Ale zostaje to ukonkretnione w ten sposób, że to, co się przejawia, samo założone jest jako podmiot, jako Ja, z tego względu, że ten, dla kogo się to przejawia, określony jest jako drugie Ja, czyli jako Ty. Zakłada się tu więc całą sytuacje jako działanie Boga, który przejawia się, by zaistnieć dla kogoś innego. Ale z drugiej strony, zakłada się tu też aktywność tego drugiego, bo przejaw jako przejaw czegoś występuje tylko o tyle, o ile ten, dla kogo przejaw istnieje, odróżnia sam przejaw od tego, co się przejawia za pośrednictwem tego przejawu. A zatem z jednej strony przejaw jest dla świadomości czymś bezpośrednim, ale z drugiej strony jest on przez świadomość założony jako przejaw czegoś, a zatem ujęty jest myślowo, gdyż akt takiego zakładania dokonuje się w myśli. Jako pomyślany, Bóg założony jest jako tamta strona, której się bezpośrednio nie zna, poznaje się go więc za pośrednictwem przejawu. Jest więc on zrazu tylko abstrakcyjną myślą (bet), która dopiero na końcu wypełni się treścią (cade końcowe). Ale cały ten ruch założony zostaje jako dokonujący się w innej świadomości niż świadomość Boga (jod, czyli Ty), choć ostatecznie świadomość ta okaże się świadomością samego Boga, co wynika również z formuły w alfabecie 22-u literowym:

jod (+11 = +9) – szin (0 = -2) – jod (-11 = -13),

która ujmuje najpierw świadomość, dla której Bóg się przejawia, jako jego Ty (+11), następnie zaś Boga jako Ty (-11) dla tej świadomości, dla której Bóg się przejawia, by na koniec utożsamić Boga z tą drugą świadomością, ponieważ +11 i -11 to ta sama litera jod. Te dwa Ty są więc ostatecznie tym samym, choć w porządku przejawu odróżniają się od siebie.

Dochodzimy w ten sposób do następnego określenia, mianowicie, że podmiot, dla którego istnieje to, co przejawione, sam istnieje również jako coś przejawionego. W rezultacie w przejawie występuje różnica tego, co podmiotowe, i tego, co przedmiotowe, którą wyraża wskazana już powyżej formuła oparta na alfabecie 22-u literowym (lub pierwszym wariancie alfabetu 27-mio literowego):

taw (+1 = -1) – szin (0 = -2) – resz (-1 = -3).

Samowiedza (resz) jest czymś, co przejawia się samo sobie. Skoro przejaw jest przejawem Boga, więc w postaci samowiedzy Bóg przejawia się właściwie sam sobie, ale, oczywiście, początkowo dokonuje się to tylko samo w sobie, a nie dla samowiedzy. W sferze przejawu istnieje bowiem coś, co dla samowiedzy jest tym, co inne – jej zewnętrzny świat, niezależny od samowiedzy samoistny byt (taw). A zatem samowiedza dla samej siebie nie rozciąga się na całość tego, co przejawione, nie jest więc ani dla samej siebie, ani dla absolutu bytem dla siebie absolutu. I znowu jest to stosunek dynamiczny. Można założyć, że początkowo całość przejawu (szin) istnieje jako taw, a dopiero gdy w obrębie szin pojawia się resz, samowiedza, zaczyna się powrót absolutu do samego siebie. Na ten kierunek powrotny wskazuje znak minus przy resz, przeciwstawiający tę literę plusowej taw. Kiedy resz wchłonie w siebie całość szin, nie będzie już taw – sytuację tę określa cade końcowe jako ostatnia litera w drugim wariancie alfabetu 27-mio literowego. Przedtem jednak obowiązuje formuła z pierwszego wariantu 27-mio literowego alfabetu (i z alfabetu 22-u literowego):

bet (+1) – alef (0) – taw (-1).

 Formuła ta oznacza rozszczepienie absolutu na „ten świat” (taw) i „tamten świat” (bet). „Tamten świat” to Bóg jako transcendentny wobec świata, jako całkiem z nim rozłączny, a zatem jako pusta abstrakcja myśli. Świat w tym ujęciu przestaje być przejawem Boga, a staje się tym, czym właśnie Bóg nie jest. Stosunek bet i taw jest stosunkiem pierwszej i ostatniej litery w słowie „bereszit” („na początku”), co sugeruje, że stosunek transcendencji Boga wobec świata jest stosunkiem, który jest tylko na początku. Ale jest to też stosunek ostatniej litery słowa „bereszit” i pierwszej litery następnego słowa – „bara” (stworzył). Wyobrażenie stworzenia zawiera w sobie taką zewnętrzność i rozłączność Boga i świata – Bóg stwarza świat jako coś, co będzie istnieć poza nim.

Antycypując dalszy proces absolutu i ostateczny rezultat tego procesu, możemy zobaczyć miejsce tego taw w tym, co wkracza na jego miejsce jako alternatywny koniec alfabetu, czyli w cade końcowym w drugim wariancie alfabetu 27-mio literowego:

he (+5 = +4) – cade końcowe (0 = -1) – taw (-5 = -6).

Taw występuje tu w parze z he a nie z bet, co oznacza, że „prawdą” transcendentnego Boga (bet) okazuje się rodzajnik określony (ha wyrażone literą he). Inaczej mówiąc, absolut jako samowiedza, która rozpoznała cały świat jako własną przedmiotowość, rozszczepia się na różnicę czystego pojęcia (he) i totalności jego treściowego wypełnienia (taw), tzn. istnieje dla siebie w ten podwójny sposób – jako czysta punktowa tożsamość myśli, abstrakcja „tego oto” (he), w którym poza tym nie ma żadnej treści, i jako kontinuum przedmiotowości (taw). Można powiedzieć, że jest to jedno i to samo. Kiedy absolut ogląda siebie od wewnątrz, to istnieje dla siebie tylko jako tożsamość czystego pojęcia, kiedy zaś chce zobaczyć siebie na zewnątrz, to widzi siebie jako cały świat. Ale wiedza o tej tożsamości czystego pojecia i zewnętrznego świata jest wiedzą absolutną, która jest zarazem samowiedzą absolutną (cade końcowe). Inaczej mówiąc, najpierw samowiedza (resz) była dla siebie pewną szczegółową treścią odróżnioną od całej reszty szczegółowej treści, na końcu zaś, rozciągnąwszy się na cały zakres szczegółowej treści, zarazem skurczyła się w beztreściowy punkt czystej jednostkowej tożsamości – w moment, który zresztą cały czas był w niej zawarty. Ta podwójność nie ulega zniesieniu, chyba że w pierwotnej nieokreśloności absolutu, ale tylko po to, żeby następnie na powrót się z niej wyłonić.

Należy jeszcze rozpatrzyć słowo „bereszit” w kontekście spirali Stana Tenena. Zajmuje ono osiem miejsc na ośmiu kolejnych promieniach, lecz dwa miejsca pozostają puste, mianowicie między czwartą literą szin a piątą jod oraz między piątą jod a ostatnią taw. Znaczy to, że oddzielona od obu stron pustymi miejscami jest litera jod, co nadaje jej szczególne znaczenie. Ogólnie biorąc, puste miejsca oznaczają przestrzeń wolności, która jest atrybutem ducha, wyłom w konieczności, której modelem jest wypełniona całkowicie ciągłość bytu. W „bereszit” wolny duch założony jest w podwójny sposób. Jeżeli całe słowo interpretujemy jako rozwijanie myśli o absolucie, to po pierwsze duchem jest ten, w czyim myśleniu ta myśl się rozwija. A po drugie duch ten wyłania się jako rezultat owego ruchu myśli. Jeżeli Bóg się przejawia tworząc świat, to można to rozumieć tak, że w tym świecie nie ma początkowo ducha podmiotowego, człowieka. Nie ma więc początkowo tego, dla kogo ma istnieć to przejawienie Boga. Czwarta litera słowa „bereszit”, szin, oznacza przejawienie Boga. Następujące potem puste miejsce oznacza, że nie ma jeszcze tego, dla kogo ma to przejawienie istnieć. Potem ten ktoś się pojawia. Oznacza go litera jod. Ale ten ktoś ma naprzeciw siebie coś, co traktuje jako różny od siebie samoistny byt (taw). Jest to faktycznie jego własny byt. Ale oddziela go od tego bytu jako jego własnego bytu otchłań jego niewiedzy, której symbolem jest puste miejsce między jod a taw. Poprzednie puste miejsce też było otchłanią niewiedzy – przyrodą bez podmiotowego ducha. Oba te puste miejsca wypełnia czas – miliony lat czasu przyrodniczego od powstania świata do wyłonienia się z niego człowieka i tysiące lat czasu historycznego od powstania człowieka do osiągnięcia przez niego wiedzy absolutnej. Podmiot, w którego myśleniu rozwija się myśl o absolucie, ten domyślny podmiot, w którym wieczny boski logos ma rzeczywiste życie, to rezultat całego procesu. A ten podmiot, który pojawia się w słowie „bereszit” w postaci litery jod, to podmiot cofnięty do początku procesu. Inaczej mówiąc, ten pierwszy podmiot rozdwaja się, umieszczając samego siebie na początku całego procesu, czyli zakładając siebie bez tej absolutnej wiedzy, którą obecnie już ma. Robi to po to, żeby udowodnić sobie, że ten nieoświecony zrazu podmiot dojdzie z konieczności do wiedzy absolutnej. A przedtem jeszcze zakłada konieczność tego, że wyłoni się on prędzej czy później z nieświadomej przyrody. Odrywając się w ten sposób od siebie jako konkretnej jednostkowości, chce otrzymać siebie na powrót, aczkolwiek tylko w sposób ogólny, tzn. tylko jako jakąś jednostkowość w ogóle. Brak ciągłości związany z literą jod jest więc też brakiem ciągłości między pierwszą a drugą z odróżnionych podmiotowości. Ta pierwsza podmiotowość występuje w omawianym wersecie na końcu, jako ostatnia litera – cade końcowe. Faktycznie jednak jest ona czymś, co jest również przed początkiem wersetu jako domyślny podmiot, w którego myśleniu rozwija się myśl o absolucie. W ten sposób ten domyślny podmiot zrealizował swój cel, doszedł na koniec do samego siebie – „wydedukował” sam siebie. Jest to w sposób poglądowy przedstawione na spirali Stana Tenena. Na promieniu, na którym znajduje się jod ze słowa „berszit”, litera ta pojawia się jeszcze dwukrotnie – na trzecim i czwartym okrążeniu – a na koniec, na szóstym okrążeniu, zastępuje ją litera cade końcowe.

Na poparcie powyższej interpretacji mogę przytoczyć jeszcze formuły, które pokazują stosunek wzajemny szin i jod oraz jod i taw, czyli stosunek między jod w słowie „bereszit” a sąsiednimi literami, od których litera ta oddzielona jest pustymi miejscami:

II wariant alfabetu 27-mio literowego: szin (-8 = -7) – bet (0 = +1) – jod (+8 = +9).

I wariant alfabetu 27-mio literowego: jod (+5 = +9) – he (0 = +4) – taw (-5 = -1).

Wspomniałem już powyżej, że he to ta sama abstrakcja, co bet, tyle tylko, że jako bet czysta tożsamość pojęcia (abstrakcyjny moment jednostkowości samowiedzy, czyli he, „to oto”) jest czymś przerzuconym na tamtą stronę i wyobrażonym jako transcendentny Bóg. Zgodnie z tym wyłanianie się ducha podmiotowego z nieświadomej przyrody jest czymś, co zachodzi poza świadomością, czyli wyobrażone jest jako proces, w którym podmiotem jest transcendenty Bóg (bet). Natomiast proces uświadamiania sobie przez ducha podmiotowego swojej tożsamości ze światem przedmiotowym jest procesem, który zachodzi po stronie świadomości, choćby nawet był to proces historyczny, w którym jednostkowe świadomości następują jedna po drugiej i kontynuują dzieło swych licznych poprzedniczek.

W tym ujęciu znaczenie litery jod – Ty – ma związek nie tyle z Bogiem jako pierwszą osobą, Ja, co raczej z Ty jako z zapośredniczeniem tej abstrakcji jednostkowości, jaką jest he. Jeżeli Ja ma utrwalić się dla siebie jako czysta jednostkowa tożsamość (he) przeciwstawna samoistnemu zewnętrznemu światu (taw), to musi w swej jedynej, wyłącznej jednostkowości odróżniać się od czegoś o takiej samej ogólnej określoności, mianowicie od drugiego Ja, czyli od Ty. To, co ją zapośrednicza z nią samą, rozszczepia się więc na zewnętrzny samoistny byt (taw) i na Ty (jod). A szin i taw to w zasadzie to samo, tyle tylko że jako szin jest to ujęte z perspektywy Boga (bet), a jako taw – z perspektywy skończonej jednostkowości (he). 

 

bara (stworzył)

ברא

 

Słowo „bara” zawiera te same trzy litery bet, resz i alef, co początek słowa „bereszit”, czyli „bere”. Ale dla ich interpretacji odwołamy się do innych stosunków, w szczególności do stosunków zawierających końcową literę „Bereszit”, czyli taw, na gruncie alfabetu 22-literowego:

 

1) bet (+1)      –      alef  (0)      –      taw (-1)

2) resz (+10 = +19) – jod (0 = +9) – taw (-10 = -1)

3) resz (-2 = -3) – taw (0 = -1) – bet (+2 = +1)

4) alef  (+1 = 0) – taw (0 = -1) – szin (-1 = -2).

Odniesienie do mem końcowego, istotne przy interpretacji „bere”, jest tu więc zastąpione odniesieniem do taw. Oznacza to przejście od rozważania w samej tylko myśli – od rozważania boskiego logosu, Heglowskiej idei logicznej – do rozważania opartego na tym, co bezpośrednio istnieje, przejście od idei do przyrody.

Podmiotowość, która wyłoniła się z przyrody jako przejawu Boga, czyli jod, owo drugie Ja licząc od Boga, rozszczepia się jako świadomość na dwa różne przedmioty, na świadomość siebie, czyli samowiedzę (resz), i świadomość tego, co inne, czyli zewnętrznego samoistnego bytu (taw). Taki jest sens drugiej formuły.

Z drugiej jednak strony ten samoistny świat jest czymś, do czego samowiedza włącza samą siebie, o tyle, że włączając w siebie własną cielesność, włącza siebie bezpośrednio w ten zewnętrzny świat, gdyż jej cielesność jest częścią tego świata, a swoje własne istnienie też uświadamia sobie jako oparte na bycie tego świata. Ponieważ jednak, będąc w tym świecie, zarazem – jako czysta świadomość – odróżnia się od niego, więc ten świat w świadomości niejako sam się od siebie odróżnia i rozszczepia na ten świat, do którego świadomość należy jako świadomość zmysłowa, i na tamten świat, do którego należy jako świadomość czysta, czyli myśląca tylko samą siebie w swojej abstrakcji. Nie mogąc sobie jednak poradzić z tą swoją podwójnością, czyni ona ze swej czystej istoty istotę zaświatową, Boga. Hegel opisuje tę postać samowiedzy w swojej Fenomenologii ducha jako rozdwojoną w sobie „świadomość nieszczęśliwą”. Jest to fenomenologiczna podstawa świadomości religijnej. Wyraża ją trzecia formuła, w taki mianowicie sposób, że to sam doczesny świat się rozszczepia – na siebie i na jakąś zaświatową istotę, która jest tylko pozorem.

Pojawienie się świadomości religijnej jest bardzo istotne, gdyż dzięki niej zostaje przywrócony pewien moment, który na pewien czas zniknął. Jeżeli świat został ustanowiony jako przejaw Boga, ale dla świadomości, która się z tego świata wyłoniła, jest on zrazu tylko samym sobą, nie przejawia niczego innego niż tylko siebie, to dzięki temu, że ten świat sam się rozszczepia, pojawia się w świadomości, choć tylko w wyobrażeniu czegoś zaświatowego, miejsce dla istoty, która się poprzez ten świat przejawiła. Tą istotą jest sam absolut, alef. Ale nie istnieje on poza tym światem, lecz w nim, w swoim przejawie. Ten świat (taw) jest jedynym światem, będąc zarazem absolutem (alef) i przejawem absolutu (szin). Pozostaje jednak zadanie rozpoznania absolutu w jego przejawie, co jest możliwe tylko poprzez wzniesienie się ponad skończoność właściwą przejawowi. Rozszczepienie tego świata na przejaw absolutu i sam absolut ukazuje czwarta formuła.

Trzecią formułę należy ująć od dwóch stron:

a) bet (+2 = +1) – taw (0 = -1) – resz (-2 = -3),

b) resz (-2 = -3) – taw (0 = -1) – bet (+2 = +1),

by skonfrontować ją z określeniami bet i resz z pierwszego słowa wersetu w alfabecie 27-mio literowym:

a) bet (-13 = +1) – mem końcowe (0 = +14) – alef (+13 = +27) – I wariant alfabetu,

b) resz (-4 = -8) – mem końcowe (0 = -4) – alef (+4 = 0) – II wariant alfabetu.

Można to podsumować tak. W myśleniu, zgodnie z pojęciem (mem końcowe), w bet założone jest alef w tym sensie, w jakim w początku (procesu myślowego) założony jest rezultat, co oznacza, że z drugiej strony alef i bet są jednak bardzo różne. W myśleniu, zgodnie z pojęciem (mem końcowe), w resz założone jest alef – komentarz, jak wyżej. Zarówno abstrakcja zaświatowego Boga (bet), jak i istniejąca w tym świecie rzeczywista samowiedza (resz) są same w sobie absolutem, tzn. tym samym. Ostatecznie te dwa aspekty połączą się ze sobą jako zrealizowany absolut – Bóg uzyska samowiedzę, a samowiedza rozpozna w sobie Boga. Ale zanim to się dokona, sprawa dla samowiedzy przedstawia się tak, że po jednej stronie jest ona sama, a po drugiej Bóg – jako ten świat i tamten świat. Widzimy, że na etapie rozdwojonej świadomości religijnej, której miejscem jest ten świat (taw), bet i resz występują jako para określeń przeciwstawnych. Natomiast w myśleniu (mem końcowe) z tożsamości po jednej stronie rozszczepienia, po tej prawej, gdzie występuje alef, wynika też poniekąd tożsamość po drugiej stronie, czyli tożsamość resz i bet. Bet, resz i alef to trzy litery słowa „bara”, które to słowo ukazuje w ten sposób wyjściową przeciwstawność pierwszych dwóch liter (bet i resz), dla której podstawą jest ostatnia litera poprzedniego słowa, taw, oraz docelową ich tożsamość w końcowej literze alef.

Obok przedstawionego powyżej ujęcia wyobrażenia transcendentnego Boga (bet) jako rezultatu rozdarcia ziemskiej podstawy (taw), a zatem ujęcia negującego transcendencję, można jednak wskazać nieco inne ujęcie, zawarte w pierwszej z przytoczonych formuł. Takie mianowicie, że to sam absolut (alef = 0) rozszczepia się na zaświatowego Boga (bet = +1) i ten świat (taw = -1). Ten Bóg zaświatowy ma tu określenie +1 i w oczywisty sposób nie jest absolutem (0) jako przeciwstawny realnemu, światowemu istnieniu (-1). Ten Bóg powstaje wraz z powstaniem jaźni skończonej istniejącej w tym świecie, mianowicie jako jej druga strona, logiczna konsekwencja jej skończoności. W absolucie, w Gottheit Mistrza Eckharta, nie ma go – istnieję tam tylko ja sam jako przyczyna samego siebie. Wraz ze światem stworzonym pojawia się jednak zaświatowy Bóg – i to właśnie wyraża owa pierwsza formuła.

Ostatecznie więc „bereszit bara” ma taką strukturę, że trzy litery „bara”: bet, resz i alef pokrywają się z trzema pierwszymi literami „bereszit” („bere”), a pozostałe trzy litery, („szit”): szin, jod i taw są obecne w „bara” na zasadzie zapośredniczeń (w alfabecie 22-literowym), ale w kolejności odwrotnej:
 

1) bet (+1) – alef  (0) – taw (-1),

2) resz (+10 = +19) – jod (0 = +9) – taw (-10 = -1),

3) alef  (+1 = 0) – taw (0 = -1) – szin (-1 = -2).

 

Wszystkie te formuły zostały już powyżej omówione.

Słowo „bara” (stworzył) w przedstawionej powyżej ezoterycznej interpretacji ukazuje świadomość religijną w jej wznoszeniu się od tego skończonego świata ku Bogu. Jeżeli więc słowo „stworzył” oznacza kierowanie się człowieka ku Bogu, to sugeruje to odwrócenie relacji stwarzania i bycia stworzonym: „na początku [człowiek] stworzył Elohim” – i założył Elohim jako swego stwórcę. W naszym wywodzie, który rozpoczyna się od rozważania idei logicznej, ludzki podmiot jako podmiot domyślny istnieje przed „na początku” jako świadomość filozoficzna, w której dokonuje się tok myślowy zawarty w idei logicznej. Z samego tego wywodu wyłania się człowiek jako świadomość skończona, która dąży do przekroczenia swojej skończoności i wznosi się do Boga. Ale zdaniem Hegla samo tylko wznoszenie się jest bezskuteczne – świadomość nie uchwyci Boga, o ile zarazem nie przebiegnie w myśli odwrotnego ruchu, tzn. ruchu samego absolutu, w wyniku którego wyłania się z niego i zarazem w nim, a nie gdzieś poza (takim „poza” byłby doczesny świat jako oddzielony od Boga), skończona samowiedza – ta właśnie, która ze swej strony chce się ku niemu wznieść, a sama dla siebie jest częścią tego doczesnego świata. Pojawienie się skończonej samowiedzy w „bereszit bara” było więc jej pojawieniem się w tym świecie. Teraz zaś ma ona pojawić się w samym Bogu. Inaczej mówiąc, nie chodzi o to, żeby Bóg stworzył (bara) człowieka, Adama, lecz o to, żeby sam stał się człowiekiem (Chrystusem, drugim Adamem). Ponieważ mamy tu odwrócenie kierunku ruchu, ale bez uprzedniego dojścia do celu, tzn. po zmianie kierunku zaczyna się od punktu, do którego się jeszcze nie doszło, więc ciągłość zostaje przerwana i dlatego między słowami „bara” a „Elohim” jest puste miejsce. Po obu stronach tego pustego miejsca są litery alef. Czyli „bara” kieruje się ku alef, co oznacza wznoszenie się ku absolutowi, a „Elohim” zaczyna się od alef, co oznacza rozpoczynanie od absolutu. Gdyby chcieć zapośredniczyć ten stosunek alef do alef, to tym zapośredniczeniem mogłoby być jedynie lamed w alfabecie 22-u literowym. Znaczeniem lamed jest, jak już mówiłem, „Reflexion in sich” – skierowanie się od „innego” na powrót ku sobie. Tym „innym” jest tu jednak absolut. Absolut ma zaś swoje „inne” w sobie samym. Prawdą tej „refleksji” jest więc skierowanie się absolutu ku samemu sobie. I to właśnie skierowanie się absolutu ku sobie jest pierwszym stosunkiem w obrębie „Elohim”. 


 
[1] G. W. F. Hegel, Nauka logiki, t. I, Warszawa 1967, s. 117.

ciąg dalszy eseju

powrót do poprzedniej części    powrót do strony eEx Oriente Lux