eGNOSIS

Truman, czyli prawdziwy człowiek cz.II

Maria Magdalena Gierat

Maria Magdalena Gierat (ur. 1979), studentka filmoznawstwa na UJ w Krakowie. Pisze pracę magisterską o wątkach gnostycznych w kinie współczesnym. Laureatka III Nagrody im. Krzysztofa Mętraka (2002). Publikowała m.in. w magazynie „Ha!art” oraz w „Kwartalniku Filmowym”.



 

 

Truman Show (The Truman Show). USA 1998. 103 min. Reż.  Peter Weir. Scen. Andrew Niccol. Zdj. Peter Biziou, B.S.C., Muz. Burkhard Dallwitz, Scenogr. Kristen Toscano Messina. Wyk.: Truman Burbank - Jim Carrey, Christof - Ed Harris, Sylvia  - Natascha Mcelhone

 

  

Rozpoznanie

 

Truman to prototyp gnostyka, człowieka obdarzonego tęsknotą, przeczuciem. W jego pozornie stabilnym życiu brakuje spokoju, coś wewnątrz pcha go do opuszczenia wyspy. Dlatego Truman przypomni sobie wezwanie z zewnątrz, głos Sylvii, sygnał, który poprowadzi go ku wolności.

„[...] aby człowiek w więzieniu mógł kiedykolwiek mieć szansę ucieczki, to przede wszystkim musi on sobie zdać sprawę, że jest w więzieniu”, mówi dalej Gurdżijew[1]. Truman jest więc na dobrej drodze, powoli otwierają się jego oczy. Wydaje się, że wrażliwi, doświadczeni ludzie w końcu dochodzą do takich wniosków na temat rzeczywistości, do pewnego w nią zwątpienia. Wielokrotne tego przykłady odnajdujemy we wszystkich dziedzinach sztuki. Chcę tu przywołać dwa przykłady podobnych stwierdzeń, znalezione w twórczości Wisławy Szymborskiej i Czesława Miłosza (skądinąd wiadomo, że Miłosz zaznajomiony jest z tematyką gnostyczną). „Może to wszystko dzieje się w laboratorium?” pisze Szymborska[2]. „A jeżeli to wszystko jest tylko snem ludzkości o sobie?”, wtóruje jej Miłosz[3], nawiązując do Calderona.

Kolejny krok na drodze do przebudzenia to, według Gurdżijewa, zmiana trybu życia i nawyków, wyrwanie się z cyklu powtarzalnych, hipnotyzujących czynności, odrzucenie przywiązań i zwyczajów, poddanie się impulsowi[4]. Należy uwolnić się od starych utożsamień i wyobrażeń. Najbardziej „usypiające” są bowiem „zakrzepłe schematy myślowe”[5]. Truman rozpoznaje, że dotychczas działał automatycznie, jak gurdżijewowski człowiek-maszyna i chce zrobić coś impulsywnego, nieprzewidywalnego. Działa na przekór swoim zwykłym rolom, sprzeciwiając się swojemu wizerunkowi, jakby starał się nabrać świat, „wykiwać” go. Zamiast iść jak co dzień do pracy, wraca drzwiami obrotowymi i wychodzi z powrotem na ulicę. W tym momencie, jego twarz oświetla słońce i wydaje się, jakby Truman odetchnął głęboko, może jakimś innym powietrzem...

Chwilę później pojawia się tam, gdzie się go nie spodziewają i dlatego widzi to, czego nie powinien: szczelinę w iluzji — w miejscu, gdzie powinna być winda, znajduje się zaplecze budynku. Znów pojawiają się strażnicy strzegący wrażenia fałszu i wyrzucają go za drzwi. Kolejnymi impulsywnymi działaniami Truman chce ich zmylić, rusza nawet przez most, mimo że jest to zakazane. Jednak im bardziej chce się obudzić, uciec, tym większe przeszkody rzuca mu pod nogi Christof. Wtedy już ostatecznie zdaje sobie sprawę, że jest więźniem. Dociera do niego także, że wszyscy inni są pod kontrolą Demiurga. Przykładem niechaj będą pasażerowie, którzy karnie i bez słowa wysiadają z autobusu, kiedy kierowca zaciera silnik, nie chcąc dopuścić do wyjazdu Trumana. Według gnostyków, „panujące tu [w tej naturze] prawo nie ma nic wspólnego z opatrznością i jest wrogie ludzkiej wolności. Pod bezlitosnym niebem, które nie wzbudza już przepojonej czcią ufności, człowiek uświadamia sobie, iż jest zupełnie sam”[6].

W Truman Show słowa te stają się jeszcze bardziej tragiczne i znaczące, baza Christofa-władcy znajduje się przecież właśnie na niebie, w ogromnej kuli, imitującej Księżyc. Według Gurdżijewa „wszystkie ruchy, działania i manifestacje ludzi, zwierząt i roślin zależą od Księżyca i są kontrolowane przez Księżyc”[7]. W filmie znajdujemy tego dosłowną ilustrację; źródłem manipulacji jest Christof i jego centrum „na Księżycu”. W przejmującej scenie poszukiwań Trumana, Księżyc staje się wręcz więziennym reflektorem, gdy wśród wycia syren przeczesuje snopem światła wyspę, ostatecznie ujawniając już naturę niewolącej rzeczywistości. Okazuje się, że nawet najbliżsi Trumana, jego rodzina i przyjaciel są tylko jednymi z szeregu więziennych strażników. Truman w swej determinacji pokonuje most, przejeżdża przez ogień na drodze — to gnostyczna próba ognia, chrzest ognia. Próba wody przyjdzie później.

Truman wreszcie zdaje sobie sprawę z roli, jaką gra w tym olbrzymim widowisku. A poznanie siebie to poznanie swej prawdziwej istoty[8]. „Gnostyk, poznając siebie, a właściwie pozwalając dojść do głosu swojej prawdziwej istocie, wyzwala się ze świata”[9]. Wreszcie, jak mówi apokryficzna Ewangelia Filipa, „kto posiada poznanie (gnosis) prawdy, jest wolny”[10]. Truman decyduje się sprzeciwić potężnej sile, która włada jego losem, ośmiela się zademonstrować własną wolę i uciec. Mimo wszelkich zakazów, przeszkód, granic. Jak pisze Gilles Quispel, taka postawa i ten rozpaczliwy „krzyk o wolność” charakterystyczny jest dla gnostyków[11]. „Ta rewolucyjność, ta walka przeciwko kosmicznemu i moralnemu prawu przewija się jak srebrna nić przez całą gnozę”[12].

Truman wyrusza w podróż, by odnaleźć tę, która go wzywała, Sylvię. Wie tylko, że ma jej szukać na Fidżi, a więc po przeciwnej stronie kuli ziemskiej. Świat, w którym znajduje się Truman, jest tylko odbiciem, tak więc, by wydostać się z niego, musi w pewnym sensie dostać się na drugą stronę lustra. Pierwsze ujęcie Trumana na początku filmu to widok zza jego lustra w łazience. Jest to sygnał granicy, umiejscowienia bohatera ZA taflą zwierciadła, za szybą, w dwuwymiarowym świecie złudzeń.

Granica sztucznego świata jest trudna do przekroczenia. Hans Jonas pisze, że świat materialny od boskiego dzielą liczne eony i sfery, dlatego trudno dostać się doń z wezwaniem i trudno też stąd wydostać, dlatego „jeśli dusze ich [ludzi] mają uciec ze świata, w »żelaznym murze« firmamentu, który broni zarówno przed wejściem w świat jak i przed ucieczką z niego, musi być uczyniony rzeczywisty wyłom”[13]. Może uczynić go tylko Truman, bo tylko on jest wybrany. Jego imię jest jego tożsamością; True Man oznacza przecież — Prawdziwy Człowiek. W tym znaczeniu film Petera Weira staje się metaforą ludzkiego losu w świecie. Każdy, kto otworzy się naprawdę, kto odczuje tęsknotę za domem Ojca, kto zrozumie, że przebywanie w tym świecie jest zamknięciem w więzieniu, ma szansę stać się Prawdziwym Człowiekiem.

 

 

Droga do domu

 

Truman ogląda regularnie telewizyjny serial Show Me The Way To Get Home (Pokaż mi drogę do domu). Ten znaczący tytuł jest jak rozpaczliwe wołanie, pragnienie powrotu do miejsca, z którego się wywodzi. Truman urodził się przecież w prawdziwym świecie i dlatego chce doń wrócić. Na przekór przeszkodom, podejmuje trudną i niebezpieczną drogę do domu. Do domu chce wrócić także bohater gnostycznego tekstu, Hymn o Perle, który przypomina sobie, że gdzieś jest i czeka na niego jego prawdziwy Ojciec. W tekście tym (przetłumaczonym przez Czesława Miłosza) czytamy, „zabrałem Perłę i wyruszyłem w drogę powrotną do domu mego Ojca”[14].

Aby wydostać się z miasta-iluzji, Truman musi stawić czoła swemu największemu lękowi, obawie przed wodą, bo jedyną niestrzeżoną drogą jest morze. Morze jest tutaj, podobnie jak w mandaizmie, wodą oddzielającą światy. Przekroczenie go może być odczytywane jako opuszczenie świata przez duszę. Truman wyrusza, by pokonać tę ostatnią granicę łodzią. Łódź ma być, według Kopalińskiego, symbolem przewodnika dusz[15]. Na rufie widnieje napis Santa Maria, taki sam, jaki umieścił na swoim — odkrywającym Nową Ziemię — okręcie, Krzysztof Kolumb. Tęsknota do objawionej w Apokalipsie św. Jana Nowej Ziemi towarzyszy gnostykom od zawsze. Jej rozdział 21, werset 1 mówi: „I widziałem nowe niebo i nową ziemię, albowiem pierwsze niebo i pierwsza ziemia przeminęły.”

Truman staje więc twarzą w twarz z tym, czego się boi najbardziej — z wodą. Jednak zdecydowanie pozwala mu pokonać lęk. Lęk ten nie był przecież prawdziwy, a jedynie zaprogramowany przez Demiurga, jak całe życie Trumana, przedstawione przed jego oczami i umysłem. Strach tak naprawdę nie istniał. Był fałszywy, wyobrażony, jak wszystko w tym świecie.

Oszukany Christof wpada we wściekłość i ukazuje swą naturę: chcąc Trumana powstrzymać, zsyła na niego sztorm. Lecz pragnienie prawdziwego życia jest silniejsze niż strach. Truman gotów jest nawet stracić życie — Będziecie musieli mnie zabić — woła. Gnostycy głoszą, że do pełnej transformacji i wyzwolenia ze świata materii konieczna jest śmierć ziemskiego „ja”. I Truman taką symboliczną śmierć przechodzi. Woda na długą chwilę porywa go, Truman jednak jest nie tylko silny ale i absolutnie zdeterminowany. Pokonuje śmierć i przeżywa ponowne narodziny. Narodziny nowego człowieka, wyzwolonego ze strachu i wewnętrznych ograniczeń, człowieka na Ścieżce prowadzącej do zbawienia, Prawdziwego Człowieka. Umiera Truman, rodzi się True Man.

W końcu Truman, niczym Pielgrzym z przywołanej na początku ryciny, dociera do granic świata, dziób łodzi przebija namalowany na murze nieboskłon. Truman rozpaczliwie próbuje przebić mur łokciami. Wreszcie odnajduje schody i jego kroki są jak „wstępowanie duszy”, jej podróż przez kolejne sfery kosmiczne[16]. Przed samą Bramą do Innego Świata siły zła próbują go po raz ostatni zatrzymać. Truman ostatecznie deklaruje niezależność od Christofa-Demiurga. Uwalnia się i odważnie przechodzi przez Drzwi do Nieznanego, gdzie czeka na niego jego ukochana i upragniona Dusza, Sylvia, jego Prawda.

Oto jak gnostyczne rozdarcie opisuje Ginza, stare pismo mandejskie, reprezentujące gnozę irańską:

 

      Od dnia, gdy pokochałem Życie,

      od dnia, gdy serce me pokochało Prawdę,

      straciłem ufność do wszelkiej rzeczy tego świata

      Ojcu i matce nie ufam na świecie.

      Braciom i siostrom nie ufam na świecie...

      Temu, co zrobione i co stworzone

      nie ufam na świecie.

      Całemu światu i dziełom jego

      nie ufam na świecie.

      Tylko duszy mej szukam wędrując,

      droższą mi ona niż generacje i światy.

      Poszedłem i odnalazłem Prawdę

      stojącą na zewnętrznej obręczy światów...[17].


 


[1] Uspieński, op.cit., s. 43.

[2] W. Szymborska, Widok z ziarnkiem piasku, Poznań 1996, s. 165.

[3] Cz. Miłosz, Druga przestrzeń, Kraków 2002, s. 57.

[4] Uspiensky, op.cit., s. 67-68.

[5] Oblicza gnozy, red. E. Przybył, Kraków 2000, s. 156.

[6] Jonas, op.cit., s. 346.

[7] Uspieński, op.cit., s. 123.

[8] Teksty z Nag Hammadi, op.cit., s. 82.

[9] Teksty z Nag Hammadi, op.cit., s. 83.

[10] Teksty z Nag Hammadi, op.cit., s. 267.

[11] G. Quispel, Gnoza, tłum. B. Kita, Warszawa 1988, s. 88.

[12] Quispel, op.cit., s. 87.

[13] Jonas, op.cit., s. 91, 92.

[14] Cz. Miłosz, Wiersze, Wrocław 1984, s. 277.

[15] W. Kopaliński, Słownik symboli, Warszawa 1990, s. 213.

[16] Jonas, op.cit., s. 302.

[17] Cyt. za Jonas, op.cit., s. 104.

 

 

 

FILMOGRAFIA:

 

Abre Los Ojos, Alejandro Amenabar, Hiszpania 1997

Matrix, Andy i Larry Wachowscy, USA 1999

Mroczne miasto (Dark City), Alex Proyas, USA 1998

Truman Show, Peter Weir, USA 1998

Trzynaste piętro (13th Floor), Josef Rusnak, USA 1999

Vanilla Sky, Cameron Crowe, USA 2001

 

 

Pierwodruk: „Kwartalnik Filmowy” nr 41-42 wiosna-lato 2003.

 

schody ku nieznanemu swiatu

zdjecie z kamery za lustrem

Demiurg kontrolujacy swiat z Ksiezyca zatroskany Demiurg-Christof

powrót do poprzedniej czesci TRUMANA     powrót do strony KINEMA