eGNOSIS

O niebie i jego cudach. Również o piekle.
Według tego co słyszano i widziano  cz.V

Emanuel Swedenborg

Emanuel Swedenborg  (1688-1772). Szwedzki naukowiec, mistyk, na którego pismach  wyrosła duchowość Blake'a, Goethego, Słowackiego,  Mickiewicza, Dostojewskiego i wielu innych. Czerpali z niego Poe, Baudelaire, Balzac, Emerson. Wizjoner, tak niepokojący, że przez niektórych  posądzany o szaleństwo.
Szegółowe omówienie książki w eseju Barbary Smoleń.

Zamieszczone obok fragmenty zostały wybrane z O Niebie i jego cudach. Również o Piekle, książki wydanej przez Wydawnictwo Przedświt [patrz też: Księgarnia tCHu].

Oryginalny tytuł:
De coelo et ejus mirabilibus et de inferno ex auditis et visis
Londini 1758.

 

 

 

O TYM, ŻE CZŁOWIEK PO ŚMIERCI POSIADA DOSKONAŁĄ POSTAĆ LUDZKĄ

 

 

453. Że postać ducha ludzkiego jest postacią człowieczą, czyli że duch jest człowiekiem także pod względem postaci, widoczne stać się może z tego, cośmy wyżej w kilku ustępach pokazali, głównie zaś w tych, gdzie pokazano, że każdy człowiek jest duchem pod względem swego wnętrza i że anioły w niebie są z rodzaju ludzkiego. Jaśniej to jeszcze pojęte być może z tego, że człowiek jest człowiekiem ze swego ducha, a nie z ciała, i że cielesna postać przydana jest duchowi stosownie do jego postaci, a nie odwrotnie, ponieważ duch odziany jest ciałem stosownie do swojej postaci. Z tej przyczyny duch ludzki działa na pojedyncze, a nawet na najbardziej szczegółowe części ciała i to do tego stopnia, że ta część, na którą duch nie działa, albo w której nie ma działającego ducha, nie żyje. Że się rzecz tak ma, dowiedzieć się każdy może już z tego samego, że myśl i wola wpływają w ogóle i w szczególe na wszystkie części ciała, i wpływają na nie do tego stopnia, że na swoje skinienie wszystkie wspólnie działają, a co nie działa wspólnie, nie jest częścią ciała i bywa też wyrzucane jako taka część, w której nie ma nic żywego; myśl i wola należą do ducha człowieka, a nie zaś do ciała. Że duch nie pojawia się człowiekowi w postaci ludzkiej, gdy odłączony został od ciała, ani też nie pojawia się w tej postaci w innym człowieku, pochodzi stąd, że organ wzroku ciała, czyli jego oko, jest materialny o ile widzi na świecie, zaś to, co jest materialne nie widzi nic innego, jak tylko materialne przedmioty, to zaś, co jest duchowe, widzi przedmioty duchowe; dlatego wtedy, gdy materialne jestestwo oka powleka się zasłoną i pozbawiane zostaje swego współdziałania z okiem duchowym, duchy pojawiają się w swojej postaci, która jest ludzką i to nie tylko duchy, które się znajdują w świecie duchowym, lecz także ten duch, który jest w innym człowieku, gdy tenże znajduje się jeszcze w swoim ciele.

 

454. Że postać ducha jest postacią człowieczą, pochodzi stąd, iż człowiek pod względem swego ducha stworzony jest na podobieństwo kształtu niebieskiego, albowiem wszystkie właściwości nieba i jego porządku zostały zgromadzone w tym, co należy do umysłu człowieka; stąd też posiada on sposobność przyjmowania rozumu i mądrości. Czy powiesz sposobność przyjmowania rozumu i mądrości, czy też sposobność przyjmowania nieba, na jedno wychodzi, jak to widoczne stać się może z tego, cośmy pokazali o światłości i cieple niebieskim, o kształcie nieba, o mądrości aniołów i w rozdziale traktującym o tym, że niebo co do swego kształtu tak w całości, jak i w części przedstawia człowieka, a to z powodu Bóstwa-Człowieczeństwa Pana, wedle którego jest niebo i kształt takowego.

 

455. To, co wcześniej powiedzieliśmy o postaci ducha ludzkiego jako postaci człowieczej, rozsądny człowiek jest w stanie zrozumieć, albowiem widzieć to może ze związku przyczyn i z prawd, w ich porządku; człowiek jednak, który nie jest rozsądny, nie zrozumie tego z kilku powodów. Głównym jest to, że rozumieć nie chce, ponieważ jest to przeciwne jego fałszom, które czyni swoimi prawdami; ten zaś, który z tej przyczyny rozumieć nie chce, zamknął drogę nieba do swego rozumu, który zawsze jednak otworzony być może, byle wola temu się nie sprzeciwiała, o czym zobacz wyżej n: 424. Że człowiek może zrozumieć prawdy, byle tylko chciał, to pokazane mi zostało za pomocą wielorakiego doświadczenia; często złe duchy, które stały się nierozumne dlatego, że na świecie zaprzeczały istnieniu Bóstwa i prawdy kościoła i utwierdziły się przeciw takowym, mocą bożą zostały nawrócone ku tym, które trwały w światłości prawdy i wtedy pojęły wszystko, jako anioły wyznały, że jest prawdą, a także że wszystko pojmują; lecz skoro tylko z powrotem stały się same sobą i zwróciły się ku miłości, która należała do ich woli, niczego nie rozumiały i zupełnie przeciwnie mówiły. Słyszałem także niektórych piekielników mówiących, że wiedzą i pojmują, iż to, co robią jest złem, i że fałszem jest to, co myślą, lecz że nie mogą się sprzeciwić przyjemności swej miłości, a więc woli, i że ta nastraja ich myśli tak, iż zło widzą jako dobro, a fałsz jako prawdę. Stąd jasne dla mnie było, że ci, którzy trwają w fałszach pochodzących ze zła, mogliby pojmować, a przeto być rozumnymi, lecz że tego nie chcieli, i że przyczyną tego, że nie chcieli jest to, że nad prawdy umiłowali fałsze jako zgadzające się ze złem, w którym trwali. Miłować i chcieć jedno i to samo jest, albowiem czego człowiek pragnie, to miłuje, a co miłuje, tego pragnie. Ponieważ taki jest stan ludzi, że mogą rozumieć prawdy, byleby tylko chcieli, pozwolono im na drodze rozumowej stwierdzić duchowe prawdy, które należą do kościoła i nieba; a więc z tej przyczyny, aby fałsze, które u wielu zamknęły rozum, na rozumowej drodze zostały zbite i żeby tym sposobem chociaż trochę oko zostało otworzone. Albowiem rozumowym sposobem stwierdzać duchowe prawdy pozwolono wszystkim, którzy trwają w prawdach. Któż kiedykolwiek zrozumiałby Słowo według jego duchowego znaczenia, gdyby dzięki oświeconemu rozumowi prawd tam nie widział? Dlatego to, że inaczej postępowano, powstało tyle herezji z tegoż Słowa.

 

456. Że duch ludzki po rozłączeniu się z ciałem jest człowiekiem i podobną takowemu posiada postać, jest dla mnie dowiedzioną rzeczą przez codzienne, trwające kilka lat doświadczenie, albowiem widziałem duchy tysiące razy, słyszałem je i rozmawiałem z nimi, a rozmawiałem także o tym, że ludzie na świecie nie wierzą, iżby duchy były takimi, i że ci, którzy w to wierzą, uważani są przez uczonych za prostaczków. Duchy ubolewały serdecznie, że taka jeszcze niewiedza utrzymuje się na świecie, a najbardziej wewnątrz kościoła; mówiły jednak, że wiara ta wyszła od uczonych, którzy myśleli o duszy wedle zmysłowości cielesnej, dlatego powzięli o niej tylko takie wyobrażenie, jak o samej myśli, co będąc bez wszelkiego podmiotu, w którym i wedle którego może być uważana, jest jakby czymś ulotnym z czystego powietrza, co ze śmiercią ciała musi się rozwiać; ponieważ jednak kościół, stosownie do Słowa, wierzy w nieśmiertelność duszy, nie mogli, przedtem nim powtórnie byłaby połączona z ciałem, uczynić inaczej, jak przyłączyć do niej coś żywotnego, czym jest żywotne należące do poznania, zawsze jednak nie coś zmysłowego, co posiada człowiek. Na tym zdaniu opiera się nauka o zmartwychwstaniu, i wiara, że połączenie nastąpi wtedy, kiedy przyjdzie sąd ostateczny; i stąd to pochodzi, że jeżeli ktoś myśli o duszy według nauki i przypuszczenia, wcale nie pojmuje, że ona jest duchem i to duchem w postaci człowieczej. Dodać wypada, że dziś ledwie kto wie, co to duchowość, a mniej jeszcze, że ci, którzy są duchowymi, tj. wszystkie duchy i anioły, posiadają jakąkolwiek postać ludzką. Stąd to pochodzi, że prawie wszyscy, którzy przychodzą ze świata, dziwią się bardzo, że żyją, i że są również ludźmi jak dawniej; że widzą, słyszą i mówią, i że ciało ich jak dawniej włada czuciem, i że zupełnie w niczym się nie różni; lecz gdy przestają dziwić się sobie, wtedy dziwią się, że kościół nic nie wie o takim stanie ludzi po śmierci, a więc ani o niebie, ani o piekle, gdy tymczasem wszyscy, ile ich żyło na świecie, w przyszłym życiu są ludźmi i żyją jak oni. A gdy się także dziwili, dlaczego nie zostało to objawione człowiekowi przez widzenia, skoro jest istotą wiary kościoła, powiedziano im z nieba, że mogłoby to się stać, albowiem nic nie ma łatwiejszego, skoro się Panu podoba, lecz mimo to, że nawet sami zobaczyliby, nie uwierzyliby ci, którzy się utwierdzili przeciw temu w fałszach; potem, że niebezpieczną jest rzeczą cokolwiek stwierdzać dzięki widzeniom dla tych, którzy trwają w fałszach, ponieważ w taki sposób najpierw wierzyć będą, a potem przeczyć i tak samą tę prawdę zbezczeszczą, albowiem zbezcześcić znaczy wierzyć, a potem przeczyć, a ci, co bezczeszczą prawdy, strącani są do piekła ze wszystkich piekieł najniższego i najcięższego. Owo to niebezpieczeństwo rozumie się przez słowa Pana: Zaślepił oczy ich, a zatwardził serca ich, aby oczyma nie widzieli i sercem nie zrozumieli; i nie nawrócili się, abym ich nie uzdrowił. Jan. XII: 40. To zaś, że ci, co w fałszach trwają, przecież by nie wierzyli, rozumie się przez następujące słowa: Rzekł Abraham bogaczowi w piekle, mająć Mojżesza i proroki, niechże ich słuchają; a on rzekł, nie ojcze Abrahamie, ale gdyby kto z umarłych szedł do nich, będą pokutować; Abraham zaś rzekł mu, jeślić Mojżesza i proroków nie słuchają, tedyć, by też kto z martwych powstał, nie uwierzą. Łuk. XVI: 29. 30. 31.

 

457. Duch ludzki, skoro tylko wstąpi w świat duchów, co dzieje się wkrótce po jego wskrzeszeniu, o którym mowa była wyżej, posiada taką samą twarz i taki sam dźwięk mowy, jakie miał na świecie. Przyczyną tego jest to, że wtedy znajduje się w stanie swego zewnętrza i wnętrze jego nie jest jeszcze odkryte. Stan ten jest pierwszym stanem ludzi po śmierci. Później zaś zmienia się oblicze i staje się zupełnie inne, a mianowicie: staje się podobne do jego uczucia, czyli do panującej miłości, w której trwało wnętrze należące do jego umysłu na świecie, i w której trwał duch jego w ciele. Albowiem oblicze ducha człowieka wielce się różni od oblicza jego ciała; oblicze ciała, kształtuje się z zewnętrznych cech rodziców, zaś oblicze ducha z uczucia jego, którego jest obrazem; tego ostatniego oblicza nabywa duch po życiu w ciele, kiedy zewnętrze zostaje usunięte, a objawia się wnętrze; ten stan jest stanem trzecim człowieka. Widziałem niektórych świeżo przybyłych ze świata i znałem ich z twarzy i z mowy, lecz gdy ich później ujrzałem, nie poznałem; tych, którzy trwali w uczuciach dobrych, widziałem z piękną twarzą, tych zaś, którzy trwali w uczuciach złych, z twarzą brzydką; duch bowiem człowieka, uważany w sobie, jest niczym innym, jak tylko jego uczuciem; zewnętrzną jego postacią jest oblicze. Przyczyną zaś tego, że oblicza się zmieniają, jest ta okoliczność, iż w przyszłym życiu nie wolno przywdziewać na siebie twarzy miłości, jeśli jakiś duch trwa w uczuciach przeciwnych. Wszyscy, ile ich się tam znajduje, przyprowadzani są do takiego stanu, aby mówili jak myślą i obliczem, i gestami pokazywali, czego chcą; tym sposobem się dzieje, że twarze wszystkich stają się postaciami i obrazami ich uczuć; za tym idzie też to, że wszyscy, którzy się znali na świecie, znają się także na świecie duchów, nie zaś w niebie, ani w piekle, jak to wyżej powiedzieliśmy.

 

458. Oblicza obłudników zmieniają się później jak oblicza innych, a to dlatego, że z przyzwyczajenia powzięli zwyczaj układania swego wnętrza do naśladowania dobrych uczuć, dlatego też długo wydają się niebrzydkimi; ponieważ jednak udawanie zatraca się u nich stopniowo i wnętrza, które należą do umysłu, układają się stosownie do postaci ich uczuć, stają się później brzydszymi od innych. Obłudnikami są ci, którzy mówili jako anioły, wewnątrz jednak uznawali tylko przyrodę, a nie Bóstwo, stąd też przeczyli temu, co należy do kościoła i nieba.

 

459. Wiedzieć wypada, że postać ludzka każdego człowieka po śmierci jest tym piękniejsza, im bardziej wewnętrznie człowiek miłował boskie prawdy i żył stosownie do nich; albowiem wnętrze każdego otwiera się i kształtuje wedle tych prawd miłości, dlatego, im bardziej wewnętrzne jest uczucie, tym bardziej odpowiada niebu, a stąd tym kształtniejsza jest twarz. Za tym idzie, że anioły, które znajdują się w najbardziej wewnętrznym niebie, są najpiękniejsze, ponieważ są postaciami miłości niebieskiej; te zaś, które zewnętrznie miłowały boże prawdy, a więc zewnętrznie żyły według nich, są mniej piękne, albowiem na ich twarzy świeci tylko zewnętrzność, a przez zewnętrzność nie przebija się wewnętrzna miłość niebieska, a zatem także nie przebija się postać niebieska, jaka jest w sobie; coś względnie ciemnego pojawia się na ich obliczu, nie ożywionego przezroczystością życia wewnętrznego; słowem wszelka doskonałość rośnie ku wnętrzu, a zmniejsza się ku zewnętrzu, a tym samym sposobem jak doskonałość, rośnie także lub zmniejsza się piękność. Widziałem twarze anielskie trzeciego nieba, które były takie, że nigdy żaden malarz wszelką sztuką swoją nie mógłby oddać barwami czegoś tak światłego, aby dorównało choć jednej tysięcznej części światła i życia, którymi jaśniało ich oblicze: jednak obliczom aniołów nieba ostatniego poniekąd można dorównać.

 

460. Na zakończenie chciałbym ujawnić pewną tajemnicę, dotąd jeszcze nikomu nie znaną, a mianowicie: że wszelkie dobro i wszelka prawda, które pochodzą od Pana i niebo sprawiają, posiadają ludzką postać i to nie tylko w całości i w ogólności, lecz także w każdej części i w najdrobniejszych szczegółach, i że ta postać przejmuje każdego, ktokolwiek przyjmuje dobro i prawdę od Pana, i że sprawia, iż każdy niebianin posiada ludzką postać stosownie do tego, jak przyjmuje te wartości. Stąd to pochodzi, że niebo jest do siebie podobne w ogóle i w szczegółach, i że ludzką postać posiada tak całe niebo, jak każde społeczeństwo i każdy anioł, jak to pokazaliśmy w czterech ustępach od n: 59 do 86, do których tu dodać należy, że postać tę posiadają pojedyncze objawy myśli, które u aniołów płyną z niebieskiej miłości. Tajemnicę tę trudno objąć rozumowi któregokolwiek człowieka, obejmuje ją jednak jasno rozum aniołów, ponieważ trwają one w światłości niebieskiej.

 

 

 

O TYM, ŻE CZŁOWIEK PO ŚMIERCI POSIADA WSZELKI ZMYSŁ, WSZELKĄ PAMIĘĆ I MYŚL, WSZELKIE UCZUCIE, KTÓRE POSIADAŁ NA ŚWIECIE I ŻE NIC NIE ZOSTAWIA, PRÓCZ SWEGO ZIEMSKIEGO CIAŁA

 

 

461. Człowiek, gdy z przyrodzonego świata przechodzi do duchowego, co wtedy następuje, kiedy umiera, wszystko co do niego należy, czyli wszystko, co jest własnością jego człowieczeństwa ze sobą unosi, wyjąwszy ziemskie ciała. Udowodnione mi to było na podstawie wielokrotnego doświadczenia; albowiem człowiek, gdy wstępuje do świata duchowego, czyli do życia po śmierci, znajduje się w ciele podobnie jak na świecie i na pozór nie ma żadnej różnicy, ponieważ nie czuje, ani nie widzi różnicy; jego ciało jednak jest duchowe, a więc odłączone od ziemskich właściwości, czyli oczyszczone; że zaś przedmiot duchowy dotyka przedmiotów duchowych i widzi je, rzecz zupełnie tak się ma, jak kiedy przedmiot przyrodzony dotyka przedmiotów przyrodzonych i widzi je. Stąd to człowiek, stawszy się duchem, nie inaczej rzecz pojmuje, jak tylko w ten sposób, że jest w swoim ciele, w którym był na świecie i dlatego nie wie, że umarł. Człowiek-duch cieszy się także wszelkim zmysłem zewnętrznym i wewnętrznym, którym się cieszył na świecie; widzi jak przedtem, słyszy i mówi jak przedtem, ma również zmysł powonienia i smaku, i kiedy się go kto dotknie, czuje jak przedtem za pomocą zmysłu dotykania; pożąda również, pragnie, życzy sobie, myśli, rozważa, przejmuje się, kocha, chce jak dawniej; a kto w naukach się lubuje, czyta i pisze jak dawniej; słowem, człowiek, kiedy przechodzi z jednego życia do drugiego, czyli z jednego świata na drugi, jest jakby przechodził z jednego miejsca na drugie i wszystko ze sobą niesie, co w sobie jako człowiek posiada i to tak, że nie można powiedzieć, aby człowiek utracił coś swego po śmierci, która niszczy jedynie ziemskie ciało. Nawet przyrodzoną pamięć niesie z sobą, albowiem zachowuje w niej wszystko cokolwiek słyszał na świecie, widział, czytał, nauczył się, myślał, od pierwszej młodości aż do końca życia. Jednak przedmioty przyrodzone, które mieszczą się w pamięci, ponieważ nie mogą być oddane w świecie duchowym, spoczywają, jak to się dzieje u człowieka, kiedy nie myśli według nich; zawsze przecież bywają oddawane, kiedy się to Panu podoba. Lecz o tej pamięci i o jej stanie po śmierci, powiemy niebawem więcej w ciągu dalszym. Że takim jest stan człowieka po śmierci, człowiek zmysłowy w żaden sposób uwierzyć nie jest w stanie, ponieważ tego nie pojmuje; bowiem zmysłowy człowiek nie może myśleć inaczej nawet o rzeczach duchowych, jak tylko po przyrodzonemu, dlatego o tym, czego nie czuje, to jest, czego nie widzi oczyma swego ciała i nie dotyka rękoma, powiada, że nie istnieje, jak to czytamy o Tomaszu u Jana XX: 25. 27. 29.

 

462. Mimo to przecież zachodzi wielka różnica między życiem człowieka na świecie duchowym i życiem jego na świecie przyrodzonym, tak co do zmysłów zewnętrznych i ich uczuć, jak co do zmysłów wewnętrznych i ich uczuć. Ci, którzy znajdują się w niebie, czują daleko doskonalej, to jest, widzą i słyszą dokładniej, a także rozsądniej myślą, jak kiedy byli na świecie; widzą bowiem wedle światłości niebieskiej, która o wiele stopni przewyższa światłość ziemską; słyszą również za pośrednictwem duchowego powietrza, które o wiele stopni przewyższa powietrze ziemskie. Różnica tych zewnętrznych zmysłów jest jako różnica jasności względem ciemności obłoku na świecie i jako różnica światła w południe względem wieczornego zmroku; bowiem światłość niebieska, ponieważ jest bożą prawdą, dozwala wzrokowi aniołów dostrzegać i rozróżniać najdrobniejsze przedmioty; odpowiada też wzrokowi wewnętrznemu, czyli rozumowi, albowiem u aniołów jeden wzrok wpływa na drugi, aby sprawiały jedność i stąd to posiadają one taką bystrość wzroku. Tak samo także słuch odpowiada ich pojęciu, które należy zarówno do rozumu jak i do woli; stąd to w dźwięku i w słowach mówiącego, dostrzegają najdrobniejsze właściwości uczucia i myśli jego: w dźwięku to, co należy do uczucia, w słowach zaś to, co należy do myśli. Jednak reszta zmysłów u aniołów nie jest tak doskonała, jak zmysły wzroku i słuchu, a to dlatego, że to właśnie wzrok i słuch służą ich rozumowi i mądrości, nie zaś reszta zmysłów, które gdyby w równym stopniu były doskonałe, pozbawiłyby ich mądrość światłości i przyjemności, a wniosłyby przyjemność zachceń, należących do rozmaitych pożądliwości i do ciała, które o tyle zaciemnieją i osłabiają rozum, o ile posiadają przewagę nad innymi; jak to się zresztą dzieje także u ludzi na świecie, którzy o tyle są otyli i głupi pod względem prawd duchowych, o ile folgują smakowi i rozkoszom cielesnego zmysłu dotykania się. Że również wewnętrzne aniołów niebieskich zmysły, które należą do ich myśli i uczucia, dokładniejsze i doskonalsze są jak te, które posiadali na świecie, widoczne stać się może z tego, cośmy powiedzieli i pokazali w ustępie o mądrości aniołów niebieskich n: 265 do 275. Co się zaś tyczy różnicy stanu tych, którzy się znajdują w piekle, względem ich stanu na świecie, to i ta jest olbrzymia; jak wielka jest bowiem doskonałość i dokładność zewnętrznych i wewnętrznych zmysłów u aniołów, które przebywają w niebie, tak wielka jest niedoskonałość u tych, którzy są w piekle; lecz o stanie tych ostatnich wypadnie nam powiedzieć w ciągu dalszym.

 

462. Że człowiek ma również ze sobą wszelką swoją pamięć ze świata, pokazano już na wielu przykładach; wiele godnych uwagi rzeczy dotyczących pamięci widziałem i słyszałem, z czego chciałbym tu nieco po porządku przytoczyć. Byli tacy, co nie przyznawali się do swoich zbrodni i przestępstw, które popełnili na świecie; w tym celu, ażeby nie uchodzili za niewinnych, wszystko zostało ujawnione i przytoczone z ich pamięci, od pierwszej ich młodości, aż do ostatniej chwili; były to przeważnie cudzołóstwa i rozpusty. Byli tacy, którzy innych oszukiwali podstępami, i którzy kradli; ich oszustwa i złodziejstwa również zostały wyliczone po porządku; wiele z tych przestępstw ledwie komu na świecie były znane, prócz nich samych; przyznali się też do nich, ponieważ zostały one objawione, jakby w świetle: ze wszystkimi myślami, zamiarami, przyjemnościami, obawami, które wtedy jednocześnie dręczyły ich duchy. Byli tacy, którzy przyjmowali podarunki i frymarczyli sądami; ci również wybadani zostali według ich pamięci i przytoczono im z niej wszystko, od pierwszej chwili ich urzędowania, aż do ostatniej; a mianowicie przytoczono szczegóły pod względem jakości i ilości, a liczba przestępstw wynosiła przeszło kilkaset z oznaczeniem czasu, stanu ich umysłu i zamiaru, co wszystko razem zostało przywiedzione im na pamięć i jawnie było pokazane; zrobiono tak z kilkoma, a co dziwnego, nawet pamiętniki ich, w których takie rzeczy zapisali otworzono i odczytano w całości w ich obecności. Byli dalej, co dziewice do rozpusty pobudzali i co niewinność gwałcili; ci również do takiego samego sądu zostali powołani, a pojedyncze szczegóły wyjęto i przytoczono z ich pamięci; nawet oblicza dziewic i kobiet przedstawiano im, jako obecne, z określeniem miejsc, rozmów i usposobień ducha i to tak nagle, jak kiedy coś nagle przed oczyma się zjawia; nieraz te zjawiska trwały godzinami. Był też człowiek, który za nic sobie ważył ganienie innych; słyszałem przytoczone po porządku te nagany, a również jego bluźnierstwa z oznaczeniem nawet słów, jak także i to, których osób dotyczyły i w obecności których były wygłoszone; wszystko to przytoczono i przed oczy postawiono jednocześnie tak, jak się działo w rzeczywistości; a przecież niektóre szczegóły ukrywał on skrzętnie, kiedy żył na świecie. Był także jeden taki, który przez kłamstwo pozbawił swego krewnego dziedzictwa; ten również w ten sam sposób przekonany i osądzony został, a co dziwnego, listy nawet i układy, które istniały między nimi, w mojej obecności odczytano i powiedziano mi, że nie brakowało ani jednego słowa. Ten sam także, krótko przed swoją śmiercią, otruł potajemnie sąsiada; zostało to wykryte następującym sposobem: wydało się, jakby dół wykopał pod nogami, z którego, po wykopaniu, wyszedł mąż, jakby z grobu i wołał nań, cóżeś mi uczynił? i wtedy to objawiło się wszystko: jak truciciel rozmawiał z nim po przyjacielsku i podał mu czarę; a także wyszło na jaw to, co przedtem myślał i co się później stało; po wykryciu tego został osądzony i skazany na piekło. Słowem całe zło, wszystkie zbrodnie, łotrostwa, podstępy, oszustwa są objawiane każdemu złemu duchowi i wyjmowane z jego własnej pamięci, i każdy zostaje przekonywany; ani też nie mają oni sposobności zaprzeczenia, ponieważ wszystkie okoliczności pojawiają się naraz. Słyszałem również rzeczy, bez najmniejszej pomyłki widziane i zbadane przez anioły wedle pamięci pewnego człowieka, a mianowicie: co tenże w ciągu miesiąca myślał dzień po dniu; zostało to przytoczone tak, jak on sam onych dni w tych myślach przebywał. Z tych przykładów widoczne stać się może, że człowiek całą swoją pamięć ze sobą niesie, i że nic nie ma tak ukrytego na świecie, co by na jaw nie wyszło po śmierci, i to wobec zgromadzenia wielu, stosownie do słów Pana, A nie masz nic zakrytego, coby się wyjawić nie miało, ani tajemnego, czegoby się nie dowiedziano: dlatego coście w ciemnościach mówili, na świetle słyszeć się będzie, a coście w ucho mówili, na dachach ogłoszono będzie Łuk. XII: 2. 3.

 

463. Kiedy po śmierci zostają wyjawiane człowiekowi jego czyny, wtedy anioły, które mają obowiązek badania, przyglądają się jego twarzy i badanie to rozciąga się na całe ciało, zacząwszy od palców jednej i drugiej ręki, i tak dalej na całego człowieka; ponieważ dziwiłem się, skąd to pochodzi, odkryto mi, że jako pojedyncze szczegóły myśli i woli zapisane są w mózgu, ponieważ tam się znajdują ich początki, tak samo też zapisane są na całym ciele, ponieważ tam dążą od swoich początków wszystkie właściwości myśli i woli, i tam się też kończą, jako na ostatnich swoich granicach; za czym idzie to, że cokolwiek zapisane jest w pamięci według woli, a stąd wedle myśli człowieka, zapisane jest nie tylko w mózgu, lecz i na całym człowieku, i tam istnieje w porządku, według porządku części ciała. Stąd jawne się dla mnie stało, że człowiek w całości jest taki, jaki jest w swojej woli, a stąd w myśli, i to tak, że zły człowiek jest swoim złem, a dobry człowiek swoim dobrem. Z tego również widoczne być może, co się rozumie pod księgą żywota człowieka, o której mowa w Słowie, a mianowicie to, że tak wszystkie czyny, jak myśli, zapisane są na całym człowieku i że pojawiają się, gdy wywoła się je z pamięci tak jakby były czytane z książki i jakby w obrazie widziane, gdy duch oglądany jest w światłości niebieskiej. Do tego chciałbym dorzucić kilka rzeczy godnych uwagi, dotyczących trwania pamięci człowieka po śmierci, przez co doszedłem do przekonania, że nie tylko ogólne rzeczy, lecz także najdrobniejsze szczegóły, które weszły raz do pamięci, w niej pozostają i nigdy się nie zacierają. Widziałem tam książki i pisma takie jak na świecie i objaśniono mi, że pochodzą one z pamięci tych, którzy je pisali, i że w nich nie brak ani jednego słówka z tych, które się znajdowały w książce napisanej przez człowieka na świecie; dalej, że w taki sposób wyjęte być mogą z pamięci innego najdrobniejsze ze wszystkich szczegóły, nawet takie, o których sam na świecie już zapomniał. Odkryto mi także przyczynę tego, że człowiek posiada zewnętrzną i wewnętrzną pamięć: zewnętrzną, która należy do jego przyrodzonego człowieka, i wewnętrzną, która jest własnością jego duchowego człowieka; i że pojedyncze rzeczy, o których człowiek myślał, których pragnął, o których rozmawiał i które czynił, także te, które słyszał i widział, zapisane są w jego wewnętrznej, czyli duchowej pamięci; dalej że to, co się w niej znajduje, nigdy się nie zaciera, ponieważ zapisane zostaje jednocześnie w samym duchu i na członkach jego ciała, jak to wyżej powiedzieliśmy; a więc, że takim sposobem duch utworzony jest stosownie do czynów i myśli swojej woli. Wiem, iż rzeczy te wydadzą się paradoksami, i że z tej przyczyny zaledwie znajdą wiarę, mimo to jednak są prawdziwe. Niechajże tedy człowiek nie mniema, że istnieje cokolwiek, co w sobie pomyślał i w skrytości uczynił, co by po śmierci ukryte zostało; niech przeciwnie, wierzy, że wtedy wszystko w ogóle i w szczególe, jako w jasny dzień, na jaw wyjdzie.

 

464. Chociaż człowiek po śmierci posiada pamięć zewnętrzną, czyli przyrodzoną, mimo to przecież rzeczy czysto przyrodzone, które się w niej znajdują, nie bywają powtórnie przedstawiane w przyszłym życiu, lecz tylko duchowe, które przyłączone są do przyrodzonych za pomocą zgodności; te jednak, kiedy przedstawiają się wzrokowi, pojawiają się w zupełnie takiej samej postaci jak na świecie przyrodzonym; albowiem wszystkie przedmioty, które się pojawiają w niebie, pojawiają się tak samo jak na świecie, chociaż w swojej istocie nie są przedmiotami przyrodzonymi, lecz duchowymi, jak to zobaczyć można w ustępie o wyobrażeniach i przedstawieniach w niebie n: 170 do 176. Lecz pamięć zewnętrzna, czyli przyrodzona, pod względem tych rzeczy, w niej się znajdujących, które pochodzą z materii, czasu, przestrzeni i z reszty przedmiotów, będących właściwościami przyrody, nie służy duchowi do tego użytku, do którego mu służyła na świecie, ponieważ człowiek myśląc wedle zewnętrznej zmysłowości, nie zaś jednocześnie wedle zmysłowości wewnętrznej, czyli rozumu, myślał na świecie po przyrodzonemu, a nie po duchowemu; natomiast w przyszłym życiu, podczas gdy duch znajduje się w świecie duchowym, nie myśli po przyrodzonemu, lecz po duchowemu, myśleć po duchowemu znaczy myśleć rozumnie, czyli rozsądnie. Stąd to pochodzi, że pamięć zewnętrzna czyli przyrodzona, dotycząca tych rzeczy, które są materialne, spoczywa wtedy, i że przychodzą do użytku te tylko, które człowiek zaczerpnął na świecie za ich pomocą, i które uczynił własnością rozsądku. Że pamięć zewnętrzna spoczywa pod względem tych rzeczy, które są materialne, pochodzi stąd, że one nie mogą być powtórnie oddane; duchy i anioły mówią wedle uczuć, a stąd wedle myśli, które są własnością ich umysłu, dlatego nie mogą wypowiedzieć tego, co się nie zgadza z tymi uczuciami i myślami, jak to widoczne być może z tego, co powiedzieliśmy o mowie aniołów w niebie i o rozmowie ich z człowiekiem. Za tym idzie, że o ile człowiek stał się rozsądny na świecie za pomocą języków i umiejętności, o tyle rozsądny jest po śmierci, a wcale nie o tyle, o ile posiadał te języki i umiejętności. Rozmawiałem z niektórymi, o których mniemano na świecie, że muszą być uczonymi dlatego, iż znali stare języki, takie jak: hebrajski, grecki i łaciński; lecz nie wykształcili oni swego rozsądku za pomocą tego, co w tych językach napisano i niektórzy z nich wydali mi się takimi prostaczkami jak ci, co żadnego z języków nie znali, niektórzy nawet wydawali się głupcami; mimo to pozostała u nich pycha tak, jakby byli mądrzejsi od innych. Rozmawiałem z niektórymi, co mniemali na świecie, że człowiek o tyle jest rozumny, o ile rzeczy w pamięci zatrzymuje, i którzy też wieloma rzeczami pamięć wzbogacili i prawie z niej samej mówili, a przeto nie z siebie, lecz z innych i nic też rozsądnego za pomocą pamiętanych rzeczy nie uczynili; niektórzy z nich byli głupcami, niektórzy pyszałkami, co zgoła żadnej prawdy nie pojmowali i nie rozróżniali co jest prawdą, a co nie i chwytali wszystkie fałsze, które są podawane jako prawdy przez tych, co się nazywają uczonymi, albowiem nic z siebie samych wiedzieć nie mogą, kiedy słyszą innych. Rozmawiałem też z niektórymi, co na świecie wiele pisali o rzeczach naukowych wszelkiego rodzaju i stąd sławę uczoności posiadali w wielu krajach świata; jedni z nich wprawdzie byli w stanie rozprawiać o prawdach, czy są prawdami, czy nie; drudzy, gdy ich zwrócono ku tym, którzy trwali w światłości prawdy, pojmowali, że to są prawdy, mimo to jednak zrozumieć ich nie chcieli, dlatego przeczyli takowym, kiedy trwali w swoich fałszach, a więc w sobie; inni wiedzieli niewiele więcej jak lud nieoświecony; i tak ten i ów rozmaicie, stosownie do tego, jak wykształcił swój rozsądek za pomocą rzeczy naukowych, które napisał i wypisał. Ci zaś, co byli przeciw prawdom kościoła i myśleli wedle rzeczy naukowych, i utwierdzili się przez nie w fałszach, ci, mówię, nie wykształcili swego rozsądku lecz tylko sposobność rozumowania, która to sposobność brana jest na świecie za rozsądek, lecz jest sposobnością odrębną od rozsądku, jest ona sposobnością stwierdzania, cokolwiek się podoba i widzenia fałszów, nie prawd, wedle powziętych zasad i wedle błędów; tacy nigdy się nie dają doprowadzić do uznania prawd, ponieważ z fałszów nie można widzieć prawd, lecz z prawd można widzieć fałsze. Rozsądek człowieka jest podobny do ogrodu i kwietnika, równie jak i do nowiny; pamięć jest glebą, naukowe prawdy i znajomości są nasionami; światłość i ciepło nieba powodują wzrost, bez nich bowiem nie ma kiełkowania; tak też dzieje się, jeżeli światłość nieba, która jest bożą prawdą i ciepło nieba, które jest bożą miłością, przystępu nie mają; z nich to tylko powstaje rozsądek. Anioły bardzo boleją nad tym, że uczeni większą część rzeczy przypisują przyrodzie, i że stąd do tego stopnia zamknęli sobie wnętrza, które należą do ich umysłu, iż nic prawdziwego, wedle światłości prawdy, która jest światłością niebieską nie są w stanie widzieć, dlatego w przyszłym życiu pozbawiani są sposobności rozumowania, aby za pomocą rozumowań nie rozsiewali fałszów między dobrymi prostaczkami i nie zwodzili ich; umieszczani też zostają w opustoszałych miejscach.

 

465. Pewien duch oburzał się, że nie pamiętał wielu rzeczy, które znał za życia w ciele, żałując przyjemności, którą stracił i którą najbardziej się lubował; powiedziano mu jednak, że nic zgoła nie stracił, i że wie wszystko w ogóle i w szczególe, że na tym świecie, na którym się obecnie znajduje, nie wolno mu zabawiać się takimi rzeczami, i że dość jest, iż może obecnie daleko lepiej i doskonalej myśleć i mówić, i rozsądku swego nie zatapiać jak przedtem w rzeczach ciemnych, materialnych i cielesnych, które żadnego użytku nie mają w królestwie, do którego obecnie przyszedł; powiedziano mu dalej, że obecnie posiada wszystko, co prowadzi do użytku życia wiecznego i że tylko w ten sposób, a nie inny, może stać się błogosławiony i szczęśliwy; a więc, że jest to dowodem nieświadomości, wierzyć, iż w tym królestwie z usunięciem i spoczynkiem rzeczy materialnych w pamięci, rozum się zatraca, gdy tymczasem rzecz się ma tak, iż o ile umysł może zostać odwiedziony od rzeczy zmysłowych, które należą do zewnętrznego człowieka, czyli do ciała, o tyle się wznosi do rzeczy duchowych i niebieskich.

 

466. Jakość pamięci przedstawia się czasem w przyszłym życiu tak, że może być widziana w postaciach, które się tam tylko pojawiają (wzrokowi przedstawia się tam wiele rzeczy, które skądinąd u ludzi pozostają jedynie w sferze wyobraźni); Pamięć zewnętrzna przedstawia się tam tak, że może być widziana w postaci nabrzmiałości, wewnętrzna zaś w postaci szpiku, jakim jest szpik ludzki w mózgu; stąd też dowiedzieć się można, jacy ci ludzie są. U tych, którzy za życia w ciele mieli jedynie pieczę o pamięć, a zatem nie wykształcili swego rozsądku, nabrzmiałość wydaje się twarda i wewnątrz pomarszczona. U tych, którzy przepełnili pamięć fałszami, wydaje się pokryta włosami i szczecinami, a to z powodu nieuporządkowanego nagromadzenia przedmiotów. U tych, którzy mieli pieczę o pamięć ze względu na miłość własną i świata, wydaje się zbita i skostniała. U tych, którzy za pomocą umiejętności, głównie zaś za pomocą filozofii, chcieli zbadać boskie tajemnice i wcześniej nie chcieli w nie wierzyć, póki się za ich pomocą nie przekonają, pamięć wydaje się zaciemniona, posiadającą taką właściwość, iż nasiąka promieniami światła i zamienia je w ciemności. U tych, którzy byli podstępni i obłudni wydaje się ona twardo skostniała jakby z kości słoniowej, która odbija promienie światła. U tych natomiast, którzy trwali w dobru, miłości i prawdach wiary, taka nabrzmiałość nie pojawia się, ponieważ wewnętrzna ich pamięć przepuszcza promienie światła do pamięci zewnętrznej, na której przedmiotach, czyli wyobrażeniach, jakby na swej podstawie, czyli na swojej glebie, promienie się kończą i tam rozkoszne miejsca dla przyjęcia znajdują; albowiem pamięć zewnętrzna jest ostatnim porządku krańcem, na którym duchowe i niebieskie przedmioty miękko się kończą i przebywają, kiedy się tam znajdują dobra i prawdy.

 

467. Ludzie, którzy gdy żyją na świecie, trwają w miłości ku Panu i w miłości bliźniego, mają u siebie i w sobie rozum i mądrość anielską, lecz ukrytą w najwewnętrzniejszym wnętrzu swej wewnętrznej pamięci, który to rozum i która to mądrość nigdy się im objawić nie mogą, dopóki nie pozbędą się cielesności: wtedy pamięć przyrodzona zasypia i rozbudzani bywają do pamięci wewnętrznej, a stopniowo potem do samej nawet pamięci anielskiej.

 

468. Powiemy także pokrótce o tym, jakim sposobem rozsądek może być wykształcony. Prawdziwy rozsądek składa się z prawd, nie zaś z fałszów; co jest z fałszów, nie jest rozsądkiem. Prawdy są trojakiego rodzaju: są obywatelskie, moralne i duchowe. Prawdy obywatelskie odnoszą się do tego, co dotyczy sądu i rządów w królestwach, w ogóle odnoszą się do tamtejszej sprawiedliwości i słuszności. Prawdy moralne odnoszą się do tego, co dotyczy życia każdego człowieka, względnie do społeczeństw i towarzystw, w ogóle do szczerości i prawości, a w szczególe do cnót wszelkiego rodzaju. Prawdy zaś duchowe odnoszą się do tego, co dotyczy nieba i kościoła, w ogóle do dobra, które jest własnością miłości i do prawdy, która jest własnością wiary. Są trzy stopnie życia u każdego człowieka, zobacz o tym wyżej n: 267. Rozsądek, odnośnie do pierwszego stopnia, otwierają prawdy obywatelskie; rozsądek, odnośnie do drugiego stopnia, otwierają prawdy moralne, zaś rozsądek, odnośnie do trzeciego stopnia, prawdy duchowe. Wiedzieć jednak należy, że rozsądek pochodzący z tych prawd, nie kształci się i nie otwiera przez to, że człowiek zna te prawdy, lecz przez to, że człowiek żyje według nich; a przez życie według nich rozumie się to, że należy miłować je dla uczucia duchowego; zaś miłować je dla uczucia duchowego znaczy miłować to, co sprawiedliwe i słuszne, dlatego że jest sprawiedliwe i słuszne, to co szczere i prawe, dlatego że jest szczere i prawe, i to co dobre i prawdziwe, dlatego że jest dobre i prawdziwe; natomiast żyć według nich i miłować je dla uczucia cielesnego, znaczy miłować je dla siebie, dla swej sławy, dla czci lub dla swego zysku; dlatego, o ile człowiek miłuje te prawdy dla uczucia cielesnego, o tyle nie staje się rozsądny, albowiem nie miłuje ich, lecz siebie samego, któremu prawdy służą, jak słudzy Panu; a gdy prawdy stają się sługami, wtedy nie wnikają w człowieka i nie otwierają żadnego stopnia jego życia, nawet pierwszego, lecz tylko przebywają w pamięci, jak przedmioty naukowe, pod postacią materialną i tam łączą się z miłością własną, która jest miłością cielesną. Z tego widoczne być może, jakim sposobem człowiek staje się rozsądny, a mianowicie, że staje się rozsądny odnośnie do trzeciego stopnia, za pomocą duchowej miłości dobra i prawdy, które dotyczą nieba i kościoła; odnośnie do drugiego stopnia, za pomocą miłości tego, co jest szczere i prawe, a odnośnie do pierwszego stopnia, za pomocą miłości tego, co jest sprawiedliwe i słuszne; które to dwie ostatnie miłości stają się także duchowymi z powodu duchowej miłości dobra i prawdy, ponieważ ta ostatnia wpływa na nie i łączy się z nimi, i wytwarza w nich jakby swoje oblicza.

 

469. Duchy i anioły posiadają taką pamięć jak ludzie; pozostaje bowiem w nich wszystko, cokolwiek słyszą, widzą, myślą, chcą i czynią; a także przez to kształci się ciągle ich rozsądek i kształci się na wieki; za tym idzie to, że duchy i anioły doskonalą się w rozumie i mądrości tak, jak ludzie za pomocą znajomości prawdy i dobra. Że duchy i anioły posiadają pamięć, dano mi sposobność dowiedzenia się także za pomocą wielorakiego doświadczenia; widziałem bowiem, że z ich pamięci wywoływano wszystko, cokolwiek myślały i czyniły, tak jawnie jak i w ukryciu, kiedy zostawały z innymi duchami; widziałem także, że te, które trwały w jakiejkolwiek prawdzie, z prostego dobra pochodzącej, nasiąknęły znajomościami, a przez nie rozumem, i potem do nieba zostały wyniesione. Wiedzieć jednak wypada, że nie nasiąkają znajomościami, a przez nie rozumem więcej, jak do stopnia uczucia dobra i prawdy, w którym trwały na świecie; każdemu bowiem duchowi i aniołowi pozostaje uczucie w takiej ilości i jakości, w jakiej je posiadał na świecie; doskonali się ono potem za pomocą napełnienia, co także dzieje się wiecznie, albowiem wszystko może się wiecznie napełniać, wszelka bowiem rzecz może się zmieniać nieskończenie, a więc rozmaitymi przedmiotami wzbogacać się, zatem mnożyć i rozpładzać, i nie ma końca dla żadnej dobrej rzeczy, ponieważ od Nieskończonego jest. O tym, że duchy i anioły ciągle się doskonalą w rozumie i mądrości przez znajomości prawdy i dobra, zobacz w ustępach, w których mowa o mądrości aniołów niebieskich n: 265 do 275; o poganach i narodach w niebie, znajdujących się na zewnątrz kościoła n: 318 do 328; i o niemowlętach w niebie n: 329 do 345, a o tym, że nasiąkają znajomościami i rozumem do stopnia uczucia dobra i prawdy, w którym trwali na świecie n: 349.

[…]

 kolejna część O niebie i piekle

 

                                                                                                                     [Do umieszczenia na stronie Gnosis wybrali Mariusz Dobkowski i L.R.]

powrót do poprzedniej czesci     powrót do strony Aurea Catena GNOSIS