eGNOSIS

Rudolf Steiner (1861-1925), twórca antropozofii. 
Biografia

Chrześcijaństwo jako rzeczywistość mistyczna
a misteria dawnych czasów cz.14

Rudolf Steiner

- Przedmowa do drugiego wydania
- Wstęp
- Misteria i wiedza tajemna misteriów
- Mędrcy greccy przed Platonem w świetle misteriów
- Mistyka Platona
- Wiedza tajemna misteriów a mit
- Misteria dawnego Egiptu
- Ewangelie
- Wskrzeszenie Łazarza
- Apokalipsa
- Jezus na tle swojej epoki
- Istota chrześcijaństwa
- Chrześcijaństwo a wiedza mędrców pogańskich
- Św. Augustyn a Kościół
- Uwagi

ŚW. AUGUSTYN A KOŚCIÓŁ

 

Cała gwałtowność walki, jaka rozegrała się w duszach chrześcijan w okresie przejściowym od pogaństwa do nowej religii, ujawnia się w pismach św. Augustyna (354-430). W jakiś tajemniczy sposób wnikamy w walki wewnętrzne takich myślicieli jak Orygenes, Klemens Aleksandryjski, Grzegorz z Nazjanzu, św. Hieronim i inni, kiedy czytamy, jak te walki zostały z czasem uśmierzone w duszy św. Augustyna.

Św. Augustyn był człowiekiem, z którego namiętnej natury rozwinęły się najgłębsze dążenia duchowe. Ulegał on kolejno wpływom różnych poglądów pogańskich i na pół chrześcijańskich. Cierpiał głęboko pod brzemieniem najokrutniejszych wątpliwości jakie mogą nawiedzać człowieka, który doświadczył, jak bezsilne jest nasze myślenie w obliczu problemów duchowych, i poznał przygnębiające uczucie: „Czy my w ogóle możemy oderwać się myślą od fizycznej, doczesnej rzeczywistości?”. Duchowość ujmował on jedynie pod postacią obrazów zaczerpniętych ze świata zmysłów. Wybawieniem było dlań wzniesienie się ponad ten etap rozwoju. Opisuje to w Wyznaniach: „Najważniejszą i prawie jedyną przyczyną błędu, którego nie mogłem uniknąć, było to, że kiedym chciał myśleć o Bogu, musiałem wyobrażać sobie jakieś kształty cielesne, i byłem przekonany, że tylko takie rzeczy mogą istnieć”. W ten sposób Augustyn przedstawia, do czego dojść musi człowiek, który chce naprawdę żyć życiem ducha. Są myśliciele — nawet bardzo liczni — którzy twierdzą, że myśl czysta, wolna od wszelkich zmysłowych elementów, jest dla człowieka w ogóle niedostępna. Myśliciele owi biorą to, co stwierdzają jakoby we własnym życiu wewnętrznym, za granicę możliwości ludzkich w ogóle. Naprawdę jest raczej tak, że poznanie duchowe zdobyć można dopiero wtedy, kiedy się dojdzie do myślenia wolnego od elementów zmysłowych, do takiego życia wewnętrznego, w którym myśl już nie zamiera z chwilą ustania wrażeń dostarczanych przez zmysły. Św. Augustyn opisuje, jak się dopracował przeżywania duchowego. Dopytywał się wszędzie, gdzie jest to „boskie”:

 

Pytałem ziemię, a ziemia odrzekła mi: Ja nie jestem Bogiem! — i wszystko co jest na ziemi wyznało mi to samo. Pytałem morze i otchłanie, i wszystko, co w nich żyje, i usłyszałem odpowiedź: „My nie jesteśmy twoim Bogiem, szukaj nad nami”. Pytałem wiatry wiejące, i cała atmosfera wraz ze wszystkimi swymi mieszkańcami odpowiedziała mi: „Filozofowie, którzy szukali w nas istoty rzeczy, łudzili się: my nie jesteśmy Bogiem”. Pytałem słońce, księżyc i gwiazdy, a one mi mówiły: „My nie jesteśmy Bogiem, którego szukasz”.

 

I zrozumiał, że nigdzie nie znajdzie odpowiedzi na swe pytanie, jak tylko we własnej duszy. A dusza jego powiedziała tak:

 

Ani oko, ani ucho nie może ci przekazać tego, co ja mam w sobie. Tylko ja sama mogę ci to powiedzieć. A mówię ci to w sposób nie podlegający żadnej wątpliwości: „Ludzie mogli wątpić, czy siła życiowa kryje się w powietrzu, czy może w ogniu, ale któż będzie wątpił że sam żyje, że pamięta, rozumie chce i myśli, że wie i sądzi? Jeżeli wątpi, świadczy to przecież iż żyje, bo przecież pamięta, dlaczego wątpi, przecież myśli, i wie, że nic nie wie, i przekonany jest, że nie wolno mu nic przyjąć zbyt pochopnie”.

 

Rzeczy należące do świata zewnętrznego nie bronią się, jeśli im odmawiamy istnienia. Lecz dusza broni się. Przecież nie mogłaby sama o sobie wątpić, gdyby nie istniała. Samym nawet wątpieniem swoim stwierdza, że jest.

 

Istniejemy, i poznajemy nasze istnienia, i kochamy nasze istnienia i nasze poznanie. W tych trzech punktach nie możemy podejrzewać żadnego błędu, który miałby pozory prawdy, albowiem ujmujemy te trzy punkty nie tak jak rzeczy zewnętrzne, nie za pomocą cielesnych zmysłów.

 

Człowiek doświadcza, czym jest element boski, jeżeli dojdzie do tego, że pozna pierwej siebie jako istotę duchową, a potem jako duch, znajduje drogę do świata ducha. Św. Augustyn wśród walk wewnętrznych dopracował się tej prawdy. Tego rodzaju nastrój w czasach pogańskich sprawił, że ludzie dążący do poznania garnęli się do misteriów. W czasach św. Augustyna człowiek o takich dążeniach mógł zostać chrześcijaninem. Logos, który stał się człowiekiem, Jezus wskazał drogę, którą postępować ma dusza, jeżeli chce dojść do tego, za czym, tęskni, kiedy jest sama ze sobą. W roku 358 w Mediolanie św. Augustyn słuchał nauk św. Ambrożego. Wszelkie wątpliwości dotyczące Starego i Nowego Testamentu rozwiały się, kiedy nauczyciel wyłożył mu najważniejsze miejsca nie tylko w sensie dosłownym, lecz „również i duchowym, uchylając rąbka mistycznej zasłony”.

Tradycja historyczna przekazana przez Ewangelię i przez zespół ludzi, przechowujących tę tradycję, jest dla św. Augustyna wcieleniem wszystkiego, co dawniej pielęgnowano w misteriach. Coraz bardziej nabiera on przekonania, że „nakaz aby wierzyć w to, czego się nie dowodzi jest pełen umiaru i zasługuje na zaufanie”. Dochodzi do przekonania: „Któż może być tak zaślepiony by mówić, że Kościół Apostolski nie zasługuje na wiarę, on który jest tak wierny, a przy tym poparty zgodnym świadectwem tylu braci, tak sumiennie przekazujących z pokolenia w pokolenie pisma Apostołów: on który zachował naukę w ściśle przestrzeganej ciągłości, aż do dzisiejszych biskupów”. Jasne było dla św. Augustyna, że z przyjściem Chrystusa dusza dążąca do świata ducha znalazła się w innych warunkach niż poprzednio. Był on głęboko przekonany, że w Chrystusie Jezusie objawiło się światu jako fakt historyczny to, czego dawniej szukano w misteriach. Jedną z najdonioślejszych wypowiedzi św. Augustyna są słowa:

 

To co obecnie nazywamy religią chrześcijańską istniało już w starożytności, a nawet jeszcze w zaraniu człowieczeństwa, kiedy zaś Chrystus objawił się w ciele, ta prawdziwa religia, która już dawniej istniała, otrzymała miano chrześcijańskiej.

 

Przy takim sposobie myślenia możliwe były dwie drogi. Jedna oparta na przekonaniu, że jeżeli dusza ludzka rozwinie w sobie siły, dzięki którym pozna prawdziwą swą istotę, to z czasem dotrze do poznania Chrystusa i tego wszystkiego, co ma z Nim związek. Byłaby to wiedza dawnych misteriów, ale wzbogacona przez przyjście Chrystusa. Druga droga — ta, na którą zdecydował się św. Augustyn i na której stał się wielkim wzorem dla swoich następców — polega na tym, że na pewnym etapie kończy się pracę nad rozwojem własnych sił wewnętrznych, a wiedzę związaną z przejściem Chrystusa czerpie się z zachowanych pism i ustnej tradycji. Pierwszą drogę św. Augustyn odrzuca jako dyktowaną przez pychę, druga jego zdaniem odpowiada prawdziwej pokorze. Do tych którzy pragną iść pierwszą drogą przemawia tak: „Mogliście znaleźć pokój w prawdzie, lecz to wymaga pokory, a wam tak trudno jest ugiąć sztywnych karków”. Jego natomiast bezgranicznym, głębokim szczęściem napełniał fakt, że od chwili „objawienia się Chrystusa w ciele” można sobie powiedzieć: „do prawd duchowych może dojść każda dusza, która szukając w sobie samej osiągnie to, co na tej drodze zdoła, potem zaś, w dążeniu do Najwyższego, zaufa temu, co mówią piśmienne i ustne tradycje wspólnoty chrześcijańskiej o Chrystusie i jego objawieniu”. Św. Augustyn mówi:

 

Jakaż błogość, jakie nieustające radowanie się najwyższym, prawdziwym dobrem, otwiera się przed nami, jakie wesele, jakie tchnienie wieczności! — jakże mam to wypowiedzieć? Mówiły już o tym — na ile to się w ogóle da wypowiedzieć — owa wielkie, niezrównane dusze, o których wiemy, ze miały dar widzenia i nadal go wciąż mają... Przychodzi chwila, że już rozumiemy jak prawdziwe jest wszystko, co nam do wierzenia podano, jak dobrze i zbawiennie wychowała nas nasza matka Kościół Święty i jak wyszło nam na pożytek mleko, którym Apostoł Paweł poił maluczkich...

 

Nie będziemy na razie rozważali, jak rozwijał się pierwszy z dwu możliwych tutaj kierunków, tj. wiedza misteriów wzbogacona przez przyjście Chrystusa; to wykraczałoby poza ramy niniejszej pracy. (Odnośne wiadomości znaleźć można w książce autora Geheimwissenschaft im UmriesWiedza tajemna w zarysie.)

Jeżeli człowiek w czasach przedchrześcijańskich chciał szukać duchowego podłoża bytu, musiał się zwracać do misteriów; teraz św. Augustyn może powiedzieć duszom, które nie czują się na siłach aby iść tą drogą: Idźcie drogą poznania tak długo, na ile starczą wasze ludzkie siły, dalej zaś ufność i wiara poprowadzą was w najwyższe regiony ducha. Stąd wystarczył już tylko jeden krok aby powiedzieć: natura duszy ludzkiej jest taka, że dusza o własnych siłach osiągnąć może tylko pewien określony stopień poznania, od tego punktu może iść dalej przez ufność jedynie, przez wiarę w tradycję ustną i piśmienną. I krok ten został dokonany: wyłonił się kierunek, który ograniczał ziemskie poznanie do pewnego zakresu tylko, stwierdzając że dusza sama przez się nie może się wyżej wznieść, a wszystko co leży ponad tym zakresem, stanowi przedmiot wiary, opartej na tradycji ustnej i piśmiennej, na zaufaniu do jej przedstawicieli. Największy nauczyciel Kościoła, św. Tomasz z Akwinu (1224-1274) wielokrotnie wypowiadał w swych pismach to przekonanie. Podkreśla on, że wysiłek poznawczy człowieka może doprowadzić do tego, co św. Augustyn osiągnął przez poznanie samego siebie: do pewności, że Bóg istnieje. O istocie Boga i jego stosunku do świata pouczy go potem niedostępna czysto-ludzkiemu poznaniu teologia objawiona, która jako treść wiary wyższa jest od wszelkiej wiedzy.

Moment powstania tego poglądu da się wprost uchwycić w pismach Jana Szkota Eriugeny, który żył w IX-tym wieku na dworze Karola Łysego. Nauka jego stanowi naturalne przejście od pierwszych czasów chrześcijaństwa do poglądów św. Tomasza z Akwinu. Światopogląd Eriugeny utrzymany jest w duchu neoplatonizmu. W dziele swym De divisione naturae (O podziale natury) rozwija Eriugena naukę Dionizego Areopagity. W nauce tej początkiem wszechrzeczy jest Bóg, istota stojąca ponad wszystkim, co ziemskie i doczesne, od niego zaś wywodzi się świat. Człowiek włączony jest w proces przeobrażeń, ogarniający wszystkie istoty w dążeniu do tego Boga, który w końcu osiąga to, czym w założeniu był od początku. Wszystko powraca znowu na łono tego bóstwa, które [brak słowa] przez ogarniający świat proces ewolucji i — w końcu — osiągnęło doskonałość. Ale żeby ten cel osiągnąć, człowiek musi znaleźć drogę do Słowa, które stało się ciałem. Ta myśl u Eriugeny prowadzi do następującego twierdzenia: to co Pismo Święte mówi o Logosie jest treścią wiary i prowadzi do zbawienia. Rozum i autorytet Pisma św., wiara i poznanie stoją tutaj obok siebie. Jedno drugiemu nie przeczy, ale wiara musi dać nam to, do czego poznanie nigdy nie zdołałoby się wznieść samo przez się.

 

To, co w dawnych misteriach było niedostępne dla nas, poznanie rzeczy wiecznych, stało się tutaj, w atmosferze chrześcijaństwa, treścią wiary, która z natury rzeczy obejmuje sprawy niedostępne dla samego tylko poznania. Wtajemniczony czasów przedchrześcijańskich żył w przekonaniu, że możność poznania spraw boskich jest jego udziałem, udziałem ludu zaś — symbol i wiara. W chrześcijaństwie powstało przekonanie, że bóg objawieniem swoim udostępnił człowiekowi mądrość, a człowiek przez poznanie uzyskuje jakiś odblask tego objawienia się poszczególnym, dojrzałym do tego ludziom. Głęboka wiedza chrześcijaństwa to misterium, które jako poznanie nie objawia się nikomu, ale jako treść wiary — wszystkim. Duch misteriów żył nadal w chrześcijaństwie, w zmienionej jednak postaci. Nie poszczególna jednostka, ale wszyscy powinni uczestniczyć w prawdzie. Lecz dojście do prawdy ma się dokonać tak: człowiek na pewnym określonym szczeblu poznania widzi, że dalej tą drogą iść nie zdoła, i wtedy wznosi się do wiary. Chrześcijaństwo wyniosło z mroku świątyń na jasne światło dzienne treść zawartą w dziejach misteriów. Jeden ze scharakteryzowanych tu kierunków duchowych w łonie chrześcijaństwa doprowadził do poglądu, że ta treść musi pozostać wiarą.

dalszy ciag

powrót do poprzedniej czesci     powrót do strony głównej eGNOSIS