eGNOSIS |
|
|
Rudolf
Steiner (1861-1925), twórca antropozofii. |
Chrześcijaństwo jako rzeczywistość mistyczna a misteria dawnych czasów cz.11 |
|
Rudolf Steiner |
||
-
Przedmowa do drugiego wydania |
JEZUS
NA TLE SWEJ EPOKI
W
odwiecznej mądrości misteriów szukać należy podłoża, z którego wyrósł
duch chrześcijaństwa. Trzeba było tylko, by zapanowało przekonanie, że
duch ten musi wejść w życie w większej mierze, niż dawniej misteria.
Ale to przekonanie było już bardzo rozpowszechnione. Wystarczy
przypomnieć sobie tryb życia Esseńczyków i Terapeutów na długo przed
powstaniem chrześcijaństwa. Esseńczycy stanowili zamkniętą w sobie
sektę palestyńską, której liczebność w czasach Chrystusa oceniano na
jakieś cztery tysiące. Reguła obowiązywała ich do prowadzenia takiego
życia, które rozwija w duszy wyższą jaźń i odradza człowieka. Kto
pragnął wstąpić do zgromadzenia, poddawany był surowym badaniom celem
sprawdzenia, czy jest dostatecznie dojrzały, aby się przygotować do wyższego
życia. Jeżeli został przyjęty, musiał przejść okres próbny. Musiał
też złożyć uroczysta przysięgę, że nie zdradzi obcym tajemnic związanych
z życiem zgromadzenia. Życie ich było tak zorganizowane, by człowiek mógł
ujarzmiać niższą swoją naturę, tak by drzemiący w nim duch coraz
bardziej dochodził do głosu. Kto przeżył już do pewnego stopnia działanie
ducha w sobie, osiągał wyższą godność w zgromadzeniu i w związku z
tym cieszył się autorytetem, nie narzuconym, lecz wynikającym siłą
rzeczy z głębokiego przekonania. Pokrewną Esseńczykom sektą byli
Terapeuci osiedleni w Egipcie. Obszerne wiadomości o ich życiu można
znaleźć w jednym z pism Filona Aleksandryjskiego, zatytułowanym O życiu
kontemplacyjnym. (Spór o to, czy księga ta jest autentyczna, trzeba
dziś uważać za zakończony i przyjąć, że Filon rzeczywiście opisał
życie dobrze sobie znanego zrzeszenia, które istniało na długo przed
powstaniem chrześcijaństwa. Porównaj:
G.R. Mesd, Fragmente eines verschollenen gleubene, Lipsk, 1902). Wystarczy
zastanowić się nad poszczególnymi ustępami tej pracy by się
zorientować, z czym mamy do czynienia. Mieszkania
ich są nadzwyczaj skromne, stanowią tylko niezbędne schronienie przed
najgorszym upałem lub największym zimnem. Mieszkania te nie są położone
blisko siebie, jak w miastach, gdyż dla tego, kto szuka samotności, sąsiedztwo
jest mniej pociągające, ale też nie są zbytnio od siebie oddalone, by
nie utrudniać współżycia, które jest im tak drogie a także aby w
razie napadu rozbójników jedni drugim mogli śpieszyć z pomocą. W każdym
domostwie znajduje się uświęcone pomieszczenie zwane świątynia lub
„monasterium” — mały pokój, lub izba, czy też cela, w której
rozmyślają o tajemnicach wyższego życia... Posiadają również dzieła
dawnych autorów, mężów, którzy niegdyś prowadzili ich szkołę,
pozostawiając wiele wskazówek, które wyjaśniają metody stosowane w
pismach alegorycznych... Tłumacząc święte pisma zawsze mają na względzie
głębsze znaczenie alegorycznych opowieści. Jak
widzimy, chodziło o szersze rozpowszechnienie tego, do czego zdążano również
w bardziej ekskluzywnych kołach, w misteriach. Ale przy takim udostępnieniu
dawny surowy charakter nauk nie mógł być oczywiście utrzymany.
Zrzeszenia Esseńczyków i Terapeutów są naturalnym przejściem od
misteriów do chrześcijaństwa. To jednak, co tu ograniczało się do własnej
sekty, w chrześcijaństwie miało być udostępnione całej ludzkości,
co oczywiście prowadziło do jeszcze większego rozluźnienia dawnych
surowych zasad. Sam fakt istnienia takich sekt świadczy, jak dalece ludzkość owych czasów dojrzała już do wnikania w misterium Chrystusa. W dawnych misteriach przygotowywano człowieka drogą specjalnych zabiegów, tak by na odpowiednim szczeblu wewnętrznego rozwoju, wyższy świat objawił się w jego duszy. W gminach Esseńczyków czy Terapeutów starano się przez odpowiedni tryb życia wpływać na duszę tak, by dojrzewała do obudzenia w sobie „wyższego człowieka”. Dalszym krokiem na tej drodze będzie dopracowanie się przekonania wewnętrznego, że dusza ludzka, przechodząc przez wielokrotne wcielenia, może osiągnąć coraz to wyższe i wyższe stopnie doskonałości. Kto uchwycił bodaj błysk tej prawdy, zdolny też będzie odczuć, że w postaci Jezusa pojawiła się wielka indywidualność dokonania rzeczy doniosłych. Toteż indywidualność Jezusa zdolna była do czynu, o którym tak tajemniczo wspominają Ewangeliści, opisując chrzest w Jordanie, przy czym wyraźnie dają do zrozumienia, że chodzi tutaj o wydarzenie najwyższej doniosłości. Człowiek — Jezus zdolny był przyjąć w siebie Chrystusa, Słowo odwieczne, tak że stało się ono w nim ciałem. Od tej chwili jaźnią Jezusa z Nazaretu jest Chrystus, człowiek — Jezus — nosi w sobie bóstwo, odwieczne Słowo, Logos. Chrzest w Jordanie — jak opisuje go nam Ewangelista — to chwila, kiedy Chrystus wstąpił w Jezusa z Nazaretu jako jego Jaźń. W epoce dawnych misteriów „zjednoczenie z duchem”, dostępne dla nielicznych jednostek, było sprawa wtajemniczonych. U Esseńczyków całe zgromadzenie musiało dążyć do takiego życia, by wszyscy zrzeszeni mogli osiągnąć owo „zjednoczenie”. Przyjście Chrystusa postawiło ludzkość całą wobec takich możliwości. Właśnie czyny Chrystusa sprawiły, że owo „zjednoczenie” stało się sprawa całej ludzkości. |
|