eGNOSIS

Coda do „Szaleństwa i twórczości”

Jerzy Prokopiuk

Jerzy Prokopiuk (ur.1931), filozof, religioznawca, gnostyk. Redaktor naczelny Gnosis. W roku 1999 ukazał się pierwszy tom jego esejów Labirynty herezji, w 2000 zaś -drugi: Ścieżki wtajemniczenia. Gnosis aeterna (jako pierwszy tom Biblioteki Gnosis). W 2001 roku tom trzeci: Nieba i piekła., w 2003 — kolejne: Szkice antropozoficzne i pierwszy tom Zapisków życia duchowego - Światłość i radość - Inspiracje i refleksje, zaś w 2004 tom  Jestem heretykiem. Ogdoada gnostycka.nspiracje i refleksje.

 

Oto kilka uwag (myśli) powstałych na marginesie odczytu prof. Wiesława Juszczaka (na Seminarium prof. Krzysztofa Maurina z dnia 23 lutego b.r.) poświęconego „Mitowi Heleny Trojańskiej”:

 

Głównym problemem odczytu było: Jeśli Helena porwana przez Parysa do Troi była eidolon (takiego terminu używano), to co określenie to znaczyło? Otóż eidolon ma wiele znaczeń, takich jak: widmo, odbicie, emanacja, wyobrażenie, wizerunek — ale łączy się też z terminem idea, (ponadto termin ten znaczył: złudę, naśladownictwo, podobiznę, kopię, sobowtóra.) Do jego konotacji należało m.in.: udawanie, ściąganie, małpowanie, odgrywanie, wygłupianie się, udawanie, groteska, farsa.

W moim przekonaniu oznaczało to „odwzorowywanie” — jak czynił to Demiurg tworzący świat na wzór idej, czy jak czynią to boskie hierarchie odwzorowywując świat duchowy w świecie astralnym, astralny w eterycznym i eteryczny w fizycznym. (W kategoriach „muzycznych” moglibyśmy mówił o „rezonansie”.)

A co czyni człowiek jako twórca (ezoteryk, homo religiosus, filozof, artysta, uczony czy technik)? Dokładnie to samo: naśladuje Demiurga, bogów (lub demony). Czy twórczość ludzka jest naśladowaniem Mocy Boskich czy też opartą na hybris pokusą demoniczną, transgresją? Jeżeli w procesie twórczym człowiek pozwala się inspirować Mocom Boskim, to w istocie realizuje „projekt” bogoczłowieczeństwa podąża drogą wzorcową, słuszną i właściwą. Jeśli jednak idzie ścieżką demoniczną (lucyferyczną lub arymaniczną), te swą twórczością dokonuje aktu — nie transcendencji, wyjścia ku bogoczłowieczeństwu — lecz transgresji, tzn. wybiera szaleństwo pojęte jako autodestrukcja. (Twórczość może więc prowadzić do zbawienia albo do samopotępienia.)

Tak więc twórczości — zarówno jako proces kreacji, jak i jego rezultat — jest zjawiskiem podwójnie dwuznacznym: może nie tylko przynosić coś nowego i lepszego (przede wszystkim w sensie estetycznym), lecz także, eo ipso, coś niszczyć (coś starego i gorszego), lecz również — jako „złoty środek” — może łączyć człowieka z Bogiem i tym samym go rozwijać, ale też może być twórczością „złą” (prowadzącą do chaosu lub stagnacji),

Eidolon może więc być odwzorowywaniem ducha Boskiego lub ducha Lucyfera czy Arymana.

A dotyczy to nie tylko twórców.

Każdy człowiek bowiem może — i powinien — stworzyć swym życiem swą „świętą księgę” (to myśl Novalisa), ale tylko od niego zależy czy będzie to Ewangelia, czy grimoire ...

Czyż jednak najwspanialszym dziełem człowieka nie powinien być — on sam? Czyż to nie on powinien być tą ewangelią — „dobrą nowiną” — którą (na wzór Bogoczłowieka) powinien swym życiem i swą przemianą przynieść Bogu jako Jego Współpracownik? (Oto boskoludzkie szaleństwo prawdziwej, najprawdziwszej twórczości ...)

 

 

 

Patrz: tekst prof. Wiesława Juszczaka - Ekfraza imaginacyjna: eidolon Heleny.

powrót do strony e Anthropos i Sophia     powrót do strony głównej eGNOSIS